Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (9)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Księżycową nocą
- Kama
namiastka
- Suliko
Księżycową nocą
- Suliko
Tylko ciebie kocham-(pantum)
- Suliko
więcej...

Dziś napisano 23 komentarzy.

Kobiety kochają mnie w poezji co za mądrość przeklęta

Kobiety kochają mnie w poezji co za mądrość przeklęta

Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETY KOCHAJĄ MNIE W POEZJI CO ZA MĄDROŚĆ PRZEKLĘTA


Wolałbym inaczej
a cóż to takiego wolę by czuć
być mężczyzną ważnym nawet wykorzystanym
ale przeżywać to w świecie istniejącym
powiedzieć sobie (dziękuję)
czy zrozumiecie o co mi chodzi?

Otworzyłem Chris’a Rea’a Greatest Hits Full Album –
Top 20 Songs Of Chris Rea niezły urwis muzyczny
tańczę poniektóre kawałki z cieniami
dobrze mi idzie płonę w rytmice
lepiej to zastąpić niż mówić do ściany
powtórzę – kobiety kochają mnie w poezji
a ja nie chcę takiego kochania.

Zgrzytam zębami ze złości
posucha jak na pustyni zebrze ktoś podobnie
nie ma nic rozsądnego kwasi się mina
zbliża się wiosna do okna zapuka wstydliwie
może coś powie zagadanego tak bym
przybliżył głuche zagadnięcia
nie w porę bo wszyscy odeszli wcześniej
nawet nie usłyszałem kiedy.


19.03.2020 – Ustka
Czwartek 10:40

Wiersz z książki „Zaułki światła”


autor ZJP
https://s25.flog.pl/media/foto/12528621_zakopane--styczen-2018.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1663 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2020-05-12, 07:54:41
typ: życie
wyświetleń (300)
głosuj (53)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

kaja-maja 2020.11.01; 19:23:10
wiadomo,poezję pisze poeta
nie jedni się zakochują
nie wiedząc że,
poeta też człowiek
z czasem porzuci
jak nie jedna kobieta
czy mężczyzna
i też nie wiem
jak z książką można się kochać w:)

zygpru1948 2020.05.12; 21:52:39
Same najczęściej Świeżaki mnie zaatakowali., ledwie powąchali siebie...

Jedynie wesołość mi czynicie - w ogóle mnie nie znając. I to jest socjologicznie ciekawe.

Czekam na następnych...

zygpru1948 2020.05.12; 21:46:45
Czarna lista

Zaznacz wszystkich |

L.p Autor: Data dodania:


1. EvelineCL [Poziom 1] 2020-05-12; 21:45
2. golas1937 [Poziom 1] 2020-05-12; 16:44
3. Ośmiorniczka [Poziom 3] 2020-05-12; 16:44
4. virusnapacyny [Poziom 1] 2020-05-12; 15:07
5. Aligagator [Poziom 1] 2020-05-10; 08:26
6. kaka ka [Poziom 1] 2020-05-09; 16:20
7. randap [Poziom 3] 2020-05-09; 15:35
8. mały ptaszek [Poziom 3] 2020-05-09; 08:59
9. AlaOlaUla [Poziom 5] 2020-04-26; 12:18
10. zygpró1968 [Poziom 1] 2020-04-04; 14:40
11. motaj_łapownik [Poziom 6] 2020-02-11; 10:10

zygpru1948 2020.05.12; 21:44:08
Zaraz (trucizno) idziesz do aresztu CL za głupoty które piszesz !

zygpru1948 2020.05.12; 16:53:43
- Czy ty golas937 nie umiesz prawidłowo po polsku pisać!

Po co ci te obce akcenty?

tromtadracji

ejakulacja

immanentną

inwariant eudajmonizmu

patogen dysforii


______________________Myślę o tobie tak, że nawet 10 procent nie

osiągniesz tego co ja mam za sobą w Literaturze ! Pa kochany (s.s)

zygpru1948 2020.05.12; 16:43:36
A kto ciebie do Saloniku Białego Bluesa Poezji zaprasza?!

golas1937 2020.05.12; 16:43:33
Ośmiorniczka, załatwiłaś sobie właśnie CL u nadwornego pyszałka Zacisza.
Smuteczek? Haha :)

zygpru1948 patogen dysforii
Zaciszańskie kuriozum
inwariant eudajmonizmu
jego immanentną cechą jest twórcza ejakulacja w egzaltowanych obleśnych szowinistycznych wierszykach,
które z uporem maniaka kleci jako mistrz tromtadracji i nadworny megaloman
PYSZAŁEK OBLEŚNY
i jego grono pacyn, które mu stukają punkty

zygpru1948 2020.05.12; 15:09:35
Czarna lista

Zaznacz wszystkich

L.p Autor: Data dodania:


1. virusnapacyny [Poziom 1] 2020-05-12; 15:07
2. Aligagator [Poziom 1] 2020-05-10; 08:26
3. kaka ka [Poziom 1] 2020-05-09; 16:20
4. randap [Poziom 3] 2020-05-09; 15:35
5. mały ptaszek [Poziom 2] 2020-05-09; 08:59
6. AlaOlaUla [Poziom 5] 2020-04-26; 12:18
7. zygpró1968 [Poziom 1] 2020-04-04; 14:40
8. motaj_łapownik [Poziom 6] 2020-02-11; 10:10

zygpru1948 2020.05.12; 15:06:50
pyszałek – słownik języka polskiego i poradnia językowa ...

dobryslownik.pl › slowo › pyszałek

synonimy słowa pyszałek: megaloman, samochwała, zarozumialec


____________aha, to chciałbyś żebym był podobny do ciebie?

virusnapacyny 2020.05.12; 14:22:08
Pyszałek.

zygpru1948 2020.05.12; 08:27:18
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM - część czwarta
Dział: Kultura Temat: Literatura

Zygmunt Jan Prusiński
KOBIETA POD DRZEWEM

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1043848,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-iv

zygpru1948 2020.05.12; 08:26:50
Zygmunt Jan Prusiński


POBIEŻNE MYŚLI W GUMOWCACH I Z WIDŁAMI


Chciałbym mieć wojsko, broniące stan książek
prawdziwych, które nie kuszą kłamstwem.
Przymocowałbym każdemu skrzydła, podobne
do Pegaza, żywotne i mocne, by więzy narodowe
szkliły odwagą i pracowitością mrówek w lesie.
Ta wiedza posiadania jest mikroskopijna -
to niczym "Pantofelek", kropla rosy, część mgły
z rana wobec pazurów drapieżnika...

Umiem tylko pisać i marzyć o potędze kraju
w każdej polskiej chacie, we wartościach
lustrzanej czystości zawieszoną jak jasny obraz.
Bez tych zaszytych wrogów z cieniowaną
maskotką, z gwałtownymi metaforami jak ta
wyrwa w ziemi obrysowana wyobraźnią pijaka.
Moi wrogowie z długimi brodami noszą czarne
kapelusze, czarne palta, czarne buty, czarne
myśli złowrogie od dwu tysięcy lat z kalendarza.

Nie jestem łakomy na wiedzę, ale ciasno moim
białym gołębiom, białym kwiatom, białym drzewom,
białym kobietom. -

Tylko oczy się szklą na drodze, a w oddali orzeł,
taki samotny romantyk szuka słońca na niebie.


6.09.2006 - Ustka

Wiersz z książki "Szudroczyć"

zygpru1948 2020.05.12; 08:11:29
Krzysztof Lubczyński – Co się działo w głowie Steda

19 listopada 2010


Zapiski Edwarda Stachury, legendarnego „Steda”, tylko nieco przypominają pisarskie, erudycyjne dzienniki w rodzaju tych, które zostawili choćby Jarosław Iwaszkiewicz czy Andrzej Kijowski. W tamtych było coś z mieszczańskich pisarzy, otoczonych książkami w swoich gabinetach i niejako spełniających swoją obecność w kulturze także poprzez lektury rzeczy cudzych, poprzez „spożywanie” wytworów kultury. „Zeszyty podróżne” Stachury zapisywane były w biegu, w pociągu, autobusie, w trasie, w hotelu, po popijawie czy po wieczorze autorskim. Jest to więc pisanie „w drodze”, „wtedy, kiedy się idzie”. Mamy zatem w tym dzienniku przede wszystkim „samo życie” włóczęgi Stachury, „samo życie” czyli przeważnie ból tego życia, czasem natężony do granic wytrzymałości, innym razem jakby rozcieńczony przez zachwyt nad światem, nad naturą, ale zawsze nieodstępnie mu towarzyszący.

„(…) będę pisać to, co się będzie teraz ze mną działo. I to jak już mówiłem, co się będzie w mojej głowie działo” – tak przedstawia przyszły autor „Siekierezady” swój zamysł potencjalnemu czytelnikowi w pierwszym zapisie datowanym na „(ok. 1956/1957 r.)”.



Swoją drogą – uderzający jest ten kontrast między czyniącą wrażenie pogodnej, dobrotliwej, a nawet przeciętnej w swoim wyrazie fizjonomią Stachury, a bogactwem piekła jego ducha i myśli. Nigdy nie widziałem Stachury „na żywo”. Może ci, którzy go znali widzieli coś niezwykłego w jego oczach, może widzieli w nich piekło jego egzystencji wewnętrznej. Atoli w czytelniku całkiem postronnym i znającym Stachurę tylko z jego pisania i fotografii, ten kontrast między piekłem duchowego wnętrza Stachury a jego niemal pogodną powierzchownością, może wywołać wrażenie nawet upiorne. Jak napisał w posłowiu do pierwszego, właśnie wydanego tomu zapisków Stachury Dariusz Pacholski, większość jego zeszytów to „istne silva rerum”, pełne rozmaitości, zapisków z podróży zagranicznych, uwag o sprawach banalnych z pozoru. Jednak „o części zapisków śmiało można powiedzieć, iż są regularnym, przemyślanym i pisanym z myślą o publikacji dziennikiem”. Nie tylko więc zapiski „z drogi” i „samo życie” są zawartością tych dzienników. Jest w nich też świadectwo wykształcenia literackiego Stachury, jego literacka, w tym w szczególności poetycka erudycja. Oczywiście, odbija się w tych dziennikach chaos jego egzystencji, ale też widać w nich jednocześnie raczej spójny obraz świata. Co znamienne, nie ma w tych zapiskach właściwie nawet śladów polityki, politycznych namiętności i dramatów tamtych lat. Nie ma Października, Marca ani Grudnia. I w tym też odróżnia się Stachura od innych autorów głośnych dzienników, jak choćby Stefana Kisielewskiego, którzy politykę, czyli przede wszystkim stosunek do PRL, do realnego socjalizmu, do pojałtańskiej sytuacji Polski czynili jednym z ważnych leitmotiwów swojego pisania. Dlaczego u Stachury tego nie ma? Może uważał politykę i namiętności polityczne za nieistotne wobec dramatu ludzkiego istnienia jako takiego? Może… W kontekście jego losu, samobójstwa, przejmująco brzmią natomiast passusy o śmierci. Czy „Dzienniki” Stachury wejdą do kanonu wielkich powojennych dzienników polskich, które tak interesująco zsyntetyzowała w swojej książce Halina Zaworska? Trudno dziś to orzec. Na pewno wyczuć w nich można jakieś tchnienie wybitnej indywidualności, osobowości, może nawet wielkości. Jaka szkoda, dla nas, czytelników, że zakończył życie tak młodo, samobójczo, w wieku 42 lat. Dziś miałby zaledwie (?!) 73 lata. Pytanie, jaki byłby dziś, wydaje mi się jednocześnie dręcząco niespełnialne i pasjonujące.


Edward Stachura – „Dzienniki. Zeszyty podróżne 1”, Iskry, warszawa 2010

https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2018/12/zeszyty1.jpg

zygpru1948 2020.05.12; 08:02:35
MAREK JASTRZĄB Subiektywnie o Gombrowiczu

11 Luty 2018


Sztuka jest arystokratyczna do szpiku kości, jak książę krwi. Jest zaprzeczeniem równości i uwielbieniem wyższości. Jest sprawą talentu, czy nawet geniuszu, czyli nadrzędności, wybitności, jedyności, jest także surowym hierarchizowaniem wartości, okrucieństwem w stosunku do tego co pospolite, wybieraniem i doskonaleniem tego co rzadkie, niezastąpione, jest wreszcie pielęgnowaniem osobowości, oryginalności, indywidualności. — “Dziennik”. 1960

Zacznę od cytatu: Poniedziałek — ja, wtorek — ja, środa — ja, czwartek — ja. Kiedy przeczytałem te słowa, odrzuciło mnie od czytania Dzienników na lata. I nie tylko od nich, bo pozostałe utwory dawno już skreśliłem. Szczególnie Ferdydurke, dzieło lekturowe, a więc z góry skazane na brak mojego zainteresowania. Megaloman, zadurzony w sobie histeryk, stwierdziłem. Co taki zarozumialec może mi przekazać, czego nauczyć? Toteż nie znając dzieł autora Pornografii, potrafiłem mieć o nim stanowczo paskudne mniemanie.

Ale wkroczyłem w następny etap i wygięło mnie w drugą stronę: poszedłem po rozum do głowy. Że zaś miałem do niej daleko, zajęło mi kęs czasu, nim odkryłem: Dzienniki po czytaniu są mądrzejsze niż przed, a mania wielkości ich autora, to sposób artysty na osobne istnienie, jego zmyłkowy makijaż, ochronna charakteryzacja, psychologiczna farbka, odizolowanie od zewnętrznego świata i rozmyślna poza. Ukartowana, gdyż na każdym kroku podkreślał, że warunkami artyzmu są samotność i wyrzeczenie; wyzwolenie dokonuje się przez uwolnienie wszystkich cech obecnych w artyście.

Psychologiczny zabieg polegający na uzewnętrznianiu i wyolbrzymianiu własnych wad i słabości, świadome, niejednokrotnie bolesne eksperymentowanie na sobie, było dla niego niczym więcej, jak zbieraniem i wykorzystywaniem do pisania tak zgromadzonych doświadczeń. Jeżeli się o tym nie wie, łatwo można uznać Gombrowicza za kabotyna, pyszałka lub snoba. Łatwo dać się nabrać na jego pozerstwa i zgrywne miny. Artysta bywa nim wtedy, gdy jest sobą i tworzy tylko poprzez siebie; wówczas jest autentyczny, niezakłamany, wolny i wyzwolony od nacisku otoczenia. Wówczas ma własny filtr osobowościowy, który wykształca w nim i narzuca mu indywidualny styl wypowiedzi.

Styl, to człowiek, a człowiek ulega nieprzerwanemu formatowaniu przez los. Bezustannemu dostosowywaniu własnej twarzy do zmiennych okoliczności. Styl, to jego siła woli; jeśli na dodatek jest artystą, broni się przed atakiem osaczających go ról. Społecznych, egzystencjalnych, kulturowych. Broni się wszczepiając sobie w twarz odpowiednie grymasy, akuratne wyglądy i stosowne maski. Używa poprawnych min, by nie dać się zaprząc do chodzenia w stadzie, po wytyczonych ścieżkach, do bycia idealnie, wzorowo, pedantycznie porządnym, opłukanym z wad i ulizanych postaw, nie chce poruszać się po świecie w sposób kostyczny, pryncypialny, w dętych anturażach. Woli być sobą, bo bycie sobą, bycie rozpoznawalnym JA, to wstęp do bycia artystą: razem z nieznośnym dobrodziejstwem inwentarza. Nie jest kopistą artystycznej wypowiedzi, nie fabrykuje więc swoich tekstów według pigularskich, matematycznych, przesadnie semiotycznych recept. Nie pisze na obstalunek, dyspozycyjnym i skwapliwym piórem. Tworzy sobą, bo, jak mawiał Flaubert: Pani Bovary, to ja.

Jest sobą, człowiekiem indywidualnym, pojedynczym czyli kwintesencją uczciwości swoich zdań. Nieoczyszczonym z kompleksów, skaz i zalet. Urazów czy śmiesznostek nawet. I dopiero wtedy ma przekonanie — jest artystą całkowitym. A ponieważ wszystkie wymienione tu właściwości są składowymi częściami artysty-arystokraty, to skumulowane w jedną, przepuszczone przez jego osobowościowy, nieszablonowy filtr, oferują nam, zjadaczom codziennego chleba, teksty godne miana arcydzieł.


Cdn.


Wiersze na topie:
1. Pustka (30)
2. Galaktyczny dom (30)
3. Płótno (30)
4. Audyt (30)
5. Wędrówka (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (440)
2. Miłosz R (401)
3. darek407 (336)
4. Klaudia (331)
5. Jojka (204)
więcej...