|
KIEDY BYŁEM MAŁY...
KIEDY BYŁEM MAŁY... |
Byłem jaki byłem.
Jestem jaki jestem.
Ciągle dzieckiem śniłem.
Chciałem grać w orkiestrze.
Nut nie znałem wcale.
Gitary nie dali.
Zmarnowali talent.
Kiedy byłem mały.
Potem coś mnie naszło.
Malarzem zostanę!
Lecz to szczytne hasło,
umarło na amen.
Szkoła była płatna .
Farby były drogie.
Powiedziała matka:
zgodzić się nie mogę.
Moja droga mamo,
- wiersze będę pisał!
Ty znowu to samo.
Wiersze? Kto to słyszał?
Z wierszy nie wyżyjesz.
Nie masz tej ogłady.
Zresztą pisz! I tyle...
Ale do szuflady.
Teraz drogi synu:
Tak będzie najlepiej.
Więcej nie kombinuj,
by kimś być na świecie.
Tutaj blisko szkoła.,
naucz się zawodu,
zarobisz na kołacz
i nie doznasz chłodu.
Tak by to się stało,
według matki rady.
Lecz w dal mnie pognało
do wiedzy, ogłady.
Jestem inżynierem,
dobrze się z tym czuję.
Czy to chciałem? Nie wiem.
Piszę i maluję. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Super-Tango |
2013.03.23; 14:55:05 |
Bdb, ciekawy, interesujący wiersz:ze wspomień... życia wzięty+)
Pozdrawiam serdecznie |
Gladius |
2013.03.23; 12:42:33 |
Świetny wiersz:) Ja też tak miałem:) Pozdrawiam i gratuluję+ |
kaja-maja |
2013.03.23; 12:15:36 |
utalentowany inżynier
w oczach widzi obraz
szybko go szkicuje
słowem maluje
i dobrze się z tym czuje
w kieszeni fach ma
i uśmiech na twarzy :)+ |
Marzi |
2013.03.23; 08:43:09 |
wspaniały wiersz -to dobrze,że piszesz :) malujesz pewnie równie dobrze. + |
norka |
2013.03.23; 08:39:38 |
zatem gratuluję
panie inżynierze
lecz powiem,że mamie
to do dziś ja wierzę :)+++
pozdrawiam:) |
|
|