Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

Kanada 1990. Część pierwsza i druga

Kanada 1990. Część pierwsza i druga

Kanada 1990. Część pierwsza

Przyleciałem do tego dalekiego kraju za oceanem 11 czerwca o dacie podanej w tytule.

Odleciałem 12 grudnia 1990 r.

Zaproszenie na pobyt turystyczny otrzymałem od mojego brata Staszka , urodzonego w Polsce, a przebywającego na stałe w Kanadzie.
Jest pracownikiem dydaktycznym na jednym z uniwersytetów, w prowincji Ontario.
Brat Staszek ściągnął do Kanady również mojego najmłodszego brata Krzysztofa.
Obaj bracia mają żony Polki.

- Jurku. Dam ci możliwość pobytu u mnie na czas nieokreślony. Natomiast nie mogę ci zagwarantować pracy. Nawet na czarno.
- Rozumiem Staszku. Marylka , moja żona , pozostała w kraju wraz z trójką dzieci w wieku szkolnym. Sam wiesz, do czego stan wojenny u nas doprowadził. Nie ukrywam absolutnie, że jestem zainteresowany pracą na czarno w Kanadzie.

- Krzysiu nie ma stałej pracy. Pracuje tylko dorywczo. Ale ma liczne kontakty, których ja nie mam.
Wynajmuje mieszkanie. Już tam przebywa jego polski zięć. Możesz na doczepkę zamieszkać u niego. Zgodził się.

Zamieszkałem w jego wynajętym mieszkaniu. Było puste aż do późnych godzin wieczornych.
Lokatorzy przychodzili dopiero po wielogodzinnym dniu pracy. Ja czekałem na kontakty.
I doczekałem się w okresie urlopowym.

Farma. Pracowałem wraz z zięciem brata . Każdy z nas nocował w namiocie. Pobudka o piątej, dojazd na pola truskawkowe godzinę. Praca na akord 12 godzin z przerwą na tzw. lunch.


Kanada 1990. Część druga

Był środek upalnego lata w Kanadzie. Wówczas nie znano pojęcia tzw. ocieplenia klimatycznego jak dzisiaj. Oznacza to w tym kraju ekstremalne temperatury minusowe w zimie i plusowe w lecie.
To tego dochodzi bardzo niska wilgotność powietrza sięgająca do 90 procent nasycenia - a to są warunki panujące na pustyniach, zabójcze dla organizmu ludzkiego.

Farma była o l b r z y m i a.

- Macie się poruszać jedynie w obrębie farmy. Nie wolno wam się oddalać absolutnie poza jej teren. Farmer ryzykuje wysoką karą pieniężną, zatrudniając was bez pozwolenia o pracę- pouczał mnie brat.

Po noclegu w dostarczonych nam namiotach przez brata, traktor wraz z przyczepką zawiózł nas na pole truskawek. Nie znałem wcale młodziutkich robotnic, które jechały z nami. Ja miałem równo 44 lata.
Otrzymaliśmy karty na szyjach, które właściciel farmy dziurkował, po każdej turze na akord.
Koszyki czyli łubianki, zawierały dwanaście podwójnych kratek na długość i po dwie na szerokość.

- Uważaj Jurek. Facet to tyran i stale kłóci się ze swoją żoną, która nas dozoruje.

Nie skomentowałem tego, bo po co? Ale wkrótce silne kopnięcie w moją łubiankę butem uzmysłowiło mi ten fakt. Rozumiałem piąte przez dziesiąte z jego wrzasków. Uznał , że kontrola żony była pobieżna i mam za małe truskawki w swoim koszyku. A właśnie takie żona zaakceptowała jako dobre.

Przerwa na lunch. Pod drzewem właściciel postawił d o s ł o w n i e jedno pełne wiadro wody.
Gdyby nie brat, który co dwa dni przywoził nam pełne torby prowiantu, musiałbym w ten sposób się żywić.
Po kilku dniach morderczej pracy, idąc spacerkiem po farmie, zauważyłem, że właściciel w masce gazowej na twarzy, rozpyla niedaleko od nas jakąś substancję. Nie skojarzyłem ze zmęczenia faktu, że to było niedaleko naszych namiotów i że my takich masek nie mamy.
Na weekendy brat odbierał nas z farmy i mieliśmy wolne. Aż do następnego poniedziałku.

Przypadkowo zaobserwowałem w sklepie miejskim, że pojedyncza kratka koszyka truskawek kosztuje cztery dolary. A my dostawaliśmy za cały koszyk po sześćdziesiąt centów.
Opwieść oparta na autentycznych faktach
Napisz do autora

« poprzedni ( 293 / 542) następny »

Polak patriota

dodany: 2021-06-11, 08:49:00
typ: inne
wyświetleń (171)
głosuj (9)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zenobia888 2021.06.11; 21:07:50
Ciekawe doświadczenie życiowe a jednocześnie smutne
Ja też od jakiegoś czasu też pracuję na emigracji
Może to nie te czasy ale traktowanie Polaków za granicą niewiele się zmieniło, pracuję jako specjalista więc mam szacunek ale inni to dla nich niewolnicy
Chciałbym pracować w Polsce chciałbym być z rodziną na codzień a nie tylko w sobotę i niedzielę
Ciekawe jest to że ceny za granicą są zbliżone do polskich a zarobki cztery razy większe a praca lżejsza
Za 5 lat pracy w Niemczech dostanę w przeliczeniu 1500 emerytury za 40 lat pracy w Polsce też około tyle
A Morawiecki mówi o cudzie gospodarczym
Dziękuję za taki "cód"
Pozdrawiam +

Katarzyna K. 2021.06.11; 15:36:07
Dobry tekst
Pozdrawiam +

Kama 2021.06.11; 14:42:47
:)+++

lucja.haluch 2021.06.11; 12:02:37
Ciekawy opis trudnego doświadczenia w obcym kraju... Plus+
Pozdrawiam serdec znie...

Halinka 2021.06.11; 09:54:37
Ciekawy tekst, czekam na resztę. Pozdrawiam +

White_Rose26 2021.06.11; 09:53:19
Z ciekawością przeczytałam :-) pozdrawiam

Polak patriota 2021.06.11; 09:44:08
re dwa Wojciech M. Nie nazwałbym farmera kanadyjskiego chłopem. To okreslenie europejskie. Tam na farmach są powierzchnie prawkie tak duże jak całe nasze województwa. Za pracę na czarno w wypadku kontroli farmer płaci potworne kary. Farmy są samowysrarczalne . Maja własne chłodnie i własne zbiorniki benzyny. Mają tzw caravaningi - tylko dla pełnopłatnych pracowników na umwowie. Mówię o Meksykanach. Odleglości do miast są o wiele większe niz w Europie.

Wojciech M 2021.06.11; 09:28:25
Jurek, ja w komentarzu pisałem o jeszcze wcześniejszych latach, bo o roku 1987, prawdą jest, że wielu naszych pracowało za marne stawki, cztery, cztery i pół marki na godzinę, ja miałem 12,5 na godzinę i dziesięciogodzinny czas pracy z dwoma przerwami na posiłki. Mineralna, piwo i wino deserowe stało w przebieralni, pracowałem z Czechami i jugolami, cztery osoby miały etat, reszta z nas na czarno. Różnica możliwe wynikała stąd, że Ty pracowałeś u chłopa, a ja we Frankfurcie nad Menem, więc w dużym mieście.

Polak patriota 2021.06.11; 09:13:07
re Wojciech M. Weż pod uwagę czasokres mojej opowieści. Wtedy kapitalizm raczkował dopiero u nas. Ja piszę o kapitaliźmie, któy ówczas był od dawna w Kanadzie. Stąd różnice w płacach dla najemnych robotników cudzoziemskich i nie tylko.

Wojciech M 2021.06.11; 09:02:33
Ja pracowałem w Niemczech przy rozbiórce domów, praca była ciężka, ale płaca uczciwa. Dobry tekst
Pozdrawiam +


Wiersze na topie:
1. jest dobrze (30)
2. ludzka utopia (30)
3. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
4. w intencji manny (30)
5. na znak (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (102)
więcej...