Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (7)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- lucja.haluch
pan Kot
- lucja.haluch
Z mitami
- TESSA
Zmartwychwstały w nas
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 18 komentarzy.

zygpru1948 - komentarze autora



Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 03:05:09
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


NAUCZ MNIE MIŁOŚCI

Motto: "Włóż mi tu..."
- Samanta Elvira


Naucz mnie takiej miłości
bym pamiętał ją przez sto lat.

Nikomu nie powiem co najwyżej
pochwalę się ptakom leśnym.

Odbiorę cię słodkim jabłkiem
pod jabłonką w ogrodzie na trawie.

Romantyzm wykuję w tobie
ostatniego poety kochanka.

A o zmierzchu pójdziemy
na skałki usiąść w gościnie.

Księżyc przyjdzie i oświetli
twoją uszczęśliwioną twarz.


25.7.2011 - Ustka
Poniedziałek 13:20


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 03:03:41
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


DRAPIEŻNY UŚMIECH KOBIETY

Paulinie Stachurskiej


Na Powiślu jest cicho,
zajrzymy by Wisłę pozdrowić.

Często tam przesiadywał
poeta Gałczyński,
w wierszach pisał o wieczornych dorożkach,
i księżycami miłość słodził.

Paulino z drapieżnym uśmiechem,
na ławce koło warszawskiej Syrenki
ułożę o tobie Erotyk,
przyjdź do mnie w sukience.

Na Powiślu jest cicho,
kiedy trawy się uspokoją
wpiszemy się na pamiątkę -
po nas przyjdą inni i się dowiedzą.

- Czy mogę sentymentalnie
położyć rękę na twym łonie?

Akurat gruchają gołębie...


24.7.2011 - Ustka
Niedziela 18:36


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 03:01:44
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETA W ZAROŚLACH

Motto: „po jeziorze ślepoty,
naiwności mgle”
- Daria Samojeden


Jezioro nie jest spokojne,
kiedy zaczepiasz go stopami
akurat trawy zadrżały
w pobliżu twego ciała.

Wiruje czas w tobie -
odrzucasz skąpe nawarstwienie
pieszczot trzcin w muzyce.
Jesteś oddana wibracjom wiatru.

Dario moich snów nie unikaj
moich pragnień zżytych z przyrodą.
Odstąpmy na chwilę od akordów -
sami możemy zagrać ciałem.

Pieśni w tobie jak tańczące cienie.
Weselmy się miłością - ruchem
powracających niedomówień,
akurat piszę Erotyk na niebie.


22.7.2011 – Ustka
Piątek 6:30


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 03:00:08
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETA W RÓŻOWYM KAPELUSZU

Barbarze Wójcik

"Jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny”.
- William Szekspir


W mojej epoce, wymyślonej
zakładasz kapelusz przed słońcem,
ale i dla uroku kobiety
z którą spędzam czas w wierszu.

Jesteś delikatna, więc rozkochuję
oczekiwany splot
ludzkiej jałmużny w miłości -
przybliżasz mnie namiętnie.

Idę z tymi drzewami, które samotne
będą służyły jako zasłona.

Rozpalam ognie w tobie,
by ogrzał się i księżyc w oknie.


22.7.2011 - Ustka
Piątek 8:48


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:56:14
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

18.09.2011 14:53


@Zygmunt Jan Prusiński

Chcę zgłosić głos!
Dopóki wrażenie niesmaku, niedowierzania a może i oburzenia, że o zjadaczach wieprzowiny można się wyrażać w taki sposób (oni tacy dobrzy, tacy w porządku, tacy dobrze odżywieni tacy szczęśliwi i tacy wreszcie dobrzy obywatele – (a tu taki...! ), jakby o jakichś ludożercach i osobnikach nienormalnych i niemoralnych! Cóż, taką mamy kulturę, a czy moglibyśmy mieć inną i lepszą? Czy sami przez to bylibyśmy lepsi? Wszakże mamy obowiązek dążyć do realizacji sokratejskiej cnoty i dobra w każdym z nas! Ale to próżne gadanie! Gadka do Władka!
Kiedyś gdy byłem młody, miałem złudzenia, że nasze pokolenie będzie lepsze. I diabła tam!


Po drugiej wojnie światowej w rzeźniach Chicago szlachtowano ok. 10-20 mln świń i krów rocznie. Dzisiaj szlachtuje się pewnie kilka razy więcej! Ciała młodych Amerykanów upodobniają się do świńskiej sylwetki. Ciała naszych przekarmianych dzieci upodobniają się, dziewczęta do maciorek, chłopcy do king-kongów. W głowach jakieś głupkowate człowieczeństwo.
Nasza planeta ocieka krwią i łajnem. Dzisiaj wyjście w góry na trasę wspinaczkową grozi zatruciem sepsa podczas zadrapania się o skałę. Dlaczego? Bo skały ociekają gównami taterników i alpinistów. W zetknięciu z alpinistycznym gównem i z sikami, flora bakteryjna na skale przybiera odczyn toksycznych grzybic. Od każdego Schroniska wiatr rozwiewa śmieci. Turyści wśród szlaków srają aż miło! To co się dzieje w wysokich górach Azji i Ameryki to też ładne kwiatki. Przewoźnicy turystycznie corocznie przywożą na najwyższe szczyty Gór Skalistych tysiące amatorów mroźnych krajobrazów, a kilkudziesięciu z nich tam umarło. Na zboczach Himalajów walają się trupy których nikt nie sprząta, zbocza Ka-2 i Everestu są oplecione tysiącami pomostów i aluminiowych drabin których długość przekracza setki kilometrów. Turyści też tam wyłażą a zawodowi alpiniści biją wraz z nimi rekordy… w sraniu i zostawianiu śmieci.

Niemiecka firma pod Everestem w Katmandu wybudowała tak wielką cementownię, że spoza chmury pyłu czasem Everestu nie widać. Zresztą teraz na szczyt można dolecieć byle kiedy helikopterem. (To nic że wysoko!) Zbocza Alp to istne targowisko próżności. Panie rozkładają leżaki, sprzedawcy ofiarują kiełbaski i lody, z dziesiątków helikopterów wyskakuje setki facetów na lotniach i spadochronach z nartami przypiętymi do nóg i potem szusuje jak sam diabeł! Już nie tylko z alpejskich szczytów, ale również z Kasprowego i z Rysów cykliści zjeżdżają na rowerach. Kto tym się nie interesuje ten nic nie wie. A te wysypiska śmieci ciągnące się wzdłuż polskich i europejskich dróg (amerykańskich też)! Piekło jest kolorowe!

Dzisiaj wszystko zrobi i wszędzie doleci tylko trzeba zapłacić. Nawet otworzą parasol w dupie! Ale żeby zdobyć pieniądze, to jeden z drugiego musi „zedrzeć skórę”. Ale może to zrobić z wielką łatwością bo jest do tego przyzwyczajony i wrażliwość ma stępioną przede wszystkim codziennym jedzeniem mięsa. Wszakże w rzeźniach zdziera się skórę na całym świecie z setek milinów świń i byków, więc w czym problem. Tak być musi! Ale czy tak być musi, że te ludzkie stwory udające, że generują w sobie treści humanistyczne i ludzkie, mówią, że kochają i podziwiają poezję Pana Zygmunta Jana Prusińskiego?

Tego nie wiem! To jest metafizyczna tajemnica. Pan Prusiński pewnie czuje to przez skórę i cierpnie mu skóra, bo nie wie co o tym myśleć. Ja też bym nie wiedział...

Gdybym znajdował się w ludzkiej rzeźni, w której oprawcy czytają jednocześnie moje wiersze, mówiąc że są piękne i jednocześnie ostrzą na mnie noże... to. Ale z tą dziwaczną sytuacją mamy do czynienia na co dzień w naszej kulturze.

Ja bym na problem dwoistości mięsożercy i jednoczesnego wielbiciela poezji odpowiedział, że: wprawdzie upadła struktura egzystencji spotkania (vide: filozofia spotkania Bubera-Życińskiego) między człowiekiem a człowiekiem, między ty i ja, ale zastąpiła go relacja spotkania człowieka ze zwierzęciem, ze świnią w postaci świńskiego mięsa. Kobieta już nie jest przytulana przez męża, przez syna ani przez córkę, chociaż pragnie ich leczniczego dotyku. Ale go nie otrzymuje. Tak samo mężczyzna. Toteż robiąc befsztyka gładzi i pieści się z delikatną jedwabistą strukturą czegoś żywego, żywego stworzenia, które ją pogładzi, pożywi i wzmocni. Gdy człowiek poczuje się syty, odczuwa do pokarmu, do mięsa coś w rodzaju miłosnej wdzięczności, jak po seksualnym stosunku. Jest to jedyna dla niego dostępna forma pieszczoty, dotyku i odczucia kontaktu z drugą żywą istotą.

Ja osobiście obserwując jak na wsi gospodyni hoduje i pielęgnuje od małego „swoją” świnkę, jak ją podczas karmienia miłośnie klepie i dotyka, to się jej dziwię, jak potem może ją z lekkim sercem oddawać masarzowi (rzezakowi) do zabicia. Dziwię się masarzowi (zabójcy), który przecież lubi świnie, lubi z nimi obcować, boby inaczej nie znosił tego fachu. A mimo to zabija i niesie sympatycznej śmierć (która nie zrobiła mu nic złego). Nie przeszkadza mu to „być człowiekiem”. Czułym ojcem rodziny etc. "To be Or not to be”.


Chociaż znam takie opowiadanie Isaaca Bashevisa Singera o świątynnym mechesie-rzezaku, którego zabijane w synagodze zwierzęta tak prześladowały we śnie, że zwariował.

Jeden góral z Mszany Górnej mi powiedział: „Ja sram do Raby a ty w Krakowie moje gówno w herbacie pijesz”. Ten góral „wykończył” wydział filozoficzny na Uniwersytecie Jagiellońskim (prof. Władysława Antoniego Stróżewskiego, przyjaciela Józefa Życińskiego – prof. Stróżewski zrobił go „pełnym człowiekiem” wydając mu patent magisterski na człowieczeństwo, he he) i pedagogikę specjalną na Uniwersytecie Pedagogicznym… i specjalistyczne kursy w Warszawie. Jest (czy też był) radnym miejskim i brał niezłe pieniądze za sprawowanie godności (pełnej człowieczeństwa) i elegancki dom wybudował, i pieje w zadowoleniu z siebie nad doskonałością urządzenia tego świata. O sobie mówi: "My elita kulturalna Podhala”, sam pisze wiersze i jest wielbicielem poezji Pana Zygmunta Prusińskiego.

Ale nie jestem skłonny się tak naprawdę i do końca oburzać, raczej patrzę na ten taniec głupoty i niekonsekwencji jak plemiona z głębokiej Syberii (o których pisze Michaił Bachtin), które dla równowagi psychicznej w swoim panteonie i w swoich kapliczkach ustawiały figurki potwornie brzydkich staruch w ciąży. Dając tym upust swemu przerażeniu ale i akceptacji, że w końcu śmierć rodzi nowe życie. I innego wyjścia nie ma.


Co zaś do wierszy Pana Prusińskiego, to jednakże poezja jest dziedziną poważnie uwikłaną w sprawy, życia i śmierci (czy się tego chce czy nie) i choćby się pisało o modrych oczkach bławatków albo aksamitnym spojrzeniu cielistego bratka, to na pierwszym planie jest piękno i życie, ale na drugim planie czai się śmierć. To jest właściwie spojrzenie śmierci. A już przedmioty tzw. martwe, patrzą na nas w sposób zdecydowanie oczami śmierci, która tylko chwilowo swój wyrok odracza. Spojrzenie kwiatu lub zwierzęcia (ptaka etc.) jest to zawsze spojrzenie spoza grobu, dotyk wieczności.

W wierszach Prusińskiego przeważają wiersze pełne życia, nie poddają się śmierci i walczące z nią, ale zdołałbym wybrać kilkanaście takich w których jest niezły taniec opętańców i świadomość, że jesteśmy w świecie niebezpiecznej, agresywnej schizofrenii, (właśnie to o czym mówię, że błysk miłosnego pożądania w oku konsumenta do soczystego mięsa na ladze w masarni i jednoczesny zachwyt nad miłosnymi wierszami). A jeśli czyta wiersze o białych piersiach i udach Sylwii Żwirskiej miłośnik krwistych befsztyków, to czemuż by mu się na widok cielesnych przedstawień i seksualnych skojarzeń nie miały niebezpiecznie poruszać szczęki, jak u ludożercy?

Znam też przypadek, gdy jeniec niemiecki twierdził, że w niewoli rosyjskiej tomik ostrej poezji erotycznej uratował mu życie, jakby z tych wyobrażonych pośladów, z tego wypływającego z kobiety lubricatio czerpał soki żywotne do przetrwania. Czyż kobiecość i jej symboliczna konsumpcja, jej symboliczne ludożerstwo nie ratowało mu życia? On wyobrażone ciało kobiety traktował jak pokarm, pieścił się z nim i się nim ogrzewał. To nie mało! Autorowi tych erotyków i tej wyobrażonej kobiecie, a nawet tej rzeczywistej, która mogła być podnietą do ich napisania, należy się od tego jeńca wdzięczność.

Wiem, że nie jestem dobrym stylistą, bo to co mówię, dałoby się napisać w sposób jeszcze bardziej przekonujący.
No nie wiem. Coraz mniej wiem. To jest winien Pan Prusiński, bo on pisze te wiersze. Ja tu tylko sprzątam.


PS. A co do tego, że ktoś mnie umieszcza, moje wypowiedzi w "treściach ukrytych" to robi to jakiś kretyn. Bo nie wierzę że administrator, człowiek nowoczesny, "kulturalny i "wykształcony". Czyżby się bał, że pójdzie ruch art 212 k.k.? Czyżby chodziło o zniesławienie kucharki bijącej z morderczą pasją młotkiem po świńskim kotlecie, gospodynię domową mielącą wieprzowe kuty na obiad, albo rzeźnika-kiełbasiarza? A może zniesławiam tym samym samego PT. Poetę?


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część V


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:51:31
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

20.09.2011 02:31


@Anakonda oraz Zygmunt Prusiński

Pani Jolu, jest Pani dzielnym człowiekiem! Chylę przed Panią czoło! Nadchodzą czasy, że tak jak nasi przodkowie, nasi synowie i wnuki będą musieli walczyć odzyskanie Polski z rąk zaborców, tak jak to miało miejsce w XIX wieku. Proszę niech to Pani opisze! To co my, Pani i ja odzyskaliśmy po przodkach, to nasze osobiste szczęście, domniemywam, że Pani ma coś z tzw. własności coś w Podkowie Leśnej; a ja w powiecie krakowskim. Mam po przodkach posiadłość (resztówkę z gospodarstwa i z ziemi na której kiedyś przodkowie byli założycielami wsi i sołtysami) zalesioną w środku ładnej wsi, po której chodzę w ciągu lata nago i słucham grania faunów. Ale mam to dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, że Polska odzyskała wolność a żydzi nie sprzedali jej Anglikom albo Niemcom. A właśnie w ten żydowski sposób mogły się potoczyć sprawy Polski. Dzięki temu, powtarzam, mogę zrywać śliwki, jabłka i w gorącym słońcu chodzić wśród gąszczów mego raju całkiem nago.


Panie Zygmuncie, i ja tam słucham jak na fletach i piszczałkach fauni grają i obiecuję sobie, że gdy się kiedyś opiję, to zaproszę Bachusa i razem wypijemy i zagramy. U mnie na tym zalesionym hektarze, tego młodego lasu mieszkają okoliczne bażanty i kuropatwy, sarny ze stawu wodę piją. Jabłek nie zrywam bo i po co, żeby ptaki miały co obdziobywać na zimę. Miałem część sprzedać, ale tego nie zrobię. Cmentarz jest niedaleko, z niektórymi moimi przodkami (niektórzy przeniesieni spod parafialnego kościoła - pierwszego, drewnianego, zmarli w XVII wieku), ale w nim nie poleżę, kazałem się "spalić" i bez egzekwii "rozpylić" w moim sadzie.

Wracając do tematu, jesteśmy w punkcie wyjścia w jakim byli Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Marian Gawalewicz, Jan Lam, Sewer i inni - Krasińscy, którzy musieli po rozbiorach pracować nad świadomością narodową ku przywróceniu niepodległości, która tym razem spoczywa w trumnie wywiezionej do Brukseli. Problem leży nie w tym co Wałęsa lub Komorowski ukradł. Czytając prace Tokarza albo Tadeusza Korzona o stosunkach panujących na dworze Króla Zygmunta Augusta dochodzę do wniosku, że Polskę zgubiło ją jej sknerstwo. Zygmunt August narobił sobie długów na budowę np. pałacu w Łazienkach, wystawnych kolacji na cześć swej kochanki Grabowskiej itd, u bankierów-żydów, a potem robił politykę pod ich (żydowskie) dyktando. Polacy nie byli szczodrzy wobec swoich królów. A powinni byli. Katarzyna Wielka chciała się dupczyć na coraz to wystawniejszych salonach, proszę bardzo, nikt jej w Rosji na to pieniędzy (i złota!) nie żałował. Nie musiała się zapożyczać u żydów! Ludwik XIV i XV chcieli się dupczyć w Wersalu z Pompadourami na złotych poduszkach, proszę bardzo, nikt im tego nie żałował! Rosja i Francja dostarczały pieniędzy ile trzeba, byle tylko panujący nie zapożyczał się u żydów. Przecież w polityce wewnętrznej i międzynarodowej chodzi o to, że panujący jest figurantem, niech on dupczy, a my będziemy robi politykę międzynarodową! Żydzi w swoim czasie też byli potęgą, bo przecież caryca albo król Francji teoretycznie mogliby wydusić swoich wierzycieli, a tego nie robili z obawy przed zemstą niewidzialnej żydowskiej ręki.


Kochany Panie Zygmuncie pisz Pan dalej, bo warto! Rozumny człowiek, gdy się obejrzy za siebie i spojrzy na historię Polski, na historię swych przodków, to go ogarnia przerażenie... ale i zachwyt. Ten zachwyt tylko poezja potrafi wyrazić. Ja na razie się babram w opisach historycznego gówna, ale zdaję sobie sprawę że powoli dorastam do możności pojęcia piękna starodawnego lasu polskiego życia, starodawnej chałupy, dworku, bez gówien i karaluchów. Powoli dojrzewam do wsłuchania się w niekłamany śpiew kukułki. We wszystko co polskie, a co odrzuciłem w młodości w imię źle pojętej nowoczesności. Musimy wrócić do źródeł.


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część V


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:49:08
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

30.09.2011 22:50


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, Mistrzu Prusiński (Prośiński - bo i taki może być staropolski źródłosłów Pańskiego nazwiska, a większość herbów wzięła się z łaski królewskiej z "proszenia"). Halo, siedzi Pan przy kompie, czy jest Pan po spożyciu za 20 zł. 50 gr. (znowu złapałem mola)! Rozumiem, że Pan jest w euforii (kac przyjdzie jutro). Ale chciałem wyzyskać chwilę szczerości i zapytać, o co prosi Pan swego kolegę Darka Jędrzejczaka w zawołaniu: "Pomóż mi!"? W czym trzeba Panu pomóc?


Co do mnie chcę się z Panem podzielić tym co teraz robię: bawię się aparatem foto, rozmawiałem ze swoim doktorantem przez telefon, ale wpadła żona (podpita) - (w trakcie dłuuugiego rozwodu) tupnęła nogą, poprosiła mnie, żebym ją zabił i poszła spać, a ja otworzyłem butelkę koniaku. Pańskie zdrowie!

Aha, jestem po rozmowie z jednym specjalistą od romantyków i poezji Zygmunta Krasińskiego i utwierdzam się w przekonaniu, że w czasie obecnym, kiedy nie ma wokół nas takich wariatów jak Pan, jedynie Pan może kandydować do stanowiska nieuleczalnie chorego umysłowo na wyszukiwanie "dziur w niebie, z których się leją niewyobrażalne piękności". Do tych piękności Krasińskiego, to ciutkę Panu daleko, bo nie jest Pan hrabią (w dawnym stylu) i dlatego się Pan boi opinii wariata, (w tamtych czasach jak i dzisiaj, poetką i pięknością miała być prawo tylko kurwa i hrabina, a poetą tylko alfons albo hrabia) - (moim skromnym zdaniem) piątego wieszcza! A w ogóle to miejscami przypomina mi Pan męską Sylwię Plath.

(Owszem, jest Pan hrabią bez dobrów i może Pan sobie dodawać herb do nazwiska)! O Pańskiej twórczości nie mam z kim rozmawiać, bo prawdziwych poetów polskich i potęgi literackich talentów kreują żydzi w Nowym Jorku, a polscy idioci (ile razy widzę jednego takiego safandułę liżącego tyłek redaktorów (żydowskiego) "Znaku", to go mam ochotę kopnąć w dupę!), te skurwysyny głupie, profesorkowie nie mają nic, ale to nic do powiedzenia. Czy mam się wyrażać dosadniej! Wszystko to schowało głowy w piasek i trzęsie się ze strachu, żeby nie wylecieć z roboty. Zresztą połowa profesury z ujotu - Uniwersytetu Jagiellońskiego, to żydziny!, i nie ma o czym gadać! Wolą pisać o swoich, żydowskich ciotkach niż szukać wrzodu co pęknął i pęka na polskiej rzyci i boli. Oni twierdzą, że nie boli!


Pan znał Tadeusza Nowaka i wie Pan jak się ze sukinsynem ciężko gadało! Nie chciał się przyznać do niczego. Że jest pionkiem w grze, żeby żydom było dobrze! Ani do własnej natury ani natury napędowej jego poezji jakże przychylnie przyjmowanej przez reżymowych twórców literackiego życia. To "życie literacko-poetyckie" pozostawiło w świadomości naszego pokolenia więcej szkód niż pożytku. Nie rozumiemy do dzisiaj, po co rośliśmy i daliśmy sobie wcisnąć fałszywkę solidarności zrobioną przez SB i JP. II i pana Ronalda Reagana. Nasze umysły są niegodne nazywać się umysłami intelektualistów! (Niech Pan Reagana nie broni, bo nie warto)! Co do Nowaka, to wyznałby "prawdę", a był pokoleniem wojennym i akowskim!, chyba żeby go złapać za jedną nogę (druga ucięta) i wystawić za okno, to może by zaczął gadać co go naprawdę boli i obchodzi. Bo gdyby się przyznał, że ma wszystko w dupie i go nic nie obchodzi?

Zastanawiał mnie zawsze fenomen turpistów. Dlaczego tyle energii wkładali w obrzydzanie dupereli, zamiast obrzydzać boską "istotę rzeczy" - (w następnym kawałku pokażę jak się obrzydza istotę rzeczy; tymczasem do usłyszenia.


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster – część VI


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:46:32
Autor wiersza: zygpru1948
Czytanie “Hamleta” - Anna Achmatowa


Przy cmentarzu - piaskiem wiało z ugoru,
a dalej - błękitniała rzeka.
Powiedziałeś: "No cóż, idź do klasztoru
lub za mąż za głupca, nie zwlekaj."
Tak potrafią mówić tylko książęta,
lecz ja nie zapomnę tej rozmowy -
niech przez wieki spływa, wtedy zaczęta
jak z ramion płaszcz gronostajowy.

Anna Achmatowa
przekład Mieczysława Buczkówna


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:44:24
Autor wiersza: zygpru1948
Wszetecznice z nas i pijacy... - Anna Achmatowa
...

Wszetecznice z nas i pijacy,
Niewesoło czas tu spędzamy.
A na ścianach kwiaty i ptaki
Tęsknią za obłokami.

Czarną fajkę pociągasz smutnie,
Dziwnie dymek wije się nad nią.
Dziś włożyłam najwęższą suknię,
Aby smuklej wyglądać i ładniej.

Okna są zabite na dobre:
Czy tam mróz, czy burza, czy słota?
Twoje oczy są tak podobne
Do oczu ostrożnego kota.

O, jak serce moje zamiera!
Czyżby życie ze mnie uciekło?
A tę, która tańczy teraz
Niewątpliwie pochłonie piekło.

Anna Achmatowa
przekład Zbigniew Dmitroca


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:43:44
Autor wiersza: zygpru1948
Zapomną? A to ci nowina! - Anna Achmatowa

Zapomną? A to ci nowina!
Z pamięci wymazywana
Sto razy, sto razy byłam,
Jak i dziś, do grobu składana.
A muza ślepła i głuchła,
Tlejąc w ziemi na sposób ziarna,
By jak Feniks z popiołów wybuchła,
Zanim mgła zbłękitnieje cmentarna.

Anna Achmatowa
przełożył Józef Maśliński


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:42:03
Autor wiersza: zygpru1948
Żyć nauczyłam się prosto i mądrze - Anna Achmatowa

...

Żyć nauczyłam się prosto i mądrze,
Patrzeć na niebo, modlić się do Boga
I długo, długo chodzić o wieczorze,
By niepotrzebna ustąpiła trwoga.

Kiedy w wąwozie łopuch drży na wietrze,
Dygoce jarzębina drobnym ciałem,
Układam wtedy swe wesołe wiersze
O życiu płonnym - płonnym i wspaniałym.

Do domu wracam. Liże moje dłonie
Puszysty kocur, sierść przymilnie zjeża.
W tartaku za jeziorem zorzą płonie
Ze świeżych belek ustawiona wieża.

Jedynie z rzadka rozdzierając ciszę,
Bocian na dachu wrzaśnie czy zapłacze.
I zdaje się, że nawet nie usłyszę
Jeżeli ty do drzwi mych zakołaczesz.

Anna Achmatowa
tłum. Wiktor Woroszylski


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:41:01
Autor wiersza: zygpru1948
Któryś nigdy... - Anna Achmatowa

...

Któryś nigdy w swą nie zwątpił drogę,
któryś światłość na pustyni ujrzał –
za tę zatraconą, za ubogą,
pomódl się za moją żywą duszę.

W smutnej swej wdzięczności zawstydzona,
za to ci opowiem potem,
jak mnie noc dręczyła zaczadzona
i jak tchnął poranek lodem.

Wiem, niewiele w życiu dróg schodziłam,
wciąż śpiewałam i czekałam,
ale brata nie znienawidziłam
ani siostry nie zaprzedałam.

A więc za cóż Bóg mi karę zsyłał
co dzień nową i nieodwołalną?
Czy też może to Anioł wskazywał
światłość dla nas niedostrzegalną?

Anna Achmatowa
przekład Andrzej Mandalian


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:40:11
Autor wiersza: zygpru1948
Kocie, nie idź... - Anna Achmatowa

...

Kocie, nie idź, tam wyszyta
na poduszce sowa,
kocie, nie mrucz, dziad cię schwyta,
Boże cię uchowaj.
Nianiu, gaśnie świeca, znowu
świerszcz za piecem kwili...
Strasznie boję się tej sowy.
Po co ją wyszyli?

Anna Achmatowa
przekład Leonard Podhorski-Okołów


Komentowany wiersz: Aforyzmy 46 2022.08.04; 02:39:19
Autor wiersza: zygpru1948
Urywek - Anna Achmatowa

...Zdawało mi się, że te ognie
aż po świt ze mną leciały,
a nie wiedziałam ostatecznie,
jaką barwą dziwne oczy błyskały.

I pośród drżenia śpiewnych strug
nie rozumiałam: druh czy wróg,
czy zima jesteś, czy upały.

Anna Achmatowa
przełożył Jarosław Iwaszkiewicz


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:45:15
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


ŁAWECZKA W OPOLU

Ewie Prusińskiej


Przesiaduje na niej
i z głębi swoich sonet
myśli o poecie.

Jest cicha bo myśli
rzeźbi moje oczy na niebie.

Dzwonią pacierze
rozgląda się jakby oczekiwała
że się zbliżam z kwiatami.

Ławeczka jak książka
jest wciąż żywa...


13.3.2013 - Ustka
Środa 11:58


Wiersz z książki "Penelopa z Nowej Rudy"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:43:46
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


WIOSENNE SERCE

Ewie Prusińskiej


Znalazłem to serce
było w jarzębinach ukryte
ono biło dla mnie.

Podszedłem do drzewka
serce to dotknąłem.

Uśmiechnięta kobieta
oddała mi swoje życie
bym pielęgnował
nie tylko w miłości.

Ach te wiosenne serce -
ono bije w moim sercu !


13.3.2013 - Ustka
Środa 11:29


Wiersz z książki "Penelopa z Nowej Rudy"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:37:45
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


DOŁĄCZYMY W DOLINIE KSIĘŻYCA

Motto: „Burzą rozgrzeszeni
rozpraszając się kolorami”
- Salina Sali


W pierwszym wierszu spuentować
dojrzały jak nigdy dotąd układam
z tobą sny a ty mi podpowiadasz
żeby powtórzyć jak i gwiazdy zasną.

Te powtórzenia będą trwały
ja nie jestem zmęczony - dalibóg
mam codziennie na ciebie chęć
zdobywać intymne szczyty.

Na razie szukam na to miejsca
może tam gdzie bywam i piszę
wiersze miłosne - cieniuję
jakbym rysował twoje kształty.

A póki co pokochajmy się w domu
może po trzech latach zdejmę gitarę
ze ściany - i recital wytworzę
zapewne przeżyjesz to po swojemu.

Salino moich snów - poniekąd
byłem pieśniarzem!


11.04.2022 - Ustka
Poniedziałek 11:11

Wiersz z książki „Nagie Pacierze”


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:31:07
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


ZARĘCZYNY W POEZJI

Motto: „Spadłam deszczem dzisiaj nocą”
- Salina Sali


Deszcz mi przeszkadza widzieć
do tego noc rozwarta - idę
elastycznym krokiem - śpiewam
balladę - rock „Pójdźmy razem bracie”
to moja kompozycja z lat młodości.

Ale ty Salino jesteś ważna jak obwoluta
książki - w niej tyle twojej obecności
staram się uwodzić erotykami
bo to jest światło i świat intymny...

Kochamy się czynni wobec liryki
romantyczne cienie wzdychają za pajęczyną
tu nic nie dzieje się bez przypadku.

Schyl się tak potocznie kobieta potrafi
artystycznie pokazać i przekazać

dzieło fizyczne według planu...


13.04.2022 - Ustka
Środa 02:13

Wiersz z książki „Nagie Pacierze”


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:29:12
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


TAKI ZWYKŁY DZIEŃ

Motto: 2 Maja 2013
napiszę zwykły wiersz...


Zacznę od rosy
ona się układa i spełnia rolę.
Każdy ma swoją rolę
i pies który wypuszczony z domu
szczeka
by zapowiedzieć że żyje.

Ci co żyją
zapowiadają że są -
i ja zapowiadam że jestem.

Dzisiaj ten dzień
jest moim osobistym dniem -
nikogo nie zapraszam.

Moja samotność to wiersze
tylko one nie zdradzają -
to mój ogród...

Usiądę sobie na trawie
tam gdzie i Ewa siedziała -
wypiję wino grzane.

Za przyszłość której nie znam -
ot taki dzisiaj zwykły dzień...

Dzień Zygmunta.


2.5.2013 - Ustka
Czwartek 5:53

Wiersz z książki "Córka Wiatru"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:27:07
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


GDYBY NIE TE NOCE...

Motto: "Teraz gdy w oknie kobieta
Gdy przestrzeń do dymu się tuli"
- Kazimierz Furman


Obcuję jak pajęczyna
trzciny zakrywają twoją twarz
przechodzę przez cienie ludzi
- nie są mi przyjazne.

Otoczka w kolorach
rozbieram cię w porze
zachodzącego słońca
wybrałaś róż - różowa.

Twoje różowe ręce
i moja płochliwość -
skrzydła nie wyschły
skradam się o czasie.

Dojrzała jak owoc
czekałaś na mnie
by podróżować czule
w miłosnych snach.

Kiedy śpisz
moje wiersze są żywe.


30.4.2013 - Ustka
Wtorek 7:56

Wiersz z książki "Róże i rzeki"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:24:09
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

07.10.2011 00:42


@Zygmunt Jan Prusiński

Nie wiem co tu się dzieje, że znajduję "powtórki z rozrywki", ale rozumiem jedno, że Pan powtórkami również żyje, jak ta ćma nektarem (ćmy też odżywiają się nektarem i ja czasem także a, 20 zł, 50 gr.) i wszystko to jest u Pana wymieszane dokładnie. Możność z niemożnością itd. Pan przekracza niemożność. Pan się porównuje do zefirka, do muszki, do chmurki, do odblasku porannego nieba. No, dla chłopa co kosi łąkę i przed chwilą wykuśkał swoją starą na przedsieniu albo w kopie żyta, jest Pan okazem wariata. No ale Pan jest tą muszką i tym liściem, przeistacza się Pan dla ukochanej. Pan się w ten sposób poświęca i uświęca. Ale uwaga, uświęca się Pan światem, myślą że świat jest święty, a tymczasem świat jest równie przeklęty przez Boga jak i człowiek (Genesis). Liście są "podłe", ale cóż robić, one też walczą miedzy sobą o światło, nienawidzą się obgadują nawzajem, dmuchawce walczą z pokrzywami o przeżycie, przenikając Boga, że zrobił je takimi małymi i bezbronnymi wobec wielkich łopuchów. Wszystko ze sobą walczy, kopuluje, zdradza, przeklina i zwalcza. A śmierć z kosą (czasem w postaci pijanego Franka) przychodzi i kasuje to całe towarzystwo. Więc nie jest to najlepszy wzór dla Pana do naśladownictwa ani towarzystwo dla zabawy.


"Wszystko". Podobnie jak u Zygmunta Krasińskiego. Jeśli Adam Mickiewicz musiał zabiegać i błagać u żydów o każdego grosza, jeśli to samo musiał robić biedny Juliusz Słowacki, to Krasiński niczym król utrzymywał Karola Libelta, Bronisława Ferdynanda Trentowskiego i pomniejszych naszych twórców tego okresu, bo miał pieniądze. Pan pieniędzy (dużych) nie ma ale żyje jak król. Tak jak Krasiński obracał w mózgu ciągle jednym i tym samym, kobiecością (przeważnie Delfiny), tak samo Pan obraca tymi cyckami i nogami naszej ukochanej Anakondy. Oj, oj... gorrąco, carramba! Jak tam hiszpańska milady Carterrpilar! Jak tam Sylwia Żwirska! Jakieś płomyki zwodnicze na uroczyskach, to tylko dumna zasłona, gdy marzy o Anakondzie! Pierożki są mięsiste! Do tamtych odczuwa Pan tylko zefirki i wieczorne zorze, ale gdy chodzi o nogi i cycki, to do Anakondy! I dobrze, bo to pełnokrwista kobieta! Tu są podobieństwa (z Krasińskim). A gdzie są różnice?

Czytam te Pańskie wiersze i zastanawiam się, czy są to "obrazki", czy "liściki". Czy Pana wiersz jest pocztówką i tak go należy traktować, czy listem (poetyckim). Liczą się tylko te dwie formy zapisu (w Pańskim wypadku, bo w przypadku Krasińskiego, jest sposób trzeci!). Obraz, przemawia do zmysłu estetycznego, a list (semiotyka) do zmysłu logiki (w przybliżeniu! - wiem że to bardziej skomplikowane i zgódźmy się to uprościć).

"Obraz", pocztówka, jest sprawą prostszą do percepcji i analizy, ale i płytszą w odbiorze i żłobiącą płytsze ślady w tzw. duszy. Natomiast "list" jest bardziej dojmujący i osobisty, wywiera głębsze ślady i często zmusza go głębszej refleksji. Wymaga też głębszej psychiki od czytającego, uwagi i porusza głębsze pokłady sumienia. Pierwszym co podlega banalizacji w naszej kulturze, to obraz. Czytam sobie i analizuję Pańskie wiersze pod kątem, czy więcej w nich "treści wizualnych" ekwiwalentów wizualnych, czy symboliczno-słownych. Sądzę, że jest w nich więcej wizualizacji i obrazu. Obraz wcale nie jest rzeczą stabilną i nieruchomą. Wręcz przeciwnie, jest to obiekt w ruchu. Anioły Fra Angelica w momencie zwiastowania są ruchome. To my je unieruchamiamy, chcąc zrozumieć, co ich mowa oznacza do Maryji. Ale dla Japończyka np. który odbiera ten obraz bez anegdoty, anioły fruwają. Każdy obraz, każda powierzchnia się "rusza", faluje, zgodnie z ruchem gałek naszych oczu, a świadomość tych drgań odbija się jakoś na jakości wrażenie.

Żeby zrozumieć słowo "huśtać", "huśtawka", trzeba żeby nasze gałki oczu albo nasze mięśnie ciała nieznacznie poruszyły się w jedną i w drugą stronę, zgodnie z przemianami "myśli" czyli wyobrażeń "rzeczy" w naszej głowie; i aby zobaczyć zamiast rozmawanych plam i plamek widok dziewczynki Stanisława Wyspiańskiego, musimy siłą woli to kolorowe "wszystko", rozedrgane na papierze, unieruchomić. Gdzie? Częściowo w naszym mózgu, częściowo na papierze lub płótnie. Bowiem prawdziwe oglądanie odbywa się nie na zewnątrz, na owym papierze lub płótnie, lecz we wnętrzu umysłu. Obraz dziewczynki Wyspiańskiego, który dotrze do nas jest już wyabstrahowany, z dodanymi komponentami naszej osobistej kultury. Prostak ten obraz odbierze inaczej. Przyglądając mu się po raz drugi, setny, tysięczny, porównujemy już tylko smużki i kolorowe kropeczki z naszego umysłu z konkretnymi kropeczkami na płótnie. To tyle z grubsza o obrazie malowanym farbami, a teraz jak się to ma do obrazów malowanych słowem, np. w wierszach Prusińskiego? Podobnie. Ma się podobnie.

Czym się różni wobec tego struktura "listu" od struktury obrazu (opisanego słowem)? Przede wszystkim intencją.
Przykład struktury listu. List: "Byłam dzisiaj w naszym kościele i modliłam się za ciebie. Mówiłam z proboszczem, że przyjedziesz do spowiedzi".
Przykład struktury obrazu: "Modliłam się w kościele", za ciebie. "Mówiłam z proboszczem". Że przyjdziesz do spowiedzi.

W strukturze listu obraz wizualny jest zaburzony i rozpuszczony w komunikacie, że się modliła "za ciebie". Wybija się intencja dlaczego, dla kogo, po co? Natomiast w strukturze obrazu "widzimy" czytając: "Modliłam się w kościele" - widzimy klęczącą kobietę, bo nic, żadna intencja, wyrzucona poza przecinek, nie przeszkadza mam budować tego obrazu i widzieć go oczami duszy. Myślimy obrazem a nie intencją. Potem "widzimy" jak rozmawia z proboszczem (nie ważne o czym). Dopiero poza kropką lub przecinkiem dowiadujemy się, że o twojej spowiedzi. Ale to już nie jest to ważne, bo tamten pierwszy "obraz", "rozmowy" już poszedł do głębszych części mózgu. Po prostu mózgowi lepiej jest rozumować (posługiwać się) obrazami jak ideami. Idee musi unieruchamiać, (po co, bowiem idea jest "wieczna" i musi być nieruchoma, dopiero wtedy jest zrozumiała) natomiast obraz proboszcza i rozmawiającej kobiety jest rozedrgany. Ba, to rozedrganie jest warunkiem ich istnienia.

Teraz przykład z Pańskiego wiersza:

"Jeśli dotkniesz liścia
zwisający przy parkanie
poczujesz mnie"

[...] (tu cienie porównane do liści)

" - Czy widzisz jak się kochają?
Zabiegam zawsze o słońce
bo wówczas oczy twe widzą
i rozbieg ciała ku moim wierszom
składasz je w domu
one nigdy nie więdną"


Teraz miejsca wizualizacji, upodobniające wiersz do obrazka z fotografii:

Jeśli dotkniesz liścia (obraz dotykania, rąk itd.)

zwisający przy parkanie (obraz parkanu i liścia, deski drewniane, zielone...)

Czy widzisz jak się kochają (pytanie i obraz - słowo "widzisz" ustawia kontekst i uruchamia wewnętrzny wzrok umysłu)

Zabiegam zawsze o słońce (obraz fizycznego biegnięcia, zabiegania i obraz żółtego kręgu słońca)

bo wówczas oczy twe widzą (obraz oczu otwartych)

i rozbieg ciała ku (obraz rozbiegu, rozwianych włosów itp.)

moim wierszom składasz je w domu (czyżby spisane na osobnych kartkach - obraz)

one nigdy nie więdną (obraz niezwiędłych kwiatów we flakonie).


Podobnie jest ze wszystkimi wierszami u Pana. Przypominają kolorowe pocztówki, bo gdy nawet nie oddajesz Pan koloru liści, to są przedstawiane w kontekstach życia, miłości, dobroci itd, a więc muszą by żywe i zielone. Dalszy ciąg nastąpi.


Zygmunt Jan Prusiński Madryckie Ścieżki Poezji


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:22:12
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

30.09.2011 01:51


@Zygmunt Jan Prusiński

Przecież wiecie, że wszyscy poezje mają w dupie. Nie tylko poezję, ale wszystko i cały świat mają w dupie. Tak, że obawiam się, że jak się człowiek nie doceni sam, to nikt go nie doceni. Z tego powodu, że nie był doceniony, niejeden zwariował.


A tymczasem się trzeba tym bawić a nawet z tego szydzić. Docenienie przez idiotów powinno inteligentnej jednostce ubliżać i przynosić ujmę. Ja, okazuję ludziom jawną pogardę, oczywiście robiąc to w taki sposób, że nie mogą się obrazić, bo czując moją intencję obrazy i czują obrazę, nie wiedzą jak mi oddać "pięknym za nadobne", (żebym poczuł w trzewiach). Gdy prostak czuje się obrażony, ale w taki sposób, że nie wie jak na to zareagować, to jest to największa satysfakcja dla inteligentnego człowieka.

A reszta niech się tapla w gnojowisku własnych mózgów! Jak świnie! Cała istota egzystencji, cała rzeczywistość leży między człowiekiem a człowiekiem i realizuje się w sferze słownej; a słowa zależą od finezji myślenia. Prostak bez finezji jest bezbronny (Pan Zygmunt to wie) wobec kogoś, kto włada myślą i słowem jest tym (półbogiem), jakby władał samą rzeczywistością i biada prostakowi! Często prostak nie zdaje sobie sprawy, że jest traktowany jak zwierzę, ale często też się budzi w nim podejrzenie, że coś jest nie tak i dręczy go poczucie niepewności, bo chciałby, kretyn, "wiedzieć", a wiedzieć ani pojąć nie jest wstanie, choćby się pocił od daremnego myślenia tysiąc lat! On, ten prostak już jest w piekle! To jest jedna z form diabelskiego istnienia intelektualistów, którzy już tu na ziemi spełniają funkcję szatanów, wobec prostych i prymitywnych grzeszników. To archanioły z czarnymi skrzydłami! To inkwizytorzy, łagodni dla czarownic i biednych uprawiaczy magii a bezlitośni wobec głupich cwaniaczków, którym się wydaje, że gdy mogą oszukać kmiotka i przekupkę, to oszukają znawcę myśli i mistrza posługiwania się wytrychem słowa, wytrychem prowadzącym do górnych rejonów rzeczywistości.

Halo! Panie Zygmuncie! Zrozumiał mnie Pan?

PS. Takim facetom jak Pan, nagrody, w postaci uznania ich twórczości przez durni, nie potrzeba!


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster – część VI


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:21:02
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

12.10.2011 01:10


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, na świecie zaczyna dominować kultura obrazu, fotografii, wizerunku. Jednym słowem przekaz obrazowy i obrazkowy. Obraz wypiera słowo.

Przypuszczam, że np. Książkę opisują stan naszej kultury, przez prof. socjologii Mirosława Marody (Socjologia kultury) byłaby (to tylko przykład) może zrozumiana przez ułamek setek procenta Polaków, dlatego że jest pisana językiem abstrakcji.

Polacy i w ogóle ludzie współcześni (oderwani od Kościoła, od słuchania abstrakcyjnych co niedzielnych kazań naszych katolickich kapłanów) odzwyczajają się od myślenia w ogóle. Oni żeby coś zrozumieć, potrzebują obrazka, landszaftu, oleodruku, fotografii, "ilustracji".


Teraz problem z Pańską obrazową i obrazkową poezją... czy to dobrze że jest obrazowa? Kulturze obrazowej krytycy stawiają zarzut digitalizacji, czyli manipulacji obrazem. Obraz łatwiej zmanipulować niż tekst semiotyczny (do tego doszło, że nie możemy wierzyć temu co widzimy!). Każdy element obrazu komputer może wymienić na inny zmieniając całkowicie i zafałszowując obraz rzeczywistości. Dlatego tłumy krzyczą: "Telewizja kłamie"! A dlaczego nie krzyczą: "poezja kłamie"? A powinny krzyczeć, bo i to i to, opiera się na obrazie i obrazku. Niniejszym chciałem podważyć Pańskie zaufanie do przekazu obrazkowego w poezji. Tyle. Co do poezji Zygmunta Krasińskiego, to jest to ten typ myślenia "o", i przedstawiania rzeczywistości, że wymyka się zarówno sposobowi semantycznemu jak obrazkowemu rozumieniu rzeczy.

Na Pańskie zarzuty, że "przecież ja nie maluję farbkami i pędzelkiem na papierze", tylko kombinacją słów (wyrazów - rzeczowników i przymiotników) można odpowiedzieć, że opisanie słowami obrazka składającego się z kształtów i kolorów rzeczy jest tym samym, co wymalowanie go pędzelkiem. I prowadzi do tego samego celu. Cel jest jeden, przedstawienie w naszej psychice odpowiedniego obrazka. Natomiast sposobem tworzenia poezji przez Krasińskiego jest sposób trzeci - ucieczka od dosłowności obrazu i ucieczka od semiotyki (gdy jest dookreślona i tworzy obraz) - ucieczka do pojęć, do pojęć już istniejących, albo dopiero tworzonych przez poezję. Pojęcia są również quasi-obrazami, ale dostępnymi tylko "oczom" duszy - a nie wyobraźni.

I tak wlazłem w metafizykę - przepraszam!


Zygmunt Jan Prusiński Madryckie Ścieżki Poezji


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:16:09
Autor wiersza: zygpru1948
7. Epigramat - Anna Achmatowa


Czy mogła Bicze tworzyć tak jak Dant surowy,
lub Laura sławić miłość w przypływie natchnienia?

To ja kobiety nauczyłam mowy,
lecz, Boże, jak je zmusić do milczenia?

Anna Achmatowa
przekład Seweryn Pollak


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:15:05
Autor wiersza: zygpru1948
I nawet nikt nie wyszedł - Anna Achmatowa

***

I nawet nikt nie wyszedł
Z latarnią mi naprzeciw.
I weszłam w domu ciszę,
Gdy blady księżyc świecił.
Pod zielonym kloszem,
Z uśmiechem wymuszonym
Rzekł mi: "Kopciuszku, proszę,
Czemu masz głos zmieniony?"

W kominie gaśnie płomień,
Świerszcz ćwierka smętne trele.
Ktoś na pamiątkę po mnie
Wziął biały pantofelek.

I trzy goździki podał,
W bok odwracając oczy.
O, miłe mi dowody,
Gdzież schowam was tej nocy?

A sercu trudno wierzyć:
Nie minie czasu wiele -
On wszystkim zacznie mierzyć
Mój biały pantofelek.

Anna Achmatowa
przełożyła Wanda Grodzieńska


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:14:00
Autor wiersza: zygpru1948
Nie kochasz, grasz mi na nerwach? (2 przekład) - Anna Achmatowa

***

Nie kochasz, grasz mi na nerwach?
O, jakżeś piękny, potworze!
I ja nie mogę się zerwać,
a wszak latałam jak orzeł.

W oczy płyn wgryza się słony,
na świat, na ludzi mi kapie,
i tylko goździk czerwony,
czerwony goździk w twej klapie.

Anna Achmatowa
przekład Kazimierz Andrzej Jaworski


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:05:25
Autor wiersza: zygpru1948
Wieczorem - Anna Achmatowa


Muzyka brzmiała w tym ogrodzie
boleścią tak niewysłowioną.
I morza ostry zapach wionął
od ostryg na półmisku w lodzie.

Rzekł: “Jestem zawsze wierny tobie!”
i lekko dotknął mej sukienki.
Jak te dotknięcia jego ręki
są do uścisków niepodobne.

Tak ptaki głaszcze się lub koty,
tak patrzy się na woltyżerki.
I drwiące świecą się iskierki
pod rzęs osłoną jasnozłotych.

A rozpaczliwych skrzypiec głosy
dochodzą poprzez dym rozwiany:
“Błogosławże szczęśliwe losy
za pierwsze sam na sam z kochanym.”

Anna Achmatowa
przełożył Seweryn Pollak


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:04:44
Autor wiersza: zygpru1948
Już dawno... - Anna Achmatowa


Już dawno, w dzień Agrypiny świętej,
chusteczkę malinową skradł,
milczy, a jak król Dawid jest rad.
Białe są ściany w celi przemarzniętej,
a jemu obcy cały świat.

Powiem, na celi wchodząc próg:
"Mą chustkę oddać byś już mógł!"

Anna Achmatowa
przekład Józef Kramsztyk


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:03:50
Autor wiersza: zygpru1948
Miasto dzieciństwa - Anna Achmatowa


Miasto dzieciństwa, jakże miłe,
Kiedy tak w grudniu wyciszone,
Dziś w oka mgnieniu zobaczyłam
Jako dziedzictwo roztrwonione.
Wszystko, co samo szło do ręki,
Co rozdawałam od niechcenia:
Żarliwość duszy, modły, dzięki
I pierwszej pieśni upojenia -

Stajało jako dym ulotny,
Spłowiało w luster grze, w swawoli,
I oto już o niepowrotnym
Skrzypek beznosy zarzępolił.

Lecz z ciekawością cudzoziemki,
Łakomej na oczarowania,
Wsłuchuję się w ojczyste dźwięki,
Spoglądam na pędzące sanie.

I czysty, mocy zjawiskowej,
Mnie poryw szczęścia owiał naraz,
Jakby ktoś miły, bliski znowu,
Z czułością powiódł mnie na taras.

Anna Achmatowa
przełożył Józef Maśliński


Komentowany wiersz: Aforyzmy 45 2022.08.03; 04:01:06
Autor wiersza: zygpru1948
W Carskim Siole II (Mój sobowtór...) - Anna Achmatowa

Mój sobowtór marmurowy,
zwalony pod starym klonem,
twarz oddał zwierciadłu wody
wsłuchany w szelesty zielone.

Świetlisty deszcz po nim ścieka,
obmywa zapiekłą ranę...
Biały i chłodny - poczekaj,
ja też marmurem się stanę.

Anna Achmatowa
przekład Mieczysława Buczkówna


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 06:00:19
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


ZWIASTOWANIE W CIEMNYM KĄCIE


Motto: "Żeby napisać wiersz
trzeba czasem wejść
wysoko na drabinę
opartą o słońce"
- Małgorzata Hillar


Idź, po prostu idź,
weź tylko zeszyt i pióro
bo tyle jeszcze wierszy czeka.

Zastosuj rytm w głębi,
ciemności bez luster
ale i tak cię widzę
na końcu drogi.

Odnoszę się z szacunkiem,
oglądam twe nogi
takie są mocne w podróży.

Kocham nie tylko stopy
kocham twój stanik i majtki,
cały alfabet ciała...

I nie ukrywam tego przed świtem
rozpisuję się w każdej kropli,
która jest ci potrzebna

by iść drogą do końca,
gdzie ja czekam...


11.2.2013 - Ustka
Poniedziałek 12:43

Wiersz z książki "Penelopa z Nowej Rudy"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:57:23
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


TE MŁYNY RUINY CISZY


Motto: "ich ogień rozjaśniał ciemność”
- Małgorzata Hillar


I ty do cyganów biegłaś
by ognisko rozpoznawalne
w oczach iskierki
i dziewczęce zauroczenie.

Te kolorowe tabory
zawitały w Nowej Rudzie
biegłaś za nimi machając
jakby ta rączka była ptakiem.

Ach te okoliczności zbawienne
urok rysunków żywych
i ty tam w środku
niczym święta Ewa.

Na powroty skradałem
z tych zielonych oczu
same szczęście jagód
kwitnących w lesie.

Kto by przypuszczał
że po latach staniemy się
dorosłymi drzewami miłości.

- Ze złotego kamienia powstałaś...

A młyny tam są takie ciche.


11.2.2013 - Ustka
Poniedziałek 13:06

Wiersz z książki "Penelopa z Nowej Rudy"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:54:39
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


CZŁOWIEK NA WZGÓRZU

Ewie Prusińskiej


Wygodnie się położyć
wysoko
rozmyślać o czasie
sklejać to co miłe
nie tylko ołtarze
zaprzyjaźnić się z orłami.

Wygodnie jest na mchu
w zapachu jodeł
pisać wiersz
do dziewczyny z południa
kupić jej majtki
albo zaprosić do teatru.

Ucieka życie jak pory roku
jednak one wracają
a my wciąż
oglądamy się za siebie
że każdy coś zostawił -
dzieciństwo i młodość...

Człowiek na wzgórzu
chwilowo jest ważny.


21.3.2013 - Ustka
Czwartek 5:17


Wiersz z książki "Róże i rzeki"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:52:41
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


RÓŻE I RZEKI

Ewie Prusińskiej


Motto: "W wodzie róża się kryje,
przez różę płynie inna rzeka"
- Federico Garcia Lorca


Niedaleko mego domu
płynie rzeka Słupia.

Jest już zmęczona zimą
i ja też bym chciał Maj -
witać w liryce kwiatów.

Drzewa przy brzegu milczą
myślę o środzie z Ewą.

Może w karty zagram z bratem
jest mistrzem w brydża -
jego puchary stoją dumne.

Ściemnia się jak w książce
którą zamykamy do jutra.

Brakuje mi dobrej puenty
wyrośnie róża w rzece -
tak jak napisał poeta...


20.3.2013 - Ustka
Środa 18:05

Wiersz z książki "Róże i rzeki"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:45:00
Autor wiersza: zygpru1948
NOC W TEATRZE - część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

JEŚLI NIGDY NIE BYŁEŚ POETĄ...

Motto: Znam tę chorobę., Melancholię...
przypomina to flagi na wietrze.


A jeśli wysusza się słoneczne drzewo
to dowód że starość go ogarnęła -
już nie rodzi owoców - życie odeszło.

Słyszy się pieśni wysp - mają co robić pieśniarze.

A zapachy unoszą się zapraszają gości,
jak pisze Kubuk: "Neapol to kulinarny raj!
Włosi nie są specjalistami od słodyczy,
wyjątek stanowi właśnie"... to miasto.

Ale czy po to udałaś się Ewo?
Nie ma lepszej słodyczy ode mnie,
kiedy dotykasz moje ciało
w nich wybucha namiętność...

- Dlaczego tylko w Neapolu
czyżby usteckie wydmy nie dawały oczom rozkoszy,
wabiących korzeni w ciszy absolutnej
gdzie zostawiasz swój ślad na piaskach?

Jak wrócisz poczytam ci wiersze Asnyka
przy ognisku w zarezerwowanym miejscu!

Posłuchasz iskier chrustu i mój liryczny głos.


10.4.2015 - Ustka
Piątek 8:50

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/649030,noc-w-teatrze-czesc-ii


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:36:30
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

01.10.2011 20:38


@Anakonda

Pani Jolu, serdecznie przepraszam za Prawdzica, ale obaj byliśmy pijani. Ja jestem taki sobie dość głupi facet (bez kokieterii) i tak czasem plotę byle co. Co do jednego, jednak, czyli co do wierszy pana Zygmunta jestem pewny, w których miejscach i dlaczego leją się tam metafizyczne piękności. Oczywiście one są widoczne dla każdego, tylko nie każdy potrafi je odpowiednio nazwać i ubrać w opakowanie tzw. teorii. Bo jak wszystko na tym świecie, tak również i wiersze muszą mieć czasem wytłumaczenie, "dlaczego Słowacki wielkim poetą był". A propos, proszę zauważyć, że ani Ferdydurke ani pozostałe utwory Witolda Gombrowicza nie mają pretensji do estetyczności, jakby była w nich sama informacja, a jednak ta informacja o Polsce, o folwarku, o ciotce itd. jest urodziwa, bo to nie informacja jest urodziwa, tylko Polska, folwark, ciotka etc. I jeszcze jedno, te piękności Polski, folwarku i ciotki, żeby je zobaczyć to trzeba lubić!
Nie ma problemu, gdy ktoś przeczyta i zapomni, to mu nie potrzeba zdolności analitycznych do określenia o co właściwie chodzi i "co" przeczytał. Dlaczego to jest piękne, bo może być piękne a on tego nie dostrzegł (podobnie z muzyką, malarstwem, uczuciem, miłością, zatroskanie etc.). Ale gdy chce ktoś kogoś zachęcić do przeczytania, to często, musi to odpowiednio umotywować, a tu już musi wejść do "jego mózgu", żeby uruchomić mechanizm przekonywania etc. - który nie jest prosty.

Dlatego uważam, że pan Zygmunt i ci co lubią jego wiersze mogliby trochę znać ten powód, "dlaczego lubią". Niektórym nie wystarczy stwierdzenie: "lubimy bo lubimy", albo" "lubimy i już". Dlatego, ponieważ widzę w tych wierszach coś więcej niż zimną chęć zabłyśnięcia w miasteczkowym środowisku, lub blogerskim, robię swoje uwagi od czasu do czasu. Pozdro

PS. A poza tym już mówiłem, kocham Panią!


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster – część VI


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:34:53
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

17.10.2011 12:57


@Zygmunt Jan Prusiński

OK. Mistrzu Poezji. Tak jest i tak będzie (z waszymi wspólnymi wierszami).
Co do Pańskich wątpliwości, że narody; polski, niemiecki, hiszpański, włoski etc. są zapaskudzone żydami, arabami, Senegalczykami, Chińczykami etc., bo gdyby nie były zapaskudzone, toby były o niebo lepsze, to moje przemyślenia idą akurat w przeciwnym kierunku. Światowa populacja ma swoje etapy rozwoju i to, co Pan mówi, że w Polsce nie powinno być ani jednego żyda a w Izraelu ani jednego araba i że wszyscy powinni być ściśle od siebie odseparowani, bo się inaczej pozabijają, było dobre 50, 100 lat temu. Otóż to by było narodowe kazirodztwo. Jak pisze Levi-Strauss kazirodztwo jest dlatego zakazane, że rodziny rozmnażając się w ciasnym kręgu - ojciec, córki, kuzynki, wujkowie etc, działaliby wbrew Naturze, mnożąc psychiczne lęki, fobie, zagrożenia, obsesje itp. Człowiek jest tak skomplikowany, że nawet nie potrafi mówić własnym głosem, natomiast ten głos który mu został dany i który słyszy we własnej głowie i poza głową, jest częścią głosu całej ludzkości. Za trudne? A jednak prawdziwe.

Proszę mi wierzyć, nie na darmo jestem zasranym profesorem, żebym pewnych rzeczy nie rozumieć i wciskać komuś kit. Nie, nie wciskam kitu. Głos którym się posługujemy, to nie jest nasz własny głos. Gdyby się dobrze w niego wsłuchać, to musielibyśmy stwierdzić, że to nie jest nasz głos, jakżeśmy dotąd przypuszczali. Ja ilekroć siebie słyszę w nagraniu, jestem zdumiony, że mówię takim (dla siebie) obcym głosem. Co innego słyszę we własnej głowie i w uszach, gdy wydobywam głos z krtani, a co innego z taśmy. Kto tu kłamie? Ja sam sobie kłamię? Niestety to nie my jesteśmy panami Natury a jej niewolnikami. Nie przeskoczymy prawa Natury, która każe szukać nam partnerów seksualnych daleko poza naszymi rodzinami i kręgami znajomych. Tylko w ten sposób ludzkość unika zdziczenia, że rodziny są rozrywane przez inne rodziny, dając swych członków do zakładania nowych rodzin (dlatego jestem wrogiem pedalstwa). To że ludzie się "zdradzają", to że Pan się trzy razy żenił, to jest naturalne i zdrowe. Natura wymaga częstego mieszania., (taki cudowny grupen-seks). Z tego względu, jeśli ludzkość się ma rozwijać, to w przyszłości muszą zniknąć państwa narodowe wskutek mieszania się narodów, ludów i ras. Innego wyjścia nie ma. Żydzi muszą się kopulować z arabami a Polacy z Chinkami.

A o poezję narodową, grupową, etniczną nie trzeba się martwić, bo ona nie zniknie.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:33:55
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

17.10.2011 02:49


@Zygmunt Jan Prusiński

Przepraszam, ale podaj Pan od nowa link do tych swoich 140-om wierszy, czy też siedemdziesięciu (jak twierdzisz) bo ja naliczyłem sto czterdzieści tytułów, więc jak może być siedemdziesiąt, zrobił się jakiś niemożliwy burdel (co mnie bawi!), ale Pan jesteś bardziej zainteresowany cyckami i nogami naszej pani Joli (Jolusi) niż, tym że znikają różne wpisy, różne linki, raz się pokazują a raz nie, jak Panu pasuje, robi się coś takiego jak manipulując je danymi produkcyjnymi w kołchozie. No, na takich zasadach gospodarczych to my daleko nie ujedziemy. Pokaż mi Pan ten link do tego tomiku, bo jest mi potrzebny.


Ale cóż się dziwić, skoro już jesteś Pan myślami przy "erotycznych zaręczynach". Gdyby dawniej wypalił Pan z czymś takim jak "erotyczne zaręczyny" to by Pana kijami przegnali.

Coś mi się wydaje, że w ogóle robisz Pan za wszystkich tutaj na tym blogu, parafrazując panią Jolę, pana Ryszarda Zasmuconego, panią Mar Pillado, no i chwilami mnie, tak że robię się coraz bardziej podejrzliwy, czy mnie nie nabiera szajka jakichś dowcipnisiów. Co się stało, śmiem zapytać o panią Hermenegildę, czyżby umarła, nic nie wiem o stypie? Co się stało z panną ToBe, czyżby wpadła pod pociąg. Dziwne przypadki znikania ludzi na tym blogu, mój Panie. Taka płynność materii, jak w żydowskim szabaśniku, nie sprzyja odpowiedzialności za słowo. Wyczuwam, że jakaś pani uważa się za współtwórczynię Pańskich wierszy "Dla Mar Canela", ale tak Pan sprawę zagmatwał, że z tekstu wcale nie wynika, że jest tam jakiś drugi autor, bądź autorka. Nie chciałem tego mówić publicznie, ale skoro się rypło. To się rypło. Musiałoby to być tak zredagowane, żeby było widać kobiecą rękę na członku, na drugim członku poetyckiego autorskiego zespołu.


Panie Zygmuncie, komu jak komu, ale mnie nie musi Pan robić z mózgu wody! Bujać to my! Tym niemniej, rzecz nie jest przez to mniej wartościowa, że ma jednego autora. Poza tym sądzę, że gdyby "drugi głos"pisała autentyczna kobieta, czy by było lepsze. Mnie to przypomina problem z filmu z Ironsem pt. "Ja Butterfy".

Zróbcie coś takiego, żebym wiedział (chociaż nie muszę i faktycznie nie mam prawa), że Pańska przyjaciółka Mar Canela faktycznie istnieje. Jeśli nie podejmie Pan tematu, to będzie dla nas obu sygnałem, ze mam rację i niech tak zostanie, a ja przyjmę licencję poetica zaproponowaną przez Pana. Zresztą, jak tak czy tak, przyjmuję że tomik jest dwugłosem kobiety i mężczyzny ale wiem swoje. Sądzę, że trochę znam poetów i też trochę Pana znam.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:32:57
Autor wiersza: zygpru1948
Przyszłam tutaj... - Anna Achmatowa


Przyszłam tutaj próżnująca:
jedno licho, gdzie się nudzić!
Młyn na wzgórku drzemie w słońcu.
Wiek tu można ust nie trudzić.

Nad powoju kwieciem mdławem
leciuteńko pszczoła pływa
wołam nimfę tu, nad stawem,
ale nimfa - już nieżywa.

Zaciągnęło drobną rzęsą
staw bagnisty, coraz płytszy.
Gdzie osiny liściem trzęsą,
młody księżyc ostro błyszczy.

Każda rzecz dziś zda się nowa.
W lekkiej mgle topole drzemią.
Milczę. Milczę wciąż, gotowa
stać się znowu tobą - ziemio!

Anna Achmatowa
przekł. Leonard Podhorski-Okołów


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:32:06
Autor wiersza: zygpru1948
Ты выдумал меня - Anna Achmatowa

Wymyśliłeś mnie sobie. Nie ma takiej na świecie,
Takiej na świecie być nie może.
Lekarz mnie nie uleczy, brak nadziei w poecie
Twój cień duchem w dzień, nocą trwoży.
W niespokojnym czasie nasze spotkanie
Gdy na dobre zniknął na ziemi pokój
Wszystko w żałobie, prostym nic się nie staje
A świeży jest tylko grobów spokój.
Bez świateł newski wał, czarny jak smoła
Głucha noc wokół jak ściana stała…..
Wtedy mój głos cię po prostu zawołał!
Co zrobiłam – jeszcze nie rozumiałam.
Przyszedłeś do mnie jakby gwiazdą przygnany
Wchodząc po schodach tragicznej jesieni
W ten dom na zawsze opustoszały
Dym z wierszy spalonych unosił się w sieni.

Anna Achmatowa
przełożyła Jarzębin


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:31:19
Autor wiersza: zygpru1948
Woroneż - Anna Achmatowa


O[sipowi] M[andelsztamowi]

I skute lodem stoi miasto całe.,
Niby pod szkłem trwa drzewo, ściana, śnieg.
Pośród kryształów przechodzę nieśmiało.
Sań malowanych tak niepewny bieg.
A ponad Piotrem woroneskim - wrony,
Topole tam i strop jasnozielony,
Spełzły, przymglony, w kurzawie słonecznej
I bitwą Kulikowską bitwą tchną te strony
Ziemi potężnej, zwycięskiej i wiecznej.
I znów topole, jak trącone czasze,
Głośniej zadzwonią, gdy się zewrą szczelniej,
Jak gdyby pili tu za zdrowie nasze
Tysięczni goście na uczcie weselnej.

A strach i Muza stoją po kolei
U drzwi poety jak więzienny ront.
I widać stąd,
Jak idzie noc, bez świtu i nadziei.

Anna Achmatowa
przełożył Paweł Hertz


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:29:34
Autor wiersza: zygpru1948
Muza - Anna Achmatowa


Gdy późną nocą na jej przyjście czekam,
Znika świat cały, bo i cóż mi po nim?
Niczym jest młodość i wolność, i męka,
Wobec śpieszącej z fujareczką w dłoni.
I oto wchodzi. Biały całun na niej,
Już go odrzuca, wzrokiem mnie przeszyła.
Pytam: „Dantemu strony »Piekła«, Pani,
Tyś dyktowała?” Rzecze: „To ja byłam”.

Anna Achmatowa
przełożył Anatol Stern


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:28:33
Autor wiersza: zygpru1948
Z pamięci twojej... - Anna Achmatowa

***

Z pamięci twojej tamten dzień wykreślę,
By wzrok twój pytał bezradnie zdumiony:
Gdzież ja widziałem takie bzy przy ścieżce
I te jaskółki, i drewniany domek?

O, jakże często wspomnienia twe zmąci
Gwałtowny smutek nienazwanych pragnień
I będziesz szukał po miastach drzemiących
Tamtej ulicy, której nie ma w planie!

Jeśli za drzwiami czyjś głos zaszeleści
Albo list jakiś przypadkiem dostrzeżesz,
Z drżeniem pomyślisz: “To ona nareszcie
Przyszła na pomoc mojej niewierze.”

Anna Achmatowa
przełożyła Irena Piotrowska


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:27:31
Autor wiersza: zygpru1948
Niech znowu zagrzmią organowe tony - Anna Achmatowa
...

Niech znowu zagrzmią organowe tony,
Niczym wiosenne pierwsze burze.
Spojrzę zza pleców twojej narzeczonej
I oczy lekko przymrużę.

Żegnaj mi, żegnaj, bądź bardzo szczęśliwy,
Twe ślubowanie zwrócę ci bez żalu,
Lecz strzeż się, nie mów przyjaciółce tkliwej
O mej malignie już niepowtarzalnej.

Bowiem przeszyje was piekącym jadem,
Miłości waszej zada cios bolesny,
A ja panować będę znów nad sadem,
Gdzie słychać krzyki muz i traw szelesty.

Anna Achmatowa
przełożył Włodzimierz Słobodni


Komentowany wiersz: Aforyzmy 44 2022.08.02; 05:26:48
Autor wiersza: zygpru1948
Piosenka na drogę albo Głos z ciemności - Anna Achmatowa


Kto przed czym ucieka.
Tego się doczeka.
Niczego bać się nie wolno.
Kto się czego lęka:
Stara to piosenka.
Druga też niezgorzej
Z tą się równać może...
Boże!

Anna Achmatowa
przełożył Adam Pomorski


Komentowany wiersz: Aforyzmy 43 2022.08.01; 06:37:36
Autor wiersza: zygpru1948
ZATOKA INTYMNEGO PRZYMIERZA - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński



OCZEKUJĘ CIEBIE... TYGRYSIE !

Motto: "Podnieciłeś mnie swoją osobowością,
wyglądasz na dzikiego i szalonego mężczyznę,
który potrafi zadowolić kobietę".
- autorka anonimowa.



- Nazwać mnie "Tygrysem" to jest odwaga;
z chińskiego horoskopu jestem, Szczur.
Ale to nic, ze szczura zamienię się w Tygrysa!

Pożrę twoje stopy, twoje łydki, twoje uda,
twoje pośladki, twój brzuch, twoje piersi -
zostanie ci tylko głowa, ręce i paznokcie!

Chcesz nieznajoma zbadać - wybadać mnie,
czy mam takiego czy owego, rycerskiego
czy łobuzerskiego, nie, on jest zabawny...!

Ale najpierw las pieszczot, pod trawą na trawie,
pod listkiem na liściu, w ogóle spróbujemy
na gałęzi; bo nauka o mnie pisze, że lubię seks
prymitywny, podobny do zachowań zwierząt.

Nie kochałem się w Pałacu Nauk i Kultury,
nie kochałem się na Mariackiej Wieży...
Nie kochałem się przy Dzwonie Zygmunta,
ani na komisariacie, w kościele, w piekarni.

Spróbujemy na wszystkich Dworcach Świata;
nie będziesz miała czasu nałożyć majtek.
Kolorowo będzie jak na Wesołym Miasteczku -
karuzela się kręcić będzie w nas bez zegara!


24.05.2010 - Ustka
Poniedziałek 16:15




GDYBYM ZNAŁ TWOJE IMIĘ

Choć nazywasz siebie "Błyskotką Diamentową",
to ja w innych obszarach Poezji jestem szczery.

Właściwie to nieważne jest twoje imię,
jesteś jędrną kobietą o mocnej posturze.

Wyławiam w tobie akcenty kobiecej aspiracji;
ciało twe odbija się w moich oczach.

Wczoraj moja mama miała urodziny - (82 lata);
czy wiesz że jeszcze pracuje - prowadzi sklep.

Pójdziemy do niej na poczęstunek - ucieszy się,
a wieczorem ułożę ci piosenkę o miłości.


18.06.2010 - Ustka
Piątek 8:29


Komentowany wiersz: Aforyzmy 43 2022.08.01; 06:33:49
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


UMIERAĆ W SZCZĘŚLIWYM MIEŚCIE


Moim Rodzicom, Krystynie i Lucjanowi


Motto: "Nadejdzie być może dzień, kiedy
na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma
obudzi swe szczury i pośle je, by umierały
w szczęśliwym mieście..." - Józef Szoppe



Mamo - tak dawno nie byłem szczęśliwy,
a tu lata z góry spadają jak kamienie,
jak jesienne z drzewa siwe liście.


Kazałaś mi wracać do wolnej Ojczyzny,
jaki grzech uczyniłem porzuciwszy Wiedeń.
Tam i ludzie biedni są szczęśliwi,
nie umierają z głodu i z braku lekarstw.


Tato - ile to lat suchych, nawet i łzy
nie przemiękły tego czasu od 1973 -
kiedy cię ostatni raz widziałem w aptece
na starym rynku w Otwocku.


- Więc kiedy jest czas szczęśliwości człowieka -
Przy narodzeniu czy przy umieraniu...?


18.01.2010 - Ustka


Komentowany wiersz: Aforyzmy 43 2022.08.01; 06:31:06
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


BEZWOLNE CYKANIE...

Motto: „Jakby rozsiewał wszystkie odcienie czerwieni
prosto pod nogi krótkim nocom
snującym się po polach”
– Nora Constance


Rozsiewam i ja ciekawość nocy
stoję na balkonie
niczym trubadur z mandoliną ojca
i sieję niepokój akordami
przewlekła migrena muzyczna
nie daje mi spokoju
tnie krótkie dźwięki.

W ogrodzie dojrzała panna
rozmawia ze mną o temperamencie
roślin i pachnących kwiatach
werbeny i nemezje wziąłem dla siebie
a datury podarowałem Darii.

I nikt by nie zauważył
szczegółu ostatecznego
że jutro zapowiadają deszcze
a mam koncert pod niebem
w Wysokich Tatrach
dla paru przyjaciół -
Heńka Serafinowicza i Waldka Rybaka.


25.8.2012 - Ustka
Sobota 12:00

Wiersz z książki „Szudroczyć"


Komentowany wiersz: Aforyzmy 43 2022.08.01; 06:27:10
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


ROZTAŃCZONE MGŁY

Jest dziewczyna na łąkach,
czeka na wiersz.

Tak napisałem do Ilony Jędrzejewskiej, kiedy to ta wędrówka powstawania po kolei tych wierszy, były wyznaniem ale najpierw wyzwaniem, czy podołam. Tworzenie Poezji Miłosnej nie jest spacerkiem po parku. To nie wiersz dowolny w tematyce, tu są pewne reguły ułożenia też wyznań do kobiety w naturalny sposób. Nie może być sztuczna wylewność, nie może być także takowa nachalność... Ciało kobiety to jak rozwój liści na drzewach. Czy ktoś potrafi z drzewami rozmawiać? Ja to czynię zawsze kędy tylko bywam w zalesieniach. Więc dla mnie Kobieta jest jak to Drzewo.

Książka „Roztańczone mgły” jest zbiorem wybranym. To znaczy znajdują się tam utwory pisane do różnych kobiet, których w życiu ich nie spotkam. Tradycyjnie żadną z moich bohaterek wierszy jeszcze nie spotkałem. - I nie chcę spotykać. Bo czy Ilona czy poprzednie prezentowane w moich książkach kobiety z imienia i nazwiska, są li tylko metafizycznymi duchami.

Duch jest bezpieczniejszy od żywej kobiety...

Może takie Spotkanie odbędzie się w niebie.


Ustka. 28 Stycznia 2012 r.
Sobota 13:47




WIATREM KU MIŁOŚCI...

Chwilowa była pauza.

Pisaliśmy chmurami myśli
na odległość rozumieliśmy
że nie można zamknąć książki
bo nie jest skończona.

Przyszłaś do saloniku -
pomachałaś gałązką wiśni.
Okwiecona jak krzak magnolii
skradałaś moje ruchy...

Przez wiatr w progu drzwi
całowałem twoje włosy.
Usłyszałem drganie chwili -
dopisałem czułość w wierszu.

Ilono cicha jak struna skrzypiec
gram w tobie narodziny słowa.

22.9.2011 - Ustka
Czwartek 21:11

Wiersz z książki „Roztańczone mgły”


Komentowany wiersz: Aforyzmy 43 2022.08.01; 06:23:24
Autor wiersza: zygpru1948
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

15.10.2011 23:13


@Zygmunt Jan Prusiński

Pan zwariował! Ale rób Pan tak dalej, to jest pyszne! Czyżby Dulcynea od pierożków i placków ziemniaczanych? (Przepraszam Pani Jolu, niech się Pani bawi, może on coś zabawnego ukręci! A jaki napuszony! Stary kocur!) Słowo wstępne będzie! Tylko pisz Pan (tym razem) co Pan naprawdę czuje! Nie wstydź się Pan, bo nie ma czego, skoro ostatnie dzwonki wybiły!

Niezorientowanym czytelnikom można zawsze wytłumaczyć, że do Mar Pillado Panu przeszło, bo umarła, ale zawsze ją Pan będzie kochał, nieboszczkę i zdrady nie ma! No wie Pan, ale swoją drogą mistrzunio (żyd zresztą) Francesco Petrarka, nigdy by takiego numeru czytelnikom nie wyciął, żeby się przysięgać Laurze, że "tyś na zawsze w sercu mem" a palić się do kobiety z krwi i kości, jaką jest nasza wspólna ukochana (bo ja też ją kocham), pani Jolę. Przecież mówiłem, że Pan jesteś ambiwalentny, jeśli chodzi o zefirki, bździnki, i poranne zorze, to do wzdychania jest Mar Pillado, to morska zwodnica (na zdjęciu kiedy i ona tak siedzi na plaży, to pod tą kupą piasku jesteś Pan zakopany jako poetycki nieboszczyk), ale gdy się chce prawdziwych jędrnych nóg i cycków to do pani Joli (Jolusi). Oj, nie wiem, czy ona się na Panu nie pozna, na Pańskim przecherstwie! Czy by nie wolała (wbrew pozorom) takiego zimnego (wstrętnego) cool-seksowego Wstręta - co to mówi "rób i patrz": jakie to wstrętne i pociągające zarazem! No ale my tu żartujemy, a ja napisałem Panu notkę w poprzednim odcinku. Gratuluję, ale kto się na tym pozna! Z drugiej strony, to powinno mieć tysiące wielbicielek, kobiet rozumnych i wykształconych, które dość mają nowoczesnych poetyckich bełkotów, wprowadzających w rozstrój nerwowy, no ale, ale, czym innym są pobożne życzenia, czym innym rzeczywistość.


Potrzeba w Polsce takiego pisania jak "Chimera" albo "Zdrój". Trzeba by na to sto tysięcy rocznie dla redaktorów i drugie tyle dla poetów i trzy razy tyle dla reklamy, żeby sprzedać 20 tysięcy egzemplarzy estetkom i poetessom.

Panie Zygmuncie daj się Pan obrzezać, bo ja próbowałem rozmawiać z żydami sponsorami, ale okazało się, że to są dziady. Więc kto? Może wydadzą Pana Pruszyńscy, ale to też dziadowska spółka w rękach żydów. Czarno to widzę. Nie ma klasy ziemiańskiej, a Pan jest wyrazicielem tej klasy. Mógłby iść Pan z bohaterami "Bez dogmatu" na wódkę a potem do lwowskiego burdelu. Aha, i pozdrów Pan ode mnie Alfonsa. Podoba mi się.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...

[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46][47][48][49][50][51][52][53][54][55][56][57][58][59][60][61][62][63][64][65][66][67][68][69][70][71][72][73][74][75][76][77][78][79][80][81][82][83][84][85][86][87][88][89][90][91][92][93][94][95][96][97][98][99][100][101][102][103][104][105][106][107][108][109][110][111][112][113][114][115][116][117][118][119][120][121][122][123][124][125][126][127][128][129][130][131][132][133][134][135][136][137][138][139][140][141][142][143][144][145][146][147][148][149][150][151][152][153][154][155][156][157][158][159][160][161][162][163][164][165][166][167][168][169][170][171][172][173][174][175][176][177][178][179][180][181][182][183][184][185][186][187][188][189][190][191][192][193][194][195][196][197][198][199][200][201][202][203][204][205][206][207][208][209][210][211][212][213][214][215][216][217][218][219][220][221][222][223][224][225][226][227][228][229][230][231][232][233][234][235][236][237][238][239][240][241][242][243][244][245][246][247][248][249][250][251][252][253][254][255][256][257][258][259][260][261][262][263][264][265][266][267][268][269][270]

Wiersze na topie:
1. ja Weronika (30)
2. a wtedy (30)
3. żniwo (30)
4. "układacz snów" (30)
5. Kurtyzana żywiołów (29)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (280)
2. darek407 (234)
3. Jojka (200)
4. pawlikov_hoff (113)
5. Super-Tango (108)
więcej...