|
Gdy noc przywiała zmorę, gdy dzień został wygnany
Gdy noc przywiała zmorę, gdy dzień został wygnany |
Moje myśli kręte, moje myśli już nie czarne, a bezbarwne
Gdy patrzę w ciemne niebo chorsowe, gdzie w kolorach mroku schował się słoneczny bóg
Wy, słowiańscy bogowie, myśli kręte obróciliście w prostą drogę, którego mego ducha sama niesie
Wy, słowiańscy bogowie, myśli bezbarwne nasyciliście bielą, zielenią i błękitem, a je zapachem waszej obecności
Welesie, co władztwo twe nieprzemijalne nad zapomnianą przez niezliczone wiosny i jesienie Nawią – dostrzeż w mej bezforemnej duszy ból śmierci
Rodzie, co w twych ciepłych, bezpiecznych dłoniach rody słowiańskie – niech twój ogień nie ucieka przede mną do Prawii, niech go znajdę w nieskalanych oczach naszego świata
Bogowie bliskich mi ziem, mojego lęku nie depczcie stopami waszego gniewu, mojego lęku nie otaczajcie głębokim, lodowatym morzem
Bom tylko człowiekiem z duchową skazą, uwięziony w narkotycznej cielesności, w niej zakochany, kamienujący ją moją nienawiścią. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
|
|