|
Kurdewonsz w skali i cacy - sny.
Kurdewonsz w skali i cacy - sny. |
Jego stopom śniło się, że toną w syropie malinowym
pochłaniał je bez reszty, oblizując palce z mruczeniem
i znowu, i jeszcze raz, kolejny dzień wyświechtany
po pas, z początku A. szukała przecieków, z czasem
zaczęła lizać razem z nim, urojenia tymczasem powoli szykowały się
do przewrotu i tak K. stopami wyśnił dżordże
wkrótce oboje majaczyli na jawie, przerabiając co rusz
nową porcję malin a las nie protestował, domagał się tylko
legalnych znaków akcyzy, te zaś kwitły jak stokrotki
czwartego tygodnia konsumpcji zło wreszcie zwyciężyło
nie było już syropu, nie było już malin, nawet mech trafił
szlag, A. miała pragnienia, K. połykał świetliki, szemrał
kołatał i napastował dłonie mydłem, wszystko to zanosiło
razem i oddzielnie modlitwy o powrót starego, dobrego
malinowego koszmarku a figa z makiem rosła i rosła. |
|
ciąg dalszy nastąpi;p |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|