|
klify
klify |
I
Stoję na wysokim brzegu
Tu codziennie woda wypowiada walkę ziemi
Pionowa ściana w dół
Jeden krok
Pójdę w ramiona Neptuna
Odwiedzę jego królestwo
Patrzę w górę
Na nieboskłonie nie ma już słońca
Przegapiłem najniezwyklejszy
Moment dnia – jego koniec
Znowu coś mi nie wyszło
Jest bardzo cicho
Słychać najdelikatniejszy szmer
Gdzieś w dali ptaki szykują się na
Żer
Widzę wszystko nadzwyczaj wyraźnie
Jak miriady gwiazd
Skupione w konstelacjach
Patrzy na mnie zastanawiając się
Czy to zrobię
Spoglądam z nadzieją w górę
Spadająca gwiazda się nie pojawiła
Nie wypowiem ostatniego życzenia
Nie zmieni się już nic
Jest kojąco cudownie
Matka Ziemia swym piaskiem
Dotyka mych poranionych stóp
Delikatny wiaterek smaga mą twarz
A w oczach łzy; od wiatru
Czy?
Przeziębię się – to nic
Gdy owoc moich narodzin
Nie będzie egzystował już
II
Choć tak się starasz – dostajesz w twarz
Choć tyle dajesz – tak mało masz
I choć mówią, że sprawiedliwość jest
- lecz po śmierci .... a ja w to wierzę
To chyba mam prawo do kawałka
Raju dla siebie
Tu i teraz
III
Skoczył w zapomnieniu
Nie oddał się bliźniemu
Wybrał wodę – przyrodę
Niech ta go poprowadzi
Bo bezkres oceanu
Pełen jest złych prądów, drapieżników
Wodo ! Wyrzuć go na lepszy ląd
Jak Najdalej Stąd
Lub daj mu odpocząć
W ciemności , samotności
Na dnie
Gdzie nikt już go nie skrzywdzi
Już nie
17.01.2014 |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Wojciech M |
2020.03.30; 23:28:12 |
Każdy inny, a mają wspólną myśl przewodnią, musiałeś mieć wtedy ciężki okres w życiu.
Spokojnej nocy + |
lucja.haluch |
2020.03.30; 23:26:22 |
Wiersz tak bardzo emocjonalny...Wzruszył ...Plus+
Pozdrawiam... |
|
|