Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (8)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- lucja.haluch
pan Kot
- lucja.haluch
Z mitami
- TESSA
Zmartwychwstały w nas
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 18 komentarzy.

zygpru1948 - komentarze autora



Komentowany wiersz: W sadzie jabłoni syczy wąż 2020.03.13; 03:16:26
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersz otwierający "Utwory zebrane"...

"Słowa
okrągłe, kolorowe
jak wiśnie
i czułe
jak gest
pieszczącej dłoni

słowa
jak węgiel
twarde,
które dotknięte
płonącym piórem
wybuchają ogniem

słowa
proste
jak chleb
dzień
i słońce

dziś przychodzą
do mnie
i proszą:

poustawiaj nas
w szeregach

chcemy krzyczeć
przeciwko wojnie."


"Słowa"...


Z utworów rozproszonych...


"Naucz mnie mówić

Tak długo musiałam
milczeć

Prosiłam
weźcie mnie w obronę
słowa

Ale kiedy powiedziałam
dzwon
uderzył we mnie
kawał głuchego złomu

Mówiłam
drzwi
wszystkie zamykały się
przede mną

Powiedziałam
światło
i zgasły nawet
zimne ognie na choince

Powiedziałam
droga
a otworzył się przede mną
szpitalny korytarz

Naucz mnie mówić
Naucz mnie mówić tak
żeby światło"


"Naucz mnie mówić" - bo chcę mówić soczyście.


"Zamieniony w Charona
przewoziłeś mnie przez rzekę
wigilijnego śniegu
niosąc moją torbę
pełną tych małych rzeczy
potrzebnych nawet w piekle

Po obu stronach
lodowego Styksu
płonęły umarłe choinki

Wprowadziłeś mnie
na samo dno
po schodach umytych lizolem
a będąc Charonem
powinieneś zostawić
pod bramą

Powiedziałeś
Przyjdę tutaj jutro

Nie uwierzyłam

Bo do piekła
przychodzą tylko
Orfeusze"


"Kim jesteś" - zostawić piekło za sobą.


"Za oknami
cudzych domów
Bóg się rodził
a my szliśmy
nie do Stajenki
zbierając na ulicach
pogubione gałązki choinkowe
listki jemioły
wdeptane w śnieg

Kołysałam w dłoniach
martwe świeczki
niebieskie wiara
zielone nadzieja
czerwone

Gdybyśmy mogli zapalić
choć jedną z nich
niebieską zieloną

byłaby wigilia

ale my rozdzielaliśmy się
opłatkiem ze śniegu
pod betlejemską gwiazdą
szpitalnej lampy"


"Wigilia" - magia jedyna w swoim rodzaju.


"Powiedział
popatrz to jest twój portret
namalowany przez mistrza Vermeera

I tak zobaczyłam siebie
z uśmiechem pełnym
nadziei oczekiwania
a nade wszystko wiary
z którym szła przed wiekami
przez niebieskie Delft
i przez biały Kazimierz nad Wisłą
w świetle poranka
wybrana przez niego
wśród jego przysiąg
jak wśród obiecującej mowy ptaków
niosąc w gorących dłoniach
zapaloną macierzankę jak serce

To jest twój portret
powiedział
ja go odkryłem
i ja mam prawo go zniszczyć

ale potrafił zabić tylko
światło poranka
obiecującą mowę ptaków
i zapaloną macierzankę

Dziewczyna z portretu Vermeera
z uśmiechem niezabitej wiary
poprzez ciemność
poprzez śnieg
niesie wciąż kwiaty

nie tamte
zupełnie nowe
nieznane
dla których musisz
znaleźć nazwę"


"Portret" - nie rozumiem, zmęczonam.


Komentowany wiersz: Kobieta pod drzewem 2020.03.12; 08:45:16
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Kobieta pod drzewem 2020.03.12; 08:44:53
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Kobieta pod drzewem 2020.03.12; 08:42:25
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


OBEJMIJ MNIE KOBIETO WIATRU

Motto: Frapuje mnie ta rozłożysta sosna
ktoś w parkanie pomiędzy oczkami wkłada
czerwoną różę - może to była miłość aksamitna
- uśmiech kwiatu widzę niespornie.


Nie mógłbym żyć bez sztuki –
czy to literatura – malarstwo
fotografia – muzyka zastępuje
zażyłą samotność jakbym się
zaręczył gdzieś pod sosnami
a może gdzie indziej nie wiem sam
teraz słucham Best Songs Of Amy Winehouse
cudowna dziewczyna – oglądałem o niej film
biograficzny dwa razy – to dramat jej życia
była przednią artystką niesamowity talent.

A ja rozpędzony jak wiatr
tworzę prawie codziennie swój dziennik
w poetyce – chcę się wygadać na stepach
poszum trawy i ty taka kobieca
nosisz w sobie te moje wiersze
odczuwam te korzyści wzajemne
niech kwitną uczucia niech wytryska
samoistnie ta potrzeba przekazu
niczym piękno jak twoje sukienki
w ogrodach a strumienie słów
niech dalej płyną niż wzrok to widzi.

Oswajam wiosnę do siebie
śpiewam tobie rzeczywistość
składankę z dróg polnych…


10.03.202020 – Ustka
Wtorek 12:12

Wiersz z książki „Zaułki światła”


Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Kobieta pod drzewem 2020.03.12; 08:37:33
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius


Władysław Broniewski „Nocny gość” [łyk poezji]

2 listopada 2017

Są takie noce, kiedy coś niepokoi. Złe myśli nie pozwalają zasnąć. Coś niewidzialnego, ale wyraźnie złowieszczego, czai się w kącie. Powietrze jest zimne jak lód. Nie wiesz czy leżeć nieruchomo i cierpliwie czekać na sen, czy wstać z łóżka, chodzić bez celu po mieszkaniu, patrzeć na odcinające się na tle mroku białe ściany, wyglądać przez okno… Boisz się tego, co mógłbyś zobaczyć? Czyje oczy odnajdą twój wzrok w mroku nocy?

Nocny gość. Poetycki hołd oddany innemu poecie? Próba rekonstrukcji ostatnich chwil życia nadwrażliwego artysty? Historia nawiedzenia przez ducha? Wiersz Broniewskiego może być tym wszystkim. Z osobna albo jednocześnie. Mój zmysł do tropienia w literaturze podwojeń, podsuwa mi jeszcze inną możliwą interpretację. Przemawia do nas człowiek, który niedługo umrze. Który albo sam zaplanował, albo wyczuwa szóstym zmysłem zbliżający się nieuchronnie kres życia. Nawiedza go jego własne widmo, doppelgänger, zwiastun śmierci. Mężczyzna nie jest gotowy na to spotkanie, usiłuje odsunąć obraz własnego końca. Jest bezradny wobec przeznaczenia, którego już nie sposób zmienić. Nocny gość, wielowarstwowa liryczna opowieść. Mroczna literacka wizja, zaszczepiająca w wyobraźni sugestywne obrazy w kolorze bieli i krwistej czerwieni.

Przypomina mi się kolejny wiersz, opowiadający historię podobnego spotkania, ale o nim napiszę wam innym razem. Tymczasem zostawiam was z Nocnym gościem. Wyjątkowym utworem, jednym z niewielu, które znam na pamięć. Często wpatruję się w te słowa. Nocny gość i Sen we śnie Edgara Allana Poego, dwa wiersze, które starannie wykaligrafowałam na ścianach w mieszkaniu i mogę czytać bez końca. Teraz tu jest mój dom, ale kiedy myślę o przyszłości, wyobrażam sobie przeprowadzkę do innego miejsca, zawsze w końcu nachodzi mnie myśl, że szkoda mi będzie zostawiać te wiersze.

Dlaczego pukasz do okien
nocą, gdy zasnąć nie mogę?
Dlaczego ciężkim, powolnym krokiem
budzisz skrzypiącą podłogę?
A potem stajesz koło mnie,
a potem siadasz przy mnie –
oczy masz białe, ślepe i ogromne,
ręce masz zimne.
Pokazujesz mi plamę wilgotną,
ten ciemny ślad na koszuli,
i każesz mi ręką dotknąć,
i każesz do ust przytulić…
I znowu, i znowu, i znowu
stąpasz przez puste mieszkanie,
szalone, czerwone słowa
krwią wypisujesz na ścianie.
Ach, w oczach mi coraz ciemniej,
ach, coraz boleśniej w piersi –
odejdź, odejdź ode mnie,
nie pisz na ścianie tych wierszy!
Ja je znam, ja je dobrze pamiętam,
jak dziecię umarłe, pieszczę
wiersze okrutne, wiersze przeklęte,
słowa trumienne, złowieszcze.
Nie umiałeś ich zgubić, zapomnieć,
poszukać jaśniejszych, milszych –
a teraz nocą przychodzisz do mnie
i patrzysz na mnie, i milczysz…
A kiedy odejdziesz nad ranem,
oczy bezsenne będą bardzo boleć,
wtedy zobaczę zdjęty sznur od firanek
i otwartą brzytwę na stole.

____________________________


A jakie obrazy stają wam przed oczami, kiedy chłoniecie te przejmujące słowa?

*

Władysław Broniewski (1897-1962), polski poeta i tłumacz. Politycznie zaangażowany twórca epoki międzywojennej i powojennej. Autor liryki żołnierskiej, wierszy patriotycznych oraz poezji biograficznej.

Siergiej Jesienin (1895-1925), poeta rosyjski, jeden z twórców manifestu imażynizmu. Pięciokrotnie żonaty, w tym z wnuczką Lwa Tołstoja, Sofią Tołstoj, oraz legendarną amerykańską tancerką Isadorą Duncan. Poeta miał problemy alkoholowe, a depresja i agresywne zachowania zawiodły go do szpitala psychiatrycznego. Zagadkowa śmierć Jesienina nadal wzbudza kontrowersje. Został odnaleziony w pokoju hotelowym. Powieszony i z podciętymi żyłami. Miał zostawić wiersz pożegnalny napisany krwią. Natychmiast zrodziła się teoria, jakoby samobójcza śmierć poety miała być w rzeczywistości morderstwem o podłożu politycznym.

*

Tekst Nocnego gościa znajdziecie między innymi w zbiorze Wiersze i poematy Stanisława Broniewskiego wydanym w 1977 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy, a także w antologii polsko-rosyjskiej poezji i prozy, Ballada o przyjaźni.

Utwór Broniewskiego zainspirował między innymi punkową kapelę Pidżama Porno. Nieznacznie zmodyfikowany i skrócony wiersz zamienił się w melancholijny rockowy kawałek, którego posłuchacie tutaj.

Ikona wpisu przedstawia niezatytułowany obraz francuskiej artystki Isabelle Vialle.


http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/11/art-676x483.jpg


Komentowany wiersz: Kobieta pod drzewem 2020.03.12; 08:08:10
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersze nowe z tomiku "Gotowość do Zmartwychwstania"...

"Stawałam się
wszystkimi rzeczami
osaczającymi mnie
z których każda
była silniejsza ode mnie

Pękniętym lustrem
pokazującym
że nie istnieję

Umarłym zegarem
choć czas gnał

Kamienną sową
ptakiem mądrości
Bezsilnej

Matką Boską
rzeźbioną w gruszy
z ramionami pustymi
odkąd odszedł mój syn

Bizantyjskim aniołem
z mieczem wymierzonym
w pustkę
Bezskutecznie

Rybą Wilhelma Clesza
z kręgosłupem przebitym
widelcem

Wiekuistym bełkotem wody
kapiącej
z zepsutego kranu

Zdeptaną czołgającą się
podłogą

Powoli zapomniałam
że jest(em) człowiekiem

Ostatnim wysiłkiem
na brudnych szybach
napisałam palcem

RATUJCIE"


"S.O.S." - hm, czy tam było?


"Dlaczego stworzyłeś mnie
Panie
tak bardzo inną
niż bym być pragnęła

Dlaczego zamknąłeś
w ciasnej łupinie mojego ciała
tyle szalonych namiętności
rządzących mną
tyranizujących mnie
i raniących
walczących między sobą
jak różnego gatunku żmije

Tyle miłości i nienawiści
tyle gniewu i czułości
tyle dumy i buntu

Przed którymi nie mogę
uciec
ani się ukryć
których nie mogę
zmienić
ani wydrzeć z siebie

i wyrzucić
bowiem zostałaby
po nich
pusta dziura
śmiertelna
martwa

Pomóż mi więc
Panie
ułagodzić je
aby nie miotała się
wśród nich
bezradna i udręczona

Pomóż mi
uczynić z nich
moich sprzymierzeńców

abym mogła
zawrzeć pokój
ze sobą"


Bardzo mądry wiersz bez tytułu.


"Rozumiem Panie
że nie możesz mnie pomóc
kiedy Cię czasem o to proszę
bo jestem samowolna
nie gotowa na Twoją pomoc
a Ty nie chcesz się
mi narzucać

lecz te dzieci
Panie
tak niewinne
jak dzwonki na łące
tak ufne
jak pisklęta
czekające na pokarm
z rozchylonymi dzióbkami
tak otwarte
na Twoją pomoc
na Twoją wszechmoc

Więc gdzie Ty byłeś
Panie
kiedy rozbijano im główki
o kamienne ściany
kiedy duszono je
gazem
kiedy wystarczyłoby
dotknięcie Twego palca bożego

a teraz gdy patrzysz
na tysiące bucików
pozostałych po nich
czy Ty chociaż płaczesz
Panie"


Bez tytułu, za to z dopiskiem "Oświęcim 1989".


"Mówisz
Ja jestem

Mówisz
Ja mam świat
swój własny
osobny niezależny

tak skomplikowany
że nie jesteś w stanie
go pojąć

Zbudowałam więc
szczelne drzwi do niego

Nie pukaj
Nie otwieraj
Wstęp wzbroniony
Tobie

Mówisz
Ja mam kobietę
swoją własną
wara ci od niej
i kota mam
możesz mu przynieść rybę
lecz połóż ją na progu
mojego świata

Mówisz
Ja mam czas
swój własny i tej kobiety
któremu ty zagrażasz

I spokój mam
swój własny i tej kobiety
którego nie wolno ci naruszyć

Mówisz
Ja jestem

Mówisz
Ja mam świat
swój własny
osobny niezależny

To prawda
mówię
lecz nie byłoby cię
na tym świecie
gdyby nie ja
synku"


Kolejny wiersz bez tytułu, a ja nabieram ochoty na zerknięcie do biografii autorki (pomocy!).


"Podaruj mi proszę Panie
umiejętność wybaczania
wraz z dogłębnym przeświadczeniem
że tylko ludzie nieświadomi zniewoleni i chorzy

zdolni są czynić zło

wspaniały dar zmieniania się
bowiem kiedy nie dane mi jest
zmienianie się
czuję się jak martwa

możność pokochania siebie
jak bliźniego swego
abym nie myślała o sobie
niechętnie i pogardliwie

poczucie humoru
tkwiące korzeniami w pokorze
żebym mogła łagodnie
pośmiać się z siebie

A nade wszystko podaruj mi proszę
głęboką wiarę w to
że Ty istniejesz Panie"


"Podaruj mi proszę" - może i mi?


"Witaj ściano
świadku mojego nie sypiania
świadku mojego nie jedzenia
świadku mojego nie sprzątania
świadku mojego nie modlenia się
świadku mojego nie pisania
świadku wszystkich moich niemożności
a także świadku mojej niewiary

Witaj ściano
przyjaciółko w chorobie
ty porażona wiecznym milczeniem
ja porażona paraliżami woli

Wybacz ściano
że przez mnie jesteś brudna i pusta
bo pospadały z ciebie obrazy
w który ubierałam cię
z wielkim staraniem i radością

a teraz nie jestem w stanie
podnieść ich z podłogi
aby ubrać cię w nie z powrotem

Kocham cię ściano
za twoją cierpliwość
z jaką słuchasz mojego płaczu

Kocham cię ściano
za to że nie muszę
bać się ciebie

Kocham cię ściano
za to że nie mówisz
z szyderczym uśmiechem
że jestem leniwa

Kocham cię ściano
za to że nie żądasz
abym katując siebie
pomalowała cię
na żółty kolor radości
który i tak przecież
zobaczę na czarno

Błogosławię cię ściano
gdyż wiem
że jedynie ty
będziesz wierną towarzyszką
mojej śmierci"


"Ściana" - z czym istotnie zmagała się M. Hillar?


Komentowany wiersz: Z pamiętnika ażurowych bratków 2020.03.11; 11:48:38
Autor wiersza: niteczka
Niteczko - pozdrowienia z Ustki


Komentowany wiersz: Ty nic nie rozumiesz 2020.03.11; 04:19:25
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Ty nic nie rozumiesz 2020.03.11; 04:19:08
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Ty nic nie rozumiesz 2020.03.11; 04:18:37
Autor wiersza: zygpru1948
Korekta wiersza po raz drugi


Zygmunt Jan Prusiński


BLUES MIŁOŚCI WE MGLE

Motto: Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się do ust twoich
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.


Rozwiązuję zagadki moralne
jestem ich częścią zbawienną
mam zamiary zbliżyć się
niepocieszony jakbym żył
w kwarantannie oddzielony…

Muszę wyjść z domu
wejść w sam środek dźwięków
nadać profil ku tobie gdzie
przebywasz roztańczona myślami
siedząca na ławce obok sosny.

Frapuje mnie ta rozłożysta sosna
ktoś w parkanie pomiędzy oczkami
wkłada czerwoną różę - uśmiech
kwiatu widzę niespornie.

Obejmij mnie kobieto wiatru
niech poczuję twe piersi iskrzące.


9.03.2020 – Ustka
Poniedziałek 4:58


Wiersz z książki „Zaułki światła”

Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Ty nic nie rozumiesz 2020.03.11; 04:13:56
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius

Ból z powyłamywanymi słowami. Anna Ciarkowska „Chłopcy, których kocham” [premierowo]

28 stycznia 2018

http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2018/01/a2-676x483.jpg


Chłopcy, których kocham i Mikromy, dwa projekty Anny Ciarkowskiej, pierwszy literacki, drugi graficzny. Podglądam od dawna. Kiedy autorka dzieliła się w sieci pierwszymi krótkimi wierszami, byłam pod ogromnym wrażeniem. Otwartości i prostoty jej tekstów, które jednocześnie skrywają wielki ładunek emocjonalny. Z miejsca uznałam Chłopców, których kocham za fenomen. Liryczne notatki z codzienności, z kochania i bycia kochaną, z rozstań, z pustki, która paradoksalnie potrafi pochłonąć i zmielić człowieka jak tornado. Teoretycznie mogłaby je stworzyć każda kobieta. Tyle że niewiele z nas potrafiłoby znaleźć odpowiednie słowa, przekuć tęsknotę i rany w coś tak poruszającego, intymnego a równocześnie uniwersalnego jak ten tomik.

Kiedy tylko gruchnęła wieść, że Chłopcy, których kocham to nie tylko kawałki poezji – które autorka drukuje, umieszcza w kontekście różnych miejsc i zdarzeń, fotografuje, następnie dzieli się nimi w przestrzeni wirtualnej – ale potencjalna książka, zażartowałam, że Anna Ciarkowska będzie niedługo nazywana polską Rupi Kaur, ale uwaga, jest od niej dużo lepsza. Zarówno jako poetka, jak i ilustratorka. Tym co łączy obie artystki jest młody wiek, tworzenie współczesnej poezji będącej syntezą słowa i obrazu oraz debiut w tym samym wydawnictwie (w przypadku Kaur chodzi oczywiście o polski debiut, nie debiut w ogóle). Nic więcej. Nie recenzowałam tomiku Mleko i miód, ale czytałam i odczucia miałam mocno mieszanie. Nierówny poziom, chaos, sztuczność, jakby niektóre teksty były tworzone na siłę. Takie były moje subiektywne odczucia. Z Chłopcami… jest zgoła inaczej. Czuć lekkie pióro, ale widać też ogrom pracy. Każdy tekst jest wyszlifowany do perfekcji. Nawet jeśli jest to tylko jedno, czy dwa zdania, słowa, które się na nie składają, niosą głębię znaczeń i zapadają w pamięć. Anna Ciarkowska ma bardzo wyrazisty styl. Jej teksty są charakterystyczne i rozpoznawalne.

Chłopcy, których kocham – syntetyczny i spójny zapis życia wewnętrznego. Krótko, ale treściwie. Fundamentalne pytania i trafne puenty. Ten wybór tekstów jest jak soczewka ukazująca na przemian skalę mikro i makro. To wyjątkowo sensualna poezja i proza poetycka (książkę zamykają listy, o których więcej nieco niżej) oparta o metaforykę związaną z żywiołami wody i ziemi. W tekstach konsekwentnie powraca obraz morza, fal, piasku, wodnych organizmów. Dzięki temu tomik staje się jedną harmonijną opowieścią podzieloną na wiele mikroskopijnych rozdziałów. Kochanie jest jak morska podróż, jak zanurzanie się w nieznane, czasem jak kłujące w piersi powolne tonięcie.

Boję się, że już mi tak zostanie.
Ty i choroba morska,
kiedy z twoich ramion schodzę na ląd.

Autorka w subtelny a jednocześnie przejrzysty sposób opisuje sferę erotyczną związku, ścieranie się Erosa z Tanatosem. Esencję la petite mort, doświadczenia zmysłowego, które ociera się o metafizykę, ale też destrukcyjność miłości fizycznej. Bo przejście od miłości platonicznej do cielesnej nierzadko zamiast początkiem, jest właśnie końcem świata, małą śmiercią. Rozpadem, po którym trzeba się ponownie poskładać z rozbitych kawałków.

Budzę się z przyzwyczajenia

Śnią mi się przestrogi i czerwone posadzki,
ale już nie ty przecież
tylko ten chłopiec, co biegł chwilę temu
przez mój sen.

*

A co, jeśli poznaliśmy się tylko po to,
by mógł powstać jeden wiersz?
– On wyszedł spomiędzy żeber – mówisz

On wyszedł z tęsknoty.

To była tęsknota fizjologiczna. Spanie bez snów
chodzenie bez kroków, świat bez właściwości.

Książkę zamykają wspomniane listy. Próbka epistolarnej prozy poetyckiej, która jest swoistym monologiem, próbą domknięcia, pożegnania. Autorka wyznała mi, że dwa z nich zostały wysłane do adresatów. To najlepszy dowód na to, że twórczość Anny Ciarkowskiej nie jest literacką kreacją, tylko prowadzonym przez lata osobistym notatnikiem, którym aspirująca poetka w pewnym momencie zdecydowała podzielić się z czytelnikiem. Akt ogromnej odwagi, kawał siebie oddany innym. W efekcie czytamy wyjątkowo szczere i autentyczne zapiski dziewczyny, która kocha i chce być kochaną, trochę dłużej niż przez jedną noc.

Na pewnym poziomie Chłopcy, których kocham są zapisem naszej współczesnej kondycji. Tego jak coraz częściej wyglądają relacje damsko-męskie, bardziej i mniej przelotne związki. Próba uchwycenia kiedy coś się zaczyna i kiedy kończy. Odmalowana słowami i szkicami mapa tego, co zostaje na ciele i duszy po takim – często nieoczekiwanym i niechcianym – końcu.

https://i1.wp.com/czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2018/01/DSC_8682.jpg?w=452&h=321


Komentowany wiersz: Ty nic nie rozumiesz 2020.03.11; 04:04:08
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersze z tomiku "Czekanie na Dawida"...


"Nic ci tu nie grozi

Czyżyk cię nie zbudzi
Słonecznik nie oślepi
Trzmiel nie ogłuszy
Pokrzywa nie użądli
Rozchodnik nie poparzy
Mrówka nie dogoni
Konik polny nie stratuje

Nic ci tu nie grozi

Myśl o słońcu nie porazi
Marzenia nie zatrują ciemności
Pragnienie nie zmoże
Tęsknota nie ukrzyżuje
Dzień najdłuższy nie znuży
Noc samotna nie znęka

Nic ci tu nie grozi

Nie ma do ciebie dostępu
groza przepaści
rozpacz bezmiaru
przerażenie nicością

Przed wszystkim cię chronią
ściany mego brzucha"


"Ściany" - jw.


"Ty nie wiesz
że jest jabłko
które czeka
na twoje przyjście
żebyś mógł zapytać
co to
i kropla deszczu
żebyś się dziwił
ważąc ją na dłoni

Nie widzisz
jest słońce
dzień noc
chleb
gliniany garnek z masłem
georginia
wilga ptak niewielki
ogień dobry
i ogień który zabija

Nie przeczuwasz
że jest zdziwienie
lęk
i czekanie
na ciebie

Ty nic nie wiesz
mały człowieczy króliczku
mieszkający
w ciemnej norce
mojego brzucha"


"Czekanie" - no nie, ileż muszę wytrzymać.


"W nim
zawiązuje się
owoc żywota

Wielka sina śliwka
człowiecza
zaplątana
we fioletowe łodygi

Elastyczny
rozciąga się
rozszerza
napina
półkolistym łukiem
jak sklepienia
romańskich świątyń

Ogromnieje
z dnia
na dzień

Jedyne prawdziwe
źródło nieskończoności

Worek życia

Przez zarazy głody wojny
niesie początek świata"


-> "Worek życia" - nie do twarzy mi z macierzyństwem.


"Tu się wszystko zaczyna
i wszystko kończy

Obnażone ciało
nie służy
pieszczotom

Rozwarte uda
nie oczekują
rozkoszy

Cieniutkie trawy
miłości
zamieniły się
w sine wodorosty

Szept najcichszy
w krzyk

Zęby rysują
na skórze
czerwone półksiężyce

Samica gryzie
własne łapy

Nie gaśnie
czarne piekło
brzucha

Pod napalmem bólu
rozpada się
wstyd i godność

Białe ściany
białe fartuchy
patrzą obojętnie
jak ludzkie zwierzę
uczy się wyć

Jak rośnie w nim
nienawiść
do nasienia nadziei

Wrośnięte korzeniami
w ciemność
nie chce wyjść
na światło

Jakby wiedziało
że rodzi się po to
żeby umierać"


"Wrośnięte korzeniami w ciemność" - moje uda oczekują rozkoszy!


Komentowany wiersz: Ta mała pestka coś znaczy 2020.03.10; 05:11:47
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Ta mała pestka coś znaczy 2020.03.10; 05:11:17
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Ta mała pestka coś znaczy 2020.03.10; 05:00:41
Autor wiersza: zygpru1948
Korekta wiersza


Zygmunt Jan Prusiński


BLUES MIŁOŚCI WE MGLE

Motto: Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się zbliżyć usta
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.


Rozwiązuję zagadki moralne
jestem ich częścią zbawienną
mam zamiary zbliżyć się
niepocieszony jakbym żył
w kwarantannie oddzielony…

Muszę wyjść z domu
wejść w sam środek dźwięków
nadać profil ku tobie gdzie
przebywasz roztańczona myślami
siedząca na ławce obok sosny.

Frapuje mnie ta rozłożysta sosna
ktoś w parkanie pomiędzy oczkami
wkłada czerwoną różę - uśmiech
kwiatu widzę niespornie.

Obejmij mnie kobieto wiatru
niech poczuję twe piersi iskrzące.


9.03.2020 – Ustka
Poniedziałek 4:58

Wiersz z książki „Zaułki światła”


Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Ta mała pestka coś znaczy 2020.03.10; 04:47:59
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius

Słowo, obraz, surrealizm. „Zawsze jest na krótko” – niezwykła książka w pudełku.

28 lutego 2019


http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2019/02/karton-676x483.jpg


Obracam w dłoni coś, co trudno zdefiniować. Kartkę książki, pocztówkę, kartę do literackiej gry w klasy? Wiersz zilustrowany kolażem albo kolaż dopełniony wierszem? Czytam, patrzę, obracam dookoła i staram się uchwycić, gdzie tu góra, gdzie dół, który obraz połączyć z którym tekstem… Perspektyw jest wiele. Mnóstwo możliwości. Chaos to nierozszyfrowany porządek – pisał José Saramago. Lubię taki niby chaos, jaki reprezentuje Zawsze jest na krótko.

Trochę dadaizm, wyraźnie surrealizm, zdecydowanie postmodernizm. Dwadzieścia kart. „Książka w pudełku”, która symbolizuje rozpad, przypadkowość, zmienność, wariantywność. Przesunięcie znaczeń i rozbicie kontekstów. Zarówno w obrazie jak i słowie.

Bardzo charakterystyczna współczesna poezja, czyli „ścieżka tekstowa” – jak zdecydował się nazwać swoje utwory autor, Marcin Karnowski. Hipnotyzujące, czasami nieodgadnione kolaże Kariny Szyszko. To guzik czy sutek, oko czy otchłań? Na jednej z kart widzę fragment Koncertu morskiego Kantora. Ciekawe, co wypatrzyli inni.

Lejtmotywy? Podróż, demon ruchu, erotyka, bóg, niebo. Fizyczna dekompozycja, ciała bez twarzy i twarze bez ciał. Sny, marzenia, ucieczka od rzeczywistości. Przestrzeń, w której żyje współczesny człowiek, otaczające go sztuczne twory, (nie)natura, jak ektoplazma, która osiada na skórze. Raz przyziemny komentarz do szarego życia, raz mocno abstrakcyjny obraz zahaczający o metafizykę. Gra słowami i ich znaczeniami. Do tego odrobina nostalgii. Chaos niechaos.

Lakoniczny, spójny ale różnorodny zbiór. Zaskoczyła mnie ta niepozorna książka w pudełku.


https://i1.wp.com/czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2019/02/DSC_1018.jpg?w=334&h=473

Trzymam w dłoni coś niepowtarzalnego. Artystyczne, apolityczne druki ulotne. Enigmatyczne teksty i obrazy wielokrotnego użytku, które
zmieszczą się w kieszeni.


Komentowany wiersz: Ta mała pestka coś znaczy 2020.03.10; 04:39:30
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersze z tomiku "Czekanie na Dawida"...


"Amarantowa
od kwitnącej smółki
faluje
po rozległej równinie
jak woda gorejąca

Nadzy na jej dnie
wilgotnym i ciepłym
niecierpliwymi rękami
odnajdujemy siebie
a ona zmywa z nas
wszystko
co nieczyste i przeszłe
wszystko
co nie jest tobą
wszystko
co nie jest mną"


"Łąka" - tylko Ty i ja =))


"Twoje ręce
bezpieczna kryjówka
dla mojej głowy

schronisko
przed ciemnością

rozścielające
ciepłą pościel

podające dzban
z gorącym mlekiem
pożądania

Twoje ręce
pełne żaru

przynoszące słońce
żółtą dynię

w nich
dojrzewają winogrona
moich piersi

Twoje ręce
ciepłe gniazdo
dla zmarzniętych stóp

lampa
czuwająca w nocy

złota miska
czułości

im powolne
moje ciało

Twoje ręce
przeprowadzające
przez głęboki rów
który oddziela noc
od dnia

ściągające z krawędzi
samotności

przywracające zmysł
równowagi

budujące wysoką wieżę
cierpliwości

niweczące każdą pustynię
zobojętnienia

Twoje ręce
młot
do ścian
których nie mogę
przebić głową

nóż
do ślepego kartofla
mojej wyobraźni

Twoje ręce
zdolne
do wszystkiego
gotowe
na wszystko

Twoje ręce
uległe
moim rękom"


"Twoje ręce" - doświadczyć znów ich dotyku...


"Pod dotknięciem
płonącej zapałki
twoich placów
wybucha płomień
tak gwałtowny
jakby w samym piekle
się narodził

Niepohamowany
wciska się
w najdrobniejsze szczeliny
pod paznokcie
pod powieki

Żywioł
nie do ujarzmienia
huczy
pod gorącym niebem
skóry

Jeszcze chwila
a rozsadzi
zaciśnięte źrenice
i wybuchnie
oszalałe morze pożaru

Jeszcze chwila
a rozerwie
niebieskie strumienie
nerwów
i zacznie się
potop ognia

Jeszcze chwila
a

Wtedy
zanurzasz się
we mnie
jak w płonącej rzece"


"Rzeka" - zmysły mam gotowe.


"Wystarczy
drobna iskierka
wzruszenia
aby buchnął płomień
w olbrzymiej retorcie
brzucha

W poskręcanych przewodach
toczą się
płyną
huczą
rozcieńczone uczucia
choćby były twarde
jak kryształ

Wzbierają strumienie
potoki
rzeki
rozgorączkowanego śluzu
znajdujące ujście
w morzu łez
w morzu słów
w morzu milczenia

Pali się
ogień bebechów

Jedyny ogień
który bez tlenu płonie
jak chemicznie czysta
materia pożaru

Nie ugasi go
lód
obojętnej myśli

Wielka chemia trzewi
produkuje
najwyższą temperaturę
namiętności

Gruczoły wydzielają soki
nienawiści
strachu
pożądania

Tryska
gejzer histerii
roztopiony bursztyn
żółci

Burzy się
adrenalina
dziewiąta fala
gniewu

Nabrzmiewa
ogromna róża
wątroby

A serce
jak obojętna pompa hydroforu
tłoczy krew
na wszystkie piętra
rozdygotanego budynku
aby utrzymać w nim
mimo wszystko
temperaturę 36º6' C"


"Ogień" - jest we mnie.


"Oto ręce
które widzą
i słyszą

Kładzie je
na swoim brzuchu
jak na kuli ziemskiej

Nadsłuchują jak ono stuka niecierpliwie
małymi piąstkami
jakby chciało powiedzieć

Otwórz
chcę zobaczyć światło"


"Ręce wróżki" - aktualnie to nie moje klimaty.


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 05:04:58
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński Lider wśród fanów

Otrzymałeś odznakę lidera wśród fanów!
Jako jedna z najbardziej aktywnych osób na stronie Brigitte Bardot par Manuel możesz teraz wyświetlać odznakę lidera wśród fanów obok swojego imienia i nazwiska na stronie. Kiedy wyświetlisz odznakę, strona Brigitte Bardot par Manuel będzie mogła łatwiej zauważyć Twoje komentarze.

Learn More


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 05:04:11
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 05:03:52
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 05:03:17
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


BLUES MIŁOŚCI WE MGLE

Motto: Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się zbliżyć usta
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.


Rozwiązuję zagadki moralne
jestem ich częścią zbawienną
mam takie zamiary zbliżyć się
niepocieszony jakbym żył
w kwarantannie wirusów
pełno w niej much i komarów.

Ostatecznie muszę wyjść z domu
wejść w sam środek dźwięków
nadać profil ku tobie gdzie
przebywasz roztańczona lub
siedząca na ławce obok Szopena
lubię tam bywać przy Fryderyku…

Ale frapuje mnie rozłożysta sosna
ktoś często w parkanie pomiędzy
oczkami wkłada czerwoną różę
można od razu zgadnąć o co chodzi
może to była miłość aksamitna
- uśmiech kwiatu widzę niespornie.

Obejmij mnie kobieto wiatru
niech poczuję twe piersi iskrzące.


9.03.2020 – Ustka
Poniedziałek 4:58

Wiersz z książki „Zaułki światła”


Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 04:40:38
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius


Ze wszystkich na nowo obcych miejsc ǀ Damian Dawid Nowak ǀ Inaczej niż w lustrze [recenzja]

26 marca 2018


Prosta, surrealistyczna grafika na okładce. Dwa światy. Jeden wklejony w drugi. Kontrasty, które płynnie się stapiają. Inaczej niż w lustrze, czwarty tomik poetycki młodego autora, Damiana Dawida Nowaka (1989). Starannie i estetycznie wydana książka, w środku pięćdziesiąt pięć wierszy. O dorastaniu i wkraczaniu w dorosłość; o wielkim mieście, przestrzeni odczuwanej jednocześnie jako obca i swoja; o rodzinie i stracie; o wierze i jej braku, współczesnych fałszywych bożkach. Poetycki komentarz do ponowoczesnego świata i naszego wirtualnego życia, momentami wręcz jawna krytyka cywilizacji, w takiej formie jak ją oglądamy od około dekady; wieszczenie końca prawdziwej sztuki i kultury wysokiej; wreszcie liryka miłosna. Bogaty tematycznie zbiór, który można odbierać jako wyraz lęków, zwątpień i pragnień.

należy się obawiać
lustrowania tego co pod skórą
należy szorować powierzchnię zakładać
coraz to nowe wierzchnie warstwy
portali i haseł kont i zmyśleń
„mezopotamia” lub inny „złoty cielec”
zdjęć profilowych – prawda w proszku
po dodaniu wody – rozczarowanie
(prawda w proszku)

tworzę albumy fotograficzne pełne katalogi
archiwa wspomnień lub zbiorowe ich
groby (…)
jeśli nocą drapię w twoje okno przepraszam
ja czasem tęsknię za tym czego nie było
(knię, fragment)

Trudno oprzeć się wrażeniu, że to poezja bardzo osobista (część wierszy otwarcie dedykowana bliskim), ale autor wchodzi też w cudze buty, próbuje przemawiać w imieniu tych, których obserwuje. Z bliska i daleka, ze wszystkich na nowo obcych miejsc.

„nikomu nie współczuję tak jak sobie
nikogo nie jest mi żal jak siebie
nikomu nie ufam – zwłaszcza sobie”
powtarzał do okna autobusu człowiek
(kierowca nocnego, fragment)

Duże wrażenie zrobił na mnie wiersz o zmarłym Ojcu. Bardzo niejasny, hermetyczny zapis – jak można się domyślać – wspomnień i doświadczeń autora. Niepokojący tekst, dużo lepszy niż otwierający tom ojciec na fb. Z pozoru prosty obraz oddany skromnymi słowami i bez patosu, nieoczekiwanie coś we mnie poruszył. Czuć w nim niejednoznaczność i wielowarstwowość. Właśnie takie teksty sprawiają, że czytelnik próbuje pośrednio wedrzeć się do głowy autora. Co wtedy czuł, o czym myślał, co widział?

brak to puste korytarze
pustka to brak zapachu
a ja wyczuwam ruch
widziałem cię
na schodach do garażu
jakbyś nigdy nie musiał
zakładać sztywnej czerni
dziś się wyprowadzamy
a ja strasznie boję się
że gdy wrócisz
spotkasz obcych ludzi
(o zmarłym Ojcu)

Do „ulubionych” zaliczę również kolejny autoportret. Z pozoru chaotyczny i fragmentaryczny utwór ze świetną puentą w postaci ostatniego dwuwersu to przejmujący obraz niepokoju i niepewności.

od tylu lat wprawiam się w nieistnieniu
nie mogę uwierzyć w stare zdjęcia

widziałem znajomą twarz w cudzym oknie
ani przez chwilę nie myślałam aby zagadać

mówią że z przyjaciółmi można milczeć –
ze mną można nie mieć o czym rozmawiać

czuję dyskomfort na myśl
na każdą z nich
(kolejny autoportret)

Umieszczam tu najlepsze moim zdaniem wyimki, jednak nie będę ukrywać, że tomik jako całokształt wywołuje mieszane uczucia. Zbiór Nowaka jest wart uwagi, ale niepozbawiony wad. Szczerość, intrygująca myśl i mocna puenta mieszają się z banałem. Tonacja kilku tekstów jest męcząca, literackie, biblijne i mitologiczne nawiązania wydają się miejscami niedopasowane do kontekstu, sztuczne i pretensjonalne, momentami ręka aż świerzbi, aby wykreślić ołówkiem zbędne słowo czy zdanie. Jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, Inaczej niż w lustrze zachwyca i nie zachwyca, bo poziom wierszy jest nierówny.

W czarnej szmince autor pisze:

nie umiem przekonać że to nie kicz
a ironiczny artystyczny kamp

Jednak o świadomie zastosowanej konwencji kiczu w tym tomiku nie może być mowy, estetyki kampowej też tu nie dostrzegam. Przeciwnie. Inaczej niż w lustrze to elegancki zbiór, w którym znakomite, wyrafinowane teksty sąsiadują z wierszami przeciętnymi.

Jeśli jesteście poszukiwaczami sensu i nonsensu we współczesnej polskiej poezji spod pióra młodych autorów, sięgnijcie koniecznie i oceńcie, czy Inaczej niż w lustrze przemawia do waszej wyobraźni i wrażliwości.

*

Zachowałam oryginalną pisownię wielkich i małych liter. Wszystkie cytaty pochodzą z tomu Inaczej niż w lustrze. Kilka wcześniejszych wierszy autora przeczytacie tutaj. Szczególnie warto zwrócić uwagę na obrazowanie i metaforykę tekstu Puste opakowanie po magnezie.


http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2018/03/damian-ok2-1.jpg


Komentowany wiersz: By wiedzieć wtedy kiedy nas nie będzie 2020.03.09; 04:25:51
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersze z tomiku "Czekanie na Dawida"...

"Zapalałeś
oliwne lampki
pomidorów
na naszym stole

prostokątny księżyc
prześcieradła
naszym snom

Zapalałeś
białe lampy gęsi
w ciemnych rowach
mojej wyobraźni

czarne ziarnka liter
w moich wierszach
i każda płonęła
jak jeżyna

Nazywałeś mnie
światłem i ogniem
Która bez ciebie
nie umiem zapalić
w zwyczajnym piecu

Bez ciebie
jestem ślepym nietoperzem"


"Światło" - bez Ciebie jestem ślepym nietoperzem.


"Osaczają mnie
zepsute zamki w drzwiach
połamane parasolki
oderwane nogi lalek

Umiałeś
jednym ruchem ręki
skleić
rozbity dzbanek
by czekał
na przybycie kwiatów

Potrafiłeś
gestem czarodzieja
przytknąć
oderwane kółko
do dziecinnego wózka
by potoczył się
ze śmiechem
w ptaki

Umiałeś
w ociemniałą lampę
tchnąć
światło

Osaczają mnie
rozbite dzbanki
okulałe wózki
wypalone lampy

Osacza mnie ciemność"


"Rozbity dzbanek" - i Ty, moja "złota rączka" ;)))


"Uciekła przed nim
do miasta
białego
jak obłok

Biegła ulicami
wąskimi
jak pióro ptaka

Czekał na nią
pod każdym słońcem
przed każdą bramą

Zasłaniała uszy
mówiła
nie

Zasłaniała oczy

A on
wciąż szedł
do niej
pełnymi deszczu
ulicami
w kraju dalekim
w mieście odległym
nad wielką rzeką

Split"


"Split" - odejdź ode mnie, nieszczęście.


"Opatija
to śpiew ptaka

Opatija
to kamienie
gorące
jak twoja skóra

Opatija
to cykady
wrzeszczące
twoje imię

Opatija
to piasek
w nim chowam
spragnione ciało

Opatija
to słońce
żółta miska
samotności

Opatija
to morze
zielony ogień
który nas rozdziela"


"Opatija" - czy X stanie się naszym miejscem?


"Poznał ją
z ciemnym dnem
traw
z nocną głębokością
pszenic
z czarnym wnętrzem
maków

Szła w mrok
za jego dłonią
jak za białą gwiazdą
przez próg
którego nigdy nie przestąpiło
słońce

Do spłowiałych ścian
umierających lamp
zasłon
spinanych
agrafką lęku

Obca ciemnościom
poruszała się
jak kalekie zwierzę

Wyprowadzona
na słońce
oślepła
dla niego

Nie przenika
ślepej skóry
światło
jego palców"


"Czarne wnętrze maków" - zaprowadź mnie do raju.


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 18:58:00
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński Lider wśród fanów

Otrzymałeś odznakę lidera wśród fanów!
Jako jedna z najbardziej aktywnych osób na stronie Brigitte Bardot par Manuel możesz teraz wyświetlać odznakę lidera wśród fanów obok swojego imienia i nazwiska na stronie. Kiedy wyświetlisz odznakę, strona Brigitte Bardot par Manuel będzie mogła łatwiej zauważyć Twoje komentarze.

Learn More


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 13:48:42
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 13:48:11
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 13:46:52
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


PODĄŻAM Z KSIĄŻKAMI TAM MOJE WIERSZE I UCZUCIA

Motto: …życie nam ucieka każdego dnia i nocy
a ten mały gest wyrasta z ziemi
zostawia ślad bosy że byliśmy tu.


Czas kochania rozpocząć
dzisiaj dzień kobiet więc staram się być miły
po kwiaty się udam i przyjdę z nimi
coś powiem wymyślę bliskość w sztuce
parapet się ucieszy i firanka i gitara
niech będzie tak normalnie i kolorowo.

Zasłużyłem na to by całować twoje ręce
poniekąd powoli budzę pożądanie
może w tym kierunku coś się stanie
słońce świeci więc sprzyja tym momentom
Whiskey Blues śpiewa i gra Best of Slow Blues/Rock
jest zupełnie przyjemnie ósmego marca.

Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się zbliżyć usta
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.


8.03.2020 – Ustka
Niedziela 12:50


Wiersz z książki „Zaułki światła”

Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 13:45:01
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius


"Do jesieni” i „Do melancholii”. Ody Johna Keatsa [łyk poezji]

17 listopada 2017

http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/11/m-676x483.jpg


Nadal pozostaję pod ogromnym wrażeniem lektury Skorunia. Te dźwięki, zapachy, smaki, podmuchy wiatru… Mimo że – w przeciwieństwie do autora – większość życia spędziłam na wsi, właśnie Płaza sprawił, że od kilku dni inaczej patrzę na moje otoczenie. Ponownie zakochałam się w prowincji. Staram się na co dzień dostrzegać i doceniać całe to piękno, które mam dookoła, ale jak wszystko, tak i ono z czasem powszednieje, przestaje wzbudzać zdziwienie i zachwyt. Tymczasem wioska, w której mieszkam właśnie teraz, późną jesienią, przechodzi przyspieszoną metamorfozę. Warto to obserwować, próbować uchwycić, jak każdego dnia się zmienia.

Sady, ogrody, usłane liśćmi trawniki… Patrzę na nie i przypomina mi się jeden z najbardziej znanych poematów Johna Keatsa. Do jesieni, znany też jako Oda do jesieni. Początek wiersza bardziej pasuje do września z jego obfitością owoców, szczególnie jabłek – chyba już do końca życia będą mi się kojarzyć ze Skoruniem – ale jesień, jak każda pora roku jest procesem. Stopniowo ogniste kolory gasną, powietrze robi się wilgotne i ciężkie, pachnie dymem z kominów i gnijącymi roślinami. Zamierający świat, unieruchomiony czas, przyroda w agonii. Ale nie ostatecznej ani trwałej, bo przecież cyklicznej. O tym między innymi jest wiersz Keatsa, który ma w sobie zarówno upojenie, euforię i afirmację życia jak i zakrapiany melancholią smutek towarzyszący przemijaniu. Zobaczcie sami:

Poro mgieł bujna i nabrzmiała plonem,
W spisku serdecznym z dojrzewania słońcem
Dumasz, jak hojnie błogosławić gronem
Wino w krąg strzechy pod okap pnące,
Jak sad omszały giąć jabłek ciężarem,
Jak aż do pestek w owoc wlać dojrzałość,
Zjędrnić orzechy, wzdąć pękate dynie
I późnym kwiatom, których wciąż ci mało
Co dzień dać jeszcze, jeszcze pąków parę,
Aż pszczoły w ule wracając z nektarem
Myślą, że lato nigdy nie przeminie.

Któż cię nie widzi w twoich skarbach stale?
Możesz być wszędzie – czasem w kącie spichrza
Siedzisz wśród ziarna w przewiewie niedbale,
A wiatr mięciutko ci włosy rozwichrza;
Lub śpisz na miedzy jeszcze z sierpem w dłoni
Przy nie dożętej tkanej w kwiaty niwie
Oparem maków słodko odurzona;
Czasem znów głowę nad strumykiem skłonisz
Podczas zbierania pokłosia po żniwie
Lub godzinami stoisz tak cierpliwie
W cydr, co się sączy spod prasy, wpatrzona.

Gdzie pieśni wiosny? Gdzież są teraz one?
Nie myśl, nie żałuj, masz muzykę własną
W zmierzchy pręgami chmurek rozkwiecone
Nad rżyskiem w rosie, nim róże dnia zgasną:
Szumią szuwary w komarów lamentach;
Szemrze wiklina, gdy ją wiatr pochyla.
Nim znów zapadnie z westchnieniem w martwotę;
Beczą nad strugą podrosłe jagnięta;
Cykają świerszcze – i rzewny gwizd gila
Z krzewów za chatą splata się co chwila
Z gwarem jaskółek w górze przed odlotem.

Jak wygląda wasza jesień? A raczej jak ją widzicie? Jest rudozłota, obfita w owoce i zioła, aromatyczna, czy może szara, posępna, melancholijna… A skoro już o melancholii mowa, przeczytajcie też Odę do melancholii Keatsa.

Nie, nie, nie szukaj Lethe – nie wyciskaj wina
z tojadu trującego z opornym korzeniem,
nie pozwól, by ci czoło blade Prozerpina
muskała słodkogorzu szkarłatnym dotknieniem,
nie czyń sobie różańca z jagódek cisowych,
nie daj, by skarabeusz lub ćma z głową trupią
stały się twą żałobną Psyche, z swą katuszą.
Nie zechciej zaznajamiać miękkopiórej sowy,
bo cień za cieniem, sen ci niosąc, gdy się skupią,
twej duszy czujną wiecznie boleść ci zagłuszą.

Lecz kiedy Melancholia z nagła spadnie na cię
z nieba, podobnie chmurze, która łez kroplami
wraca życiu więdnących kwiatów mdłe postacie,
wzgórz zieleń kwietniowymi kryjąc całunami,
nasyć smutek swój pięknym róży w brzask poranka,
tęczą, którą rozbite o brzeg rodzą fale,
pełnią kształtów bogatych w kulistych peoniach,
lub, gdy gniewem wspaniałym spłonie twa kochanka,
uwięź rączkę jej miękką w chwili, gdy drży w szale
i karm wzrok swój w jej oczu niezrównanych toniach.

Z Pięknem, co konać musi, wspólne ma siedlisko,
i z Radością, co wiecznie dłoń na ustach kładnie,
jako znak pożegnania; z Przyjemnością – bliską
Boleści – która zmienia miód w truciznę snadnie,
spowiniętą w zasłonę, nawet i w świątyni
Rozkoszy samej ołtarz najwyższy ma, władczy,
lecz ujrzy go jedynie, kto z Radości grona
umie soków wydobyć smaki. Kto tak czyni,
tego dusza potęgi jej smutków doświadczy:
śród mglistych jej trofeów będzie zawieszona.

____________________

*

John Keats (1795-1821), zmarły na gruźlicę w wieku zaledwie dwudziestu sześciu lat angielski poeta drugiej fali romantyzmu. Niedoceniany za życia, po śmierci naśladowany, okrzyknięty „poetą poetów”. Najlepsze wiersze stworzył w trzech ostatnich latach życia, będąc już w zaawansowanym stadium choroby. Mistrz hymnu i ody.

*

Oda do jesieni w przekładzie Zofii Kierszys, Oda do melancholii w przekładzie Gustawa Wolffa. Oryginały Keatsa przeczytacie tutaj i tutaj.

Ikona wpisu przedstawia jeden z portretów Christiny Olson autorstwa Andrew Wyetha.

http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/11/keats.jpg


Komentowany wiersz: Lato nam minęło 2020.03.08; 13:29:48
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


Wiersze z tomiku "Krople słońca"...

"Boję się
kiedy odchodzisz
za granatowy mur
snu
gdzie kwitną
twoje tulipany
a jaskółki siadają
na księżycowych drutach
których nigdy
nie zobaczymy razem

Chodzisz tam
ze mną
zupełnie mi nie znaną
tylko twoją

Przytuleni
wyłuskujecie
z czarnego słonecznika
cierpkie ziarnka
snu

Zazdrosna o siebie
wiem
nawet gdy otworzę
furtki twoich powiek
nie przejdę przez nie
na drugą stronę
muru"


"Za granatowym murem" - zakraść się do Twojego snu...


"Mówił
Twoja skóra
delikatny puch
pisklęcia

Złote mlecze
moich zmroków

Źródło nocy
źródło ognia

Twoja skóra
śpiewająca
w moich dłoniach

Chciałbym ją
zedrzeć z ciebie
żeby nie widzieć
jak się w nią
zawijasz szczelnie
jak się w niej
ukrywasz"


"Źródło" ("Źródło nocy") - ja tam ubóstwiam Twoją skórę :-)))


"Najsmutniej pogodzić się
z szafą
uśmiechającą się
bezmyślnie
złotymi słojami

Czy można
uciec
przed dniem

Najtrudniej uwierzyć
w pierwszy krzyk
tramwaju

W twoich dłoniach
śpią jeszcze
godziny ciszy

Najciężej przekroczyć
wysoki próg
dziennych spojrzeń
uśmiechów
gestów

Twoje ucho
jest przytulone
jak dziupla wiewiórki

Najgorszy jest
lęk
czy można żyć
dniem"


"Rano" - to również nadzieja!


"Słyszy
krzyk
niewybuchłego ognia
lot
nie urodzonego ptaka
dźwięk
spadającego śniegu

Odgaduje
zapach
śpiącego wiatru
ciepło
nie rozkwitłego łubinu
miękkość
nie powiedzianych słów

Przeczuwa
płomień
oczekiwanych palców
smak
cierpkiego jabłka pocałunku
kształt
tego co się nie zaczęło

Sen
nie przychodzi do niej
długo

Sny nie lubią
by je podglądać
gdy nadchodzą
z czarnym kotem
za uchem"


"Krzyk niewybuchłego ognia" - bo fajnie by było śnić na jawie.


Komentowany wiersz: Ból miłości 2020.03.07; 14:12:07
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Ból miłości 2020.03.07; 14:11:48
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Ból miłości 2020.03.07; 14:11:16
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


WGŁĘBIONY W SKAŁACH ZNACZĄCYCH ŚWIATŁEM

Motto: Potajemnie dotykam kochania
jesteś taka piękna nie wstydź się
o tej porze ptaki nie śpią a wodorosty
nucą przy brzegu jezior i stawów.


Onegdaj pisałem książki przy muzyce
Barry’go White’a - Let The Music Play
unosił mnie chyba do samego nieba
uwielbiam tę piosenkę – chciałem tańczyć
ze wszystkimi brzozami wiem gdzie one rosną
wiem że czekały na mnie bom samotny twórca
opisuję je wciąż za te delikatności które czuję
to moje prawdziwe siostry na brzegu polany.

Podążam z książkami tam moje wiersze i uczucia
zwodzony most na tle księżyca pięknieje lubię
subtelność w tobie kiedy mnie dotykasz – jeszcze
jestem mężczyzną to mogę ogłosić lata jakby
spieszyły się ku starości – nie pojmuję dlaczego
nie mogę pozostać młodym kochankiem
roztoczyć i otoczyć cię wierszami o szczęściu –
czuję piasek morski w ręku jestem na wydmach.

Odpoczywam przy wierszach Federica Garcia Lorciego
mają tyle pozytywnych znaczeń jak ten fragment
„Starym kobietom nad rzeką u gór podnóża łzy płyną,
opłakują niepowrotne minuty włosów i imion”
żeby takie coś napisać to trzeba być wybranym przez Boga
Federico ukłony z mej strony – poznaję ciebie w dramatach
tak mi bliskich i osobistych – snuję elementy jakbym bywał
w twoich wierszach zaproszonym gościem!

A ja kontynuuję książę „Zaułki światła” – nie łatwo
obrazować okoliczności to nie jest łatwa randka
jak w ubiegłym wieku wtedy byliśmy młodzi
uczyliśmy się tworzyć dorosłość choć nie zawsze
wiedzieliśmy co dalej wobec poznanej osoby –
a jeśli ciebie dotykam odważnie to przyjmij to
za szacunek że coś ze mnie masz na pamiątkę.


6.03.2020 – Ustka
Czwartek 17:18


Wiersz z książki „Zaułki światła”

Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Ból miłości 2020.03.07; 14:06:56
Autor wiersza: zygpru1948
Daniel Odija „Kronika umarłych” [recenzja]

8 września 2014

Kronika umarłych to, jak dotąd, jedyny – z wyjątkiem krótkich opowiadań publikowanych regularnie na łamach „Chimery” – znany mi utwór Daniela Odiji. Umiejscowiona w fikcyjnym miasteczku powieść jest kopalnią kuriozalnych postaci z pogranicza jawy i snu, rodem z filmów Davida Lyncha.

Mamy tu niespełnionego artystę, Mateusza, który klucząc uliczkami miasta, obsesyjnie dostrzega – zupełnie jak bezimienny bohater Androgyne Przybyszewskiego – w każdej niemal kobiecie swoją utraconą miłość. Cierpienia psychiczne uznaje w końcu za dar od Boga, „mistyczne dotknięcie”. To współczesny jurodiwy pragnący zbawić świat od zagłady, wędrujący z zaciśniętym w dłoni różańcem szaleniec Chrystusowy, który „rozpoczął krucjatę przeciw przeklętemu miejscu”.

Mamy też Janka, młodego księdza, który w poszukiwaniu wiary i odpowiedzi na kryzys egzystencjalny zamyka się – niczym w komorze deprywacji sensorycznej – w piwnicznym schronie, gdzie w zupełnej ciszy i ciemności dopuszcza do głosu tłumioną podświadomość.

Czytelnik znajdzie tu jeszcze kilka perfekcyjnie skrojonych portretów mężczyzn i kobiet, w których życiu zacierają się granice między prawdziwym szczęściem a iluzją szczęścia, między kłamstwem a prawdą, jawą a koszmarem, a nawet między życiem i śmiercią.

Miejsce ukazywane przez autora to inferno. Dla pierwszoplanowych bohaterów jest jak labirynt – z którego, mimo usilnych prób, nie udaje im się wydostać – jak olbrzymi wąż połykający własny ogon. Bohaterowie drugoplanowi natomiast o ucieczce nawet nie myślą, zanurzają się w odrażającą rzeczywistość, tworząc niezwykle barwny katalog patologii i zepsucia.

Odija opisuje dwa światy. Żadnego z ich nie można nazwać normalnym czy zwyczajnym, ale jeden z pewnością jest realny. Za do drugi to urojony, zrodzony ze strachu i sennych koszmarów świat fantazmatyczny.

Początek i koniec Kroniki umarłych tworzą pewną klamrę kompozycyjną. Autor prowadzi czytelnika od głównego bohatera, słyszącego muzykę w szumie samochodów, łoskocie prac budowlanych, śmiechach dzieci, rozmowach przechodniów, całej tej miejskiej kakofonii, do bohatera tworzącego wyimaginowane, muzyczne opus magnum.

W odniesieniu do tej powieści Odija jest kronikarzem końca świata. Pisze o pewnym wycinku teraźniejszości, jednocześnie wybiegając w przyszłość. Ukazuje świat będący odrażającym miejscem, a równocześnie organizmem, przedziwnym monstrum, które – podobnie jak mewy, rozszarpujące na plaży ryby i mniejsze zwierzęta na krwawe ścierwo – rozdziera i pożera ludzkość. Czytając Kronikę umarłych, przed oczami widzimy świat stopniowo ulegający entropii, świat którego Armagedon musi być bliski.

*

Wszystkie cytaty pochodzą z niniejszego wydania Kroniki umarłych.


Komentowany wiersz: Ból miłości 2020.03.07; 13:57:54
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


"Moje nogi stworzone
do tańca
Moje palce stworzone
do pieszczot

W moich włosach jest
blask słońca
i miękkość krokusów

Lecz choćby były
najpiękniejsze i najdłuższe
nie zakryją ciężkiego kamienia
który dźwigam na plecach

Moje nogi
w niebieskich pantoflach
nie zatańczą
nigdy

Pod kwitnącym kasztanem
zawsze będę siedziała
sama

Przez wszystkie fioletowe noce
zawsze pójdę
sama"


"Garbuska" :(


"Kiedy gaszę światło
miękka mysz samotności
łazi po kołdrze

Kiedy zapalam
słonecznik wybałusza
swoje nienormalne oko

Na ulicy
głos człowieka

Zawisam na nim
jak na nitce
dzikiego wina

Urywa się
spadam

Księżyc
wyciąga na ratunek
białe zimne ramiona

Jeżeli nie przyjdziesz
wyciągnie mnie
za włosy przez okno"


"Nitka dzikiego wina" - przyjdź.


"Codziennie szukam siebie
jak obcy sobie człowiek
uległy barwom
dźwiękom
ciszy

Podporządkowany
swoim oczom i rękom
które wzrusza
miękkość ptasiego pióra

Codziennie siebie szukam

Gdy jestem już blisko
staję nagle bezradna
nad żółtym mleczem
napotkanym po drodze

Myślałam
może kiedy przyjdziesz
odszukam siebie

Ale zanurzona
w twoich dłoniach
znalazłam tylko
własną skórę"


"Skóra" - nieprawda...


"Nigdy się nie dowiem
czy widzisz
tak samo jak ja
żółty łubin

Czy tak jak ja
czujesz
jego aksamitny zapach

Nie przekonam się
czy tak samo
słyszysz
szelest skrzydeł sowy

Nie sprawdzę
czy odczuwasz
to samo co ja
głaszcząc
kosmatą owcę

Nigdy nie dowiem się tego
choćbym oglądała
twoje palce
pod słońce
albo dotykała ich
wargami"


"Nigdy się nie dowiem" - a to prawda, mistyczna : )


"Jest ze mną
zawsze

To on
każe mi odchodzić
od kolorowych i tańczących
i chować się w łódce
na brzegu rzeki

Przez niego
uderzam bezsilnie głową
o szare ściany
i zielony piec

Przed nim
uciekam w nocy
ulicami ciężkimi
jak asfalt

Gdy zobaczysz
że tak biegnę
rzuć mi przez okno
słonecznik
złoty jak serce"


"Niepokój" - tkwi we mnie mimo wszystko.


Komentowany wiersz: Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota 2020.03.06; 03:23:48
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota 2020.03.06; 03:23:28
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota 2020.03.06; 03:22:55
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


NIEZAPISANI A JEDNAK POŻYTECZNI

Motto: …wiem gdzie są polany jakby skryte
tam tylko malować miłosne pejzaże ciche.
Obcuję ze sztuką – tylko to mi pozostało
nie dziw się że innym jestem niżby chciałaś żebym był.


Powielam akustyczne dźwięki
zewsząd otaczam się przyjaciółmi – duchami
już nie powrócą by usiąść do stołu
powspominać młodość muzyczną
tyle lat graliśmy ze sobą – czuło się tę wolność
zostałem ostatni nie wiem po co
ale staram się z ziemią rozmawiać
spożywać te uroki w moich wierszach.

Czytam w dalszym ciągu wiersze
Federica Garcia Lorci – rozumiem
jego lirykę jak pacierz nocny wgłębiony
w skałach znaczących światłem –
„Noc czterech księżyców
i jednego drzewa w mroku.
Oto na ostrzu igły
moja miłość obraca się wokół!”

Potajemnie dotykam kochania
jesteś taka piękna nie wstydź się
o tej porze ptaki nie śpią a wodorosty
nucą przy brzegu jezior i stawów –
rozbieraj mnie dziewczyno
do ostatnich chwil moc moja wybiega
oświetlaj wobec natury która się krzyżuje
znakomitym smakiem odbioru…


5.03.2020 – Ustka
Czwartek 14:47


Wiersz z książki „Zaułki światła”

Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota 2020.03.06; 03:15:14
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius

Federico García Lorca. Życie. Wiersze. Dramat „Krwawe gody” i jego ekranizacja

26 czerwca 2017


Pieśń jesienna [fragmenty]

A jeśli miłość nas oszuka?
Kto życiu ma otuchy dodać,
kiedy ciemności nas pochłoną,
by nas pogrążyć w wiedzy Dobra,
co może nie istnieje wcale,
i Zła, co skrada się o schodach?

***


Ziemia sucha

Ziemia sucha,
ziemia cicha
nocy
olbrzymich.

(Wiatr wśród oliwek,
wiatr na górzystej wyżynie.)

Ziemia stara
i czysta,
gniewu
i smutku kołyska.
Ziemia
głębokich cystern.
Ziemia
śmierci bezokiej
i strzał.

(Wiatr wiejący gościńcem.
Wiatr, co w topolach wiał.)

***


Pieśń uschłego pomarańczowego drzewa

Drwalu,
ulżyj mojej męce.
Odrąb mój cień ode mnie,
bym bez owoców nie widział się więcej
Czemu stoję między lustrami?
Dzień za dniem przy mnie wyrasta.
A noc mnie powtarza
we wszystkich gwiazdach.
Chcę żyć, nie widzący siebie.
I tylko będę śnił sobie,
że mrówki i puszki mleczów
są moim ptactwem i listowiem.
Drwalu,
ulżyj mojej męce.
Odrąb mój cień ode mnie,
bym bez owoców nie widział się więcej.

***


Café cantante

Lustra zielone,
lampy kryształowe.
Na ciemnej estradzie
Parrala prowadzi
rozmowę
Ze śmiercią.
Woła ją –
nie przychodzi.
Wołanie powtarza.
Ludzie łzy mają na twarzach.
A w zielonych zwierciadłach
długie ogony jedwabne
pełzają.

***


Symbol

Chrystus
miał lustro
w dłoniach obu.
Pomnażał,
własne odbicie.
Wyświetlał serce
w czarnych spojrzeniach.
Wierzę!

***


Chorągiewka [fragmenty]

Wspomnienia moje
mocne mają kajdany
i uwięziony jest ptak,
który rysuje zmierzch
trelami.

***


Pieśń jesienna [fragmenty]

Jeżeli śmierć jest śmiercią tylko,
co będzie z poetami,
co ze sprawami snów się stanie,
o których już nie pamiętamy?
O słońce żywych wciąż nadziei!
Księżycu! Czysta wodo ziemi!
O serca dzieci małych!
O szorstkie dusze kamieni!


http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/06/dram-lor.jpg


Fragmenty Krwawych godów pochodzą z tomu Dramaty od Wydawnictwa Literackiego. Kraków 1968. Tekst przełożył Mieczysław Jastrun.

Zacytowane wiersze pochodzą z tomiku Poezje wybrane od PIW. Warszawa 1975. Przekłady Jerzego Ficowskiego.


Komentowany wiersz: Ta mądrość, ta zupełnie ludzka głupota 2020.03.06; 03:01:17
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


"Dajcie mi
mocnych ziół

Kiedy je wypiję
wtedy przestanie
wypalać mi oczy
georginia
i zamieni się
w czerwony kwiat

Wróbel na balkonie
nie będzie wrzeszczał
przeobrazi się w ptaka
łagodnego

Cisza
zamszowa ciężka
zamieni się
w pełne blasku powietrze

Nawet twoje słowa
nie będą bolały
staną się zabawne
jak skaczące ropuchy"


"Zioła" - potrzebowałam wielekroć na ukojenie.


"W dole
ruda kura
kręci głową

Dziecko
w niebieskiej sukience
goni łaciatego kota

Na czwartym piętrze
samotność
dojrzała
jak czarny słonecznik

Palisz papierosa
patrzysz w sufit

Trzymam w dłoniach
parapet okna

W dole
ruda kura
niebieskie dziecko

Wystarczy
tylko
się przechylić"


"Z czwartego piętra" - oby już nigdy nie rozważać samobójstwa.


"My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi

Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami

Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości"


"My z drugiej połowy XX wieku" - a my z pierwszej XXI?


"Przynosisz mi książki
i słoneczniki

Przynosisz miód
w słoiku z żółtym niedźwiedziem

Przynosisz mi gliniane dzbanki
i wielką troskę o moją ciszę

Dlaczego nie możesz mi przynieść
Miłości"


"Dlaczego" - dlaczego...?


"Myślą o niej
Jest silna
jest pewna siebie

Poziomki zamienia
w krople słońca
albo rozgniata je
cienkim obcasem
czerwonego pantofla

Zapala i gasi
słoneczniki

Przebiega przez potok
po zielonej nitce
powoju

Nie wiedzą
że uciekając przed samotnością
ukryłaby się w dziupli
opuszczonej przez sową"


"Ucieczka" - pozory mylą.


Komentowany wiersz: Z pamiętnika hipnotyzującej frezji 2020.03.05; 13:54:30
Autor wiersza: niteczka
Pozdrawiam - Zygmunt z Ustki


Komentowany wiersz: Moja ekspresja 2020.03.05; 01:43:55
Autor wiersza: zygpru1948
BIAŁY BLUES POEZJI

Autor Zygmunt Jan Prusiński


http://sosvoxpopuli.pl/poezja/?fbclid=IwAR3ENxJNYbdXuMl2F35_tJd3UT77QpJ9IZKXDo4fUpVCDhd1y1iiYY1NH-o


Komentowany wiersz: Moja ekspresja 2020.03.05; 01:42:40
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Moja ekspresja 2020.03.05; 01:40:05
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


CZEKAM NA SYGNAŁ TEN NAJBARDZIEJ ŻYWY KIEDY ŁĄCZYSZ SWÓJ ORGAZM RZECZYWISTY

Motto: Jestem leśnikiem jestem bratem wilków
tak blisko ciebie nie ma nikogo prócz mnie
rozśpiewany dotykam kobiece instynkty
wiem gdzie dłużej się zatrzymać
przecież na to czekasz tygodniami –
opieram się o skały choć jodły milczą.


Do celu idę by cię zobaczyć niedługo
i nie do kawiarni czy tawerny
a na słoneczne trawy
wiem gdzie są polany jakby skryte
tam tylko malować miłosne pejzaże ciche.

Obcuję ze sztuką – tylko to mi pozostało
nie dziw się że innym jestem niżby chciałaś żebym był.

Ostatnio czytam wiersze Federica García Lorci
„Księżyc się w chmurach skrył, zbliża się pogoń.
Tu ich koniec. Szum rzeki, szelesty gałęzi
zagłusza rozdzierający lot krzyków” –
pojmę twoje artystyczne dzieła
wszak jesteś kobietą w blasku szeptów
rozumiem też i głód – więc korzystaj i pij
ten słodki miód Zygmunta.

Nie można sztucznie kochać
to nie przeróbka dziewczyno
życie nam ucieka każdego dnia i nocy
a ten mały gest wyrasta z ziemi
zostawia ślad bosy że byliśmy tu
niezapisani a jednak pożyteczni…


4.03.2020 – Ustka
Środa 17:58


Wiersz z książki „Zaułki światła”

Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Moja ekspresja 2020.03.05; 01:34:35
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius

Federico García Lorca. Życie. Wiersze. Dramat „Krwawe gody” i jego ekranizacja

26 czerwca 2017


Nie dziwi obrazowość opisów, Lorca był wszechstronnie uzdolnionym artystą. Nie tylko poetą i dramaturgiem, ale też malarzem, aktorem i reżyserem teatralnym, kompozytorem i pianistą. Tę muzykalność również czuć w jego tekstach. W ich niepowtarzalnym rytmie.

Lorca studiował literaturę i filozofię, wśród jego bliskich przyjaciół znaleźli się tacy legendarni artyści jak Salvador Dalí i Luis Buñuel. Zginął młodo – w wieku zaledwie trzydziestu ośmiu lat – i w dramatycznych okolicznościach. Szczegóły jego śmierci przez dekady pozostawały owiane tajemnicą. Poetę zamordowali na początku hiszpańskiej wojny domowej (1936-1939) prawicowi bojówkarze. Nieco więcej na ten temat przeczytacie na Booklips.


Przyznam, iż byłam zaskoczona przeczytawszy w sieci, że Lorca był homoseksualistą. Nie zgłębiłam jeszcze całej twórczości Lorci – polscy czytelnicy nie mogą narzekać na brak lektur, na nasz język zostało przełożonych wiele dzieł hiszpańskiego twórcy – ale wybór wierszy i dramatów, który czytałam w żaden sposób nie naprowadził mnie na ten trop…

Na koniec przytaczam kilka wierszy Lorci. W całości i we fragmentach. Wybrane bardzo subiektywnie, te które najbardziej mnie poruszyły, zastanowiły… Lorca tworzył poezję bardzo różnorodną, od egzystencjalnej, poprzez lirykę miłosną, po wiersze które są swoistym wyznaniem wiary. W swych wersach niejednokrotnie zastanawiał się nad fenomenem poezji i rolą artysty, niektóre teksty poświęcił kolegom po piórze i artystom których podziwiał. Pisał o ojczyźnie, w sensie metaforycznym, jako tej którą nosi się w sercu, ale i dosłownie, jako ziemi, w którą człowiek jest wrośnięty jak korzenie drzewa. Kilka utworów poświęcił historii Hiszpanii oraz aktualnym politycznym i społecznym wydarzeniom w kraju.

W wierszach i dramatach Lorci nietrudno wyłapać pewne lejtmotywy i wracające symbole. Czas, przemijanie, tęsknota. Żywioły – szczególnie woda – księżyc, lustro, uwięziony ptak, ziemia… Przeczytajcie tych kilka wierszy i powiedzcie, czy na was też robią wrażenie. Czy czujecie Lorcę?


Pożegnanie

Kiedy będę umierał,
otwórzcie drzwi od balkonu.

Chłopiec je pomarańczę.
(Widzę to z balkonu.)

Żniwiarz kosi kłosy.
(Słyszę to z balkonu.)

Kiedy będę umierał,
otwórzcie drzwi od balkonu!

***


Pieśń wiosenna [fragmenty]

Między kwiatami ogrodów
idę wieczorną drogą,
wody mojego smutku
pozostawiając za sobą.
Na wzgórzu odosobnionym
sterczy wiejski cmentarzyk
jak poletko zasiane
ziarnem białych czaszek.
I wyrosły cyprysy
niby głowy olbrzyma
o pustych oczodołach,
o zielonych czuprynach,
zapatrzone w horyzont,
smutne i bolejące.
Boski kwietniu, co niesiesz
swe esencje i słońce,
zapełnij gwiazdami ze złota
te czaszki zakwitające!

***


Zmarł o świcie

Noc o czterech księżycach
i jednym drzewie,
z jednym tylko ptakiem,
z jednym tylko cieniem.
W moim ciele śladu
warg twoich szukałem.
Źródło wiatr całuje,
nie tknąwszy go nawet.
Niosę w mojej dłoni
«Nie», które mi dałaś,
jak cytrynę z wosku,
prawie białą.
Noc czterech księżyców
i jednego drzewa w mroku.
Oto na ostrzu igły
moja miłość obraca się wokół!

***


omanca Somnambuliczna [fragmenty]

«Kumie, my się zamienimy,
dam ci za zwierciadło – siodło,
za twój dom dostaniesz konia
a za płaszcz – mój nóż ci oddam.
Kumie, idę, krwią spływając,
aż od przystani kambryjskich.»

«Spełniłbym ja twe pragnienia,
już byś ze mną targu dobił
ale ja już dzisiaj nie ja
i mój dom już nie jest moim.»

***


Śmierć z miłości [fragmenty]

Siedem krwi i siedem krzyków,
i maków podwójnych siedmioro
we wnętrzu mrocznych salonów
Kruszą zwierciadła matowe.
Pełne pociętych dłoni,
kwiatów w wianuszki splecionych,
morze gwałtownych przekleństw
huczało, gdzie – nie wiadomo.
I niebo grzmoty zsyłało
wzburzonym poszumom lasu.
Tymczasem wołały światła
pośród wyniosłych tarasów.

(…)

Czosnek ze srebra w agonii,
ubywający księżyc,
układa czupryny żółte
na wierzchołkach żółtych wieżyc.

(…)

Smutne kobiety z doliny
puszczają człowieczą krew swą,
spokojną z kwiatu ściętego,
a z bioder młodych – bolesną.
Starym kobietom nad rzeką
u gór podnóża łzy płyną,
opłakują niepowrotne
minuty włosów i imion.


***


Młody Federico García Lorca.

http://czepiamsieksiazek.pl/wp-content/uploads/2017/06/Gitara.jpg


Komentowany wiersz: Moja ekspresja 2020.03.05; 01:22:19
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


"Dajcie mi
mocnych ziół

Kiedy je wypiję
wtedy przestanie
wypalać mi oczy
georginia
i zamieni się
w czerwony kwiat

Wróbel na balkonie
nie będzie wrzeszczał
przeobrazi się w ptaka
łagodnego

Cisza
zamszowa ciężka
zamieni się
w pełne blasku powietrze

Nawet twoje słowa
nie będą bolały
staną się zabawne
jak skaczące ropuchy"


"Zioła" - potrzebowałam wielekroć na ukojenie.


"W dole
ruda kura
kręci głową

Dziecko
w niebieskiej sukience
goni łaciatego kota

Na czwartym piętrze
samotność
dojrzała
jak czarny słonecznik

Palisz papierosa
patrzysz w sufit

Trzymam w dłoniach
parapet okna

W dole
ruda kura
niebieskie dziecko

Wystarczy
tylko
się przechylić"


"Z czwartego piętra" - oby już nigdy nie rozważać samobójstwa.


"My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi

Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami

Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości"


"My z drugiej połowy XX wieku" - a my z pierwszej XXI?


"Przynosisz mi książki
i słoneczniki

Przynosisz miód
w słoiku z żółtym niedźwiedziem

Przynosisz mi gliniane dzbanki
i wielką troskę o moją ciszę

Dlaczego nie możesz mi przynieść
Miłości"


"Dlaczego" - dlaczego...?


"Myślą o niej
Jest silna
jest pewna siebie

Poziomki zamienia
w krople słońca
albo rozgniata je
cienkim obcasem
czerwonego pantofla

Zapala i gasi
słoneczniki

Przebiega przez potok
po zielonej nitce
powoju

Nie wiedzą
że uciekając przed samotnością
ukryłaby się w dziupli
opuszczonej przez sową"


"Ucieczka" - pozory mylą.


Komentowany wiersz: Uczę się ciebie od nowa 2020.03.04; 19:29:05
Autor wiersza: zygpru1948
Karol Zieliński
Panie Zygmuncie, przez te "cycki" nie będę mógł spać!


Zygmunt Jan Prusiński
Co znaczyłoby, iż jesteśmy jeszcze do wzięcia jako rasowi
dla takiej jak ona... życzę dobrego samopoczucia Panie Karolu!


https://www.sexeo.pl/wp-content/uploads/2011/03/03-e1299688260435.jpg


Komentowany wiersz: Uczę się ciebie od nowa 2020.03.04; 08:20:39
Autor wiersza: zygpru1948
ZAUŁKI ŚWIATŁA – część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński

OPIERAM SIĘ NA POCZUCIU OBOWIĄZKU KOCHAĆ CIEBIE DOPIJAJĄC RUM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1022652,zaulki-swiatla-czesc-ii?fbclid=IwAR3tgs3e7xxke_3kV8y5bFqg3K2gyZysh8gnVjKfwBmZTuu0EponXs4Bmn0


Komentowany wiersz: Uczę się ciebie od nowa 2020.03.04; 08:20:00
Autor wiersza: zygpru1948
Zygmunt Jan Prusiński


NIE BĘDĘ ROZCIĄGAŁ STRUNY STROJĄC

Motto: Zawierzyłem w to co nie powinienem
niech szeleszczą brzozy niech denerwuje
wiewiórka kawki to zostałem na końcu
dźwigając książki dla których miejsca
w mieszkaniu nie mam…



Tłoczno w moich myślach
jak to wszystko poukładać ale wiem
że dzisiaj pokochałbym lepiej niż wczoraj
to takie potrzeby przenoszę do moich książek
badam stabilizację po trosze układa się dobrze
co jeszcze ci powiedzieć na dzień dobry?

Jestem leśnikiem jestem bratem wilków
tak blisko ciebie nie ma nikogo prócz mnie
rozśpiewany dotykam kobiece instynkty
wiem gdzie dłużej się zatrzymać
przecież na to czekasz tygodniami –
opieram się o skały choć jodły milczą.

Czekam na sygnał ten najbardziej żywy
kiedy łączysz swój orgazm rzeczywisty.


4.03.2020 – Ustka
Środa 8:16

Wiersz z książki „Zaułki światła”


Muza Zofia Musiał
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/83328453_270188347291499_2451725980058779648_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=Oz8nUJ9CwxAAX8f-W4n&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c061b4c2c778826274549bb56352e24&oe=5E949DFE


Komentowany wiersz: Uczę się ciebie od nowa 2020.03.04; 07:59:56
Autor wiersza: zygpru1948
Karolina Nos-Cybelius

Federico García Lorca. Życie. Wiersze. Dramat „Krwawe gody” i jego ekranizacja

26 czerwca 2017


Najbardziej rzucającą się w oczy różnicą jest samo zobrazowanie romansu. W dramacie Lorci ma on charakter fascynacji i pragnienia, która nigdy nie wkroczy w sferę erotyczną. Nie chcę z tobą ni łoża dzielić, ani stołu, a jednak nie ma jednej chwili, której bym nie pragnęła dzielić z tobą, przyciągasz mnie ku sobie, idę za tobą – mówi Narzeczona do Leonarda. W filmie uczucie zostaje skonsumowane. Swą noc poślubną zamiast z mężem panna młoda spędza z kochankiem, z którym ucieka.

Do ucieczki dochodzi także w dramacie Lorci. Od tego momentu część świata – w tym magicznie przebudzonej, animizowanej przyrody i żywiołów – jest po stronie kochanków, a część przeciw nim. Aż do tragicznego finału tej opowieści.

Księżyc, który jest powracającym motywem w utworach Lorci, w Krwawych godach przybiera ludzką postać drwala o bladej twarzy. Tu następuje jeden z najbardziej lirycznych fragmentów dramatu, monolog Księżyca:

Ja łabędź obły na jeziorze,
ja oko wysokiej katedry,
zapalam pozorną zorzę
na liściach. Nie ujdą tędy!
Kto się kryje, płacze wzdycha
w dolinie, gdzie gąszcze i chwasty?
Księżyc zawiesza nóż jasny,
na powietrze rzucony nóż czyha,
by stać się bólem krwi.
Pozwólcie mi wejść, zziębłem
na ścianach, kryształach, szybach,
podnieście dachy, do głębi
otwórzcie serce, bym mógł
ogrzać się. Zimno mi!
Moje popioły z metali sennych
szukają ogniowego grzebienia
wśród gór i dalekich dróg.
Ale śnieg mnie unosi na plecach
z jaspisu i w mrok mnie wciąga
woda stojąca wśród cieni.
I policzki moje w tę noc
krew czerwona zarumieni.
A na szerokich stopach wiatru
kołyszą się proste trzciny.
Niech tu nie znajdą cienia
ni kryjówki. Niech nie uciekną.
Ja chcę odnaleźć ciepło,
wejść w jedno serce z płomienia,
by się toczyło, skakało
po górach mojego serca.
Nie chcę cienia. Moje płomienie
przenikną wszędzie. Wśród pni,
niech nie zaszemrze światło,
by tej nocy słodkiej od krwi
twarz moją oblał rumieniec
i na szerokich stopach wiatru
chwiało się gęste sitowie.
Kto się tam kryje? Odejdźcie!
Oni nie umkną tędy.
Sprawię, że koń olśniewał będzie
gorączką diamentów
(…)
Niech umierają długo i powoli
i niech krew w moich palcach cicho śpiewa.
Moje doliny szare od popiołów
budzą pragnienie krwi, co z ran wytryska.

Równie mroczną postacią jest Żebraczka. Szczególnie niepokoi jej filmowy portret. Nie sposób nie dostrzec podobieństwa do Narzeczonej. Stara kobieta jest bytem realnym i metafizycznym zarazem. To nietypowy sobowtór, lustrzane odbicie przesunięte w czasie, zapowiedź bolesnej przyszłości. W samym dramacie Żebraczka odgrywa rolę zbliżoną do chóru jaki znamy z antycznych tragedii:

Księżyc się w chmurach skrył, zbliża się pogoń.
Tu ich koniec. Szum rzeki, szelesty gałęzi
zagłusza rozdzierający lot krzyków
(…)
Niech otwierają kufry, niech białe płótna
czekają na podłodze alkowy na ciężkie
ciała młodzieńców z przebitymi szyjami.

Postać tę można też utożsamiać ze spersonifikowaną śmiercią. To ona wkłada w dłoń Narzeczonej sztylet, chcąc symbolicznie zaznaczyć, kto poniesie winę za śmierć obu młodych mężczyzn, kto będzie nosił na rękach krew niczym piętno.

Krew i ogień zdominowały utwór Lorci. Miłość, rany i czerwień krwi, którą spija ziemia, są tu wszechobecne. W obrazach i słowach…

[Narzeczona]

Byłam kobietą, która płonęła wielkim ogniem, byłam cała w ranach. Twój syn był dla mnie łykiem wody, oczekiwałam od niego dzieci, ziemi, ocalenia. Lecz tamten był ciemną rzeką pod gąszczem gałęzi, który przybliżał do mnie szmer trzciny i tajemny śpiew. Szłam za twoim synem, który był dziecięciem całym z ziemi i wody, a ten drugi posyłał mi w ślad za mną stada ptaków, które padały mi od nogi, oplątywały moje kroki, a on sypał szron na moje rany, rany kobiety głaskanej przez wielki ogień.

[Leonardo]

Płonąć i milczeć – to najgorsza z katuszy. Na cóż przydała się moja duma? Przestałem cię widywać, pozwoliłem byś w samotności spędzała długie noce bezsenne. I do czego to doprowadziło? Że się żywcem spalam! Myślisz, że rany czas uleczy, że wszystko osłonią ściany? Nieprawda! Z głębi serca nie wyrwiesz uczucia!

[Trzech Drwali]

Kochają się więc dobrze zrobili, że uciekli.
Oszukiwali sami siebie, wreszcie krew ich poniosła.
Krew!
Trzeba iść za głosem krwi.
Ale gry krew wypłynie na światło dzienne, ziemia ją wypije
(…)
O, śmierci, która nadchodzisz
w łachmanach z wielkich liści.
Wstrzymaj, wstrzymaj strumień krwawy!
Idziesz, śmierci, w suchych liściach.
Nie wieńczysz wesela kwieciem…
Zostaw, zostaw, śmierci smutna
dla miłości schron z zieleni.

[Dziewczyna I]

Milczący kochanek
szkarłatny pan młody,
widziałam ich, leżą
u szkarłatnej wody.

[Matka]

Czy nie ma tu nikogo? Mój syn powinien mi odpowiedzieć. Ale mój syn – to już tylko naręcze zwiędłych kwiatów. Mój syn – to głos posępny za dalekimi górami (…) Wasze łzy płyną z oczu. Moje, jeśli zostanę sama, z moich stóp wytrysną, z moich korzeni i będą bardziej palące niż krew (…) Błogosławione niech będą łany pszeniczne, bo pod nimi spoczywają moi synowie. Błogosławiony niech będzie deszcz, który obmywa twarze umarłych.


Cdn.


Komentowany wiersz: Uczę się ciebie od nowa 2020.03.04; 07:43:41
Autor wiersza: zygpru1948
Moje najukochańsze wiersze Małgorzaty Hillar

(Czytatka zdradza co nieco.)


"Jest czekaniem
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs

Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi

Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie

Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu

Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata"


"Miłość" - wzruszająca Małgorzata!


"Zziębnięci
pod przydrożną kapliczką
w noc
kiedy fiołki z zimna dygocą
zawijali się szczelnie
ciepłem swoich ramion

Wiatr strącał im
na głowy
gwiazdy
które osiadały
we włosach
jak szron

Zazdrościli
Matce Boskiej
że ma nad głową
dach

Matka Boska
patrzyła słuchała
wyszła z kapliczki
iść im za sobą kazała

Poszli przez rowy
kaczeńców żółtych pełne
przez płoty
z księżycowego drutu
nad zielony staw

Do stodoły
ciepłej i złotej
jak słoma

Matka Boska
sowę wrzeszczącą
z dachu zdjęła

Odeszła uśmiechnięta
ze zgorszoną sową
pod pachą"


"O sowie" - nie kumam ;p


"Sufit ich domu
był z księżycowego światła

Ściany pachniały
rumiankiem
Tańczyły na nich
zielone świetliki

Mówił jej
twój brzuch
jest jak złota dynia

Przychodziły świerszcze
siadały na pasemku siana
podziwiały"


"Świerszcze" - jak wzbudzić nie podziw - czułość?...


"Noc bez ciebie
jest czarna
jak rzeka
w czasie powodzi

Przechodzę przez nią
po cienkiej nitce
powoju

Jeżeli nie przyjdziesz
zerwie się
zielona nitka

A ty pójdziesz
brzegiem"


"Noc bez ciebie" - to, o czym intensywnie myślę, to noc z Tobą.


"Żałuję wszystkich lasów
z muchomorami

Żałuję wszystkich łąk
ze świerszczami

Żałuję wszystkich nocy
ze świetlikami

Żałuję że nie mogę
odebrać ich tobie
jak pożyczonej książki"


"Żałuję" - chyba inspirowałam się piosenką :]

[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46][47][48][49][50][51][52][53][54][55][56][57][58][59][60][61][62][63][64][65][66][67][68][69][70][71][72][73][74][75][76][77][78][79][80][81][82][83][84][85][86][87][88][89][90][91][92][93][94][95][96][97][98][99][100][101][102][103][104][105][106][107][108][109][110][111][112][113][114][115][116][117][118][119][120][121][122][123][124][125][126][127][128][129][130][131][132][133][134][135][136][137][138][139][140][141][142][143][144][145][146][147][148][149][150][151][152][153][154][155][156][157][158][159][160][161][162][163][164][165][166][167][168][169][170][171][172][173][174][175][176][177][178][179][180][181][182][183][184][185][186][187][188][189][190][191][192][193][194][195][196][197][198][199][200][201][202][203][204][205][206][207][208][209][210][211][212][213][214][215][216][217][218][219][220][221][222][223][224][225][226][227][228][229][230][231][232][233][234][235][236][237][238][239][240][241][242][243][244][245][246][247][248][249][250][251][252][253][254][255][256][257][258][259][260][261][262][263][264][265][266][267][268][269][270]

Wiersze na topie:
1. ja Weronika (30)
2. a wtedy (30)
3. żniwo (30)
4. "układacz snów" (30)
5. Kurtyzana żywiołów (29)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (280)
2. darek407 (234)
3. Jojka (200)
4. pawlikov_hoff (113)
5. Gregorsko (92)
więcej...