Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (4)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Twoje imię
- lucja.haluch
Wyszeptane
- lucja.haluch
Z wiatrem
- Kama
"Paryż"
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 3 komentarzy.

zygpru1948 - komentarze autora



Komentowany wiersz: W tym świecie pomiędzy drzewami 2021.03.24; 10:07:13
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Wiesz jaki delikatny jestem
w tworzywie rozkoszy
gdy usta i język zagłębiam
w tej dolince poezji...


Komentowany wiersz: W tym świecie pomiędzy drzewami 2021.03.24; 05:38:52
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Te usteckie wydmy są moją powieścią
przez lata zostawiałem tam ślady
samotnego mężczyzny - rozpisywałem
bieg dojrzałości słonecznymi ścieżkami.


Komentowany wiersz: W tym świecie pomiędzy drzewami 2021.03.23; 19:03:29
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Jestem wymagającym kochankiem.
Sam sobie trudy stawiam by zdobyć
na Polu Pokrzywowym... dzieło Szatana!


Komentowany wiersz: W tym świecie pomiędzy drzewami 2021.03.23; 19:02:48
Autor wiersza: zygpru1948
Sylwia Kanicka – Białe kartki na zawsze zostają zapisane

23 lutego 2021


https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2020/03/Slawomir-Majewski-696x478.jpg


21 marca 2020 roku odszedł Sławomir Majewski, poeta, prozaik, człowiek z wieloma jeszcze innymi talentami. Nie będę opisywała jego biografii, bo wystarczy skorzystać z wyszukiwarki internetowej lub zasobów serwisu Pisarze.pl. Majewski znany był, w świecie wirtualnym, jako Sebastian J. Theus czy Plezantrop, prowadzący forum literackie Plezantropia. Odszedł w chwili, której nikt się nie spodziewał, choć wiadomo, że moment nigdy nie jest dobry. Ten był tym bardziej trudny, gdyż właśnie rozpętała się szalona epidemia Covid i nie było nawet możliwe, by szczerze, z oddaniem, pożegnać się z niesamowitą osobą, dla wielu wspaniałym przyjacielem. Nie ukrywam, że trochę prywatnie podejdę do tego, co zaprezentuję, gdyż przez długie lata dane mi było poznawać autora, jako człowieka, poetę i twórcę. Znajomość całkowicie przypadkowa, która od „świątecznej”, jak ją nazywał, przeobraziła się długą, wieloletnią. Sławomira Majewskiego ceniłam za jego otwartość, serdeczność, a przede wszystkim szczerość na każdej płaszczyźnie, szczególnie, jeżeli chodzi o wypowiedzi w kwestii literatury, czy tego co sama pisałam, a on z oddaniem analizował, wytykając wiele błędów. Mogłam cieszyć się jego zaufanie i czytać to, co nie zawsze wystawiane było szerszej publiczności. Nie mam na myśli tylko poezji, bo Sławomir przede wszystkim stawiał na prozę. Jest autorem kilku opowiadań, które na dzień dzisiejszy, w całości, nie doczekały się wydania. Być może będzie jeszcze dane, by czytelnicy mieli możliwość je poznać. Takich wspomnieć mogłoby być bardzo wiele, ale teraz nie to jest tematem.

Dziś, to dobre określenie, bo wszystko właśnie się dzieje, choć wydanie przygotowane było pod koniec roku 2020, światło dzienne zobaczyła poezja Majewskiego w wersji książkowej. Pojawił się, nakładem wydawnictwa Miniatura z Krakowa, tom jego wierszy „Nie pojedziemy na Capri, Miła”. Utworów pisanych przez wiele lat i chowanych. Oczywiście wiele wierszy można było przeczytać w serwisach literackich, na forach poetyckich czy w papierowych czasopismach, jednak Majewski nie zdecydował się, by wydać je w jednej, zwartej, formie, bo jak sam mówił „jak kto “nie bywa na salonach”, tego tam nie ma. Ja (programowo) nie bywam” (04.2010). Jednak podczas trwania prac nad zbiorem, pojawiło się stwierdzenie, że o jakiejś sformalizowanej formie myślał, tylko nie mówił. Pomysł wydania zrodził się bardzo szybko po jego śmierci. Nie wiem nawet, od kogo wyszedł, po prostu zapadła decyzja „trzeba go wydać”. Łatwo się wypowiedziało te słowa, trudniej już było z realizacją. Powód? Przede wszystkim dotarcie do wierszy. Sławomir tak głęboko je poukrywał, że trochę trwało, zanim wszystko trafiło w jeden katalog. Przeszukiwano dyski w urządzeniach, na których pracował. Wszystko po to, by wachlarz możliwości był bardzo duży. Jak się dziś okazuje, jest on ogromny. Prace nad utworzeniem zbioru trwały kilka miesięcy. Wiadome jest, że każdy autor decydujący się na wydanie, sam, solidnie współpracuje nad wyborami, ewentualnymi poprawkami, czy układem utworów, przynajmniej Majewski właśnie tak by działał, bo nie pozwoliłby na zmiany zapisu, choćby w najmniejszym stopniu, wyjątkowo, może gdyby podane zostałyby solidne argumenty, ale i tutaj mam wątpliwości, W tym przypadku praca była utrudniona. Autor jednak pozostawił kilka wskazówek, które bardzo ułatwiły działania.

Przeczytanie setek wierszy, z wielu lat, to ogromne wyzwanie. Wejście w myśli samego autora, aby mógł być dumny, z tego co zostanie zaprezentowane, tym bardziej stresujące. Każdy utwór przeczytany wielokrotnie, tworzenie listy to była ciągła zmiana, dopisywanie i usuwanie. Do tego doszło jeszcze wyrzucenie z siebie emocji, by całość była jak najbardziej wiarygodna. Niemniej udało się. Tom zawiera ponad 100 wierszy. Nie są przypadkowe, nie są wrzucone bez zastanowienia. Wierszy, które mogły zobrazować formy tworzenia, w różnych etapach życia Majewskiego. To, o czym wspomniałam, jeśli chodzi o podpowiedź ze strony samego autora, to ułożenie ich w części, na które on sam je podzielił, nadając każdej tytuł. W jednym z jego katalogów został znaleziony właśnie taki rozkład, jak w wydanym zbiorze. Ten element zasugerował, że Majewski myślał nad wydaniem, jednak nigdy do końca nie był do tego pomysłu przekonany, gdyż, myślę, że zawsze pojawiało się coś, co od tej decyzji go odwodziło. Niezależnie od wszystkiego ten tom musiał powstać i powstał.


Komentowany wiersz: W tym świecie pomiędzy drzewami 2021.03.23; 19:01:33
Autor wiersza: zygpru1948
Sławomir Majewski rozpoczyna zbiór (bo to początek, który sam zapisał) od słów:
„Sebastian J. Theus urodził się w 1955 roku, w miasteczku Zutphen, leżącym u zbiegu rzek Berkel i Ijssel, jako nieślubny syn tamtejszej kobiety i lekarza z Bresse. Wychowany w Cleves, zamierzał wstąpić do zakonu augustianów, lecz ostatecznie zwyciężyło w nim zamiłowanie do profesji literata.” (s. 5),

które od razu stawiają jego pisanie ponad wszelkie wymagania, a następnie wprowadza czytelnika w świat swojej poezji, pisząc o samej twórczości:

„wiersz jest mną kiedy
całuję idę nocą wódka papieros
pachnie kwiat odchodzisz
tulisz mnie kaczmarski odpychasz
kochasz nienawidzę kocham pada śnieg
moneta na bruk krwawię kroplówka
liście pod stopami listy do i od
musztarda gaz płaczę
wtedy wiersz jest mną” (s. 7)

Ten rozpoczynający utwór, to z jednej strony zlepem wirujących myśli, z drugiej, mały obraz tego, co znajdzie czytelnik w zbiorze. Wiersze są przeładowane różnorodnością, której nawet nie można opisać. Majewski zawsze głośno zaznaczał swoje zdanie, dlatego cenił, gdy odbiorca potrafił przyjąć jego formę. Z drugiej strony, nigdy nie narzucał mu jej, nie wymuszał zrozumienia, nie wpraszał się. Niezależnie co i kiedy pisał, jego poezja była przemyślana i głęboka, ale również potrafiła być ciepła, z nutką tkliwości. Zapewne nikt nie znajdzie w niej jednolitości.
W tomiku wierszy, o czym już wspomniałam, jest pięć podzbiorów, które pomimo różnic, w formie i emocjach, mocno z sobą współgrają. Każdy przeładowany ogromną chęcią przekazania jak największej ilości istotnych szczegółów. Pokazana jest ciągła zmienność, gdyż „poeta jest nieprzewidywalny chimerycznie / chce a nie lubi chcieć” (s. 14) i gdy wszystko wydaje się proste, w swojej twórczości nadaje temu formę spirali, która mocno skręcona powoduje, że „łupiny myśli bezgłośnie pękając sieją / myśli” (s. 22) kolejne, stąd ta właśnie zmienność. Samo zaś nazywanie go poetą przyjmował z przymrużeniem oka:

„kto cię tak straszliwie oszukał mówiąc
że ja piszę wiersze?
nie!
ja się nie param szmelcem poezji
to brzmi jak frezja (…)” (s. 36)

i dodawał do tego, że poetą się bywa, a pisarzem się jest, gdyż „poeta jawi się skrzydlato / pochylony nad czarą marzeń delikatnym palcem ściskając / gęsie pióro / a zazwyczaj jest prozaicznym / skurwysynem zapatrzonym nie w czarę / tylko w jakiś kawałek dupy do / rżnięcia” (s.18). Właśnie dlatego możemy przeczytać:

„jest pięknie że nie ze wszystkim schamiałem
zazwyczaj słońce rozpryskuje mi się między
palcami kiedy wznoszę dłoń porankiem jakbym
zrywał pajęczynę z okna oka i szeptem mówię do
ścian salve et vale zapominając nikczemność czasu
i przestrzeni” (s.62)

co spowodowało, że wiersze mają siłę, pomimo że nie rzucają sztyletami. Jednocześnie pisał zawsze całym sobą, a jego poezja, czasami tak bardzo trudna do zrozumienia, zjednywały sobie przyjaciół, a wrogo nastawionych odbiorców nie prowokowała. Nie potrzebował walczyć z czytelnikiem, nawet jeżeli toczył wewnętrzną walkę z sobą, by nie napluć wersami komuś w twarz za jego nikczemność, choć łagodnie nie przechodził nad problemem:

„w rozpięciu koszuli nosisz krzyżyk
wyobraża pasję, jasne!
ta twoja cholerna pasja do wyobrażania sobie bóg
wie czego
i skłonności do rozważania babrania
zawracania dupy wszystkim i każdemu” (s. 125),

Autorowi nie można, w żadnym momencie, zarzucić mono tematyki. Kreuje w swojej poezji otaczającą go rzeczywistość, która nigdy nie jest homogeniczna. Sławomir nie skupiał się na jednej formie czy jednym języku. Nie potrzebował stabilizacji w tym co pisał. Często też powtarzał, że pisze, ale nie każdy musi chcieć go przeczytać. Nie zabiegał o to w żaden sposób, bo jak sam mówi:

„gdybym miał sto oczu
jak argus i trzy głowy cerbera
a jeszcze skrzydła pegaza i kopyta centaura
to i tak dalej siedziałbym po prostu
na dupie” (s. 46)

To jednak nie oznacza, że był cicho, gdy coś mu się nie podobało, gdy sytuacja wymagała ostrego zaangażowania. Nie pozostawał na to ślepy i głuchy. Potrafił być ostry, uderzyć pięścią w stół i wprost powiedzieć czytelnikowi:

„nie dopalę ostatniego papierosa nie
wypowiem ostatniego słowa kiedy
mnie na rozstrzelanie wzgardą jak psa jak
gada jak robaka” (s. 93)

co nie zawsze było przyjmowane z uznaniem. Majewski nie oczekiwał uznania, stąd wiersze w jego tomie nie są ustawione pod wywołanie zachwytów. Są przede wszystkim świadome różnorodności poruszanych tematów. Zresztą, każdy, kto choć chwilę obcował z tym poetą wie, że potrafił odnieść się do ich zróżnicowania. Był niesamowitym obserwatorem wszystkiego, co działo się wokół. Czasami brakowało mu już chęci do stawiania kolejnych kroków w którąś ze stron, nie lubił nadmiernie dyskutować, szczególnie, gdy nie przynosiło to zamierzonego rezultatu. Wówczas, po prostu pisał:

„jestem mężczyzną pokonanym
dlatego potrzebuję moich mistycznych wojen
i wrzących a świętych olejów namaszczających każde
zabite
pragnienie
żeby żyć trzeba umrzeć i odwrotnie” (s.25)

I nie oznaczało to rezygnacji, wręcz przeciwnie, po prostu uznawał, że szkoda atramentu na dalsze pisanie w tym temacie. Cała ta tematyka, wymieszana z sobą, z premedytacją nie jest ułożona od najdelikatniejszej do najostrzejszej. Ma zaskakiwać, ma być interesująca, nie nudna. Myślę, że tą formę udało się w zbiorze utrzymać, sięgając po wiersze, które najlepiej ją zobrazują, które spowodują, że będzie chciało się czytać dalej i dalej.

Chciałabym jeszcze przedstawić Sławomira Majewskiego, jako poetę romantyka. To obraz nieco inny od tego, o czym wspomniałam wcześniej, ale, tak jak powiedziałam na początku, jego poezja to niezwykły przypadek, który potrafił wywołać osłupienie. Sam Majewski, który raczej nie obnosił się publicznie z takimi uczuciami, albo robił to bardzo ostrożnie, tak naprawdę był ciepłym człowiekiem, a gdy kochał, to potrafił o tym pisać. Doceniał uczucia innych i nie pozostawał dłużny. W niektórych utworach wyrażał tą miłość bardzo jednoznacznie, z oddaniem:

„gdybym pewnego dnia zapomniał cię kochać
zaniedbał rytualnego nakręcenia serca
a w szczelinach oka i ucha
pojawi ci się owa prosta linia
to będzie znaczyć miła
że zapomniałem tej łatwej
czynności jaką jest życie” (s. 57).

W innych dostrzegał piękno płci przeciwnej i przedstawiał je w swojej najlepszej formie, czyli bez przesadnej tkliwości, za to z odrobiną żartu:

„każdego ranka
O, JEZU! ZNOWU RANEK KAŻDY?!
a Ty zbierasz cycki
rozfalowane wdzięcznie, meduzio na oceanie poduszek
i pytasz:
Zachary!
czy to ZNOWU RANEK” (s. 117)

Takich miłosnych wersów w zbiorze może doszukiwać się czytelnik, bo tak jak pozostałe sytuacje, te też wplatały się w cały wachlarz wydarzeń. Romantyczne tony w wierszach Sławomira wynikały również z tego, że nie obce było mu pozytywne nastawienie do ludzi. Kochał całym sobą, tak kobietę, jak również swoich przyjaciół. Zawsze znajdował życzliwe słowo do osób, które tworzyły, a jeżeli to jeszcze była płeć piękna, to dodawał do tego odrobinę pikanterii i bez ceregieli to zapisywał:

„a bywa czasem, czasem bywa, że mi jeszcze
tak się kołacze w durnej głowie myśl, jak nić:
nitować blachy i mieć intelektualne dreszcze
lub nie nitować…
i z poetkami wódkę pić!” (s. 116)


Zbiór wierszy Sławomira Majewskiego, który zostaje oddany przyjaciołom jego poezji, to taka namiastka wszystkiego co pisał. Dlaczego namiastka? Gdyby chciało się wydać cały zestaw, była by to księga wielkości encyklopedii. Zapewne autor nie byłby zadowolony. Dziś niestety musi przyjąć to co zostało stworzone i wydane. Sławomir Majewski do samego końca był wierny literaturze. Choć nie pisał już w ostatnich miesiąca swojego życia, to pozostawała w nim radość z tego, że świat pisany nie zamiera. Powtarzał jedynie, by się nie zaprzedawać za wydany tomik, czy opowiadanie, a zawsze pozostawać wiernym swoim ideałom, bo to w życiu zostaje z na zawsze. Majewski był dumnym człowiekiem i do końca pozostał oddanym przyjacielem. Jeżeli ukazanie jego twórczości, może być choć odrobiną wdzięczności za wszystko co robił, to właśnie tym jest, bo dla tych, którzy mogli z nim przebywać, jasne jest, że nie można w prosty sposób okazać mu swojego oddania. Zbiór kończy się słowami autora, które są kierowane wprost do czytelników:

„Nie proste są gościńce życia,
wędrowca czasem mami złuda,
godnie jest dzban mieć do popicia
i damy miłej białe uda.
O, hej! na cytrze czy na violi,
przy blasku świecy snuć poema,
jak długo zdrowie nam pozwoli” (s.158)

i niech to będzie, podobnie jak tytuł tego wiersza, jego pożegnanie, a zarazem droga do poznawania jego twórczości w każdym wymiarze.


Komentowany wiersz: Kobieta i obraz 2021.03.22; 17:53:49
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Kobieta jest jak jabłko...
Musi być stylowa i stylem grać,
jak na instrumencie naga wiolonczelistka.


Komentowany wiersz: Kobieta i obraz 2021.03.22; 17:52:00
Autor wiersza: zygpru1948
Sławomir Majewski, NIE POJEDZIEMY NA CAPRI, MIŁA (Miniatura, Kraków 2020)


Kilka utworów z tomu wierszy


Nie pojedziemy na Capri, miła…

boisz się tego a przecież widzę iskry
w twoich oczach kiedy podaję ci ogień ja
mam odrobinę nędznego życia
i puste kieszenie właściwie
jestem człowiekiem w pełni wolnym
jak każdy bezdomny kundel
więc sprawia frajdę tych parę wierszy?
a co to jest wiersz
że mam niebieskie oczy jak kamień
wodny cóż to jest
błękit utopionego kamienia…
boisz się, wiem, sarna wyczuje grot kuszy
a niewidocznych strzelców będzie wielu

nie pojedziemy na capri, miła…
zdążę ci przedtem pojechać gdzie
indziej poziomki wyrosły
i już pachną asfodele


Zestaw pierwszej pomocy dla nienormalnych, zakochanych i odchodzących gdziekolwiek od

1
nie napiszę ci więcej wiersza
zegar mojego serca się zatrzymał jak zmęczony
wielbłąd nie nie stanął nagle
po prostu przewrócił się i umarł jak tylko
umierać potrafią wielbłądy miłość i zegary serc
cicho

2
w tamtej studni nie ma wody
wypiliśmy ją do dna
stąd ta gorycz
siarka

3
zbij szybę i zawołaj ratunku!
niech wszystkie ptaki przylecą na pomoc
walą nam się stropy jaspisowe
– jakie stropy mitomanie?
– miłość suko!

4
w czwartek odniosę do krematorium siebie
i wszystkie wiersze
moje
mnie


Pozdrowienia

jeszcze się zazielenisz, jeszcze się rozprzestrzenisz
dotykiem czyimś rozkwitniesz
w drzewo wysokie i niebo
błękitne bez chmur i bez cieni

pozdrowienia
idącym samotnie alejami
pozdrowienia
pijącym herbatę z cieniami
im życzenia donośne jak dzwony
nie jesteś samotny, bądź pochwalony!

jeszcze się zazielenisz,
jeszcze się rozprzestrzenisz
dotykiem czyimś rozkwitniesz
w drzewo wysokie i niebo
błękitne bez chmur i bez cieni


Sławka Majewskiego wiersz o zabijaniu

przyszli nocą
podobno nad ranem
i twarze mieli jak pochodnie
zdążył zawołać:
po grani! po grani! po grani!
tu nie wejdą potępieni i sprzedani!

weszli

ancore – jeszcze raz!


Jakoś tak…

kupiłbym ci sukienkę nową
tę w kwiatki, powiewną, wiesz…
i buzię dał kolorową wszystko,
co tylko chcesz…

ja gram, słowami, jak skrzypek
co umarł, nim podbił świat…
mam tylko – serduszko liche
jak ścięty przymrozkiem kwiat…

moja dziewczyna – wyśniona
wszystko zrozumie, bo – jak?
cała jest z wierszy stworzona
jak z płatków – polny mak…


autor
https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2021/02/S-Majewski2-244x300.jpg


Komentowany wiersz: Oswobodzenie ciała z cienia 2021.03.21; 16:59:47
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Bywają we mnie rewolucje.
Ołtarze dla grzeszników a dla mnie
kobieta o uroczych kształtach.


Komentowany wiersz: Oswobodzenie ciała z cienia 2021.03.21; 16:56:52
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


Moje królestwo nie jest z tego świata

Moje królestwo nie jest z tego świata
ani w żadnej rzeczy, która z niego jest.
Wyciszyłem głosy z radioodbiornika,
zrehabilitowałem kosmiczne szumy.
Rano budzi mnie żałosne wycie psa nad grobem Pana,
ubita piana nie schodzi mu z pyska.

Toksyczne szczepionki trują a miały chronić,
nawet kundle nie chciały z nich korzystać.
Co roku wrzucam pod choinkę
z litością godną pogardy
kości z resztkami mięsa,
bezduszny prezent dla pupili.

Stoją w gardle, sztywnieją
modlitwy bez sensu i końca,
zmieniają się w ciężką infekcje,
zapalenie odbierające głos.
Prośby konfidentów, wazeliniarzy,
świętych spaślaków, którym przeszkadza tłuszcz w rosole
i śmieciowe światło w ciemności wszechświata.

Kończcie bełkotać,
nie słucha was nawet leniwy prorok.
I na litość boską zmieńcie zdartą płytę
z zapętloną mantrą wc potrzeb.
Podkręcam na maksa relaksacyjną muzykę.

czwartek, 5 grudnia 2019



Pochłaniacz trupów

Wielkie żarcie na bezwzględnej wysokości,
pełno wartościowe posiłki w mlecznym barze na chmurce.
Menu mięsnych odpadów,
zupa z trupa, głęboki talerz juchy,
śliskie wątróbki z płodów,
witaminki z chłopczyka i dziewczynki.
Eteryczny żołądek wymaga pielęgnacji
gęstym sosem z ofiar.

Badania na wściekliznę,
elektryczny masaż kończyn
i bilet w jedną stronę do niebiańskiej masarni.
Z błogosławieństwem boskiego pochłaniacza,
i na jego podobieństwo
mięso już mleczakami, obgryzamy z kości.

wtorek, 5 listopada 2019



LEMDICK

Zbanowani za linią horyzontu kreacjoniści,
archont-patole, rasistowskie satany,
biseksualni hierofanci
dymają na pieska wasze matki, żony i kochanki
w misterium chcicy z czterech stron świata.
Pokornie opaleni nigdy nie wstają z kolan
pod zakręconym jak swastyka słońcem.

Przez cały ten zboczony czas, zdrowie seksualne
było zakryte pod czarną burką oblubienicy.
Światełko w tunelu ujawniło
najwyższej jakości zdania w sprayu zatopione,
pogrzebane w ludzkim uchu.
Skopiowane należało przeczytać ze zrozumieniem
bez znaków interpunkcji.

Święte księgi nie kopulują z literami.
Bajkopisarze odwróceni plecami wypinają się na przeznaczenie,
zaśliniony kciuk opuszczają w dół sprawdzając kierunek wiatrów.
Pustostany powstrzymują przemyt fałszywych informacji.
Boski Syn zrzuca skafander kosmicznego węża,
Nagi próbuje wstydliwie oddychać
zza sklejonych kartek.
Spiskowcy już główkują z napisem na krzyżu.

czwartek, 17 października 2019



Przemienienie Pańskie

Obóz przetrwania pod okiem Pana,
przeobrażenie na dużych wysokościach,
event duszyczek obieranych ze skóry.
A w lochach Watykanu after party,
piekielny melanż, srogie piguły archontów,
torebki oczodołów wypełnione ropą,
akumulatory ładowane pyłkiem przez nos,
grzybki wygrzewane w mchu i paproci.

Co ujrzeliście,
ślizgając się po kręgosłupie,
wspinając na szczyt czaszki?
Może proroctwa wśród wyjących syren
o jedynym dniu dzielonym przez noc,
o najgłośniejszym w historii zabójstwie Boga
codziennie powtarzanym bez fachowej instrukcji
zmartwychwstania?

Całe boskie stworzenie zamilkło
obserwując ukrzyżowany wyjątek.
Chrystus wysoko nad szczytującymi
w ostatniej chwili przekazuje prorokom
słowa w języku migowym.
Boskim poganiaczom bydła pękają bębenki,
struny głosowe trzymają w zębach,
widelcem kręcą w gałce wyostrzając słaby wzrok.
Nauczanie początkowe dobiega końca,
bracia mniejsi poznali tylko cel,
statystycznym kolaniarzom nauka uciekła w las.

czwartek, 3 października 2019



Światłość ze światłości

Światłość ze światłości,
przenika się między dobrymi znajomymi Chrystusa
na cześć i do widzenia, złego zakończenia.
W dziale marketingu przekazują sobie znak pokoju.

Ciemnota pielgrzymujących menadżerów nie godna poświęcenia,
za to przejedzona boskim ciałem
i spragniona mszalnego wina.
Kopulują na misjonarza w biedzie, niepewności jutra,
wypoczywają z pluskwami na tanich wczasach,
wytapiając tłuszcz gruboskórnych i przesadnie opalonych
w solarium umierającego słońca.

Uzdrowionym kalekom puszczają hamulce dla naszego zbawienia.
Włącza się komplikator współistotnego Ojca,
matce pękają bąbelki,
nakręca się szopka u świętej rodziny.
Mesjasz powstając, rusza w sobotę
dyskotekowym krokiem
z kciukiem do góry, puszcza oczko,
stary i głupi, nic a nic nie spoważniał.

piątek, 27 września 2019




Krzysztof Frydrych

"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu

file:///C:/Users/Orkan/Desktop/AMELIA/Krzysztof%20Frydrych_pliki/dsa.png


Komentowany wiersz: Biały ptak tańczy 2021.03.21; 09:56:17
Autor wiersza: zygpru1948
A jeżeli się pomylę w tańcu? To nic! W tangu nie ma pomyłek.
Tu nie jest jak w życiu. Jeżeli się zaplączesz, po prostu tańczysz dalej.

Al Pacino: Zapach kobiety


Komentowany wiersz: Biały ptak tańczy 2021.03.21; 02:44:31
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Dzisiaj rozmawiamy o muzyce w przyrodzie
słuchamy te dźwięki natury by potem przenieść
nuty we własnym ognisku miłości - instrumenty
i podniecenie mają coś z diabelnej gry!


Komentowany wiersz: Biały ptak tańczy 2021.03.20; 17:45:43
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Chodzę po mieszkaniu jakbym miał zatańczyć
w balecie Nagiego Łabędzia - co za skojarzenia...
A łabędzica śpi więc staram się na paluszkach
umykać jak cień.


Komentowany wiersz: Biały ptak tańczy 2021.03.20; 17:42:54
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


Netflix

Bez przynudzania dotkliwie oklepaną segregacją,
nawet na czarną kieszeń,
międzynarodowa usługa wciśnięta na każdy język,
wystarczy otworzyć szeroko usta.

Pokojowa aranżacja głębokiego gardła
chujem atrakcyjnego kolonizatora,
może w martwym sezonie
dozgonnie uzależnić wyobraźnię.

piątek, 7 lutego 2020



Arbeit macht frei

Dla nieskazitelnej bieli czaszki i piszczeli,
złamanego na szczycie krzyża.
Wyświęcanych tłuszczem w rosole oczu.
Duszy uciskanej przez tuszę, zalanej tonami gówna.
Prostowanego moralnie kręgosłupa.
Niewinnych dłoni obmywanych z krwi Chrystusa,
wampira po liftingu.
Ascetycznie wysuszonych stóp,
na których nigdy nie było nawilżającego kremu
ani czerwonych butów papieża.

Delikatnie uciskani, ciężko się napracujecie.
Dzień i noc głodując na wegańskiej diecie cud,
łapiąc się trawy.
Pełni wdzięczności będziecie pamiętać o bajkach na dobranoc
z dobrym zakończeniem, które jest bliskie,
obcisłej piżamie, wygodnej pryczy chroniącej od mokrych snów.
Koniecznie celebrując wysterylizowanie potwora
z zawszonego wnętrza.

Wybawieni oblubieńcy,
wypieczone czarne bochenki chleba
z chrupiącą skórką.
W worek zapakowani, udekorowani wstążeczką dla jedynego oka.
Ze smakiem skonsumowani, przemieleni i wypluci
przez żydowskiego Boga.

od erekcyjnej pompki.

środa, 22 stycznia 2020



Megi burdelmama

Jeszcze to potrwa
a może paruzji nie będzie?
Świętoszek wychylił się za grzechy
i został ukrzyżowany w suchym kącie mojego oka,
na obrazku od przystojnego księdza.

Uwierzcie? Z doświadczonej burdelmamy świętej nie będzie.
Złośliwie tarzałam się tumanach kurzu
a On rękę wyciągnął,
na sekundę uwolnił od spadających kamieni,
kruszynką chleba częstował.
Biegłam co sił w udach pod krzyż wyprzedzając dziewczynki
w ładniejszych sukienkach.
I nie znikam na dobre,
napalona usycham w mokrych snach.

Bez łaski, mesjaszy uwodziłam na pęczki.
A ten Jedyny czy wróci?
Mam to w dupie,
ona zawsze przejmuje kontrole.

środa, 15 stycznia 2020



Black Friday

Taniej jest tylko w raju,
czarne foliowe worki o zapachu truskawek
wypełniły się po uszy,
są jeszcze cięższe choć nie tyją.
Ofiarę promocji nawet rodzona matka nie rozpozna
tak zmasakrowana
a do krwawych walentynek daleko.

Cel łatwo stracić z oczu, zapomnieć,
popaść w pychę z towarem, który ma się w koszyku,
jaka szkoda że babcia umarła
i nie ma kto napisać karteczki z pamięci.
Głęboko w dół, po przecenie
Arka Przymierza z całym wyposażeniem,
utknęła w chińskim magazynie,
izraelski adresat nie istnieje.
Wytrwale czekając do kasy,
można rozerwać się wspólnie w marzeniach
z egzotycznym granatem.

W zadumie gorączki zakupów
na łeb, na szyje, ze skręconym karkiem,
pod czachą się dymi i rodzi pytanie
do kurwy nędzy, pana tego świata
wszystko w czarny piątek tanieje
czemu nie zmartwychwstanie!?

piątek, 10 stycznia 2020



Nieślubny syn Boga?

Nie syn ani nawet bękart,
piąta woda po kisielu,
pokrewieństwo bliskie zeru.
Nieznany Ojciec ulotnił się
z dziedzicem i wiatrem w polu.

Półsierota zapuszczonej eonami Sofi
zużytej jak gumowa lala,
z zalizanym pępkiem świata.
Wychowanek patologicznej pleromy,
dobrych wujków z Darkroomu.

Niekoronowany pan wysmarowanego gównem kosmosu,
idol faryzeuszy i najwyższych sędziów.
Seryjny samobójca wskrzeszany grzechem,
częściej niż by tego sobie życzył.
Po chuju upozorował ten świat
z boskim parciem na porcelanę.

Chrystusowi ukrzyżowanemu utoczył błękitnej krwi
po transfuzji siłą posadzony na tronie.
Utopiony w błagalnej modlitwie,
zamilkł na zawsze,
szturchając czasem kółko różańcowe.

poniedziałek, 23 grudnia 2019


Komentowany wiersz: Strefy błękitne 2021.03.19; 10:16:00
Autor wiersza: Katarzyna K.
Katarzyno pozdrawiam - Zygmunt z Ustki


Komentowany wiersz: Wiatr Zawirował 2021.03.19; 09:47:05
Autor wiersza: Katarzyna K.
Pozdrawiam Katarzyno - Zygmunt z Ustki


Komentowany wiersz: W twojej twarzy jest poezja 2021.03.19; 09:42:03
Autor wiersza: zygpru1948
DARK VEGA 2021.03.19; 09:34:19

Zygmunt jesteś niesamowity, śledzę twoją karierę jak "Ojca Rydzyka z Torunia" -
masz wspólną cechę z tym gościem i jestem pod dużym wrażeniem że kłamstwo wychodzi wam oboje na dobre!


__________________mała korekta

To nie on jest Rydzykiem, to ja jestem nim - skurczybyk okradł mnie z nazwiska!


Komentowany wiersz: W twojej twarzy jest poezja 2021.03.19; 09:39:47
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

W zapasie nut które mam, w symbiozie
zgody i ugody zapraszam ogniska i jałowce.


Komentowany wiersz: W twojej twarzy jest poezja 2021.03.19; 09:38:03
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


Pistis Sophia

Sofia pragnęła dzielić bezgotówkową miłością,
z wielkim walentynkowym serduszkiem
ukrytym pod jędrnymi cycuszkami,
poduszkami dla pryszczatych chłopców.
Goła skakać z kwiatka na kwiatek,
uzdrawiać tyłkiem zgniecione pszczoły,
zmieniać w histerii płeć młodych planet
i wystrój domku tylko dla lalek.

Bydle co ją podstępnie przeleciało
z bólem krzyża zwalniając tempo umierało,
szczytując w przeciągu,
zdążyło otworzyć wszystkie drzwi.
Niezaspokojony wiatr
świszcze po pustym wnętrzu
niepracującej bogini,
syczy przypominając wkurwionego węża.

piątek, 3 kwietnia 2020



Apokatastaza

Choćby archonci nie gniewali się srogo
na dobrych w mistyczne klocki misjonarzy,
którzy z prędkością światła znikali im z oczu
dalej niż na drugą półkule,
kucając wesoło po licznych pleromach.

Nawet gdyby legiony demonów bez wyjątku,
wylizały się wzajemnie, oczyszczając rany do kości
wyręczając robaki,
nie mając sobie dobra za złe,
czyli nic nie mając.
A agresywny z zasady ojciec pantery
nie pożarł małoletniej córki.
I na dopust Boży odłączyli National Geographic,
kablówkę, internet,
w zapomnienie poszło i nie wróciło
sępienie sąsiada o cudzesy.
To piekło na pewno nie będzie puste,
wino i środki zwiotczające mięśnie
same się nie rozmnożą.

środa, 1 kwietnia 2020



Zostań w domu

Chrystus nie przyszedł,
został w niebieskim domu
nie daje znaku życia,
nie odbiera wiadomości,
nie łączy się zdalnie w modlitwie.

Zainfekujemy rebelianta miłością do korony,
intronizujemy na króla wszechświata.
Bo nie chcemy gadać do ściany,
interes nie idzie,
seanse nienawiści tracą głębie,
wycałowane święte obrazki wypadają z portfela.

czwartek, 26 marca 2020



Pozory mylą

Nie poznałem osobiście Jezusa żywego
w modlitwie i na fitnessie.
Nie wierzę w Chrystusa martwego
ani grubego, chudego
ogolonego,
brodacza reklamującego maszynki gillette,
niskiego, wysokiego,
długiego jak z okładki świerszczyka.
Zagapiłem się tylko na rasowo podzielonego guru,
śmieciowych matek kopulujących na słońcu,
złośliwie mieszającego mleko
z piekielnie czarnym espresso.

Wierzę w miłość doskonałą inną już nie,
w Boga podzielonego na trzy,
unikającego złego dotyku
najeżonych dogmatami kapłanów,
chroniących poświęconego podwórka.

piątek, 6 marca 2020



Czarny kapelan

Zmień styl pisania kutasie
bo mi skonsolidowane bluzgi stoją w gardle,
wulgarne wiązanki trudno przepchnąć,
nie spływają ściekiem dalej.
Gorejące serce nie gaśnie.
Chryste! Skup się na zbawieniu
bo wygląda na to że ci zwisa
jak garmażeryjne bluźnierstwo zafiksowanych kanibali.

Jezus jest zły,
duchowa wścieklizna złośliwie wygina mu palce dla szatana
jak na płótnach dawnych mistrzów, czarnych koncertach.
Kabluje że paciorków w natchnieniu nie zbierasz,
nie fikasz nóżkami do góry w zielone świątki tarzając się w trawie.
Gorejący pasożyt ciągle przypomina siłę swojego imienia.
Słuchaj więc kiedy proszę,
bluzgiem zamieniaj modlitwy do Matki Boskiej w zaklęcia,
psalmy grzecznie śpiewając na dachu

poniedziałek, 24 lutego 2020


Komentowany wiersz: To nie może być twój ostatni uśmiech! 2021.03.18; 15:38:17
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Pierwsza strona nic nie mówi, druga strona
milczy, trzecia strona ukazuje lustra i nagość twą,
w srebrnym aspekcie moich oczu.


Komentowany wiersz: To nie może być twój ostatni uśmiech! 2021.03.18; 15:37:21
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


BLM

Czarnych ewolucja,
czarna rewolucja.
Niedorozwinięci społecznie niewolnicy
walą w pierwotne tam tamy,
dzwoniąc złotym łańcuchem na szyi.
Murzyńskie dupsko spuchło z mocą fast foodów.
Biali właściciele kolorowych kajdaniarzy
zmieniają profilówkę na czarną.

Rewolucja równości,
ciemnieją szlachetne metale,
rozlana krew nie zmienia barw.
Z getta z wzajemnością dla różności
afrykańskie plemiona usuną się same.
Każde życie ma znaczenie,
wypaczenie bez wyjątków.
mordy ciemnoskórych są takie same
jak białych
tylko ewolucyjnie dziksze.

środa, 1 lipca 2020



Teozoologia

Jörg Lanz von Liebenfel się mylił
ale tak nie za bardzo.
Wiara w boski pierwiastek
przetłuszczających się mas źle wróży,
zwłaszcza w słabości przed przeobrażeniem
żydowskiego Boga.
Nieplanowanym zmartwychwstania,
grillowaniu duszy materią,
zwieńczonego gwałtem dzikich bestii na blondynkach.
Napełnione duchem opakowanie po fast foodzie
unosi się nad śmietnikiem,
srał was biały gołąbek i dupy nie miał.
Nawet w ZOO zwierzaki biegając po szerokim wybiegu,
szybko się męczą,
nudzą z popędem do przywilejów.

Zmierzch bogów, opadają łuski
z pancerzy starożytnych bóstw.
Kończy się wojna i zniszczenie,
taki głupi dowcip
z gumowym wężem przyciśniętym butem.
Przecieram oko, naciągam powiekę
wyjeżdża czołg,
zwierzę, człowiek, dewiant,
ewolucja rodziny pozbawionej Ojca.
Liebenfel zwisa z góry, głową w dół,
nici z powrotu do przeszłości
i chwalebnego zmartwychwstania.
Uroboros pożera swój ogon
w przepełnionym darkroomie.

środa, 17 czerwca 2020



Czyste zło

Zły łotr wytapiał tłuszcz z niemowlaków
ratując słabe kości.
Dobry łotr niezainteresowany pochodzeniem
dietetycznych odpadów
wysysał z nich krew dla ratowania młodości.
Nieświadomego, głupota udławi
w nietrwałej kołysce,
trup nieochrzczonego dziecka nie dostąpi zbawienia.

W domu spokojnej starości
nerwowy personel całą noc zmusza zafoliowanych podopiecznych
do oglądania pasyjnych horrorów.
nie pozwala pacjentom po krwawym zakończeniu
przejść na łono Abrahama.
Nawet babcia odporna na okrucieństwo
nie łączy się w bólu z zamordowanym wnukiem.
Tylko Mroczny Starzec uronił czystą,
pozbawioną przypraw łzę za Chrystusa
po widowiskowym przejęciu brutalnego przestępcy,
wleczonego na sznurze u szyi do raju.
Czyste zło traci swój cenny czas?

wtorek, 2 czerwca 2020



Śmiechłem

Pandemia euforii
przesyt czekolady i witamin.
Umieraj ze śmiechu na zdrowie
koniecznie w niedopasowanej marynarce,
przykrótkich spodniach w kant,
eleganckich butach
na stopach bez skarpetek.

Humor dopisuje się do śmierci,
powiększone kwasem usta, ssają kciuka
z dogryzania pękają powietrzne poduszki.
W głębokim śnie rośnie nostalgia mleczaków,
dla krwawiących dziąseł nie ma już nadziei.

Wyje syrena policyjnego auta na baterie,
hałaśliwy bachor nie zdążył się rozpuścić.
Zakochany w młodych chłopcach klaun,
reinkarnowany po szczepionce
wyłazi z worka pochłaniającego brzydkie zapachy.
Na kolanach ćwiartuje postacie z kreskówki
składa ręce do modlitwy
tato na gwałt nauczył.
Nocny Joker jeszcze truchleje.

piątek, 15 maja 2020



Uszczypnij mnie

Uszczypnij mnie Wielka Nierządnico
bo drętwy nie wiem co tracę.
Daj z liścia, pstryknij w zatkany nos
odblokuj gruczoły babilońskiego potu,
niech go znowu poczują.

Miało być tak pięknie,
a wyszło jak zwykle
kończąc dotkliwym dla serca
oczekiwaniem wiosny.
Nawet szczęściarze umierają z pytaniem
na wysuszonych ustach
czy zmartwychwstaną ze swoim nowotworem na sąd?
I czy otrzymają nagrodę za wyhodowanego
w nieświadomości pasożyta,
tak dobrze odżywionego w ciele pacjenta?
Wierzą że Bóg kocha wszystkie żywe organizmy,
z szóstką z miłosierdzia.

Pełzając jak było na początku,
z postępującą martwicą organów,
rozerwani zabawą w strzępach radości,
dotarliśmy z mięsem armatnim
na front nieba.
Osłupiony rachunkiem sumienia kapelan
podjarał się nierealnym grzechem zaniedbania.

piątek, 24 kwietnia 2020


Komentowany wiersz: W czystym słowie jesteś muzyką... 2021.03.17; 06:42:49
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Odmieńcy nie mają sumienia
wkraczają w etiudę graną szeptem
bez słów ale słyszalną pluskiem kropli
spadającej na motyla.


Komentowany wiersz: W czystym słowie jesteś muzyką... 2021.03.17; 06:41:12
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


Okres Ducha

Duch ma okres
wije się i stęka z chórem podbrzusza.
Starannie wypolerowanej broszki.
nie pieści, nie gładzi
w te przeklęte, boską opresją dni.
Krew przelewa z bólem ściskającym gardło,
maszerując dla nienawiści uzasadnionej na piśmie.

Gdy duchom spóźnia się okres
mordują bombą niepełnosprawności,
Animusa refleksie gwałcąc nieświadomie.

piątek, 20 listopada 2020



Anarcha

Anarcha nigdy nie zagłosuje,
nawet na partie Mojżesza
odrzuci po pierwszym czytaniu jej program
zapisany na pożółkłych zwojach papirusu
z autografem Zaratusztry.

Anarcha zbuntuje się wyburzając ołtarze, sklepienia i żebra,
w sanktuarium własnego imienia.
Zalogowany w wirtualnym krematorium,
uratuje z rozczochranego granatem żaru ludobójstwa,
żyda i głodnego kapo.
Głowę zawiniętą w całun pomarszczonej skóry
odmładzi w tłustych figach z Sumeru,
reanimując nakremowane duszyczki abortowanych płodów.
Zmywając krew wybieli kły veganina.
Trwając w bezczasie, ujeżdżając wskazówki zegara,
uodpornia gardło prostytutek na lody wyssane z zimnego kciuka.
Odcinając cesarską łapka w górę,
zaprosi bestie na prywatną arenę.

piątek, 30 października 2020



Umrzesz za psa?

Ludowładztwo ordynarnie brzydzi się
karaluchem z przeźroczystymi organami,
pająkiem rezygnującym z usług fryzjera,
błyskotliwymi muchami na kupie,
żmijami ekshibicjonistkami na placu zabaw.
A całe to boskie stworzenie pragnie żyć bez grzechu,
patrzeć na świat nie tylko spod kamienia
przy ul. Jerozolimskiej.

Demokratycznie odessaną tłuszcze
nawet z kredytem mieszkaniowym,
stać na przygarnięcie i kochanie psa albo kota,
rzadziej świnkę morską i rybki.
A większość z małym wyjątkiem, nigdy nie wpłaci darowizny
z własnego mocno przecenionego bytu,
chroniąc przed tragiczną śmiercią ukochanego pupila.

Więc wyobraźnia jest bez szans i nie dosięgnie
morderstwa z wyjątkowym okrucieństwem
na Ojcowskiej Miłości, złożonej ofiarnie
dla pasożytów i pluskiew wylegujących się
w hotelowej pościeli.

Po wściekłym ataku ze wszystkich,
rewolucyjnych stron świata,
na zadeptanym trawniku, ułoży się z koszmarem do snu.
Przebudzony, nie przejdzie po trupach do celu
znosząc konsekwencje nie tylko na potrzeby,.
wyciszonej chwili.

piątek, 2 października 2020



Alieno Mente

Ćwierć inteligent,
wystarczy ćwiartka by ubezwłasnowolnić czas.
Gestem ukrzyżowanego powstrzymać krwawienie księżyca
kakaem zasypać słoneczny kogel mogel
Z fotograficzną pamięcią ran z najsmutniejszej piety,
wylizać się jak pies o poranku.
Na plaży zostawić młodego ćpuna
w towarzystwie mokrej babki
odpornej na słone fale i przeciągi.

Daleko od brzegu pozycjonować słońce
kształtem źrenic,
wywołując sztorm, głuchym być na kazania
i stękanie ław w kościele
przerobionym na klub ze striptizem.
Z pętlą różańca na szyi stoczyć się do grobowca
pod mieszkaniem w nieskończoność zalanego ojca kolegi,
ogrzewając się suchym na wiór całunem z lumpeksu
cierpliwie czkać na rozwój
pozbawionych makabry wypadków.

piątek, 4 września 2020



Dieta cud

Christos umarł z głodu dzięki diecie cud,
szybciej niż słodkie pragnienie pocałowało go w nos.
Tłuste mięso pozbyło się białego,
świadome owady nie skaczą z kwiatka na kwiatek,
w powietrzu nie krążą pyłki
wysmarkane z kominów krematorium.

Złuszczony naskórek przykrywa hodowle larw,
dół w ziemi nie jest potrzebny,
jaskinie można zalać kranówą.
Kości zostały wyrzucone,
psy muszą się zadowolić ościami.

Płomienie domowych ognisk dosięgają
suchych konarów wystrzelonych w kosmos,
ciernie wbijają się mocniej,
owocuje korona królów wycięta z katechizmu.
Opalony wizerunek masowej twarzy,
puszcza do nas oko z zaświatów.

środa, 19 sierpnia 2020


Komentowany wiersz: Z Małgorzatą tańczę całą noc 2021.03.16; 11:52:08
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Może zgubię ten bezsens naniesiony jak ziarna
przez diabła a może przez tak zwanego boga.


Komentowany wiersz: Z Małgorzatą tańczę całą noc 2021.03.16; 11:51:00
Autor wiersza: zygpru1948
wiersze - Krzysztof Frydrych Gore Poetica


Maseczka z płodów

Zaaplikuj zmarszczkom tłuszcz z mielonki
niech wypełnia wyżłobione zmartwienia
docierając do najgłębszych porów.
Przyprószone pudrem maski opadną,
świeżutka skóra na twarzy zakwitnie
wylizana z resztek językiem przedszkolaka.

Wegańska dusza gnije w wyobraźni,
rumieńców nabiera chęć na tatara z jajeczkiem.
Nóżki nie zdążyły rozpuścić się w galarecie,
zwisają z policzka świeżo upieczonej mamy.
Okrutna niestrawność zamęczyła Chrystusa
w nieoświetlonym kącie garmażerki.

piątek, 5 marca 2021



Życie od śmierci

Reinkarnacja,
kolejne szybkie wcielenie i zgon
pod podeszwą ciężkiego buta.
Z pamięci wyrzucone
czerwone plamy i ślad klapsa na policzku.
Metempsychoza ciepłego jeszcze warzywa
przerośniętego w szpitalnym łóżku
łzy szczęścia oczekujących na pestki.
.
Transmigracja psów z skróconą dla kaprysu kufą,
codzienna pobudka z chrapaniem przez zimny nos.
Magiczna sztuczka, znikanie z grobowca,
zakończona sezonową depresją w lesie cmentarnych krzyży.
Życie od śmierci oddala się i ginie już za pierwszym zakrętem.

piątek, 19 lutego 2021



Ciało Chrystusa

Kilku członków esseńskiego koła rolniczego
pod osłoną nocy,
tej po ukrzyżowaniu,
z szacunkiem do pustych naczyń
wykradli martwe ciało Chrystusa
z prowizorycznego grobowca
i dobrze je ukryli.
Zasypując królewskie narzędzie ziemią,
zabrali fundamentalną tajemnice do trumny.

Żyzne pola
otaczające grotę zmartwychwstania,
nie zostaną zadeptane sandałami.

środa, 13 stycznia 2021



Zakochany Sims

Co zrobisz z zakochanym simsem,
który z miłosnym podatkiem
pożarł niewidoczną na ziemi
ciemną stronę twojej duszy?

Co będzie gdy resztki zdrowych uczuć
pokieruje na boczny tor biblijnych zjaw,
wciskając mocny towar z diabelskiego nadania.
Czy zmienimy w niewolnika czarnego lateksu
i z higieniczna maseczką na ustach
zbudujesz mu nowy dom,
w pandemicznej rzeczywistości
na którą simsy są odporne?
Dzięki Bogu za infekcje,
już nie zdążysz go usunąć!

piątek, 18 grudnia 2020



Niedopuszczający

Warto poznać ten prank Zbawiciela
z sceną bezinteresownej miłości jedynaka
i pozbyć się złudzeń.
Szanować ostatkiem sił najbliższych sercu
ale to rzadko wychodzi na zdrowie rodzinie
pozującej do zdjęcia.

Za grzechy młodości
oczekuj nieuniknionej w nadziei kary,
orzeczonej przez brutalny w swej bezstronności osąd
sztucznej inteligencji.
Po przeliterowaniu surowego wyroku
lepiej nie otwierać spuchniętych ust,
jeszcze muchy wlecą do środka
z wiarą że ich larwom wszystko się należy.
Już w izolacji poza zdrowym rozsądkiem
zanuć pod nosem poranną melodie
o Słowie, które znowu stanie się ciałem.
Jeszcze żywiej machaj ogonem na widok Pana.

Podzielając żal długopisu z czerwonym wkładem
bez podnoszenia poziomu cukru
zagraj z nieukiem dla wyższych uczuć,
sceny życiowych błędów z wyjątkami serialu.

Dzięki szybkiemu odpuszczeniu win
przez dotkliwie pobitych w oficerskim szale żonę, dzieci i psa,
zmiażdżony litością zmartwychwstania
kolejny raz możesz zgłosić
usprawiedliwione nieprzygotowanie.

piątek, 27 listopada 2020


Komentowany wiersz: Z Małgorzatą tańczę całą noc 2021.03.16; 10:46:55
Autor wiersza: zygpru1948
Krzysztof Frydrych Gore Poetica

Zapraszam do zakupu!
Krzysztofa Frydrycha "Wieszczby"

fragment posłowia Dr Aliny Jagiełłowicz.

Jest to poezja grozy, art-brutal, poświęcona znikczemnieniu człowieka
idącego w życiu na łatwiznę, nie potrafiącego czuwać, nie znającego miłości.

W artystycznej postaci in-formel odtwarza bezkształtność moralną i zagubienie człowieka, uświadamia przez to Czytelnikowi rozpad nie tylko materii i ciał, lecz przede wszystkim wskazuje na rozkład ducha. Poeta rozbiera na czynniki pierwsze opisywane przez siebie zdarzenia i zjawiska społeczno-kulturowe. Jest drobiazgowy, rozlicza do „ostatniego szczegółu”. Ma odwagę wytknąć nazistom i bandom UPA ich zbrodnie. Podejmuje też palące problemy współczesnych społeczeństw, takie jak prostytucja, aborcja, handel świętościami, pruderia, konformizm, ortodoksja. W mikro-dekonstrukcjach dokonywanych w poszczególnych utworach wskazuje „palcem proroka” na przejawy rozkładu moralnego i psychicznego człowieka naszych czasów.

I nie boi się mówić wprost o konsekwencjach demoralizacji. Klimat pisarstwa Krzysztofa Frydrycha utrzymany jest w stylu
Nietzscheanizmu i mesjanicznego posłannictwa, oddaje grozę sytuacji. Poeta lamentuje nad zagrożonym światem wartości. Wprawdzie w „Inwokacji”, która de facto jest parodią, jak w poemacie heroikomicznym (przykładowow Antymonachomachii Ignacego Krasickiego) Poeta łączy podniosły styl z błahą tematyką, odzwierciedlającą płyciznę życia współczesnego człowieka. Jednak już w poincie pieśni „Inwokacji”, zatytułowanej „Kostki Boga”, wzywa całkiem serio, z przeraźliwym okrzykiem: „Chryste przyjdź, bo Cię zabiją!”, i tym zawołaniem wprowadza w trudną i zarazem poważną problematykę swego eposu.

Wiersze są wyzwaniem i wezwaniem do przeobrażenia, do nawrócenia się na… miłość, ale nie „na tą jedną niedzielną godzinę”. Transformacja, o jakiej mowa, może przyjść wyłącznie przez poniesienie śmierci dla rzeczy tego świata.


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/s600x600/81111662_101312374713559_1298598982741655552_n.jpg?_nc_cat=103&ccb=1-3&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=wX61F0dMeT8AX8VjhYV&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&tp=7&oh=4bd7a39324f47514dc209164aa9653fd&oe=6077884C


Komentowany wiersz: Ranna miłość z tobą 2021.03.15; 04:46:36
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Wzbogacam cię słowami w czasie zapisu
wydobytych z korzeni wyrastających roślin
gdzie odbywa się gra świateł i poniekąd cieni...


Komentowany wiersz: Ranna miłość z tobą 2021.03.15; 04:39:40
Autor wiersza: zygpru1948
Wiersze Macieja Michalskiego


Ichthys


Idę na pustynię - udaję się w góry

lub innymi słowy - schodzę do podziemia

tam jest teraz miejsce - dla wiary kultury

cisza i samotność perspektywy zmienia



nie w gnuśnej konsumpcji - gromadzeniu rzeczy

pod rosnącą presją - mediów i reklamy

nikt nie protestuje - ani nikt nie przeczy

pies który ostrzegał – już został wygnany



trzasnęła jak cuma - nić porozumienia

która mnie do końca zespalała z brzegiem

ostatnia przeszkoda - skoro innych nie ma

teraz moje sprawy popłyną swym biegiem



zerwałem łańcuchy wyplułem wędzidła

rozdałem majątek - połamałem dyby

obolałe plecy – to chyba przez skrzydła

rysuję na piasku - niezdarny znak ryby



Ichthys - z grec. ryba jest jednocześnie anagramem
ozn; Iesous Christos Theu Hios Soter - Jezus Chrystus
Syn Boga Zbawiciel



Ulotność


Ali żonie mojej


Piękno jest ulotne i trwa tylko chwilę

czasem da się schwytać w kadrze lub na płótnie

bo jest tylko gościem jak ptaki motyle

mija i nie wraca - nigdy - absolutnie



już nigdy nie będzie takiej samej chmury

nie zabrzmi tak samo koncert na dwa dzioby

już nigdy jak dawniej nie udam się w góry

i wiersz niespisany - nie ujrzy nagrody



piękno nam umyka jako stan przejściowy

ot tyle by wzbudzić bezkresną tęsknotę

za tym co nie mija – nie ma o tym mowy

wpiszą nas w to piękno? – mam wielką ochotę


14 marca 2021



Dopóki śpiewam


Dopóki spiwam jeszcze se ne umrzelo

Jaromir Nohawica



Świta – piąta rano jakiś ptak samotny

zwiastuje nadzieję - pewnie też poeta

jego śpiew niezwykły choć bardziej ulotny

ważniejszy od tego co piszą w gazetach



muszę to wyjaśnić słowik czy skowronek

ptasi samorodek z mojego karmnika

skoro z taką wiarą - błogosławi dzionek

to mój sprzymierzeniec to moja muzyka



wczoraj pokonałem - ekstremalną drogę

razem z grupą niewiast - nie widziałem księdza

test na motorykę ile przeleźć mogę

zanim niedołęstwo skleroza i nędza



świta - chwytam laptop - nim dogasną trele

przekładam na słowa - niebieskie libretto

za przykładem ptaszka powitam niedzielę

Nikifor jedynie - czy też Canaletto


Słupsk 14 marca 2021


Komentowany wiersz: Miłość w słowach ważnych 2021.03.13; 12:52:52
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Preludium miłości to jak udany wiersz
opisuję przecięcie nocy ze świtaniem gdzieś
pomiędzy nagromadzoną witalnością wchodząc w ciebie.


Komentowany wiersz: Miłość w słowach ważnych 2021.03.13; 12:51:35
Autor wiersza: zygpru1948
WNĘTRZE CIENIA - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
W BAJECZNEJ EROTYCE CIĘ OPIEWAM


Motto: "Czuję jak tonę w Twoich źrenicach..."
- Amanda Massar -

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1117240,wnetrze-cienia-czesc-iii


Komentowany wiersz: Miłość w słowach ważnych 2021.03.13; 12:51:01
Autor wiersza: zygpru1948
Wiersze Macieja Michalskiego


Obrońcy


Każdy ma swoje własne Westerplatte

kiedy trzeba stanąć bez szans szans na zwycięstwo

w beznadziejnej walce choćby z całym światem

przeciwstawić sile – heroiczne męstwo



nie rachować szansy - nie iść na układy

nie wysyłać posłów nie żebrać litości

zdecydują o nas - występne narady

gdzie ślepy pragmatyzm gniazdo sobie mości



bo każde ustępstwo niszczy i osłabia

naszą wolę walki aż zmieni naturę

już nie reaguje – co to się wyrabia

chowa się przed burzą kiedy widzi chmurę



czasem to szaleństwo walki z całym światem

kończy się sukcesem nie czekanym zgoła

casus pojedynku - Dawida z Goliatem

albo Trzystu Spartan - zapowiedź Kościoła


11 marca 2021




Zygmunt,
poniższy to wiersz programowy posłałem takich wiele do kadr mojego macierzystego PŻB zamiast łzawych podań bo wierzę w moc słowa
bez względu na cenę. Kopanie się z koniem to ryzykowne zajęcie ale nie mam wyjścia.

Wiersz zdecydowanie zasługuje na motto
a jeśli motto to Herbert mistrz nad mistrze


Poeta też człowiek


Bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

Zbigniew Herbert - Przesłanie Pana Cogito



Nie mam żony w kadrach i nie mam nazwiska

co znacznie upraszcza - wszystkie procedury

dzierżawię policzki i nadstawiam pyska

na strzelniczą tarczę - morskiej subkultury



myślałem że kiedyś - wrócą do rozumu

pozwolą w spokoju podjąć obowiązki

nie boję się pracy - obawiam się tłumu

nie liczę na wsparcie – zawodowe związki



każdy służy temu - który go opłaca

jest to kwestia zasad zwykłej lojalności

ale kiedy tyran - zasady wywraca

napotka na opór – odwet bez litości



poeta też człowiek pragnie żyć w pokoju

któremu poświęcił godność i karierę

gdy traktują butem - owoc jego znoju

marksistowskim credo – jednostka jest zerem



wtedy wstaje z kolan – i rusza ze śpiewem

chwyta oręż słowa – SŁOWO jest orężem

niesiony na skrzydłach - zbrojny świętym gniewem

jak Michał Archanioł w swojej walce z wężem


11 marca 2021


Komentowany wiersz: Miłość w słowach ważnych 2021.03.13; 12:41:17
Autor wiersza: zygpru1948
Włodzimierz Szymanowicz

SPACER

Zasiadł prawie pewny siebie i takim zaczyna się tolerować
O nie kanalio
Wywlokę go pod byle pretekstem na niekończący się spacer
Niech popękają mu łydy, niech się zamamle sobą
nie przeczołga się przez moją zawiść i obojętność


KOMENTARZE...
28.02.2014, 17:31 :: 217.96.57.223

Zygmunt Jan Prusiński

Wiersz ten nie łamie, ale mam szacunek wielki do poety, szczególnie do innych jego wierszy. A mój już nieżyjący kolega, który onegdaj akompaniował mi w kawiarni Adria w Otwocku na dansingach grał na gitarze solowej, mowa o Henryku Serafinowiczu ze Świdra koło Otwocka, będący jako Henryk Alber, to muzyczny pseudonim, stworzywszy razem z Januszem Strobelem "Duet Gitar Klasycznych" - Heniu skomponował muzykę do wiersza "Zaproście mnie do stołu": muz. Henryk Alber, sł. Włodzimierz Szymanowicz, wyk. Elżbieta Wojnowska. Poświęciłem i poecie i kompozytorowi pośmiertne wiersze pamięci...


Komentowany wiersz: Różnymi drogami do ciebie 2021.03.12; 10:09:06
Autor wiersza: zygpru1948
Bohdan Wrocławski

Od jakiegoś czasu słońce zapomina o mnie, chowa się z grubymi warstwami chmur, obmywa twarz deszczem i chłodnym wiatrem biegnącym od morza. Zatem chodzę w deszczu z coraz odleglejszymi pragnieniami i wyobraźnią o ciągłym przemijaniu pokoleń.

Przeczytaj wiersz.


Pierwsze kroki

Jestem zupełnie przekonany
w okresie kultury Etrusków
udało mi się postawić pierwsze kroki
do dziś w pełni niewybrzmiałe wykrzykujące swój bunt
błądzące w nieokreślonej przestrzeni
nutka po nutce litera po literze
ciągle wdzierają się w najintymniejsze miejsca
naszego alfabetu
połówki ćwiartki ósemki pełne niecierpliwości
wpatrują się w leżącą na pulpicie batutę
i obok ja - ogień
lawa wypływająca
z nieodległych przecież wzgórz
pochłaniający historyczną cierpliwość Greków
odwiedzający beczkę wypełnioną filozoficznymi zdziwieniami
ja - zwycięzca poznający w ustach cierpki smak cykuty
odczytujący
gniewne pomruki zgromadzonych na Agorze tłumów
ciągle ten sam
schodzący między szarościami góry Masada
wśród drwiących spojrzeń legionistów
w miejscu w którym przestrzeń bielejących od strachu skał
łagodnie łączyła się z kolorem togi
narzuconej na półpancerz Flawiusza Silwy
odgadujący
niezwykłą muzykę mieczy rzymskich legionistów
gdzieś na gnijących od mgieł brzegach Bretanii
przed chwilą obserwowałem modlącego się pod Poitiers
Ab ar- Rahmana jego łukowate wygięte do ziemi plecy
słowa wyszeptywane z prośbą o zwycięstwo
koralik do koralika
wiem zostałem pokonany w wszystkich bitwach świata
jestem syntezą klęsk
zwycięstwa omijały moją ulicę szerokim łukiem
dziś trafiłem na jarmark staroci
wypełniony dziełami Platona Thomasa Morusa
Tomasza z Akwinu
dziełami początku i środka
na zewnątrz słyszałem gwar bitwy
niecierpliwy stukot kopyt końskich szum husarskich skrzydeł
docierających do przestrzeni pól otaczających Gersthof
pobladłego Kara Mustafę na tle kolorowych namiotów
zaczynam rozumieć – znów musimy tam powrócić
zaczynam wam mówić - znów musicie tam powrócić
tymczasem staram się odczytać samego siebie
zagubionego w bibliotecznych salach
pełnych ciszy i skupienia
ja –ciągle zbuntowany dzieciak peryferii
przez całe życie
biegnący w połatanym pragnieniami i nadzieją swetrze
ja - pożar wszystkich sumień
obserwujący konającego Woltera
jego krzyk błagający o ostatnią spowiedź życia
ja prostytuujący swoją wyobraźnię
oszukujący i oszukiwany
w ciągłej podróży i modlitwie
między wyspami dzieciństwa i wiecznej starości


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p526x296/159872932_3779612855486987_4946072112056489393_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-3&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=3HrsPwwBcdgAX_Kf78Q&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&tp=6&oh=5d62d8b88c5027f3d53365c39355fcb8&oe=606FE981


Komentowany wiersz: Różnymi drogami do ciebie 2021.03.12; 07:52:54
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Wczoraj w porcie tryskałaś uśmiechem
jak przystało na modelkę w poezji
kokietowałaś jachty przybrzeżne i kutry.


Komentowany wiersz: Różnymi drogami do ciebie 2021.03.12; 07:51:46
Autor wiersza: zygpru1948
WNĘTRZE CIENIA - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
W BAJECZNEJ EROTYCE CIĘ OPIEWAM


Motto: "Czuję jak tonę w Twoich źrenicach..."
- Amanda Massar -

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1117240,wnetrze-cienia-czesc-iii


Komentowany wiersz: Różnymi drogami do ciebie 2021.03.12; 07:50:54
Autor wiersza: zygpru1948
Krzysztof Masłoń

W pisarskim czyśćcu. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy

Opinie Czytelników


kryloc
Jak w pierwszej części: Dużo wie autor o literaturze, historii, obyczajach, polityce. Szkoda że nie było takiej książki jak byłam w maturalnej klasie...


Meszuge
Pierwsze skojarzenie, które wpadło mi do głowy podczas lektury, to tytuł starego filmu z 1974 roku, „Niewinni o brudnych rękach”.

Piekło, czyściec, raj. Z tych trzech… hm… lokalizacji, to czyściec właśnie przypomina mi powiedzenie „tak, ale…”. Czyli jest dobrze, ale nie do końca. Niby w porządku, ale to się jeszcze okaże. To proste – gdyby było jednoznacznie dobrze lub zdecydowanie źle, nie byłoby mowy o czyśćcu, ale właśnie o piekle lub raju (niebie).
Wydaje się to oczywiste i dlatego zaskoczyło mnie kilka recenzji tej książki, bo wynikało z nich wyraźnie, że ich autorzy tego właśnie elementu kompletnie nie zrozumieli. A to przypomina mi (nie wiedzieć, czemu) słowa Waltera Lippmanna (amerykańskiego pisarza, dziennikarza i komentatora politycznego): Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele.

Czy „W pisarskim czyśćcu” to książka tendencyjna? Ależ oczywiście! To właśnie oznacza i sygnalizuje jej tytuł. O twórczości literackiej lub o twórcy mówimy, że jest tendencyjny, jeśli podporządkowany jest określonej idei (to już z definicji tendencyjności ze słownika PWN). Autor, zgodnie z zamierzeniem i z premedytacją, skoncentrował się na tych tylko elementach życia pisarzy, które zawiodły ich do czyśćca. To nie są, i nie miały być, pełne biografie, czy rzetelna ocena dorobku pisarskiego. To odpowiedź na trudne pytanie: za co trafiłeś do czyśćca?

Najczęściej chodzi o romans (albo i całkiem poważny związek) z komunizmem, ale nie zawsze, bo mógł to być alkoholizm, problematyczna postawa wobec Żydów, czy choćby tylko (tylko?!) próby zaistnienia za wszelką cenę, wyrażająca się w działaniach, które tej akurat osobie, zupełnie nie pasują, wątpliwe postawy moralne, szokujące zachowania i przekonania.

Krzysztof Masłoń, dziennikarz, publicysta, krytyk literacki, przyjrzał się w swojej książce takim oto postaciom polskiej sceny pisarskiej, jak: Konwicki, Szymborska, Herbert, Barańczak, Stachura, Osiecka, Bursa, Tyrmand, Iredyński, Kuśniewicz, Brandys, Woroszylski, Bratny, Grochowiak, Żukrowski, Stryjkowski, Bąk, Różewicz, Trzebiński, Gajcy, Borowski, Bujnicki, Przyboś, Dąbrowska, Grydzewski, Hemar, Kruczkowski, Wasilewska, Słonimski, Krasiński, Rymkiewicz, Nowakowski.

Czy po lekturze „W pisarskim czyśćcu” przestały mi się podobać: „Zły”, „I ty zostaniesz Indianinem”, „Pożegnanie z Marią”, „Kolumbowie” itd.? Ależ skądże! Za to dzięki Masłoniowi, mam okazję odkleić się od swoich dziecinnych wyobrażeń o pisarzach, od bardzo częstej w Polsce maniery, obowiązku wręcz, oceniania twórcy poprzez różowe okulary jego dokonań. Cóż… czas wreszcie dorosnąć.
Notabene, taki właśnie nakaz obowiązuje aktualnie w przypadku tzw. „żołnierzy wyklętych” – działali w słusznej sprawie, więc… wszystko inne się nie liczy, nawet nie jest prawdą.



ChristinaL
Krzysztof Masłoń do kontynuacji "Od glorii do infamii" wybrał ponad trzydziestu klasyków. Wspólnym ogniwem dla dwudziestu dziewięciu z nich uczynił stalinowskie/komunistyczne zeszmacenie, zniewolenie. Wg króciutkich esejów niektórzy łagodnie poddawali się systemowi starając się nikomu nie szkodzić, inni działali na jego rzecz z pełnym zaangażowaniem. Bardzo nieliczni żałowali swojej słabości i głupoty.
Pozostali trzej z trzydziestu dwóch - Janusz Krasiński, Marek Nowakowski i Rymkiewicz - to ulubienicy autora, twórcy, którzy nie splamili się socjalistycznymi sympatiami.
Przygnębia przyjęta przez Masłonia dysharmonia miedzy ilością pisarzy, którzy ulegli a ludźmi prawymi w polskiej literaturze XX wieku.
Napisana sprawnie publikacja.
Przy tym rażąco subiektywna, powierzchowna, wtórna i nawiązująca w sposób zawoalowany ale i kapryśny do najnowszej polityki.


Leehoo
Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy... Ich miejsce w historii... Każdy z nich, czy swą wielkość, czy małość - zafundował sobie we własnym formacie. I nic do rzeczy nie ma tu geniusz, talent, dzieło, bo często tchórz i kanalia, dostaje od Boga iskrę geniuszu, a człek prawy i niezłomny, zaledwie drugorzędne, rzemieślnicze dary dostaje. Ale po latach, większość wszystkich tych książek pokrywa kurz na smutnych półkach biednych bibliotek, a nazwiska, uczynki zaciera czas, coraz durniejszy czas. Ofiara Gajcego, Trzebińskiego, niepotrzebna śmierć Bujnickiego... Podłość Kruczkowskiego, zdrada Wasilewskiej... Wszystko zatarte. Nieistotne. Zbędne. Nieczytelne. I to jest naprawdę porażające i straszne. W końcu zostaną tylko strażnicy pamięci, tacy jak Krzysztof Masłoń. I oni uratują ład świata. Lektura obowiązkowa.


Kosz_z_Książkami
Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska, Agnieszka Osiecka, Edward Stachura – to nazwiska w Polsce dobrze znane, nawet jeśli nie zawsze łączy się to ze znajomością ich twórczości. Krzysztof Masłoń w swojej książce W pisarskim czyśćcu. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy postanawia przybliżyć ich, a także wielu innych, czytelnikowi trochę bardziej, wyjść poza ramy tego co utarło się wiedzieć na ich temat.

Kilka słów o autorze. Krzysztof Masłoń jest polonistą, dziennikarzem, publicystą i krytykiem literackim. Znany jest jako specjalista wywiadów z pisarzami, a także z pisania o nich. W pisarskim czyśćcu. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy nie jest jego pierwszą książką z tej dziedziny. Napisał m.in. Od glorii do infamii. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy. Publikacje różnią się tym, że w Od glorii zawarł przede wszystkim nazwiska pisarzy emigracyjnych, podczas gdy W pisarskim czyśćcu – tych, którzy zdecydowali się na pozostanie w Polsce.

Skąd wziął się tytuł i dlaczego właśnie ci pisarze się w nim znaleźli? Autor tłumaczy, że wybrał twórców, którzy publikując dążyli do „pisarskiego nieba” lub „pisarskiego piekła”, ale historia owego okresu i ich życie sprawiały, że utknęli w tzw. „pisarskim czyśćcu” i tylko czytelnicy mogą zadecydować, czy się z niego uwolnią.

Mimo, że wybór i opinie autora były raczej subiektywne wykonał on naprawdę dobrą i rzetelną pracę. Nie jest to typowa biografia każdego z pisarzy, ale głównie ciekawostki z życia, które miały pokazać inną twarz tych „legend”. Autor przybliża ich twórczość, opinie krytyków dotyczące pisarzy (zarówno o nich samych jak i o ich dziełach), jakie nagrody zdobywali a wszystko to okraszone licznymi cytatami, fragmentami wierszy i co najważniejsze – z podaniem bibliografii. Nie są to więc typowe „plotki”, a autor książki nawet mając swoje sympatie i antypatie wszystko dokumentuje faktami opartymi na źródłach.

Łącznie czytelnik może znaleźć w książce trzydzieści dwie opowieści o pisarzach XX wieku, zarówno już dawno zmarłych jak i żywych. Mimo, że publikacja jest dość specyficzna, napisano ją zrozumiałym, przyjemnym w odbiorze językiem. Jest doskonała dla polonistów, studentów, ale także miłośników literatury, którzy chcą wiedzieć coś więcej o osobach, których książki czytali. Jednocześnie czytanie jej zachęca do zapoznania się z literaturą dwudziestowieczną, do odkrywania jej na nowo.


Andrzej
Potrzeba tego typu literatury. Mało jest bowiem grzechów bardziej odrażających od oportunizmu ludzi pióra. Dyspozycyjność Szymborskiej, Iwaszkiewicza, Woroszylskiego, koniunkturalizm Barańczaka czy nieujętych w tomie Pilcha, Zagajewskiego, Głowackiego, Stasiuka i legionu innych mniejszych i większych wymaga piętnowania tak jak jazda samochodem na tzw. „podwójnym gazie”.

Zastanawia mnie w tym miejscu fenomen pisarzy o słuchu absolutnym dorabiających sobie na drugi etat pod latarnią pisząc to co jest politycznie opłacalne. Szkoda, że niewielu krytyków ma odwagę o tym pisać. Jak widać literatura jest takim samym biznesem jak budownictwo, motoryzacja czy handel obwoźny. Nie ma co podpadać. Nasz klient nasz pan. Tym większy szacunek dla Krzysztofa Masłonia.


anetapzn
Krzysztof Masłoń autor niniejszej książki, to absolwent polonistyki, publicysta, dziennikarz i krytyk literacki, który przez wiele lat pisał m.in. dla Rzeczpospolitej. Jego specjalnością są wywiady z pisarzami i pisanie o nich.
Ta książka opowiada o wielu dwudziestowiecznych pisarzach polskich. Są wśród nich m.in. Tadeusz Konwicki, Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska, Stanisław Barańczak, Agnieszka Osiecka, Tadeusz Gajcy, Leon Kruczkowski i wielu, wielu innych.
Bohaterów książki łączyło to, iż tworzyli oni po polsku, w Polsce w XX wieku, ale także to, iż droga ich życia, ich twórczości była częstokroć bardzo trudna, wyboista. Nierozerwalnie byli oni związani z polską historią. Wiadomo jaka ona była w XX wieku. Często zamiast pozwolić w spokoju tworzyć, czy żyć w glorii sławy (na co wielu bohaterów książki zasługiwało), prowadziła wręcz do tytułowego czyśćca ...poprzez piekło. Dodatkowo na losy wielu z pisarzy miał wpływ także (i to często bardzo duży) ich własny charakter. Z reguły był on trudny, żeby nie rzec bardzo trudny. Wielu było nonkonformistami, ludźmi gwałtownymi. Byli jednak wśród nich tacy, którzy dobrze żyli z władzą w PRL-u, wręcz byli z nią zaprzyjaźnieni. Przykładem może być choćby Roman Bratny, pisarz niezwykle popularny w okresie powojennym.
Jak wyglądało ich życie, jak przebiegała ich twórczość? Tego dowiecie się z niniejszej książki. Zachęcam do lektury. Jednak od razu zaznaczam, nie jest to książka do czytania beletrystyka, nie usiądziemy na kilka godzin i nie poznamy połowy książki za jednym razem. Nie da się. Jest to pozycja, którą należy poznawać, czytać fragmentami.
Nie jest to jednak kalendarium, nie znajdziemy w książce kolejno opisanych lat życia i twórczości pisarzy. Ot jest to bardzo ciekawa gawęda o pisarzach, poparta faktami, anegdotami, źródłami.
Cennym uzupełnieniem są liczne opinie krytyków dot. pisarzy, całości ich twórczości, ale także konkretnych dzieł.
Napisana prostym jeżykiem, będąca kompendium wiedzy o bohaterach, o tym jak i dlaczego tak żyli, co tworzyli.
Bez wątpienia warto poznać i mieć W pisarskim czyśćcu. Z pewnością będzie to ciekawa lektura dla każdego miłośnika polskiej literatury.


CzytamBoWarto
Agnieszka Osiecka, Tadeusz Konwicki, Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska... kto nie zna tych nazwisk? Wszyscy wiemy kim byli, znamy ich twórczość. Krzysztof Masłoń postanawia przybliżyć nam tych autorów troszkę pod innym kątem.

W doborze pisarzy autor książki kierował się bardzo intrygującym kluczem. Wybrał tych twórców, którzy poprzez swoje dzieła zmierzali do pisarskiego nieba, ale ich życie, różne wydarzenia nie raz sprowadziły ich na manowce. Według Masłonia, wtedy to utknęli w tzw. "pisarskim czyśćcu". Teraz tylko od czytelników zależy, czy się z niego uwolnią.

Każda z sylwetek składa się z niewielkiego nawiązania do biografii twórców, ale też z odwołania do różnych opinii oraz zdarzeń. Masłoń przedstawia te momenty z życia, bądź te fragmenty twórczości, które w jakiś sposób osłabiają legendę tych osób. Przez to można dowiedzieć się wielu intrygujących faktach, o których być może nie wiedzieliście. Mnie osobiście zaskoczyły zarzuty o uprawianie polityki poezją przez Wisławę Szymborską, czy dosyć ostre obnażenie niektórych tekstów Agnieszki Osieckiej, choroba Edwarda Stachury i wiele, wiele innych.

Ta książka jest na pewno subiektywnym spojrzeniem Krzysztofa Masłonia na twórczość wspomnianych osób. Niemniej jednak, każdy z rozdziałów czyta się ciekawie. Mam wrażenie, ze pewne obnażanie autorów, przybliża ich do czytelników. Okazuje się, że nawet Ci którzy zostali postawieni na piedestał, czasem z niego schodzili, byli po prostu ludźmi.

Książka ma specyficzny charakter. Spodoba się raczej tym, którzy interesują się literaturą, których fascynuje poznawanie życia i twórczości swoich ulubionych autorów od całkiem innej strony. Poniekąd stanowi ona lekcję literatury, ale też i nie małą lekcję historii.


Monka
Tym razem moje uwagi na temat ostatnio przeczytanej książki chciałam rozpocząć od wyjaśnienia kim jest sam autor W pisarskim czyśćcu. Krzysztof Masłoń to absolwent polonistyki, publicysta, dziennikarz i krytyk literacki. Związany przez wiele lat z Rzeczpospolitą, Magazynem Literackim Książki, a od 2012 roku również z tygodnikiem Do Rzeczy. Od wielu lat specjalizuje się w wywiadach z pisarzami. Bardzo zafascynowały go związki literatury z historią i polityką, co widoczne jest w jego twórczości. W 2015 roku ukazała się jego książka Od glorii do infamii, która przybliżała czytelnikom sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy polskich. Tym, co ich połączyło w jego książce była właśnie historia, która jednych twórców wyniosła na wyżyny, drugich zepchnęła na samo dno. Jednak dla prawie wszystkich punktem zwrotnym stała się wojna. To właśnie ona zadecydowała o zawodowych i prywatnych losach wielu z nich. W tej poprzedniej książce Krzysztof Masłoń skupił się przede wszystkim na pisarzach emigracyjnych. W tej najnowszej, która również przybliża czytelnikom sylwetki polskich pisarzy dwudziestowieczny, skupił się w dużej mierze na twórcach krajowych. W pisarskim czyśćcu znalazły się między innymi takie nazwiska jak np. Tadeusz Konwicki, Stanisław Barańczak, Tadeusz Gajcy, Leon Kruczkowski, Wisława Szymborska, Zbigniew Herbert, Janusz Krasiński, Roman Bratny, Jarosław Marek Rymkiewicz i wiele wiele innych. Obie książki można potraktować jako pewną całość ukazującą sylwetki polskich pisarzy dwudziestowiecznych. To naprawdę przydatny komplet dla uczniów, studentów, polonistów i wszystkich zafascynowanych polską literaturą. Warto mieć te dwie książki w swoich zbiorach. Zaglądać do nich i wnikliwie je studiować. W pisarskim czyśćcu znaleźli się twórcy, którzy jako ludzie pióra kroczyli własną drogą wiodącą do pisarskiego nieba lub piekła. Za sprawą historii bardzo często jednak trafiali do czyśćca. Tylko od nas czytelników zależy, czy kiedykolwiek z niego wyjdą. To bardzo ciekawy pomysł, który stał się wyznacznikiem dla autora, o których pisarzach wspomnieć w publikacji. W pisarskim czyśćcu to książka napisana prostym językiem przystępnym dla każdego fana polskiej literatury. Mogą nią również zainteresować się znawcy tematu, którzy wymagają od tego typu publikacji rzetelności i pogrupowania pewnych faktów. Zawiera ona zarówno ciekawostki na temat konkretnych nazwisk, jak i przydatne w pracy każdego polonisty zestawienie bibliograficzne. Poza krótkim życiorysem danego twórcy autor książki przybliża swoim czytelnikom jego twórczość oraz opinię innych krytyków na jej temat. Zapisane przez siebie wnioski potwierdza licznymi cytatami. Nie tylko przybliża sylwetki twórców literatury dwudziestego wieku, ale nade wszystkim zachęca swoich czytników, aby raz jeszcze sięgnęli po książki minionej epoki. Jego zdaniem warto odkryć je na nowo i zachwycić się tamtą literaturą. "Z II wojny światowej literatura polska nie otrząsnęła się na dobre do dzisiaj. Wraz z wojennym pokłosiem w postaci komunizmu stała się przekleństwem piszących po polsku, ale także wyzwaniem dla nich i wielkim, wciąż otwartym tematem. Kiedy po 1989 roku pisarze młodego pokolenia, wzorem swoich poprzedników, postanowili zrzucić płaszcz Konrada, okazało się, że nie mają nic do powiedzenia. Widzimy to dziś nadto wyraźnie. Dlatego namawiam do odkurzenia książek z minionej epoki. Jeśli komuś się wydaje, że wie o nich i ich autorach wszystko, to bardzo się myli." Może warto pójść za sugestią Krzysztofa Masłonia i raz jeszcze prześledzić twórczość dwudziestowiecznych pisarzy a swoją wędrówkę rozpocząć od Skamandrytów, którzy blisko 100 lat temu zrzucili po raz pierwszy płaszcz Konrada. W ramach podsumowania owej wędrówki zachęcam do sięgnięcia po najnowszą książkę Krzysztofa Masłonia.


Komentowany wiersz: Amanda i poziomki 2021.03.11; 07:09:55
Autor wiersza: zygpru1948
ROZMOWA TEŻ JEST POEZJĄ

Jolanta Maziarz:
- Martwy mnie gryzie.

Zygmunt Jan Prusiński:
- A mnie suchy okrada z tłuszczu!

6.3.2012


Komentowany wiersz: Amanda i poziomki 2021.03.11; 07:07:52
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...


Komentowany wiersz: Amanda i poziomki 2021.03.11; 07:06:33
Autor wiersza: zygpru1948
WNĘTRZE CIENIA - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
W BAJECZNEJ EROTYCE CIĘ OPIEWAM


Motto: "Czuję jak tonę w Twoich źrenicach..."
- Amanda Massar -

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1117240,wnetrze-cienia-czesc-iii


Komentowany wiersz: Amanda i poziomki 2021.03.11; 07:06:04
Autor wiersza: zygpru1948
Krzysztof Masłoń

Data publikacji: 11.04.2012 r.
Data aktualizacji: 23.02.2021 r.
Nr wydania: kwiecień 2012

Kontra komunizmowi

Józef Mackiewicz, kandydat do nobla, sam pozbawił się choćby iluzorycznych szans na otrzymanie nagrody
https://historia.uwazamrze.pl/media/cache/frontend_article_big/uploads/44cffe5096ad4d0389a2b02c9398d34e/article/902b6992296d6d6b0d9487f2715f5c9f.jpg


Formalnie kandydaturę Józefa Mackiewicza zgłosił w 1975 r. Wydział Slawistyczny Uniwersytetu w Kansas w Stanach Zjednoczonych. Stało się tak na skutek zabiegów osób z kręgu założonego pięć lat wcześniej w Londynie Koła Przyjaciół Twórczości Józefa Mackiewicza, którzy doszli do wniosku, że większe możliwości przeforsowania tej kandydatury pojawią się wtedy, gdy pomysł wyjdzie z kół emigracji rosyjskiej, a nie polskiej. Poprosili więc o to swoich rosyjskich przyjaciół, i tak też się stało.

Po linii interesów

Literacką gwiazdą pierwszej wielkości był wówczas Aleksander Sołżenicyn, noblista z roku 1970, autor słynnego „Archipelagu Gułag". Uzyskanie jego poparcia rzeczywiście mogło urealnić całą sprawę i w 1974 r. Sołżenicyn otrzymał stosowne listy od miłośników twórczości polskiego pisarza.

6 lutego 1975 r. wychodzący w Paryżu tygodnik „Russkaja Myśl" zamieścił informację o zgłoszeniu autora „Kontry" do Nagrody Nobla przez amerykański uniwersytet, dodając ze swej strony: „Rosyjskie Narodowe Zjednoczenie wzywa rosyjskie organizacje społeczne do podtrzymania kandydatury Mackiewicza. W tym celu zostaną rozesłane odpowiednie oświadczenia w języku szwedzkim do tych organizacji, które zechcą przyłączyć się do wniosku Kansas University".

Jeśli można było żywić jakieś nadzieje na Nobla dla Józefa Mackiewicza, to jedynie przez następny tydzień, do 13 lutego 1975 r., gdy w następnym numerze ta sama „Russkaja Myśl" opublikowała następujące oświadczenie:

„Na prośbę Rosyjskiego Zjednoczenia Narodowego Redakcja zamieściła w numerze 3037 »Rosyjskiej Myśli« wzmiankę o kandydaturze polskiego pisarza Józefa Mackiewicza do Literackiej Nagrody Nobla.

Niestety już po ukazaniu się tej notatki Redakcja otrzymała dwa egzemplarze polskiego tygodnika »Wiadomości« z artykułami pt. »Zagadek ciąg dalszy« i »Przedziwne komplikacje szarady« pióra potencjalnego kandydata do wysokiej nagrody, w których J. Mackiewicz – ten rzekomy przyjaciel Rosji – ułatwiając robotę KGB i zoilów z »Litieraturnoj Gaziety«, stara się udowodnić, że zarówno Samizdat, jak i »Kontynent« oraz »Iz-pod głyb«, a nawet »Archipelag GUŁag« idą po linii interesów władz sowieckich i są częścią zamierzonego przez nich »montażu własnej emigracji« i »własnej opozycji« z »antyfaszystowskimi« – to jest w jakimś stopniu prosowieckimi – siłami Zachodu.

Przy sposobności J. Mackiewicz w tym samym stopniu oszczerczych dwuznaczników potraktował pasterską działalność archijepiskopa Joanna z San Francisco – Szachowskiego (chociaż już same oficjalne sowieckie reakcje na audycje radiowe władyki powinny go na zawsze chronić od podobnych zamachów, nawet ze strony tych, od których na prawo jest tylko ściana) i protopreswitera A. Szmiemana.

Redakcji pozostaje tylko wyrazić ubolewanie, że wprowadzono ją w tak nieprzyjemny błąd".

Tą czy inną drogą

Józef Mackiewicz nie miał zaufania do rosyjskich dysydentów przyjeżdżających na Zachód, a Sołżenicyna już wcześniej podejrzewał o to, że był tylko użytecznym narzędziem w rękach Chruszczowa. Oczywiście sprawę upraszczał, a w wielu stwierdzeniach zwyczajnie się mylił. Ci wszyscy jednak, którzy nagle odkryli w autorze „Nie trzeba głośno mówić" zakamuflowanego dotąd wroga Rosji, prześlepiali sprawę fundamentalną dla zrozumienia całej Mackiewiczowskiej historiozofii: kategorycznego rozróżnienia między Rosją a Sowietami i traktowania komunizmu jako zarazy uderzającej w pierwszym rzędzie nie w kogo innego, ale w Rosję właśnie.

Temu pisarzowi, dla którego „jedynie prawda była ciekawa", wszelkie gierki towarzysko-literacko-polityczne były obce i wstrętne. A jako weredyk nie owijał niczego w bawełnę. Podejrzany wydał mu się Sołżenicyn ze swoim apostolstwem, zadawał więc pytanie: „Czy nie natchnęło go do tego aby KGB?". Nie obchodziło go, że swoimi podejrzeniami krzywdzi wielkiego rosyjskiego pisarza. Miał gdzieś Nobla, mógł w Monachium klepać biedę do końca swoich dni, ale w pełni korzystał z – w gruncie rzeczy – jedynego dobrodziejstwa, jakie otrzymał od demokracji: wolności słowa. Tej samej wartości, którą w prostych słowach sławił Mitia Kolcow, jedyny bohater „Kontry", jakiemu udaje się przeżyć wojnę i pozostać na Zachodzie: „U nas stare przysłowie mówiło: »Język i do Kijowa doprowadzi«. To może przed bardzo dawnymi wiekami to przysłowie wymyślono, a Kijów znaczył w nim niby cel. Także samo i teraz: gadaniem, a w końcu dojdziesz do prawdy. Tą czy inną drogą. Bo wolność gadania to znaczy wolność wyboru, żeby tam nie wiem jaka w tej chwili działa się krzywda i komu. Ale gadać o niej wolno. Ot, co jest najważniejsze".

Miał Józef Mackiewicz wielu wrogów, ale naprawdę jednego: komunizm. Kiedy więc skonstatował, że nawet Watykan czyni ukłony w kierunku Wschodu, napisał „W cieniu krzyża" (1972), rozprawiając się z polityką prowadzoną przez Jana XXIII. Następnego papieża, Pawła VI, „skasował" trzy lata później w pracy „Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy". Zdaniem historyk literatury emigracyjnej Marii Danilewicz-Zielińskiej książki te podyktowały autorowi „emocje w stanie wrzenia". To ma być zarzut? Wolne żarty.

Dla Józefa Mackiewicza i Jan Paweł II nie był dość antykomunistyczny. Powiadał: „Papież wyraźnie stawia na pogodzenie świata z międzynarodowym komunizmem. Ja stawiam na walkę. Różnica dość zasadnicza".


Komentowany wiersz: Amanda i poziomki 2021.03.11; 07:03:55
Autor wiersza: zygpru1948
.

Własna logika artystyczna

Niezależnie od stosunku emigracji rosyjskiej do osoby autora „Kontry" i jego twórczości niepodobna nie zauważyć wyjątkowej empatii, z jaką pisarz ten traktował zarówno Rosjan, jak i narody zamieszkujące niegdyś Rosję, a następnie Sowiety. Zważywszy, że był Mackiewicz kombatantem wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., rzecz to doprawdy wyjątkowa.

Po ukazaniu się „Kontry" Michał K. Pawlikowski, sam świetny pisarz i admirator pisarstwa Józefa Mackiewicza, pisał: „Tezę autorską można by z grubsza streścić, jak następuje. Nie ma podziału na zachód i wschód europejski. Jest tylko – z jednej strony – totalna i psychiczna zaraza bolszewizmu, wroga kultury, a tym samym wroga nie jednego narodu, ale całej ludzkości, zaraza, której pierwszą ofiarą padli Rosjanie, z drugiej zaś – demokracje zachodnie, które zamiast wbijać klin pomiędzy naród rosyjski i partię komunistyczną, wciąż są niestety mniej antybolszewickie niż tzw. Wschód europejski". A dalej stwierdza dobitnie: „Nie wahałbym się jednak nazwać Józefa Mackiewicza najbadziej »nie-polskim« ze wszystkich pisarzy polskich. Istotnie: sceną i klimatem »Drogi donikąd« jest skrawek dawnej Litwy i – jeśli nie liczyć języka – tzw. polskość nie jest, jakby się wyraził W.A. Zbyszewski, »kamertonem« powieści. Wątek »Karierowicza« byłby możliwy w każdym kraju. Wreszcie »Kontra« jest utworem, po którego przeczytaniu obcy czytelnik nie domyśliłby się, że autorem jest Polak".

Niestrudzony badacz dróg życiowych Józefa Mackiewicza Grzegorz Eberhardt do tych dowodów niepolskości pisarza, niepolskości traktowanej nie jako zarzut, ale jako zaletę, atut literacki, dorzuca jeszcze późniejszą „Sprawę pułkownika Miasojedowa".

Pawlikowski, na okoliczność „Kontry", wdaje się w rozważania, co w tej powieści wciąż przynależy do prozy artystycznej, a co jest dokumentem historycznym czy studium politycznym, by ostatecznie dojść do wniosku, że chyba tym wszystkim po trosze. Generalnie nie trzeba zapominać tylko o jednym, że o wielkości pisarskiej Józefa Mackiewicza zadecydowały jego powieści historyczne. Było ich pięć: w kolejności powstawania: „Droga donikąd" (1955), „Kontra" (1957), „Sprawa pułkownika Miasojedowa" (1962), „Lewa wolna" (1965) i „Nie trzeba głośno mówić" (1969).

„Nie wiem, czy Mackiewicz zaplanował z góry swoją suitę historyczną – pisze Jacek Trznadel w świetnym eseju »Historia i wojna w prozie Mackiewicza«. – Jej poszczególne części powstawały w innej niż ich chronologia kolejności. Ale w tych tomach została ukazana historia pierwszej połowy wieku XX na rubieżach Polski i tuż poza nimi. W tkance powieściowej i dziejach ludzkich zawarł pisarz przede wszystkim sprawę odniesień polsko-rosyjskich, dość dobitnie akcentując przemiany samej Rosji. Oczywiście nie należy tych powieści Mackiewicza traktować jako kroniki historycznej. Rządzą się one własną logiką artystyczną".

„Nie był typowym pisarzem historycznym – zauważa z kolei Włodzimierz Bolecki w »Ptaszniku z Wilna« – gdyż tematy, które podejmował, wiązały się w rozmaity sposób z jego własną biografią i biografiami znanych mu ludzi. Jako pisarz chciał być po prostu wiarygodnym świadkiem historii, w której uczestniczył. Swego świadectwa nie ograniczał jednak tylko do własnej wiedzy i pamięci. Wychowany na literaturze XIX w. wierzył, że jej zadaniem jest także przekazywanie wiedzy o świecie. A wiedzę [...] miał niezwykłą".

Bez przebaczenia

Trudno nie podkreślić tutaj wyraźnego autobiografizmu historycznych powieści Mackiewicza. Dylogia „Droga donikąd" i „Nie trzeba głośno mówić" odzwierciedla losy pisarza w trakcie okupacji sowieckiej Wilna, „Lewa wolna" pokazuje wojnę z bolszewikami taką, jaką widział w roku 1920, a pomysł napisania „Kontry" podsunęły pisarzowi – powiada Trznadel – „także dzieje jego ucieczki przed zbliżającą się Armią Czerwoną w roku 1944 – z Wilna, przez Warszawę, do Krakowa i stamtąd w styczniu 1945 r. przez Śląsk, Czechy i Wiedeń do Włoch. Dygresja osobista. Mackiewicz opisywał ucieczkę z Krakowa, ryzykowne przejście z żoną przez tzw. most Warszawski na Wiśle, już podminowany, zamknięty i obsadzony przez Wehrmacht. On – tylko z teczką w ręku, ona – w letnich bucikach, musiało to stać się najpóźniej na początku nocy z 18 na 19 stycznia, gdyż tej nocy obudził nas w Krakowie straszliwy wybuch, okno otwarło się z trzaskiem, na szczęście ocalały szyby. Było minus 20 stopni mrozu. »Wyleciały mosty« – powiedział ojciec. Następnego dnia na gęstym śniegu za oknem, przy ogniskach, rozkładali się czerwonoarmiści. Odkąd dowiedziałem się o szczegółach ucieczki Mackiewicza, zawsze z nim łączę wspomnienie tej chwili".

Józef Mackiewicz uchodził przez Kraków na Zachód, chroniąc własne życie tak samo, jak ratowali je antystalinowscy żołnierze rosyjscy czy całe rodziny kozackie umykające przed sowieckim „oswobodzicielem". Przystępując później do pisania „Kontry", dokonywał wizji lokalnych, jeździł nad Drawę, rozmawiał ze świadkami tragicznych wydarzeń, jakie miały tam miejsce w trakcie nie tyle finału, ile epilogu II wojny światowej.

Wybitnym świadkiem historii był także on sam. Wywiad, jakiego po powrocie z Katynia udzielił wileńskiemu „Gońcowi Codziennemu" w czerwcu 1943 r., nosił tytuł „Widziałem na własne oczy". Podobnie widział masakrę Żydów w podwileńskich Ponarach, o czym raportował w 1945 r. w innym swoim sławnym tekście – „Ponary-Baza". Materiał ten, podobnie jak książka „Sprawa mordu katyńskiego", to jednak klasyczna literatura faktu. Nas w tym miejscu interesuje Mackiewiczowskie pisarstwo historyczne.

W pisarstwie tym z całą mocą akcentowane jest fundamentalne dla Józefa Mackiewicza przekonanie, że oto ewidentna nawet słuszność celu nie unieważnia oskarżenia wobec wszelkiej wojny. Tym bardziej że nastąpiła jej niesłychana brutalizacja i doszło do odebrania przeciwnikowi praw przysługujących mu w czasach prowadzonych wojen formalnych. Z tymi ostatnimi świat pożegnał się na zawsze. Opowiada o tym Mackiewicz w swoich powieściach historycznych, zwłaszcza zaś w „Nie trzeba głośno mówić". Do głosu dochodzi inna wojna, „sterowana ideologicznie – określa ją skandynawska slawistka, Maria Zadencka – nieograniczona realnymi warunkami, prowadzona przez wszystkie strony, coraz brutalniejsza", a chaos walki wszystkich ze wszystkimi „rozszerza się na ludność cywilną: partyzantkę, egzekucje, inwigilacje, kolaborację". Zło wojny nie bierze się znikąd, a wynika ze skażonej złem rzeczywistości. Analizując „Nie trzeba głośno mówić", Maria Zadencka zatrzymuje w krytycznym kadrze obraz ziemi i uciekających, znikających granic. Takim właśnie był obraz wojny widzianej w 1942 r. przez Józefa Mackiewicza. Wojny, w której „zwycięża historia, a więc prawda jednostronna, dążąca do unicestwienia przeciwnika, która – chociaż obdarzona w tym fragmencie głosem – odmawia udzielenia przebaczenia".

„Kontra": historia nie ma dna

Wyjątkowe miejsce w twórczości Józefa Mackiewicza zajmuje „Kontra", powieść ukazująca los formacji kozackich i rosyjskich walczących z komunizmem po stronie niemieckiej, a następnie – na podstawie układu w Jałcie – wydanych przez aliantów Stalinowi. Książka ta wyszła w 1957 r. i wówczas padło w Izbie Gmin pytanie, czy dokumenty przytoczone przez Mackiewicza są prawdziwe. Odpowiedź brzmiała: niestety, są zgodne z prawdą. Wydawanie ludzi na stracenie w ręce sowieckie po II wojnie światowej jest plamą na sumieniu aliantów, którzy rzekomo walczyli o wolność narodów.


Krzysztof Masłoń


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:48:06
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Romantyk ma swoje sposoby by się zachwycać etapami wzruszeń.


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:46:51
Autor wiersza: zygpru1948
WNĘTRZE CIENIA - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
W BAJECZNEJ EROTYCE CIĘ OPIEWAM


Motto: "Czuję jak tonę w Twoich źrenicach..."
- Amanda Massar -

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1117240,wnetrze-cienia-czesc-iii


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:46:20
Autor wiersza: zygpru1948
Autor: Culture.pl


Pisarz, dziennikarz, publicysta polityczny. Urodził się 1 kwietnia 1902 roku w Sankt Petersburgu. Od 1907 mieszkał w Wilnie. Zmarł w Monachium 31 stycznia 1985 roku.


Na tej stronie publikujemy dwa teksty autorstwa Włodzimierza Boleckiego: biogram oraz sylwetkę twórcy.


Józef Mackiewicz - biogram

Będąc uczniem VI klasy gimnazjum jako ochotnik wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920; walczył w obronie Warszawy w 1920 roku, ranny, dostał się do niewoli. Po uwolnieniu podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale przyrodniczo-filozoficznym. W 1922 roku powrócił do Wilna, a w 1923 roku rozpoczął pracę w gazecie "Słowo" redagowanej przez starszego brata, Stanisława Cata-Mackiewicza. Publikował felietony, artykuły i reportaże, w których zajmował się przede wszystkim historyczną, kulturową i polityczną specyfiką obszarów byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Krytykował polską administrację za nierozumienie problematyki narodowościowej na Kresach Wschodnich.

Od początku lat 20. analizował sytuację polityczną w państwach bałtyckich i rozwój komunizmu w Rosji Sowieckiej. Po wkroczeniu na teren Polski Armii Czerwonej, 18 września 1939 roku wyjechał do Kowna, gdzie wkrótce - na wieść o przekazaniu Wilna Litwinom - opublikował artykuł, w którym wyraził radość z powodu wycofania się z Wilna bolszewików. Oskarżono go wówczas o antypolonizm i prolitewskość.

Od jesieni 1939 roku do wiosny 1940 roku redagował w Wilnie "Gazetę Codzienną" - dziennik o programie antynacjonalistycznym i antysowieckim, w którym propagował tzw. ideę krajową. W czasie sowieckiej okupacji Wileńszczyzny (15 czerwca 1940 - 22 czerwca 1941) zrezygnował z działalności zawodowej i pracował w lesie jako drwal i furman. Podczas okupacji niemieckiej przez pierwsze cztery miesiące (lipiec - październik 1941) współpracował z wydawaną przez Niemców polskojęzyczną gazetą "Goniec Codzienny", w której zamieścił kilka artykułów o treści antysowieckiej i fragmenty późniejszej powieści Droga donikąd.

Zapewne te publikacje oraz ciągnące się od lat trzydziestych konflikty personalne i ideowe (np. wokół tzw. lewicy wileńskiej) stały się pretekstem do wydania na Mackiewicza przez Sąd Specjalny AK w Wilnie wyroku śmierci. Data (1942/1943) i wszystkie okoliczności tego wyroku są niejasne, wiadomo tylko, że go niewykonano, a następnie formalnie odwołano. Najprawdopodobniej jednak powodem wydania tego wyroku był wyjazd Mackiewicza, w maju 1943 roku na zaproszenie Niemców i za zgodą wileńskiej AK, do Katynia, gdzie pisarz był świadkiem ekshumacji grobów polskich żołnierzy. Złożył dwa raporty władzom AK (w Warszawie i w Wilnie - oba zaginęły) oraz udzielił wywiadu "Gońcowi Codziennemu" (pt. "Widziałem na własne oczy"), w których jednoznacznie stwierdził, że zbrodni tej dokonali bolszewicy.

Gdy Armia Czerwona ponownie wkroczyła na tereny II Rzeczypospolitej, w maju 1944 roku wyjechał z żoną, Barbarą Toporską, z Wilna do Warszawy, a następnie - przez Kraków, Wiedeń i Rzym - dotarł do Londynu (1947 rok). W 1955 roku przeniósł się do Monachium, gdzie mieszkał aż do śmierci (zmarł 31 stycznia 1985 roku). W 1952 roku zeznawał przed specjalną komisją Kongresu USA badającą zbrodnię katyńską. Opublikował setki artykułów wspomnieniowych i komentarzy politycznych. Był nieustannie krytykowany przez część środowisk AK na emigracji za negatywną ocenę polityki KG AK wobec ZSRR podczas wojny oraz za swój nieprzejednany antykomunizm.

W Rzymie na zlecenie II Korpusu przygotował książkę Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów. W prasie emigracyjnej publikował reportaże-wspomnienia z czasów wojny, m.in. Ponary-Baza o zagładzie Żydów oraz Dymy nad Katyniem. Czesław Miłosz w Roku myśliwego napisał o tych tekstach: "dopóki będzie istnieć polskie piśmiennictwo, te dwa zapisy grozy dwudziestego wieku powinny być stale przypominane".

W 1947 roku przeniósł się do Londynu; współpracował z "Wiadomościami" i paryską "Kulturą" (od 1951) oraz z innymi pismami emigracyjnymi, m.in. białoruskimi, litewskimi, ukraińskimi, rosyjskim oraz niemieckimi. Żył na granicy nędzy, utrzymując się z pisania i robótek ręcznych żony. W 1971 roku został odznaczony przez rząd londyński Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta. Laureat emigracyjnych nagród za twórczość literacką. W 1975 roku Wydział Slawistyczny Uniwersytetu w Kansas (USA) zgłosił kandydaturę Mackiewicza do literackiej Nagrody Nobla.Prochy pisarza złożono na cmentarzu przy kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Londynie.

Twórczość:

Pan poseł i Julia (dramat, współautor Kazimierz Leczycki), Wilno 1931
Wileńska powieść kryminalna (pod pseudonimem Felicja Romanowska, współautorstwo razem z Walerianem Charkiewiczem, Stanisławem Mackiewiczem, Jerzym Wyszomirskim), Wilno 1933
16-go między trzecią a siódmą (nowele), Wilno1936
Bunt rojstów (reportaże), Wilno 1938
Prawda w oczy nie kole (publicystyka, powst. 1942), Londyn 2002
Optymizm nie zastąpi nam Polski (publicystyka, powst. 1944), Londyn 2005
Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów (redakcja), przedmowa Władysława Andersa, Londyn 1948
Karierowicz (powieść), Londyn 1955
Droga donikąd (powieść), Londyn 1955
Kontra (powieść), Londyn 1957
Sprawa pułkownika Miasojedowa (powieść), Londyn 1962
Zwycięstwo prowokacji (publicystyka), Londyn 1962
Pod każdym niebem (nowele) Londyn1964; II wyd. pod tytułem Ściągaczki z szuflady Pana Boga, posłowie Barbary Toporskiej, 1989
Lewa wolna (powieść), Londyn 1965
Nie trzeba głośno mówić (powieść), Paryż 1969
W cieniu krzyża, Londyn 1972
Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy, Londyn 1975
Droga Pani... oraz Fakty, przyroda i ludzie. Wybór artykułów Józefa Mackiewicza i Barbary Toporskiej, Londyn 1984
Bulbin z jednosielca (wybór publicystyki), Londyn 2002
Okna zatkane szmatami (wybór publicystyki), Londyn 2002
Nudis Verbis (wybór publicystyki), Londyn 2003

Ważniejsze opracowania:

Włodzimierz Bolecki Ptasznik z Wilna, Kraków 1991, 2007
Marek Zybura (red.) Nad twórczością Józefa Mackiewicza, Warszawa 1991
Adam Fitas Model powieści Józefa Mackiewicza, Lublin 1996
Dariusz Rohnka A ja przeciwnie... Szkice o Józefie Mackiewiczu, Londyn 1997
Wacław Lewandowski Artyzm - biografia - recepcja. Nad twórczością Józefa Mackiewicza, Londyn 2000
Archiwum Emigracji, zeszyt 5-6; Toruń 2002/2003

Józef Mackiewicz - sylwetka twórcy


Uważany za jednego z najwybitniejszych pisarzy emigracyjnych (ceniony m.in. przez Miłosza, Wata, Stempowskiego, Danilewicz-Zielińską, Gombrowicza, Odojewskiego, Nowakowskiego, Zbyszewskiego), Mackiewicz był nieustannie oskarżany na emigracji i w kraju o kolaborację z Niemcami, a faktycznie atakowany za swój bezkompromisowy antykomunizm.Jego utwory wywoływały gwałtowne polemiki, a pisarza oskarżano o naruszanie politycznego i narodowego tabu i wielokrotnie usiłowano postawić pod pręgierzem opinii publicznej: m.in. z powodu takich powieści, jak Lewa wolna (1965; za podważanie legendy Piłsudskiego); Nie trzeba głośno mówić (1969; za kwestionowanie polityki AK wobec ZSRR na kresach wschodnich); z powodu eseistyki historycznej (1962; Zwycięstwo prowokacji) czy W cieniu krzyża (1972; za tezę, że głoszona przez środowiska opozycyjne w Polsce koncepcja "polrealizmu" sprzyja utrwalaniu władzy komunistów oraz za to, że rzekomo pomniejszał martyrologię Polaków podczas II wojny światowej przez porównywanie jej z losem Żydów.

Mackiewicz nie uznawał PRL jako legalnej formy państwowości polskiej, komunizm uważał za zło ponadnarodowe oparte na publicznym kłamstwie, na negowaniu wolności jednostki, prawa i podstawowych wartości cywilizacji, a antykomunizm - za swój światopogląd. Jego książki ukazywały się jedynie nakładem wydawnictw emigracyjnych lub w drugim obiegu (łącznie 51 pozycji). Całość dorobku pisarza publikowało od 1974 roku wydawnictwo "Kontra" (Londyn), od 1993 roku zbiorowe wydanie Dzieł (dotychczas 18 tomów; red. Nina Karsov).


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:44:50
Autor wiersza: zygpru1948
Świadek historii

Jego najważniejsze książki są powieściami. Uprawiał literaturę opartą na wiedzy historycznej, posługiwał się źródłami, dokumentami, relacjami naocznych świadków, wspomnieniami. Nie był typowym pisarzem historycznym, gdyż tematy, które podejmował, wiązały się w rozmaity sposób z jego własną biografią i biografiami znanych mu ludzi. Jako pisarz chciał być po prostu wiarygodnym świadkiem historii, w której uczestniczył. Swego świadectwa nie ograniczał jednak tylko do własnej wiedzy i pamięci. Wychowany na literaturze XIX wieku, wierzył, że jej zadaniem jest także przekazywanie wiedzy o świecie. Ambicją Mackiewicza-pisarza było opowiedzenie o tym, jak było - stąd epicki rozmach jego powieści. Interesowały go nie tyle ukryte zakamarki psychologii jednostki, co skrywane po latach zakamarki wydarzeń historycznych. Burzył więc mity i legendy, podejmował takie tematy, które naruszały stereotypy zbiorowej wyobraźni historycznej.

Pierwszymi próbami literackimi Mackiewicza były: sztuka Pan poseł i Julia (z Kazimierzem Leczyckim; wyst. 1931) i Wileńska powieść kryminalna (z grupą autorów pod wspólnym pseudonimem Felicja Romanowska; 1933). Samodzielnie debiutował tomem nowel pt. 16-tego pomiędzy trzecią a siódmą (1936), pokazał w nim patriotyczną deformację stereotypów narodowych. Uznanie przyniósł mu tom reportaży Bunt rojstów (1938), pokazujący konflikty społeczne i religijne Wileńszczyzny i Polesia oraz krytykujący administrację polską za jej stosunek do ludności miejscowej.

W powieściach Droga donikąd (1955) i Nie trzeba głośno mówić (1969) opisał sowiecką i niemiecką okupację wschodnich terenów II Rzeczypospolitej pokazując ówczesną kolaborację z okupantami, sprzeczne interesy polityczne różnych narodów na tym obszarze i odmienność przebiegu wojny we wschodniej i zachodniej Europie; rozwinął ten temat w powieści Kontra. W Sprawie płk. Miasojedowa (1962), nazwanej przez autora "rosyjską sprawą Dreyfusa", pokazał "bezdomność" jednostki w społeczeństwie manipulowanym przez kolektywną opinię publiczną, a w powieści Lewa wolna zakwestionował sens zwycięstwa Piłsudskiego w 1920 roku.

Głównymi tematami twórczości Mackiewicza były: rozpad wielonarodowej wspólnoty na terenach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, za której zniszczenie winił nacjonalizm poszczególnych narodów oraz eksterminacyjną politykę bolszewików i hitlerowców (Miłosz nazwał jego twórczość "eposem końca Wielkiego Księstwa Litewskiego", Rok myśliwego).Inne tematy twórczości Mackiewicza to: międzynarodowe sukcesy komunizmu w wyniku poparcia aliantów dla rewolucji bolszewickiej i Stalina w 1945 roku (Zwycięstwo prowokacji, 1962); zanik postaw indywidualistycznych; kolektywizacja i nacjonalizacja form opinii publicznej; upolitycznienie w XX wieku wartości, ocen i sposobów opisu rzeczywistości społecznej oraz postawa Kościoła rzymsko-katolickiego wobec komunizmu (Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy, 1975).W każdym rodzaju piśmiennictwa najważniejszą wartością była dla niego prawda faktów, znajomość przedmiotu, wiedza o świecie. Niechętnie i nieufnie odnosił się do słowa pisanego - nawet do tekstów najbardziej znanych autorów.

Mackiewicz oryginalnie wykorzystywał konwencję prozy realistycznej. Jego powieści są mozaiką różnych (narracyjnych, gatunkowych i kompozycyjnych) sposobów opowiadania. Pisarz nigdy nie posługuje się jedną konwencją narracyjną. Gdy opowiada o losach postaci, posługuje się narracją o ograniczonej perspektywie poznawczej, czasem nawet zredukowaną do wiedzy samego bohatera. Ale kiedy przechodzi do opowieści o faktach historycznych, radykalnie zmienia tę perspektywę. Posługuje się konwencją kroniki, opracowania naukowego, reportażu, a kreowany przez niego opowiadacz dysponuje najpełniejszą, specjalistyczną wiedzą historyczną. Ta zmiana perspektywy opowiadania jest charakterystyczną i oryginalną cechą sztuki powieściopisarskiej Mackiewicza. Kiedy trzeba, pisarz zawęża swą perspektywę do zasięgu wzroku postaci, innym razem do jej pamięci lub do tego, "co ludzie mówią", niekiedy relacjonuje najtajniejsze rozmowy, układy, fakty i wydarzenia, o których mógłby wiedzieć tylko pilny czytelnik najbardziej fachowej literatury historycznej.


Jedynie prawda jest ciekawa

Uważał, że prawda o faktach jest bardziej dramatyczna niż fikcja literacka. Łączył fikcję z dokumentami, mieszał w narracji reportaż i sceniczność, panoramiczną i personalną prezentację wydarzeń, pedantycznie przedstawiał szczegóły przyrodnicze, historyczne i lokalne i miał znakomite wyczucie języka mówionego.

"Jestem za ścisłością, gdyż jedynie prawda jest ciekawa. Ale jednocześnie prawda jest z reguły bardziej wielostronna i bogata, i barwna, niż wykoncypowane jej przeróbki. (...) Prawda bywa też z reguły bardziej wstrząsająca, bardziej poruszająca czy bardziej podniecająca, bardziej sensacyjna i bardziej kryminalna od wymyślnych sensacyjnych i kryminalnych powieści. (...) Dlaczego w takim razie - słyszałem - nie ograniczyć się do samego dokumentu. Po co stosować formę powieściową na przydatek? Mnie się zdaje, że właśnie po to, aby oddać właśnie tej prawdy całość. Bo jakże w innej formie przedstawić nie tylko rzeczy, ale wyrazić stronę duchową (Geist), emocjonalną minionych zdarzeń? Która bywa nie tylko drugą połową prawdy dokumentarnej, ale czasami nawet ważniejszą. (...) Gdyż forma powieści jest moim zdaniem po to, by uzupełniać, ale nigdy po to, aby zniekształcać prawdę." (Józef Mackiewicz "Literatura contra faktologia", "Kultura" 1973, nr 7–8)

W twórczości literackiej był zwolennikiem nieograniczonej swobody, uważał, że surowe przestrzeganie podziału na tzw. fiction i non-fiction w XX wieku jest już anachronizmem.

Tematem powieści Mackiewicza są procesy historyczne oglądane z dystansu czasu: wojna polsko-bolszewicka, konflikty narodowe na wschodzie II Rzeczypospolitej, sowiecka i niemiecka okupacja tych obszarów, a przede wszystkim losy pojedynczych ludzi zaplątane w wiry wydarzeń i ideologii. Zdaniem pisarza, występowanie w utworze autentycznych postaci przedstawionych na tle rzeczywistych zdarzeń historycznych nie odbiera mu charakteru powieści. Każda z powieści Mackiewicza zawiera więc równocześnie wymienione tu optyki. Pierwsza jest wprowadzana przez narrację historyczno-erudycyjną, druga - przez wątek biograficzny.

W istocie rzeczy głównym bohaterem jego powieści jest zawsze pojedynczy człowiek. Zapleczem Mackiewiczowskiej koncepcji literatury była jego refleksja nad logiką wydarzeń historycznych i szukaniem w nich przez człowieka swego miejsca.Był zafascynowany nie tylko prawdą faktów, idei, wydarzeń makrospołecznych, lecz także prawdziwością rzeczy drobnych: szczegółów tła, pejzażu, ludzkich zachowań, dialogów, pojedynczych słów. Miał niezwykłe wyczucie konkretu, toteż jego uwagi o twórczości innych pisarzy-realistów odsłaniały rzeczy umykające zazwyczaj uwadze czytelników.

Prywatna wojna z komunizmem

W swoich powieściach Józef Mackiewicz nie pisał o polityce, lecz o historii współczesnej. Natomiast w publicystyce poruszając tematy polityczne, nie wypowiadał się nigdy jako polityk, lecz jako historyk, pisarz i intelektualista. Wypowiadał się nie w imię konkretnych programów politycznych i nie w imieniu partii, lecz zawsze przeciw programom i partiom politycznym. Podejmował co prawda tematy należące do obszaru zainteresowań polityków i publicystów (i historyków), lecz czynił to zawsze w formie sprzeciwu wobec takiej czy innej... polityki. Cała jego twórczość jest namiętnym oskarżeniem XX-wiecznej polityki o deformowanie i niszczenie życia jednostek i narodów.

Przez całe swoje życie miał przeciw sobie wszystkie najważniejsze centra opiniotwórcze polskiego życia publicznego. Poza konfliktami personalnymi (których nie należy lekceważyć) powodem owych napięć była intelektualna odrębność poglądów Mackiewicza od koncepcji, programów i działań głoszonych i realizowanych przez niezależną opinię na emigracji, a także w PRL. Mackiewicza nie interesowała istota polityki, czyli szukanie kompromisu w celu realizacji jakiegoś programu. Jego programem było odsłonięcie prawdy o sowieckim komunizmie, a jego marzeniem - zniszczenie tego systemu. Komunizm uważał nie za przeciwnika, lecz za wroga, z którym prowadził prywatną wojnę za pomocą słowa pisanego i odrzucał kluczowe pojęcia współczesnego języka politycznego, tj. dialog, porozumienie i kompromis. Był bowiem przekonany, że jedyny kompromis, jaki akceptują komuniści, to po prostu bezwarunkowe podporządkowanie się ich ideologii lub właśnie aktualnej - choćby najbardziej odwilżowej i liberalnej - polityce.


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:44:06
Autor wiersza: zygpru1948
Bolszewia i Rosja

Dzieciństwo spędził w Rosji carskiej, w której widział XIX-wieczne imperium, ale stosunkowo tolerancyjne wobec podbitych narodowości, kultywujące moralność chrześcijańską, respektujące niezawisłość sądownictwa a przede wszystkim oparte na indywidualności pojedynczego człowieka i poszanowaniu własności prywatnej. Rosja carska z początku XX wieku była dla niego typową monarchią absolutną i niewiele się różniła od znanych monarchii zachodniej Europy.

Zdaniem Mackiewicza, Rosja dzieliła się od wewnątrz nie na narody, lecz na warstwy społeczne, nie była państwem demokratycznym, a jednak w okolicach 1917 roku stała się państwem liberalnym. W Rosji carskiej widział zatem państwo stanowe - państwo nie tyle niesprawiedliwości społecznej, co społecznej nierówności. W Rosji - takiej, jak ją przedstawia Mackiewicz - w życiu publicznym obowiązywały różne zakazy, ale nikt nikogo nie wychowywał w duchu jakiejś ideologii, a w dziedzinie twórczości nic nikomu nie nakazywano. Rosja - podkreślał - była niewątpliwie imperium, ale było to imperium nie ideologiczne i nie totalitarne.

Kategorycznie i wielokrotnie odrzucał koncepcję, że bolszewizm jest historyczną konsekwencją dziejów dawnej Rosji. Jego zdaniem, teoria ta po prostu nie uwzględnia faktu, że Rosja przedrewolucyjna bardziej zbliżona była do Europy Zachodniej niż do późniejszego państwa Sowietów.

Bolszewizm, według niego, nie tylko nie był kontynuacją dawnej Rosji, lecz był jej gruntownym odwróceniem - politycznym, ustrojowym, gospodarczym, filozoficznym, obyczajowym a nawet psychicznym. Komunizm na wschodzie nie był jego zdaniem "naturalny", był bowiem przywieziony z Niemiec, był wytworem przymusu i terroru, natomiast komunizm dobrowolny, w stanie czystym, znajduje się jedynie na zachodzie Europy - tzn. jako ideologia akceptowana przez wolne społeczeństwo.

Wiele miejsca poświecił Mackiewicz refleksji nad upraszczaniem i deformowaniem rzeczywistości poprzez język. Słowa, stereotypowe pojęcia, źle stosowane terminy i określenia - twierdził - mogą całkowicie wykrzywić obraz i sens wydarzeń historycznych. Przykładem może być pozytywne znaczenie pojęcia "rewolucja" - ogólnoeuropejska sympatia do tego pojęcia pozwoliła bolszewikom zintegrować ich przewrót z europejskimi tradycjami wolności, demokracji i postępu społecznego.Tymczasem dla Mackiewicza rewolucja bolszewicka to nie walka o sprawiedliwość społeczną i wolność narodów, lecz apokaliptyczna zagłada liberalnej cywilizacji XIX wieku w Rosji. Dla wskazania na różnicę pomiędzy Rosją a ZSRR stawiał pytanie: gdzie - w Rosji carskiej początku XX wieku czy w Rosji sowieckiej - było więcej miejsca dla prawdy i wolności jednostki?


Idea krajowa

Centralnym tematem myśli Józefa Mackiewicza jest nacjonalizm. Uważał, że nacjonalizm jest źródłem największych nieszczęść w Europie wschodniej - zarówno w Polsce, jak i w krajach ościennych, a przede wszystkim w stosunkach pomiędzy wszystkimi państwami tego regionu a ZSRR. Uważał, że błędem II Rzeczypospolitej były konflikty Polaków z narodami zamieszkującymi wschodnie obszary kraju, a bezpośrednią przyczyną tego błędu były zarówno asymilacyjne koncepcje Narodowej Demokracji jak i "mocarstwowe" ambicje administracji państwowej, w wyniku których mniejszości narodowe traktowano jako obywateli drugiej kategorii. Reakcją na ideologię nacjonalistyczną mogła być jedynie koncepcja "idei krajowej", która - obok antykomunizmu - stanowiła najważniejszy składnik światopoglądu pisarza.

Na łamach "Gazety Codziennej", redagowanej przez Mackiewicza, koncepcję "krajową" uzasadniano mniej więcej w sposób następujący: "kraj" to ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jego specyfiką jest to, że w Wilnie miały niegdyś swą stolicę różne narody. Historia zatem zadecydowała, że kraj ten nie może być własnością żadnego z nich. Społeczeństwo tych ziem to amalgamat litewski, polski i białoruski, przemieszany z Żydami, Tatarami, Karaimami, starowiercami. "Krajowcy" byli zwolennikami różnorodnej, wielojęzycznej i wielokulturowej całości tego obszaru, a nie dzielenia go na części według kryteriów etnicznych. Nie zgadzali się na koncepcję dominacji jednej kultury nad pozostałymi. W Wilnie lat trzydziestych krajowców jednak nie rozumiano, a niekiedy nawet ośmieszano. Niektórzy uważali ich za zdrajców. Mimo to "krajowcy" wierzyli, że idea krajowa stanie się pomostem zgody dla wszystkich narodów zamieszkujących ten obszar: Polaków, Litwinów, Białorusinów, Żydów. Sens "idei krajowej" wymierzony był zatem przeciwko wszelkim nacjonalizmom i oparty na przekonaniu, że narody zamieszkujące ten obszar będą korzystały z całkowicie równych praw, tak jak mieszkańcy Belgii czy Szwajcarii. "Kraj" to jednak nie federacja i nie konfederacja, lecz obszar geograficzny rozpoznawalny jedynie dlatego, że ludzie różnych narodowości i różnych kultur nazywają go swoją wspólną ojczyzną.

W "idei krajowej", której twórczość Józefa Mackiewicza jest znakomitym przykładem, większość wileńskich Polaków widziała jedynie zakamuflowaną zgodę na unicestwienie Rzeczypospolitej we wrześniu 1939 roku. Nie akceptowali jej też Litwini, którzy podejrzewali w niej kolejny zamach Polaków na aktualny stan posiadania Republiki Litewskiej.


Antynacjonalizm
Mackiewicz pisał o sobie, że "ma atrofię poczucia nacjonalizmu" i dawał temu niekiedy paradoksalny wyraz mówiąc i pisząc: "osobiście czuję się w tej chwili przynależny do wschodniej Europy, a dopiero na drugim miejscu do określonego narodu". Antysemityzm czy filosemityzm, antyniemieckość czy filoniemieckość, antyrosyjskość czy filorosyjskość, etc. były dla Mackiewicza sprawami "na równi obcymi jak każda fobia czy filizm w odniesieniu do dowolnego narodu".

"Jestem z wykształcenia przyrodnikiem i rozumuję w ten sposób: na co by zeszły moje lata nauki i studiów, za co miałbym sobie filozofię Arystotelesa, książki Aleksandra Humboldta, dzieła Darwina i wszystkich wielkich biologów, genetyków i psychologów ostatnich czasów, gdybym na starość miał zostać wyznawcą politycznego rasizmu?" ("Niemiecki kompleks" (1956), w: Droga Pani..., s. 75)

Natura, podkreślał to wielokrotnie, nie zna ani rasizmu, ani nacjonalizmu.

Sądził, iż błędne było od samego początku przekonanie, że rosyjski imperializm posługuje się międzynarodowym komunizmem, albowiem działo się odwrotnie, to międzynarodowy komunizm posługiwał się rosyjskim imperializmem.Sowieci - pisał - nie dążyli do wynarodowienia lub panowania nad pojedynczym narodem. Chcieli przede wszystkim zmienić pojedynczego człowieka w maszynę. Sowieci zmuszają ludzi do takich kompromisów, które prowadzą do wyrzeczenia się osobistej godności człowieka. Bolszewicy, zdaniem Mackiewicza, chcieli wszystkie narody przeistoczyć w naród sowiecki i dlatego tępili nacjonalizmy. Natomiast opinia publiczna na Zachodzie traktowała te działania jako dowód komunistycznego antynacjonalizmu.


Komentowany wiersz: W objęciach krajobrazu z tobą 2021.03.10; 03:43:25
Autor wiersza: zygpru1948
Hitleryzm i piękne miasta

W latach trzydziestych Mackiewicz na łamach wileńskiego "Słowa" zwracał uwagę na zbieżności polityki Niemiec i ZSRR. W jego opinii oba państwa dążyły do destabilizacji całego regionu bałtyckiego i prowadziły politykę skłócania państw bałtyckich z Polską. W 1939 roku - wobec narastających gróźb wobec Polski ze strony III Rzeszy - Józef Mackiewicz domagał się od rządu polskiego zdecydowanego odrzucenia żądań Hitlera i pełnej mobilizacji na wypadek wojny. Równocześnie ostrzegał rząd w Warszawie przed możliwością sojuszu sowiecko-niemieckiego, którego celem musiałaby być likwidacja państw bałtyckich i rozbiór Polski. Po 1945 roku uznał, że zwycięzcą II wojny światowej był ZSRR, a Polska - mimo że formalnie należała do aliantów - poniosła w niej największa klęskę w swej historii.

W publicystyce powojennej Mackiewicz odróżniał naród niemiecki od hitleryzmu (ideologii i systemu) - analogicznie do rozróżnienia pomiędzy narodem rosyjskim a systemem komunistycznym. W publicystyce i w wystąpieniach na różnych konferencjach wskazywał na polityczny charakter przypisywania Niemcom wszelkich zbrodni popełnionych w XX wieku, przy równoczesnym przemilczaniu zbrodni sowieckich, a zwłaszcza faktu istnienia sowieckich obozów koncentracyjnych.Mimo że hitlerowcy dopuścili się wobec Polski i obywateli polskich strasznych zbrodni, po 1945 roku pisarz wskazywał na konieczność przezwyciężenia kompleksów i stereotypów antyniemieckich wśród Polaków. Jego publicystykę na tematy niemieckie szczególnie wyróżnia umiejętność dostrzeżenia krzywdy i zbrodni popełnionych na Niemcach w ramach zemsty i odwetu. Mackiewicz zwracał uwagę, że ta strona zwycięstwa nad Niemcami (tzn. przestępstw wobec niemieckiej ludności cywilnej) jest starannie przemilczana przez propagandę aliancką i komunistyczną. Wbrew większości polskiej opinii publicznej (także emigracyjnej) Mackiewicz zaraz po wojnie miał odwagę napisać, że nie tylko hitlerowcy dopuszczali się bestialstw, ale także żołnierze sowieccy są winni zbrodni wobec cywilnej ludności niemieckiej. Pisał, że obciążanie wszystkich Niemców winną za hitleryzm jest takim samym absurdem jak obwinianie wszystkich Rosjan za komunizm czy zbrodnię katyńską. Mackiewicz jako pierwszy potępił niszczenie przez aliantów niemieckich miast w 1945 roku - w końcowej fazie wojny, gdy były to już tylko działania wymierzone w ludność cywilną i dziedzictwo kultury niemieckiej. "Hitleryzm - pisał Mackiewicz - należało zniszczyć. Piękne miasta niemieckie trzeba było ocalić."


Akceptacja = kolaboracja

Przeciwnicy polityczni pisarza najgwałtowniej atakowali trzy jego tezy. Pierwsza dotyczyła politycznych uwarunkowań działalności KG AK (a zwłaszcza BIP-u) podczas II wojny światowej. Druga - politycznej koncepcji tzw. realizmu politycznego. Trzecia - tzw. polityki wschodniej Watykanu w czasie pontyfikatów Jana XXIII i Pawła VI.

Treścią tezy pierwszej było twierdzenie Józefa Mackiewicza, że Armia Krajowa została zmuszona przez aliantów zachodnich do współpracy z Armią Czerwoną i do politycznego sojuszu z ZSRR. Ten polityczny przymus miał szczególnie dramatyczne konsekwencje na Wileńszczyźnie, gdzie Armia Czerwona po prostu likwidowała partyzantkę AK. Prasa AK nie informowała ludności Polski centralnej o tych wydarzeniach, co przyczyniło się - zdaniem Mackiewicza - do moralnego rozbrojenia Polaków wobec Sowietów. Teza ta uczyniła niemożliwym jakiekolwiek porozumienie pomiędzy Mackiewiczem a środowiskami kombatanckimi AK.

Teza druga sprowadzała się do zarzutu, że w czasie pontyfikatów Jana XXIII i Pawła VI polityka Watykanu polegała na stopniowej akceptacji dominacji komunizmu w świecie - a zwłaszcza w Azji i we wschodniej Europie.

Natomiast teza trzecia sprowadzała się do twierdzenia, że koncepcja realizmu politycznego, który był wyznacznikiem tzw. legalnej opozycji w PRL po 1956 roku (koło poselskie Znak, środowiska laikatu katolickiego) oznaczał faktycznie akceptację PRL, czyli de facto akceptację skutków Jałty. Według Mackiewicza, te działania, które w PRL uważano za opozycyjne, w istocie rzeczy były formą kolaboracji z ówczesnymi władzami PRL. Teza ta całkowicie przekreśliła możliwość porozumienia pomiędzy Mackiewiczem a środowiskami opozycji w PRL po roku 1956 roku.

Odrzucenie pisarstwa Mackiewicza w PRL stało się jeszcze większe (by nie powiedzieć: ostateczne), gdy swą opinię rozszerzył także na działalność opozycji demokratycznej z lat 70. i ruch "Solidarności". Akceptację skutków traktatu jałtańskiego w imię interesu państwa polskiego (tzn. PRL) Mackiewicz nazywał "polrealizmem", który jego zdaniem polegał na apriorycznym pogodzeniu się z systemem komunistycznym i szukaniu z nim dróg współżycia. Dla "realistów politycznych" w rozgrywce z komunizmem liczy się wyłącznie interes narodowy (lub państwowy) ich kraju. To stanowisko, zdaniem Mackiewicza, komunistom wyjątkowo odpowiada, gdyż jedynym realnym dla nich zagrożeniem jest międzynarodowa solidarność.Wytyczną polityki polskiej - twierdził wielokrotnie - nie może być stawka na takie czy inne dogadanie się z ZSRR, lecz stawka na wspomożenie dążeń niepodległościowych i państwowotwórczych tych narodów (zwłaszcza Ukrainy), które leżą w pasie oddzielającym tereny etnicznie polskie od etnicznej Rosji (lub znajdujące się w granicach ZSRR).

Myślenie Mackiewicza nie było związane z żadną doktryną i jest całkowicie antyideologiczne (jedyną ideologią jest w niej antykomunizm). Dlatego też jest nieporozumieniem wpisywanie myśli Mackiewicza w terminy współczesnego życia politycznego. Szczególnym nonsensem jest dziś czynienie z pisarza patrona polskiej prawicy. Ci, którzy tak robią, zdają się zapominać, że Mackiewicz był najbardziej zaciekłym przeciwnikiem polskiej myśli narodowej (nacjonalizm endecki uważał za jedno z głównych nieszczęść historii Polski), a jego stosunek do Kościoła, polityki Watykanu, czy mniejszości narodowych zbliżał go zdecydowanie do postawy liberalnej - w najbardziej potocznym znaczeniu tego słowa. Dewizą pisarza były po prostu słowa: "żyj i daj żyć" (innym).

Autor: Włodzimierz Bolecki, listopad 2009.


Komentowany wiersz: Amanda i poeta 2021.03.09; 12:31:06
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Miewam czas pozytywny dotykam trwałe huby – tam nikt się nie kłóci…


Komentowany wiersz: Amanda i poeta 2021.03.09; 07:09:39
Autor wiersza: zygpru1948
WNĘTRZE CIENIA - część trzecia
Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński
W BAJECZNEJ EROTYCE CIĘ OPIEWAM


Motto: "Czuję jak tonę w Twoich źrenicach..."
- Amanda Massar -

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1117240,wnetrze-cienia-czesc-iii


Komentowany wiersz: Amanda i poeta 2021.03.09; 07:09:29
Autor wiersza: zygpru1948
Trudy życia na emigracji

28-11-2020


Magdalena Bartoszewicz

Józef Mackiewicz był nietuzinkowym człowiekiem i przeżył niezwykle trudne życie. Nie unikał ciężkich wyzwań, był też wielokrotnie świadkiem strasznej historii i niesprawiedliwości. Gdyby odpuścił sobie dążenie do prawdy za wszelką cenę, z pewnością miałby dużo lżejsze życie i więcej przyjaciół. Na skutek bezkompromisowości i ciągłego przypominania o niewygodnej…

Józef Mackiewicz był nietuzinkowym człowiekiem i przeżył niezwykle trudne życie. Nie unikał ciężkich wyzwań, był też wielokrotnie świadkiem strasznej historii i niesprawiedliwości. Gdyby odpuścił sobie dążenie do prawdy za wszelką cenę, z pewnością miałby dużo lżejsze życie i więcej przyjaciół. Na skutek bezkompromisowości i ciągłego przypominania o niewygodnej historii zyskał wielu wrogów, co ważne – nie tylko na Wileńszczyźnie, ale i na całym świecie. Krytyka panujących ustrojów i polityki, ostre teksty, głośne stwierdzenia były zbyt kłopotliwe dla elity. Nie mógł też liczyć na wsparcie ludzi zwykłych, którzy nie posiadali wiedzy historycznej i powszechnej i nie rozumieli całej sytuacji panującej w świecie.

Uciekając przed ponowną okupacją sowiecką w 1944 roku, J. Mackiewicz wraz z żoną przedostali się do Warszawy, z której wkrótce przyszło im uciekać do Krakowa. Po kilku miesiącach, w styczniu 1945 roku, wyjechali do Rzymu. Niedługo mieszkali w stolicy apostolskiej, gdyż już po kilku latach znów mieli przeprowadzkę – tym razem do Londynu. Mimo sukcesów i porażek, życie było trudne, dlatego w 1955 roku Mackiewiczowie zamieszkali w Monachium. Tu żyli oboje aż do śmierci, utrzymując się z mizernych honorariów za publikacje. Monachium w istocie rzeczy też nie okazało się dla niego szczęśliwym miejscem. Został niedoceniony przez emigrację, a przez jej część był zwalczany. Życie na wygnaniu nie było dla autora ani przyjemne, ani dobrowolne. Mackiewicz ciągle pisał, lecz to, o czym pisał, nie podobało się większości, wręcz zdobywał nieprzyjaciół szybciej niż zmieniał miejsca zamieszkania. Prześladowała go także prawda, którą głosił jeszcze w domu, na Wileńszczyźnie.

W 1943 roku zaproponowano Mackiewiczowi wyjazd do Katynia w celu obejrzenia ekshumacji zwłok. Na żądanie Niemców musiał obowiązkowo napisać artykuł w „Gońcu Codziennym”, co nie wszystkim się spodobało. Pisarz zyskał nawet pozwolenie władz PPP na wyjazd. Na miejscu, w Katyniu, znaleziono wiele dowodów, że zbrodni dokonali Sowieci w 1940 roku. Już po powrocie Mackiewicza na Wileńszczyznę zaczęto deprecjonować wartość raportu. Uważano, że Sowieci nie mają z tym nic wspólnego, gdyż propaganda jasno twierdziła, iż zbrodni w Katyniu dokonali Niemcy. Prawda przebijała się bardzo trudno, ludziom ten rozmiar tragedii nie mieścił się w głowach. Wysunięto nawet tezę, że nawet jeżeli komuniści dokonali zbrodni, to Niemcy na pewno „dorzucili” ciała Żydów, Polaków itp. O prawdę katyńską Mackiewicz, jako pisarz i publicysta, walczył do końca życia. W czasie wojny nie można było mówić o sowietach źle – gdyż to byli sojusznicy, im się wybaczało wszystko, a tuż po wojnie nie można było mówić prawdy, bo komuniści stali się gospodarzami Polski i zwycięzcami wojny. Dlatego mając jednego realnego wroga – komunizm, stał się wrogiem dla całej koalicji, co utrudniło mocno życie na emigracji.

Mackiewicz uważał, że utożsamianie narodu i ideologii czy systemu politycznego jest charakterystyczną cechą XX wieku, a zarazem jego wielkim nieszczęściem. Skutkiem tego zjawiska było, jego zdaniem, rozpowszechnianie się stereotypów deformujących wiedzę o wydarzeniach historycznych i faktach życia publicznego. Mackiewicz zaraz po wojnie miał odwagę napisać, że nie tylko hitlerowcy dopuszczali się bestialstw, ale także żołnierze sowieccy są winni zbrodni wobec cywilnej ludności niemieckiej. Pisał, że obciążanie wszystkich Niemców winną za hitleryzm jest takim samym absurdem jak obwinianie wszystkich Rosjan za komunizm czy zbrodnię katyńską. Przypomniał i chyba jako pierwszy potępił niszczenie przez aliantów niemieckich miast w 1945 r. – w końcowej fazie wojny, gdy były to już tylko działania wymierzone w ludność cywilną i dziedzictwo kultury niemieckiej. „Hitleryzm – pisał Mackiewicz – należało zniszczyć. Piękne miasta niemieckie trzeba było ocalić”. Takie wypowiedzi raziły nie tylko sowietów, ale też wszystkich, kto wygrał wojnę. Cała propaganda była ukierunkowana przeciwko Niemcom, gdyż to oni przegrali i byli złem całkowitym, o grzechach sojuszników i własnych należało milczeć.

Jedyne, co można zarzucić Mackiewiczowi, to naiwną wiarę w trwałość wartości wyniesionych z domu rodzinnego i lat młodzieńczej edukacji, wiarę w ideały humanizmu oraz politycznego liberalizmu, w tym swobodę słowa i twórczą. W powodzi wydarzeń Mackiewicz nie zauważył, że Stary Świat runął bezpowrotnie. Pod wpływem zapału, poczucia obywatelskiego obowiązku i wiary pisarz próbował zmienić świat na lepsze, mówiąc szczerze i otwarcie o tym, czego nie wypadało mówić głośno. Kiedy jednak dotarła świadomość realnego, nieidealnego świata, było już za późno. Za prawdę zapłacił wysoką cenę, gdyż do końca życia zmagał się z konsekwencjami.


Komentowany wiersz: Spojrzenie tak niebiańskie, że kruszę się... 2021.03.08; 06:38:50
Autor wiersza: zygpru1948
Aforyzm - Zygmunt Jan Prusiński

Układasz swoje dobre ręce i w ten sposób zrastasz na pamiątkę w kadrze obrazu.

[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46][47][48][49][50][51][52][53][54][55][56][57][58][59][60][61][62][63][64][65][66][67][68][69][70][71][72][73][74][75][76][77][78][79][80][81][82][83][84][85][86][87][88][89][90][91][92][93][94][95][96][97][98][99][100][101][102][103][104][105][106][107][108][109][110][111][112][113][114][115][116][117][118][119][120][121][122][123][124][125][126][127][128][129][130][131][132][133][134][135][136][137][138][139][140][141][142][143][144][145][146][147][148][149][150][151][152][153][154][155][156][157][158][159][160][161][162][163][164][165][166][167][168][169][170][171][172][173][174][175][176][177][178][179][180][181][182][183][184][185][186][187][188][189][190][191][192][193][194][195][196][197][198][199][200][201][202][203][204][205][206][207][208][209][210][211][212][213][214][215][216][217][218][219][220][221][222][223][224][225][226][227][228][229][230][231][232][233][234][235][236][237][238][239][240][241][242][243][244][245][246][247][248][249][250][251][252][253][254][255][256][257][258][259][260][261][262][263][264][265][266][267][268][269][270]

Wiersze na topie:
1. po sąsiedzku (30)
2. ludzka utopia (30)
3. w intencji manny (30)
4. [rozebrany ze słów***] (30)
5. liczenie słojów (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pit (73)
więcej...