|
Hymn miłości straconej
Hymn miłości straconej |
Głuchy telefon…,
do drzwi nikt nie zapuka.
W oknie już ciemnio,
bladość, posłucha.
„Na świecie było (Słowo),
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał…,
a swoi Go nie przyjęli
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili…”
Kochanie posłuchaj…
Jesteś, a tak jakbyś przepadł,
Jakby Cię już niebyło.
Znowu milczysz, jakbyś niemiał już nic do powiedzenia
Nie tęsknisz, nie piszesz?
Nie masz tu już bladego uczucia.
To przeszłość i przyszłość wzywa do natarcia.
Słychać echo rozlega się dookoła,
Mgła spłowiała okryła nas welonem białym.
Nie z mojej winy…!
Być to musi?
Pokusa zagrała marsz „Mendelsona”,
do tańca przygrywa okropna kapela.
Tylko patrzeć ryżem sypną czarne „anioły”,
a Ty popędzisz w stronę otchłani, w kierunku upiora
Pamiętaj, być to nie musi!
Wspomnij!
„W nim było życie, a życie było światłością ludzi,
A światłość w ciemnościach świeci i ciemność jej nie ogarnie”,
„Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi”. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
cezaryna |
2010.12.21; 22:33:43 |
plusik duży... |
jozek68 |
2010.12.21; 07:47:01 |
+ za pomysł |
Hefajstos44 |
2010.12.21; 05:13:36 |
i sami tę światłość gasimy w sobie i innych... + |
|
|