Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (3)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Z wiatrem
- Kama
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 1 komentarzy.

Kobieta w niebieskiej sukience

Kobieta w niebieskiej sukience

Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETA W NIEBIESKIEJ SUKIENCE

Joannie Pietrasz


Nie, nie jesteś laleczką, nie jesteś zabaweczką -
dla mnie jesteś kobietą w niebieskiej sukience.

Kocham kobiety w sukienkach!

To kobieta w sukience jest bliżej, wchodzę w sferę erotyczną -
jesteś Joanno bardziej kobieca.

Zapraszam cię do tańca, co najwyżej przytulę
mojego anioła w śnie wymarzonym.


30.08.2010 - Ustka
Poniedziałek 21:12

Wiersz z książki "W krainie cieni"


autor ZJP
http://s26.flog.pl/media/foto_300/12645101_romantyk-z-krysztalowego-sadu.jpg


Muza
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/562849_603315186377336_1834600378_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=5d33cc74b81c97c2c38980a2636f659e&oe=5CAD23DF
Napisz do autora

« poprzedni ( 1209 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2018-11-30, 09:33:06
typ: życie
wyświetleń (316)
głosuj (66)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

fenixferrum 2018.12.01; 00:23:17
dodam tylko że ten mój to raczej kamyczek mało istotny

fenixferrum 2018.11.30; 22:13:41
a oto mój kamień

ciągle jeszcze jesteś we mnie
i tylko się boję
że może kiedyś
kamieniem
upadniesz
w milczenie mnie zmienisz
póki nie pęknę
skruszeję i rozsypię
swoje ziarna
do ostatniej chwili...

zygpru1948 2018.11.30; 19:42:15
30 listopada 2013 o 12:01 · Ustka ·


Zbigniew Herbert i Zygmunt Jan Prusiński - wiersze...

_________________


Zbigniew Herbert


Kamyk

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
równym samemu sobie
pilnujący swych granic

wypełniony dokładnie
kamiennym sensem

o zapachu, który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania

jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności

czuję ciężki wyrzut,
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło

- Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym


______________________


Zygmunt Jan Prusiński


MAŁY ZIELONY KAMYK

Jest w nim Polska - mały zielony kamyk
rośnie w moich oczach.
Przetaczam zaklęcia rosy i trawy,
straszę niechcąco insekta
w tajemnicy przenoszę strach.

Wędrowny kamyk podniosłem,
zasyczał życiem nie uskarżając się
na twardy lot upadku z ręki człowieka.

Słońce w różu chowa się za chmurą.
Gaśnie dzień popołudniowy,
a ja zastanawiam się nad losem
zielonego dzieła które trwa i trwa
przez wieki - więc kto jest ważniejszy?


8 lutego 2007 - Ustka

zygpru1948 2018.11.30; 18:48:52
Karol Zieliński


Panie Zygmuncie, nie wiem co powiedzieć! Każde nowe dziesięciolecie w którym żyjemy to nowe, bardziej wyrafinowane od poprzedniego piekła piekło. Kto tego nie widzi, kto mu nie dorasta i nie współzawodniczy (z diabłem), ten nie jest prawdziwym poetą!

Niech Pan zauważy, że w prawdziwych przemianach świata obecności Boga nie ma. Nie ma przemian, w których krew niewinnych by się nie lała strumieniami! A Bóg udaje, że go nie ma i chowa się za złymi intencjami człowieka. A tymczasem, złe intencje człowieka to są złe intencje Boga, bo człowiek jest za głupi, żeby mieć złe intencje.

Ciekawy jestem, co by Pan po latach napisał publicznie o swojej dawnej partnerce, pięknej kobiecie Amon? Ja też miałem małżeństwo z piękną zjawiskowo kobietą i po latach sądzę, ze obcowałem z diabłem. Który jednakże nie zdołał mnie do reszty opanować. Rzucił się na esbeka i zatopił się w świecie władzy kłamstwa i pieniędzy.

A ja sądzę, że trzeba do tego podchodzić z dystansem, na zimno i ostrożnie. Wtedy diabeł ma utrudniony dostęp i można z nim prowadzić kontrolowane rozmowy!

Pozdro

30 Listopada 2018

zygpru1948 2018.11.30; 18:35:36
Dzieki z pozdrowieniami Panie Fenix

fenixferrum 2018.11.30; 18:17:00
Panie Zygmuncie trafia Pan w sedno!
Pozdrawiam Mirek

zygpru1948 2018.11.30; 09:58:35
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46496071_2299157320156809_138463483560722432_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_eui2=AeFMByq2DyNHXnT83UXRGGEqBYIbxNfmGnlZ4bq1Xq8kPuXVHkQxkfpYBTrF6YRgujxnBQ7GJeJbDQfK10MJm0zqrF6CaBRPQDIFEIEWgtvEJA&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=fed12497895b9f6cdf81be113063aa81&oe=5CA5E3CB

zygpru1948 2018.11.30; 09:52:53
W KRAINIE CIENI - Część III

Dział: Kultura, Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński



ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY

https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii

zygpru1948 2018.11.30; 09:49:21
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

8.05.2012 00:21


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, w związku z Pana ostatnią wypowiedzią, to się Pan nie znalazł na wysokości poziomu, jakiego od Pana oczekuję. Ja nie piszę do Pana jako kolega lecz tak jak krytyk (czy jakiś tam filozof) do poety.

Piszę na temat istoty, powtarzam ISTOTY miłości, która każe Bogu, w myśl tej ISTOTY robić z ludźmi różne potworne rzeczy i łotrostwa (a my to nazywamy ekonomią Zbawienia, że przez miłość Bóg nas karze i wychowuje). Więc miłość ma również ciemną stronę, którą ludzie przeklinają. Już Panu pisałem, że gdy się zakochałem w dziewczynie dziesięć lat młodszej, to tak straciłem dla seksu z nią głowę, że dwupokojowe mieszkanie w bloku oddałem pierwszej żonie w akcie ekspiacji i niejako zadośćuczynienia, chociaż to ona przedtem ze mną zerwała i przyprawiła mi rogi. Ale tak się zakochałem w tej drugiej, że umeblowałem jej mieszkanie, kupiłem samochód i oddałbym jej cały świat. Żeby tylko móc z nią kopulować. A żeby ode mnie nie uciekła (tak kombinowałem jak lisek chytrusek) zrobiłem jej dziecko, które by cementowało nasze do siebie przywiązanie. Oczywiście i to nic nie pomogło, bo poszła na sermater z ubekiem, ale o tym mówię, że zakochany mężczyzna zrobi wszystko, jak ślepy baran idący na rzeź. Matka mi się tylko przyglądała i mówiła ostrzegawczo że głupio robię, ale młodość nie słucha starości.


Co też ludzie nie wyrabiają, gdy kochają naprawdę! Pańskie wiersze przy tym, to lipa i pikuś! Zakonnice w leprozoriach pocierają sobie pokaleczone ręce o świeże rany trędowatych, żeby się zarazić leprą, żeby cierpieć, umierać i bardziej kochać Jezusa. Kochankowie szukają okazji żeby zarazić swoje narządy płciowe grzybicą albo rzęsistkiem, który nieleczony swędzi jak cholera i dopiero wtedy podczas kopulacji daje „nieziemskie rozkosze”. Niektórzy kochankowie poszukują sposobów powiększenia członka w efekcie sztucznego priapizmu. Wygląda to tak, że kochanek przykłada sobie osę lub pszczołę do żołędzi członka, który po użądleniu robi się dwa, trzy razy większy i dawajże wkładać kochance do waginy, aż omdlewa z rozkoszy.

Czy stać by było Pana (poza pisaniem wierszy) na takie akty poświęcenia się dla miłości (dla kobiety i jej cipki? Bo cipka kobiety jest jej panią. To nieprawda co piszą psycholożki, że miłość jest rozumna, że idzie z mózgu, że panią cipki jest duchowość i umysł kobiety. Jest akurat odwrotnie! Umysłem kobiety rządzi cipa! )? Bo na razie Pańska miłość do pani Ewy to czcza gadanina, która nie przeszła próby ognia (starość – no, powiedzmy dojrzałość - starością a swoje centymetry trzeba włożyć!).

Co do homoseksualistów, którzy również potrafią się tak poświęcać dla kochanka, jak my dla kochanki, że się zarażają rzęsistkiem, grzybicą, jadem pszczelim, to twierdzę, że robią to w poszukiwaniu i afirmacji prawdziwej miłości. A są przecież inne, bardziej drastyczne formy potęgowania seksualnej rozkoszy. Bo nie ma miłości bez rozkoszy, tylko prostytucja dla pieniędzy i interes. W świetle tego, ja rozumiem, dlaczego moje małżeństwa padały jedno po drugim, gdy już spełniłem jakieś podstawowe żądania materiale. Po prostu panienki kochały przede mną kogoś innego, kto je odrzucił, kto im nie mógł sprawić mieszkań, mebli i samochodów, gdy ja to im wszystko już zapewniłem, robiły wszystko, żeby mnie sobie obrzydzić, bo byłem intelektualistą, bo nie wypiłem gorzały i nie strzeliłem w mordę, bo nie śmierdziało ode mnie z niemytego chuja mastką. Otóż byłbym dobry i podniecający, gdybym wypił często flaszkę, zaklął kurwa mać, gdybym śmierdział mastką… o wtedy byłbym męski.
Żeby kobieta mogła się zarazić tryprem, od ukochanego typa, po to, żeby ją swędziała dziura, tak jak jego swędzi napletek i wyła przez całą noc ze swędziawki, trąc zadkiem o prześcieradło, z waginą drapanej jego sękatym prąciem… to potrzebna, żeby go naprawdę kochała… ale kobiety nie kochają byle ciapciaków, tylko facetów z jajami. Widocznie ja takim facetem nie jestem i nie byłem. Jestem cacuś teoretyk. Gadu gadu, pisu pisu, jakieś tam naukowe głupotki długopisikiem po papierku. A pieniądze w dupie!


Pan sobie nie wyobraża, co za pijacka szmata była z tego ubeka, który mi uwiódł żonę (a potrafił „załatwić” dla niej u komuchów dziesięć razu więcej niż ja mogłem jej kupić), ale był kawał byka i bydlaka i owłosiony jak małpa. A ja cóż, owłosiony w miarę jak nasi ojcowie i dziadkowie, nie wychowani na świńskich i kurzych hormonach. Ot aby aby – kudła tu, kłak tam. Pożal się boże.

Wracając do meritum; mężczyzna nie kopuluje kobiety głową, tylko członkiem. Te głupkowate babiny, seksuolożki piszą, że seks zaczyna się w głowie. Nic podobnego. Jeśli seksu nie ma w pycie, to go nie ma wcale - (nie będę się rozpisywał na tematy oczywiste – podstawą jest dorodny zdrowy organizm samca i duża fujara. Natomiast umysł ma być w miarę prymitywny i dziki, żadnych poezji i filozofii. Dupczenie nie znosi poezji. Te baby, które Panu tak kadzą (Zygmusiu, Zygmunteczku…), żeś Pan taki poeta miłosny i trubadur, kłamią w żywe oczy.


Dasz Pan wiarę, że Zygmunt Krasiński nie zakuśkał sobie Delfiny ani razu, chociaż go podniecała swymi długimi (białymi – tak piszą pamiętnikarze) nogami, choć mu ukazywała bezwstydnie swoje rozpustne wyjebane krocze, a jakie miny omdlewające przy tym robiła, jak wywracała oczami w poetyckiej ekstazie, że i z niej niby taka subtelna poetesasa. Nic to nie pomogło na twardość poetyckiego kutasa, bo wprawdzie Zygmunt był gruźlikiem, a gruźlikom członek staje często; ale równie bardzo szybko opada; bo u zdechlaków na pierwszym miejscu jest śmierć i choroba a nie dręczenie kobiety kutasem. I co, tak go strasznie kochała, że umierał jak pies w samotności i gdyby nie litościwa żona, to by mu nie miał kto podąć kibla pod zadek.

W sumie, wydaje mi się, że idziesz Pan nieco złym tropem. ONA, ONE, czytając pańskie wiersze-komunikaty, mają widzieć jak Pan idziesz ku nim, jak się Pan zbliżasz rozpinając rozporek, zły jak cholera, żeś nie miał baby nie kuśkał siedemnaście lat. A tu, widzą, że Zygmuś wcale się nie wścieka, nie pociera stojącego fajfusa niechcący w portkach, jak to robią młodzicy, zniecierpliwieni, bo chcą na dziurę wychodzić już (zalety młodości!). Więc, Zygmuś wcale się nie wścieka i pisze coraz łagodniej, jakby gotował jakiś słodki waniliowy budyń. Można wyjść z tymi wierszami na środek miasta, na imieninach cioci i deklamować je przed udającą zachwyt publicznością. Młodych to wcale nie poruszy ani nie zbudzi drzemiącego dziadka. Ej, do cholery, w starym dziadku jest więcej wigoru niż w Panu. Czytając Pana coraz bardziej widzę Pańskie oczy zachodzące mgłą, jakiejś poetyckiej drzemki, w której już Pan zapomniał, o co Panu chodziło. Nie wspominaj Pan o jakichś idiotycznych maszynkach do dojenia facetów ze spermy… no tego się po Panu nie spodziewałem… tutaj sadzi Pan takie pienia na cześć zapładniania i miłości, a tu go doją jak na jakiejś farmie… i dziwić się tu, żeś Pan przez siedemnaście lat i nie miał kobiety, skoro dojarki wysysały z Pana każdą kroplę spermy… rany boskie! Dałeś się Pan omamić kapitalistycznemu wyzyskowi a raczej dojeniu człowieka przez człowieka. Słuchajcie młodzi mężczyźni i uczcie się, co was czeka. Członek męski już nie jest przeznaczony dla waginy kobiety ale dla gumowego „cycka” od spermatycznej dojarki. Od tego się można nabawić urazów członka (psychicznych też), ale ale, też chyba polubić i oprócz dojenia mieć z tego jakieś rozkosze masochisty. Jakże daleko odeszliśmy od staropolskiego „pierdolenia”, gdzie, pozwoli Pan, że posłużę się fraszką Jana z Czarnolasu:

Stary miał priapisum nieukładną mękę
Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie
Co więcej niźli jemu pomagało Hannie
Potym go uleczyli mądrzy doktorowie
A pani w płacz nieboga: „Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty mężu, stękał, jam się dobrze miała
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała”


Zygmunt Jan Prusiński Zaczarowana Muszelka... część I

______________________________


Wiersze na topie:
1. [rozebrany ze słów***] (30)
2. liczenie słojów (30)
3. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
4. na znak (30)
5. jest dobrze (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pawlikov_hoff (78)
więcej...