Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (2)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"włos w książce"
- Albina
A może by tak sonet napisać ?
- kaja-maja
Galimatias
- kaja-maja
Przesądy i zabobony
- kaja-maja
więcej...

Dziś napisano 19 komentarzy.

Kobieta, drzewa, kamienie...

Kobieta, drzewa, kamienie...

Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETA, DRZEWA, KAMIENIE...

Zofii Marcisz - Leśniewskiej



Ty nie czekasz na Boga...
W poświacie jasności stoisz przede mną,
jak wybrana Bogini losu.

Ledwie cię dostrzegłem na pagórku -
więc masz szansę pokochać poetę.
Posłuchaj jego głosu - Erotyk kwitnie.

Wejdziemy głębiej sącząc kwiat przyrody.
Odwzajemnijmy się pieszczotliwymi listkami,
są takie czułe na poetyckie słowa.

- Zawirujmy Zofio wiatrem. Skądinąd czas
w nas jest tak kruchy, jak te wapienne kamienie.
Wejdź w moje posiadanie pożądań; w nim drga
i leszczyna niezwykła z nauk Gallów...

To mój znak i wcielenie. Nie poskromię
wszystkich skał białych i szarych,
ty mi zaśpiewaj o rzadkiej miłości kolorów. -
Las nas obejmuje czułością!


2.06.2010 - Ustka
Środa 7:32

Wiersz z książki "Sprzedawca snów"


autor ZJP
https://m.salon24.pl/832b3a3e8faf6644e1a87def27495734,860,0,0,0.jpg


Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/388/388858/10717dced32d2e30e5f6fb63ba9dadb6_normal.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1386 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2019-06-16, 09:50:00
typ: życie
wyświetleń (218)
głosuj (68)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2019.06.16; 11:32:04
Analiza książki "Madryckie Ścieżki Poezji"


List do Mar Pillado - Caneli...

Szanowna Pani Canela.


Onegdaj obiecałem (właściwie to nie zaprzeczyłem) panu Zygmuntowi, że napiszę parę słów wstępu do waszego poematu pt. "Madryckie ścieżki poezji". Pan Zygmunt życzył sobie, żebym go przesłał na ręce Pani, co niniejszym czynię. Są to tylko luźne uwagi co do architektury tego poematu i nic więcej. Uwagi na temat urzutowania tego przedsięwzięcia w perspektywie współczesnej twórczości literackiej, praktyki poetyckiej, prądów, ocen i wartości, to zupełnie inna sprawa w którą nie wchodzę. Nie wyrażam się na temat wartości artystycznej, bo jest sprawą gustu, co się komu podoba. Czy coś jest prawdziwie artystyczne, to takie sprawy omawia się zupełnie gdzie indziej. Najważniejszym dla nabycia wartości artystycznej dzieła jest wejście w czytelniczy krwiobieg i zaistnienie w esejach krytycznych. Droga bardzo daleka, tym bardziej, że to co prawdziwe artystyczne kształtuje gust epoki. A na to trzeba czekać latami. Myślę że mnie Pani rozumie i nie obsztorcuje za brak ochów i achów, bo przecież nie o to tu chodzi, jeśli się mamy traktować poważnie. Co do skrótów, to możecie sobie skracać, ale zmieniać sensu nie pozwalam.

Karol Zieliński

01.11.2011


Wstęp – kilka słów o konstrukcji poematu
"Madryckie ścieżki poezji".


Na początek kilka ogólnych uwag. Poemat jest melanżem wypowiedzi, zapewnień, zapytań, oświadczeń, obietnic etc. służących do zakrycia lub odkrycia intencji. Intencje te zresztą są tak różnorodne i wielopiętrowe, poczynając od jednoznacznych i prostych (przyziemnych) a skończywszy na metafizycznych i niejasnych, jak niejasnym potrafi być byt.

Wypada przypomnieć, że obywatel Ustki, Zygmunt Jan Prusiński nie jest tą samą psychofizyczną Osobą, autor wierszy poematu opisującego byt, dzieje i kondycję podmiotu lirycznego zwanego umownie Zygmuntem J. Prusińskim., a już na pewno nie jest tym samym, co idealny, bez ciała i kości Zygmunt J. Prusiński, jako podmiot liryczny poematu, który wprawdzie wypowiada się samodzielnie, ale dopiero po okresie „uwolnienia” się od autora. Prusiński jako autor ma inne intencje niż Prusiński obywatel Ustki. Natomiast Prusiński, jako podmiot liryczny, kochający „kamienne cienie” i przedzierający się przez chaszcze kolczastego lasu (do wyimaginowanej „kochanki” – ludzie powiedzą, czyste wariactwo!), nie może być ani jednym ani drugim, bo by go szybko zamknęli w domu wariatów (choćby za koszmarne omamy).

Tak samo pani Canela, mieszkająca w Hiszpanii, nie jest tą samą Canelą która jako autorka, pisze w imieniu samej siebie (tutaj sytuacja metafizyczna i egzystencjalna jest jeszcze bardziej zawikłana i skomplikowana, a rzekłbym również bardziej poetycka, niż po stronie pana Zygmunta.

Kiedy mówi mu: „Całuj. Zdejmij płaszcz, rozbierz się, kapelusz zdejmij ostatni”, to rodzi się kapitalne pytanie, kto to mówi? Canela autorka, czy Canela heroina poematu? Czy może podpowiada im obu, życiowe doświadczenie obywatelki UE, pani Mar Canela?

Często jest tak, że życiowe doświadczenie autorki nie wystarcza i prosi ona swoją Osobę, o poradę. Osoba którą jest pani Canela może się zgadzać tylko warunkowo na udział Caneli autorki w tym poetyckim przedsięwzięciu, bo interesy Caneli jako Osoby, żony i matki, mogą nie być tożsame z interesami Caneli jako autorki, która chce się dowartościować i wyżyć literacko, emocjonalnie i uczuciowo w pisaniu do obcego mężczyzny. Ale Canela jako Osoba może ją ostrzegać: „Uważaj, żeby mi niepotrzebnymi i głupimi deklaracjami miłosnymi nie zaszkodzić i nie narobić problemów!” Motywy i intencje mogą tu być wielorakie.
A już Osoba pani Caneli nie ma nic wspólnego z Mar Canelą, podmiotem lirycznym, która odpowiada panu Zygmuntowi, że „Jest kochanką księżyca” (dobrze, że tego zazdrosny mąż nie słyszy!).

Na marginesie wypada zauważyć, że gdyby się spotkali osobiście, to być może (chociaż kto wie) tego problemu by nie było. Jedno lub drugie powiedziałoby: "Chcesz mnie?". "Jak mnie kochasz, to mnie bierz!”; a druga strona opowiadałaby: "tak", "nie", lub „może”. Gdyby byli cierpliwi, to by konferowali całymi latami, pisali liściki miłosne a nawet takie poematy jak ten, albo gdy się znudzili, to by się albo fizycznie spotkali i pokochali, albo uciekli od siebie do diabła. Ale wtedy ten ich poemat nie przypominałby tak nieokreślonego niezdecydowania i kompleksów, jak ten, który mamy przed oczami, pod tytułem „Madryckie ścieżki poezji” (chociaż najprawdopodobniej się mylę).


W tej chwili uprzedzę późniejsze konstatacje i powiem, że tu nie ma w ogóle mowy o miłości, są tylko dywagacje na temat niemożliwości jej zaistnienia.

Na początek powiem, że podmioty liryczne tego poematu chcą być, bagatela, kochane, chcą pożądać i być pożądane, ale tak, „żeby nie bolało”. To jest widoczne na każdym miejscu. Zresztą opisywanie świata w tym poemacie jest niekonsekwentne, ponieważ miłość i odpowiedzialność odstrasza i boli, natomiast cały sztafaż i otoczka tego dramatu jest łagodna i sprawiająca ulgę. Skwar południa nie parzy, wiatr nie ziębi, deszcz nie moczy, osa nie kłuje, pokrzywa nie parzy, żywioły sprawiają same przyjemności, a żadnych przykrości, muzyka nie drażni, kastaniety jarmarcznie nie brzęczą, wino nie śmierdzi fuzlem, więc właściwie nie ma powodu, żeby człowiek był nieszczęśliwym (o braku pieniędzy ani mru-mru)…

Trudno zrozumieć w tak komfortowej sytuacji, dlaczego pan Zygmunt (jako podmiot liryczny) narzeka na osamotnienie i przewrotność kobiet, a pani Mar (jako podmiot liryczny), nie może go pokochać (a tylko pociesza), bo ma inne pragnienia, takie: żeby uciec z tego świata od nudnych, płaskich i złych ludzi, w świat piękna, poezji, mgieł, żywiołów, księżycowych blasków, rozmów z żabami i pająkami, i świat fantastycznych stworzeń... Bo "tu", wśród nas, ludzi, czuje się nieszczęśliwa. W ogóle to by się dobrze czuła w roli czarownicy.

To co reprezentuje podmiot liryczny w kobiecej części poematu jest chorobą kultury oczekującej na zaistnienie Ery Wodnika, chorobą ponowoczesnej współczesności, ale może to i dobrze, bo już byt (sam w sobie), ludzkość, Miłość (a nawet sam Pan Bóg, opluty i sponiewierany)… już się dość nacierpiała.


Cdn.

zygpru1948 2019.06.16; 10:08:10
SPRZEDAWCA SNÓW – część trzecia

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński


JESTEŚMY PRZYGOTOWANI DO ROMANSU



https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/961698,sprzedawca-snow-czesc-iii

zygpru1948 2019.06.16; 10:07:54
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/

zygpru1948 2019.06.16; 10:05:47
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

19.07.2011 02:33


@Hermenegilda + Pan Zygmunt, ukrzyżowany nadmiarem talentu.

Po pierwsze, nie przyszło na "myślunek" do głowy, że Hermenegilda będzie się kojarzyć z Kociubińską? Gdzie był Szariputra Dajmonion, czy jak mu tam? Ja Pani powiem, tutaj publicznie, nie robiąc z tego żadnej tajemnicy (bo nie ma się czego wstydzić, pewnie niejeden by chciał, żebym mu to zaproponował), że gdybym miał teleportować do Pani umysłu (bo, nastawionego pozytywne) tzw. niewidzialne światy, to bym zaproponował światy presokratyków, tajemniczej sekty do której należeli Pitagoras, Hezjod, Heraklit, Ksenofanes, Zenon, Parmenides, Empedokles... bardzo tajemnicza sekta. Jest to ciekawy okres, bo z jednej strony mamy patriarchat i krańcową maskulinizację stosunków społecznych a z drugiej strony religie, grecka jest co najmniej obojnacka i charakteryzuje się chaosem moralnym. Bogowie greccy pieprzą się z kim popadło. Podobnie się dzieje w religii mojżeszowej. Aniołowie, dwupłciowe istoty bzykają się również z ziemskimi kobietami, które rodzą im gigantów. Zresztą wśród Izraelitów homoseksualizm był rozpowszechniony bardziej niż w jakimkolwiek narodzie Śródziemnomorza. Żeby mi się tu nie odezwał jakiś nieopierzony obrońca moralności i teologii starych żydów. Sam miałem w ręce jedenaście niewydanych książkowo żydowskich wersji stworzenia świata, natomiast w książkowej wersji jest ich dziewięć. W Biblii jest jedna, a raczej dwie podobne do siebie. Ktoś mądry, kto to przeczyta, nie odezwie się słowem, wiedząc ze to prawda. Milczenie jest złotem. Wiedzą o tym wszyscy głupcy chcąc uchodzić za mędrców!


Religie Wschodu też są obojnackie i w androgenicznych tworach jest więcej kobiety niż mężczyzny. A to dla mnie źle, bo nigdy w życiu z żadną kobietą nie mogłem się dogadać ani zgodzić. Nie mówię tu o profesorkach, które miewają poglądy inne od moich, ale to nie szkodzi, bo w branży nie sposób się pokłócić, jeden po prostu ma tak a drugi inaczej i to właśnie jest dobrze. Wśród większości profesorek, różnice w poglądach nie wpływają na chęć i wyrażenie zgody na bzykanie. Szkoda że wśród cywilów tego nie ma. Jeśli facet odezwie się nie po myśli kobiety, to jest u niej spalony i za żadne skarby mu nie da.

No, mniejsza... Pani Her. proszę pamiętać, że według mnie "wszystko jest nie tak". Wszytko jest nie tak ale odwrotnie, jak sobie myślimy, mówimy, sądzimy czy widzimy (na własne oczy - bowiem wzrok i słuch nas myli i nie jest żadnym prawomocnym przewodnikiem). Wszystko jest inaczej! Trzeba dążyć do tego, by poznać prawdę, która się wymyka (co za banał). Któraś z was powiedziała, że gdy szczęście zamykasz w dłoni, to ucieka, gdy je otwierasz to go przybywa. No może niedokładnie jest tak w przypadku otwierania rąk, ale na pewno jest tak w przypadku zamykania.
Oczywiście i w tej chwili się mylę, bo na pewno jest inaczej! Na pewno z tym SZCZĘŚCIEM JEST COŚ NIE TAK, skoro ucieka, gdy się go chce zamknąć w dłoniach! To nie jest normalne i oczekiwane w logicznych strukturach myślenia. Gdyby było inaczej, to podobnego rozumowania nie dałoby się przeprowadzić (pomyślnie). Każde pytanie wątpiące i każde zdanie zaprzeczające, już świadczy o niekoniecznym istnieniu a nawet nieistnieniu rzeczy czy podmiotu, o który pytamy. Wydaje się, że o prawo ciążenia nie możemy pytać z powodu oczywistości, że ono jest a jednak... niektórzy twierdzą że w świecie nanostruktur i mikro-wymiarów, ciążenie nie istnieje. Zresztą, czyż cząsteczki powietrza zachowują się jakby były przyciąganie siłą grawitacji do ziemi?


Panie Zygmuncie, gdy pisze Pan, że komuniści zniszczyli Panu rodzinę, to wyraża się Pan nieściśle, bo to Pan sobie zniszczył rodzinę. Bo darł koty z komuną. Gdyby Pan mniej darł kotów etc. Co Pan na to?

Dlatego się wtrącam, aby uprzedzić zarzuty Pańskich oponentów. Przecież i pan Ryszard Zasmucony zarzucił mi to samo, że piwa nawarzyłem sobie sam, a nie komuniści.

Panie Zygmuncie, postawa i życie polskiej emigracji na Zachodzie powinna nas bardziej interesować od tego co działo się w Polsce, bowiem gdy się uświadomi, że trzy ważne Polonie a każda inna i każda ze sobą skłócona śmiertelnie - trzy Polonie: Paryż, Londyn, Nowy Jork i ew. Kanada, to daje do myślenia przy okazji konstatacji, dlaczego u nas w kraju taka Polska parszywa? Dopóki byli komuniści, to mówiliśmy że jesteśmy parszywi, bo ze Wschodu zrzucają na nas wszelkie syfy. Z której strony dzisiaj zrzucają syfy, żebyśmy byli parszywi? Czy widzi Pan te związki przepływu parszywości z zachodnich ośrodków polonijnych do kraju, do polskich rodzin i środowisk?

Pamiętajmy, że do zbeszczenia (wydupczenia) "Solidarności" przyczynili się również polonusi. Co Pan na to? Był Pan na pewno świadkiem, jak starzy polonusy przeklinali matkę Polskę, (niektórzy nazywając ją kurwą) życząc jej wszystkiego najgorszego! Co Pan na to?


Wzywam Pana do Apelu Poległych Wartości (które nas doprowadziły do rozbicia naszych rodzin)! Może nas jacyś ubecy i polonusi, czyli dwie najbardziej zainteresowane robieniem nam z mózgu wody (takim ludziom jak ja i Pan) nas czytają i osądzają, śmiejąc się z frajerów w kułak. Ja przynajmniej nie mam zamiaru dawać im satysfakcji, że nic nie wiem, mówiąc, że wiem, że Polonia dawała dupy komunie a komuna Polonii. I niech teraz nie robią przede mną z siebie takich niewiniątek.

Zrób Pan coś niech nas nie mają za głupców! Bo kiedy byłem u Jerzego Giedroycia, rozmawiał ze mną jak z powietrzem i miał mnie za głupca. Rozmawiałem z innymi polonusami, mieli mnie za głupca; rozmawiałem w kraju z ubekami, też mnie mieli za głupca; ale też rozmawiałem w kraju z opozycją będącą pachołkami tych polonusów i też te pachołki mieli mnie za głupca?

Czy Pan nie miał takiego wrażenia, że polonusi mają Pana za głupca? Opowiadali Panu w żywe oczy różne patriotyczne bajdy, szklili dupę, a mieli Pana za głupca. Nie widział Pan tego, że robią z Pana głupca? Z Adama Mickiewicza też próbowali (przy winku, pasztecikach i ciepłych bułeczkach) zrobić głupca, dopóki nie wyjechał szukać śmierci w zimnych pustkowiach Anatolii. Co Pan na to?

Poświęć Pan na to kawałek tekstu i zrób Pan rachunek sumienia! Ja już zrobiłem!

Do Pani Hermenegildy.
Czy Pani sądzi, że istnieje płciowość poza zwierzęcego i duchowego świata? To się wiąże pośrednio z poezją Pana Zygmunta.


Zygmunt Jan Prusiński Komunizm odebrał mi Rodzinę!

______________________


Wiersze na topie:
1. Zapomniana myśl (30)
2. Oczami Barabasza (30)
3. Diabelski gon (30)
4. Pokerowe życie (30)
5. Potem cisza (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (460)
2. Klaudia (450)
3. Miłosz R (392)
4. darek407 (234)
5. Jojka (92)
więcej...