|
:...In vivo...:
:...In vivo...: |
Już nie umiem sobie przypomnieć co wypiłam i co wzięłam. Otworzyłam oczy, będąc już po drugiej stronie lustra, w wymiarze kosmicznej nieważkości, z dala od tłumów, korpowieżowców, pośpiechu i szarości. Osiągnęłam stan boskiego transu. Otaczały mnie kusząco nieznajome, cudze sprzęty: rozkładana pudrowa sofa, staroświecka szafa, krzesła, na których mościły się, sądząc po zużytej tapicerce, dziesiątki obcych pośladków. Na parapecie królowała anemiczna pelargonia, a po drugiej stronie, przytulona do szyby, drzemała para sędziwych gołębi.
Poczułam wielką miłość i współczucie dla całego świata: dla wszystkich ludzi, zwierząt, kwiatów i starych mebli.
Sączyłam głód, brak nadziei, cierpienia i setki niewypowiedzianych fantazji, aż urosły we mnie i uformowały w ektoplazmę, która z sykiem przecisnęła się przez zaciśnięte usta, pragnąc minuty chwały palącej ogniem i nieujarzmionej, karmelowej krwi. Same ciemne, purpurowe myśli niczym coś lepkiego, coś jak strumień wrzącego miodu na podobieństwo miłości i zbrodni w dzikim afekcie, coś niekontrolowanego, nie do wytrzymania. Nie do wytrzymania! Mój krzyk obudził małą dziewczynkę, uśpioną w najciemniejszym, najbardziej pluszowym zakamarku mojego jestestwa. Tę niepozorną, ale śmiertelnie niebezpieczną istotę, posiadająca moc odbierania woli życia i kochania.
Ale tym razem nic się nie stało. Pustka we mnie tylko chwilowo wydawała się wypełniona emocją.
Nie spadło mi na głowę niebo. Choć pozostawiło po sobie odór przetrawionego alkoholu i zmarnowanych chwil.
Jakże kruche jest to, czym jesteśmy, jak bardzo nas nie ma tamtej nocy, jednej z tych nocy, podczas których sny się nawarstwiają, jeden po drugim, wyradzają z jakiegoś onirycznego kompendium, ze snu powszechnego, z leksykonu archetypów. Jakby gdzieś tam, w Krainie zza Lustra, zepsuł się mechanizm, który sny wydziela, z jakiejś krainy między śmietnikiem a wiecznością.
Nad ranem znalazłam w kuchni suche pomarańcze. Kto wpuścił do domu te wszystkie dzikie koty? Każdej nocy słyszę jak zlizują ciepłe mleko z podłogi. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Czarek Płatak |
2022.01.08; 17:13:25 |
Dla mnie brzmi jak grzybki, heh |
motaj_łapownik |
2021.11.05; 13:38:39 |
Beata, no fakt: wiersz jak wiersz, ale ta ektoplazma mi się udała, prawda? ;) Może i stłamszone uczucia, a może ból istnienia albo zwykły piruet emocjonalny na haju. Niech czytelnik sobie wybierze, co mi najlepiej smakuje. Dzięki!
Kocie, serdecznie dziękuję za dobre słowo!
Królowo, całuję rączki - do usług! ;) |
kaja-maja |
2021.11.05; 07:13:59 |
Alicja w krainie czarów'
nie jedni ' in vivo' mylą z invitro
to nie wiedzą co jest badaniem
a co zapłodnieniem w:) |
motaj_łapownik |
2021.11.04; 22:48:30 |
Wojtku, dziękuję. Zdaje mi się, że masz dar wczuwania się w emocje i naprawdę masz wielkie serce. Tak, to wielki dar. Świadczy o wrażliwości i dobrym charakterze. To rzadkie cechy... Dziękuję..
Ślepy hollow, koszt nie przewyższa korzyści do czasu, gdy zdrowie pozwala... Natomiast dobrze jest zachować dystans do narracji, bo niesłusznie zakładamy jako czytelnicy, iż historia opisana jest historią wziętą żywcem z życia... Choć bywa i tak, w grupie pisarzy amatorów. Bo skąd brać tematy, jak nie z własnego doświadczenia?
Jeśli chodzi o pomarańcze, to taki symbol zmarnowanego luksusu, jakim jest wolność - może nieczytelny, a nawet na pewno.
Serdecznie dziękuję za komentarz - Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. W końcu każdy autor chciałby uzyskać jakiś odzew na swoje pisanie... |
Wojciech M |
2021.11.04; 21:47:31 |
Podoba mi się ten psychodeliczny tekst
Spokojnej nocy |
|
|