Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (11)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
nieznany
- lucja.haluch
Z natury wiosennej perspektywy-(pantum)
- JNaszko
Limeryki matrymonialne
- JNaszko
Limeryki matrymonialne
- babajaga
więcej...

Dziś napisano 61 komentarzy.

Dziennik pisany w podróży

Dziennik pisany w podróży

Zygmunt Jan Prusiński


DZIENNIK PISANY W PODRÓŻY

Nie mogę skończyć książki "Życie z duchami"
- wiesz ile napisałem wierszy o tych
którzy przed Tobą odeszli?

Pisałem o muzykach - poetach
śpiewakach - pisarzach - politykach
i o rymarzu Stanisławie Sowińskim z Budek
zwanym przez tubylców "Meksykiem"
- byłeś tam ze mną na wakacjach.

Mój wujek zawsze Ciebie miło wspominał
i ciocia Marysia Sowińska.


Siedzę w tej chwili w autobusie na
dworcu PKS w Słupsku - godzina 22:05
zaraz autobus ruszy - noc myśli
w drodze do Warszawy Zachodniej
a stamtąd do Otwocka - odbierze
mnie ze stacji Romek Jackowski -
były sąsiad z Matejki 3.


W cztery dni po Twojej śmierci
w piątek zasadziłem w pobliżu domu
młodziutki klon - dałem mu na imię "Andrzej"
to tak jakby na pamiątkę - choć nikt
w moim mieście o tym nie wie.


1.9.2017 - Bytów
Piątek 22:22

Wiersz z książki "Chłopcy z Przedmieścia"


autor ZJP
http://s23.flog.pl/media/foto_300/12127238_romantyk-z-krysztalowego-sadu.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 928 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2017-09-04, 06:02:01
typ: przyjaźń
wyświetleń (314)
głosuj (58)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2017.09.04; 09:16:40
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

09.09.2011 01:12


@Anakonda + p. Zygmunt + p. Zasmucony

To co jest między Panią Anakondą a Panem Zygmuntem to miłość internetowa, która jest możliwa do wielu partnerów naraz. Do kogo Pani Anakonda poweźmie sympatię, to natychmiast ta sympatia nabiera zabarwienia erotycznego! Między Panem Zygmuntem a Panią Anakondą aż kipi od hormonów. O "grzechu południowym" można by pisać bez końca. Niech Pani obejrzy Elvina Bishopa, jestem ciekaw, czy się Pani spodoba. Nic o tym nie wiem, a chciałbym wiedzieć, czy Pani Anakonda pisze wiersze i jakie? Czuję w Pani osobowość. No nie wiem czy się w tej chwili nie błaźnię, ale kimkolwiek by Pani nie była, facetem, karlicą, lemuram... nieważne, im bardziej dziwacznie tym byłby ciekawy fakt kulturowy. Dzisiaj na przykład nie można wydawać periodyku poetyckiego, w którym nie pisałyby lemury albo jakieś dziwolągi. Ciągle jest zapotrzebowanie na pisanie "prawdziwym" językiem (nie zafałszowanym przez inteligencką nowomowę), od którego przeciętnemu człowiekowi (zwykłemu zjadaczowi chleba) włosy z przerażenia stają dęba.

Pan Zygmunt potrafi w swoich nowych wierszach nawiązywać do moich poglądów na poezję jako wycinek tutejszej i przyszłej, trancendentnej wieczności. Ja nikogo z młodych nie namawiam do pisania wierszy jako zapisu natchnienia podczas "przekraczania progu", ale od człowieka dojrzałego (jak Pan Zygmunt) można oczekiwać, że "dochodząc do ściany" zda sprawę przed sądem, który J. J. Szczepański nazywał "Trybunałem powszechności". Bo tu (w tej parszywej sytuacji) już nie chodzi o oskarżanie komunistów, Żydów czy jakichś kosmitów, do jakich się posuwa w swoich "wesołych filipikach", drażniąc się bardziej niż na poważnie... ale o rachunek własnego sumienia, robiony wspak, nigdy nie wprost, bo jest to niemożliwe z powodu zafałszowania i "pokręcenia" kultury w której białe jest czarne i vice-versa, a dobro jest nazywane złem i odwrotnie. Przecież szatan jest panem naszych sumień i panem tego świata. Czyż może być inaczej skoro się spowiadamy u diabła i od diabła otrzymujemy rozgrzeszenie? Jeśli tak jest, to od Pana Zygmunta wionie siarką i klnie w desperacji jak stary diabeł, szukając zapałek, żeby podpalić ten świat. Ale w wierszach jest łagodny jak baranek, jak sam Pan Chrystus Zbawiciel Świata przez swoją łagodność! Podobnie było z Chrystusem, przeklinał w świątyni jerozolimskiej (grożąc Żydom zakrzywionym nożem - sykar!) od kurew i skurwysynów na handlarzy, amerykańskich bankierów (Baksików, Balcerowiczów, Soroszów) i mieniaczy pieniędzy, ale bez protestu poszedł na śmierć za zbawienie świata (świata bez pieniędzy). Jak Pan Zygmunt! A że Pan Zygmunt nie ma na siwej głowie cierniowej korony? Ależ on ją ma! Ma ją jako nieudany mąż i ojciec. Ma ją jako wykpiony i wyszydzony przez zbrodniczych współobywateli, złodziei i skurwysynów, obywateli, ma ją wreszcie jako starzejący się skrachowany starzec! To nie bierze się u Pana Zygmunta znikąd. To ma swoje przyczyny i korzenie.

Poza tym, zawsze w najnowszej historii, od czasów Rabeleisego i Erazma z Rotterdamu, jak i Pittigrilego, w literaturze istniały okresy, w których wszystko było tak zafałszowane i zasmarowane kłamstwem, a mieszczańska literatura była "gównem z złotej szkatułce", że co wrażliwsi twórcy i intelektualiści przemawiali bardzo ordynarnym, chamskim i skatoliogicznym językiem mieszając go z bardzo "uczoną" frezeologią, żeby tzw. kuluturalne chamy, przytłoczone siłą "intelektualnych" argumentów nie miały nic do powiedzenia przeciwko knajackim wyrazom głoszonym z katedry uniwersytetu albo ambony kościoła. Intelektualiści działali w myśl zasady, skoro wy (głupi burżuje) jesteście obskuranccy i uważacie się za szczyt i pępek kultury, to my przebijemy was w waszym obskurantyzmie, rozmawiając na podobne do waszych tematy, językiem najpospolitszego chama z ciemnej ulicy.

Toteż w języku Pana Zygmunta nie widzę niczego niestosownego. Przecież on się wysila literacko i intelektualnie, żeby przeklinać i mówić brzydkie obscenia kunsztownie! Gdyby to była rozmowa nie na tematy ideowe i literackie (autoteliczna!), to Pan Zygmunt nie miałby prawa używać przekleństw, pierdoleństwa, kurwizmów etc. ale skoro rozmowa jest mata-rozmową, dyskursem na tematy programowe kultury, a więc i sposobu wyrażania się za pomocą przeklinania, to przeklinanie jest najzupełniej usprawiedliwione. Bo trudno jest używać języka nie używając go!

Właściwie, Pani Anakondo i Panie Ryszardzie Zasmucony, wy nie używając pierdolizmów i nowoczesnej chujanistyki, nie potraficie się właściwie i trafnie wyrazić ani sformułować istotnej, celnej myśli, posługując się protezami z kłamliwych kalkomanii, które zamiast rozjaśniać, zaciemniają (bo granice mojego języka są granicami mojego świata - Wittgenstein) i zamiast przybliżać to oddalają istotę, gmatwając. A poza tym, gorszymy się tym, bo nie wiem jak się wyrażają ci co idą w awangardzie cywilizacji, czyli Amerykanie (i to od początku istnienia Ameryki) i jej intelektualiści. Norman Mailer mówi, że musi używać brzydkich wyrazów, bo by się czuł kłamcą, a Wiliam Styron: że musi przeklinać, bo bez przekleństwa źle się czuje.

PS. Pani Anakondo, ma Pani rację, że w jakiś sposób dopinguję Pani Zygmunta do poszukiwania i ewokowania (dość kontrowersyjnych) "mądrości" i odwrotnie, on na Panią też działa pobudzająco. Proszę się przyznać, czy "ta" rozmowa, z Panem Zygmunteczkiem, wpływa też pobudzająco na sfery erogenne? Wszakże podczas pikantnej rozmowy, pikantności spływają (tym bardziej podniecająco, że publicznie) z mózgu do miednicy małej, powodując jej przekrwienie i podniecające stany, marzenia, odurnienie, kuśkowate sny, a nawet erotyczne omamy prowokujące do seksualnego pobudzenia. Pozdro


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część IV...

___________________________

zygpru1948 2017.09.04; 06:51:44
3 września 2014 o 05:14 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


STANISŁAW GROCHOWIAK NIE ŚPI...

Jestem pewny że na wzgórzu będąc
pisze następny wiersz do książki.

Spaceruje warszawskimi ulicami wieczorem
tam gdzie bywał zagląda choćby do Flisa.

Przy nim Zbigniew Jerzyna i Roman Śliwonik -
trzej muszkieterowie w szatach poezji.

Ale jest okrężna droga by do nich podejść
podać rękę i kielicha z nimi wypić...

Gustowanie w ramach liryki i przyjaźni -
książki niczym ptaki obłoki dotykają.

I widzę ich uśmiechniętych - akurat
Stanisław Grochowiak deklamuje wiersz.

A ja jego uczeń w Szkole Aniołów
uczę się jak pisać dobre wiersze.

Bo wiersz to modlitwa - to echo
które powraca lotem jaskółki.


3.9.2014 - Ustka
Środa 5:00

Wiersz z książki "Życie z duchami"...

zygpru1948 2017.09.04; 06:47:07
3 września 2014 o 13:41 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


LATAWCE NAD MIASTEM

Motto: „powiem ci o mojej miłości
która będzie świecić za nami jak łuna dalekich ognisk”
- Roman Śliwonik -


Tamtędy przejdę
gdzie drogi pachną piaskiem
a konna kawaleria
na rysunkach została
i w wierszach poetów.

Kobiety mijam roztargnione -
kobieta ma więcej myśli od mężczyzny
ten codzienny urok
i dla ptaków i dla krzewów
wystających za parkanem
zamkniętych ludzi.

Chce się dotknąć miłość
a w zamian mgła nuci
a deszcz i tak przyjdzie bez pukania
majestatyczna bezwolna cisza
otwiera oczy kochanka
który głaszcze liście wciąż niepewny.

Niech zostaną struny na drzewach
niech zakołysze wiatr
cudowny odblask w lusterkach
że przed chwilą była ona
i znikła z niedokończonym słowem

podobną drogą co piaskiem pachnie…


14.8.2012 - Ustka
Wtorek 11:31

Wiersz z książki „Kraina dzikich poetów”…

zygpru1948 2017.09.04; 06:45:14
3 września 2014 o 13:35 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


JUŻ PO ŚMIERCI…

Pamięci Romana Śliwonika


I zobacz Romku, czy my nie mówiliśmy
tak ładnie o śmierci ?
Rozgrzewała nas wódka w środku,
a my wciąż na szczyty górskie bez skrzydeł…

Krzyczałeś do mnie
aż ci okulary ciemne spadły
i zbiły się szkła o jeden kamień za dużo.
(- Uważaj Zygmunt nie skalecz się,
poezja jest zawsze bolesna)!

O co ci chodzi w tych wierszach
przecież one nie pachną jaśminem -
tłoczą się nieporadne
trochę mnie denerwujesz Romanie.

Kto tobie kazał pisać
kto mnie kazał pisać,
za życia poeta jak szyszka na jodle wisi.

Pędzimy w to gardło ciemności do końca,
że jeszcze jeden dzień przeskoczymy
przez taką małą kałużę na ulicy.

- Zadałeś mi ból Poeto – zadałeś…


19.2.2013 - Ustka
Wtorek 19:23

Wiersz z książki „Kraina dzikich poetów”…

zygpru1948 2017.09.04; 06:42:33
3 września 2014 o 13:28 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


ROMAN ŚLIWONIK

Taki byłeś zaangażowany
pisałeś ołówkiem wiersze nocą
by zdążyć do świtu -
Bóg czekał i Beata czekała
a ty wybiegłeś z poetyckimi bluesami.

Po co ten pośpiech – takie są ważne
w przyrodzie ważek miłość nad rzeką
chodź tam Romku i flaszeczkę weź -
nie jest ciężka i ogórki weź
posiedzimy nad wodą – ona taka
zalotna ta rzeka jak panna na wydanie.

Pośpiewamy te twoje bluesy do Beaty -
zakochałeś się w niej czy krótki romans
pamiętam okładkę książki – saksofon
i te pędzące wiersze do nieba
może przystaniemy poeto
drzewa takie niespokojne…

Zgasimy białe światło nocą
jutro też jest dzień – opowiesz mi
o powrotach do pustego domu.


20.2.2013 - Ustka
Środa 22:20

Wiersz z książki „Kraina dzikich poetów”…

zygpru1948 2017.09.04; 06:39:54
3 września 2014 o 13:24 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


DOSZLIŚMY DO WYRWY…

Motto: „Kiedyś
któregoś dnia ogołoconego z liści i blasku
dnia jak wieża”
- Roman Śliwonik -


Nie znasz to co ja mam
kobietę w łuskach tajemnic
jest pachnąca jak pachnie książka
świeżo wydana w oficynie.

I jest w niej głos szklisty
rozdźwięki układają przyszłość
choćby jutro zapukać
dowiedzieć się jaka pogoda jest w ogródku…

Poeto z ubiegłego wieku
śpisz od dawna w swoim ulubionym wierszu
a ja ci przypominam
warszawskie flaki u Flisa na Marszałkowskiej
i dwie połówki wypite.

Ursynów bez ciebie
tuli się do pojedynczych drzew
pisałeś o nich z okna bloku
że tylko w drzewa Boga wierzysz.

Doszliśmy do wyrwy Romanie -
stanęliśmy by wyostrzyć wzrok
jak to czyni księżyc nocą.

Śpij na wieczność twoją
tam gdzie dęby się kołyszą.


17.8.2013 - Ustka
Sobota 20:13

Wiersz z książki „Kraina dzikich poetów”…

zygpru1948 2017.09.04; 06:37:02
3 września 2014 o 13:17 · Ustka, Pomeranian Voivodeship ·


Zygmunt Jan Prusiński


PROWADZIMY MYŚLI DALEJ

Motto: „szarpiemy się krótkimi oddechami
żeby powrócił upał pierwszej nocy”
- Roman Śliwonik -


Twoje noce minęły w ostatnim wierszu
szarpałeś struny pajęczyny by tonację utrzymać
spadziste nierówności zaplątane w liściach
oplatasz wspomnienia to co już było.

Siedzieliśmy przy stole z Janem Himilsbachem
słuchaliśmy jego opowieści – wódka nalana.

- Czy wiesz że Himilsbach był milicjantem ?
Jego kumpel o nazwisku Kogut jeszcze żyje
obydwaj zamknęli na Woli mojego znajomego.

Piliśmy za polską literaturę i za twoją książkę
„Bluesy dla Beaty” – pamiętam jak powstawała…

Noce szeleszczą u wrót miasta
ciebie już nie ma by z tobą pogadać.


18.8.2013 - Ustka
Niedziela 13:54

Wiersz z książki „Kraina dzikich poetów”…


Wiersze na topie:
1. Nalej jednego (31)
2. Rozpryski (31)
3. Teatr cieni (30)
4. Potem cisza (30)
5. Moje korzenie (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (422)
2. Klaudia (406)
3. Miłosz R (352)
4. darek407 (243)
5. Jojka (104)
więcej...