|
Kamienne poduszki przy fali
Kamienne poduszki przy fali |
Zygmunt Jan Prusiński
KAMIENNE PODUSZKI PRZY FALI
One istnieją
codziennie fale je głaszczą
trwałe z granitu
tam łabędzie gloryfikują ten zaszczyt
że byłaś poniekąd radosna.
Plaża nie zmienia się
ślady twoich stóp zmyło morze
ale wiem gdzie chodziłaś
jakbyś chciała coś zostawić
bym powracał...
Granitowe tęsknoty
składam zwroty dobrych słów
niech się palą w nocy moje wiersze
miłość poety jest tak prosta
po prostu kochać.
Więc idę tam i kocham
to co widzialne jest w granicie czasu.
9.7.2015 - Ustka
Czwartek 9:16
Wiersz z książki „Szudroczyć"
autor ZJP
http://s29.flog.pl/media/foto_tmp/zygpru1948_8df3a5231894a48e01c0547de6a3aee9.jpg?new=1590713680
Muza
https://sphoto.nasza-klasa.pl/54828617/1237/main/fe6b09a8ac.jpeg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2020.05.29; 04:36:54 |
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM - część piąta
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
SAMOTNOŚĆ WŚRÓD KOBIET
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1048362,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-v |
zygpru1948 |
2020.05.29; 04:34:32 |
Zapraszam!
autor Zygmunt Jan Prusiński Różowe Schody
http://literackie-echa.simplesite.com/ |
zygpru1948 |
2020.05.29; 04:33:47 |
Mój dawny kumpel z lat '78-81 z Kołobrzegu
Piotr Bednarski
Filozoficznie
porzuciliśmy Boga wierząc że nasze
szczęście jaskrawsze się stanie
pogłębi się wolność
wszelkie kraty znikną
na opak wyszło
szamocąc się zagubiliśmy serce
w zgiełku i wrzasku
przywykliśmy żyć bez Boga
nadzieję złożyliśmy
ziarnko do ziarnka
a tu nagle przywołuje ziemia
trwożliwa myśl się otwiera
co zostanie gdy robaki
spełnią powinność?
nauka mówi:
wszechświat jest bez początku i końca
dodaj: energia nie ginie
prawo stanowi
każdemu co jego
***
niewinny i szczęśliwy
jadł pił i tańczył
może nie umierał
a jeśli tak
to o tym nie wiedział
którejś nocy przyśnił mu się Bóg
rankiem uśmiechnął się do róży
o zmierzchu obudził czerwoną gwiazdę
w oczach upolowanej sarny dostrzegł łzy
przerażony zaczął szukać ziół
minerałów i zaklęć
wędrował rozmyślał tworzył
wynalazł łuk zbudował miasto
bombę atomową i kosmiczny statek
w międzyczasie wymyślił normę
i stwierdził że umysł mieści się w niej
a on sam jest doskonały niczym idea
zgasły wina i grzech
sumienie śpi jak noworodek
porusza go już tylko własna śmierć
i świadomość tego
że kamieniom też może
przyśnić się Bóg
***
och jaki byłem wielki
kiedy byłem mały
Bóg miał we mnie udział
matka i anioł stróż
czekały egzotyczne ptaki
i gwiezdne galaktyki
w wieku średnim
przeraziła nieskończoność
nie otworzył się kamień
milczała woda
głód serca stał się jeszcze dotkliwszy
mój ewolucyjny przodek
który nieustannie jest ze mną
często zagryzał wargi
i z tęsknotą zerkał w czwartorzęd
pozostały tylko żółwie zmarszczki
nie czuję żalu
był brud ale było też pytanie o arche
jest miłość
i wszechogarniające
***
kiedy chciał wyjść przynosiła drzwi
kiedy wracała biły dzwony
a tu nagle i nie nagle
księżyc z okna znikł
a po stole
zaczęły biegać myszy
niby nic się nie wydarzyło
wszystko po staremu
rozum na swoim miejscu
język przy ustach
a jednak przeminęło coś
coś zostało powiedziane
odebrane
coś rozkwitło
i umrzeć zdążyło
***
w czym nikniesz
czy w innych wymiarach też
jesteś moim smakiem i wyrazem
jak wołaniem są tu dwa ciała
złączone w uścisku
modlitwo
ulatniająca się z oddechem
kto wzbudza piękno niosące
niepokój brzemiennych kobiet
_______________________________________ |
|
|