|
Lekarstwo na wiersz
Lekarstwo na wiersz |
Poszedł poeta do lekarza i mówi panie doktorze:
- receptę proszę na rozwój talentu może mi pomoże!
Lekarz zdziwiony rzekłbym nawet w szoku pyta:
- a kim pan/pani jest, bo tak na oko ni facet ni kobita!
- no i ponadto mam ważne pytanie, w jakim zawodzie?
Wie, niech zrozumie muszę mieć dane w szufladzie!
Poeta spojrzał raz na doktora później ukradkiem na siebie
- jestem poeta płeć nieistotna musze uwolnić swe brzemię!
doktor uczony, po wielu szkołach portfolio jego pękate
drapie się w głowę, stęka i jęczy i chyłkiem zerka na kratę!
- a jak na imię ma tu osoba, bo chciałbym wpisać w receptę
- niech wpisze Janusz na drugie Grażyna nazwisko chyba zbędne!
Pan doktor znowu stęka i jęczy, cały spocony zdyszany
- wypala nagle wiem Eureka, musicie być przebadani
dam skierowanie, do 2 lekarzy, niech spojrzą na was fachowo
to okulista no i psychiatra, ten co zajmuje się głową.
- panie doktorze po co badanie, daj pan receptę i tyle
- a doktor na to leki na głowę, chyba się raczej nie mylę?,
- na jaką głowę panie doktorze na Wenę proszę mą muzę
bo mi uciekła dawno z nią nie byłem i braki mam duże!
- A to rozumiem, zaraz gdzie ja to mam włożyli mi za szybę
o jest bardzo proszę AGENCJA TOWARZYSKA POD GRZYBEM. |
|
taki z buta wzięty, ale ma swój sens |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|