Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

"Do Szkoły!"

"Do Szkoły!"

Do Szkoły!...(Zaraz, zaraz, co za debil
dał tak idiotyczny początek? To że znowu
mam 12-14 lat nie znaczy, że
pałam niepohamowanym optymizmem
idąc do szkoły. Tak więc nie żadne "Do Szkoły",
(bez wykrzyknika i dużych liter!) i nie
szkoły, tylko ordynarnej "budy". I po co ten
przyimek na początku? Przecież wiem, gdzie
stoi buda, a to że mam do niej trzysta metrów
nie znaczy, że lecę do niej jak na skrzydłach.
No i dobrze, że za rogiem, bo chyba bym się
pochlastał, gdybym ją widział z chaty...)

Apel...(To że nie mam pierwszej lekcji, bo
jest jakiś tam apel na korytarzu bynajmniej
mnie nie cieszy; wolałbym pospać na
religii...)

Muzyka... (Dobra, nie nauczyłem się tej
piosenki, bo to naprawdę głupia piosenka!
Dziwne jest to, że w wieku 40 lat będę
ją wciąż znał na pamięć: "Kręć się kręć wrzeciono/ Prysła wątła nić/ Wstydem
dziewczę płonie/ Wstydź się dziewczę
wstydź").

Matematyka... (Jeszcze nikt tutaj nie
słyszał o Zbiorze Mandelbrotta,
geometrii nieeuklidesowej i tym, że
wbrew temu, co z uporem maniaka jest
nam wmawiane, istnieją trójkąty,
które mają mniej, lub więcej, niż
180 stopni (na przykład na
powierzchni kuli), tylko ja! Ale i tak dostaję
pałę za brak zadania, albo stojąc
przy tablicy, albo za kartkówkę...
A tak w ogóle, to smartfony jeszcze
nie zostały wynalezione i nawet
nie ma ich jeszcze w planach!

I żadne tam VENI VIDI VICI, jak jakiś
Juliusz Cezar, prędzej jak Sobieski:
"Przybyłem, Zobaczyłem, Bóg zwyciężył",
ale chyba najbardziej trafne byłoby
"Przybyłem, zobaczyłem, przeżyłem!)

Przerwa obiadowa... (Znowu śledź z
pyrami i twarogiem. Wczoraj wątróbka,
a raczej wątroba, a jutro krupnik...
Palce lizać! Siedzimy z kumplem.
Przysiada się jakaś Bogu ducha
winna dziewczyna, a my zaczynamy
sekcję zwłok! "Zaczekaj! Teraz będzie
najlepsze!")

W-F. (Wolę pominąć to milczeniem,
Powiem tylko, że po obejrzeniu
"Parku Jurajskiego" wyobrażałem sobie,
jak na salę gimnastyczną wkracza
tyranozaur i...)

Inna przerwa... (Kto wie?, może
wcześniejsza? O minuty, tygodnie,
lata... Wczoraj leciał kolejny
odcinek "Z archiwum X" i teraz trzeba
go omówić. Czuję zapach czyiś
papierosków. Ja nie palę (jeszcze nie;
pierwszą paczkę kupię na studiach)
I kto to jest ten Jaś Fasola?
"Oglądałeś wczoraj 'Allo 'Allo?"
"Dziń dybry!"... Intuicyjnie czuję, że
lepiej nie wspominać o tym, że
w piątkowe wieczory oglądam
japońską wersję "Doliny Muminków"...

No i muszę po południu pójść do
kina, bo kumpel tak sugestywnie
opisał mi kosmitów w "Dniu
Niepodległości", że teraz muszę to
zobaczyć!
Może po drodze, w wypożyczalni VHS
znów wezmę "Park Jurajski", po raz
kolejny, bo wizje z udziałem
nauczycieli i nielubianych rówieśników
zaczynają blednąć.

Do kina zawsze chodzę sam! Nie mogę
pozwolić, by ktokolwiek zakłócał mi
odbiór!
Gdy miałem 10 lat, przyszedłem na film
i okazało się, że jako jedyny.
Rozpłakałem się, bo właściciel kina
nie chciał mi tego włączyć, ale
szczęśliwie przyszła zakochana parka
i projektor ruszył. Cała sala kinowa
tylko dla mnie. Aha, tamta parka
siedziała z tyłu. Ciekawe, co robili?)

Godzina wychowawcza... (Włączają
film o wychowaniu seksualnym, mam
może ze 14 lat. W dokumencie
słychać "I wanna hold your hand"
Beatlesów, a narratorem
jest Whoopie Goldberg.
Grała w "Star Trek - Następne Pokolenie",
"Uwierz w ducha", "Kolor purpury",
"Zakonnica w przebraniu"... Dobranoc!

P.S. Z rozrzewnieniem wspominam
czasy, gdy moi rodzice zostali
wezwani do szkoły - przepraszam!
- do budy, bo w swoim zeszycie
od religii narysowałem nagrobek
z nazwiskiem swojego kumpla, a
on coś podobnego narysował w swoim
zeszycie, tylko że z moim nazwiskiem...
No co? Taka faza rozwojowa!
Było w okolicy 1-wszego listopada;
wyszła draka na całą budę...)

Technika, względnie angielski... (Za dużo
nie mogę powiedzieć, bo kolo od
anglika jest teraz kimś bardzo
ważnym. Tak na cały powiat ważnym...
I ta ceglana ściana za oknem - mur,
zupełnie jak w teledysku "Another
brick in the wall", Pink Floyd, które
już wówczas znałem, ale owo
arcydzieło docenię trochę później...)

Biologia... (Czy ktoś mógłby wytłumaczyć
tej małpie, że Neandertalczyk był
kuzynem człowieka współczesnego, a
nie jego przodkiem? Doprawdy, cały
czas czuję się karany złymi stopniami
za niewiedzę belfrów! Chyba wyślę
ją na wycieczkę do Parku Jurajskiego...)

Powrót do domu. Popołudnie... (Kilkukrotnie
jestem przy wyjściu świadkiem zabawnej
scenki: Jedna ze sprzątaczek czeka
na swojego synalka, który podbiega
do niej i pokazuje jej dzienniczek.
Kobieta to czyta i mówi do synalka:
"W domu się policzymy!" - i tak raz za razem!
Ciekawe, bo wiele, wiele lat później,
ten dzieciak wybuduje sobie hacjendę
ze żwirowanym podjazdem i bramą
na pilota, tak więc chyba opłaciło mu
się to rozliczanie? Nie żebym zazdrościł.
Taka obserwacja.

A tak w ogóle, to co to było? Ta cała
buda. I jutro znowu? Kiedy to się
skończy?

Wreszcie, w domu będę mógł zatopić
się w lekturze "Krótkiej historii czasu",
Stephena Hawkinaga i "Hiperprzestrzeni",
Michio Kaku. Nikt nie będzie mi
zawracał gitary jakimiś
durnotami!)

Post Scriptum... (Z perspektywy czasu
wspominam tamten okres z pewną
czułością i sentymentem. Było okropnie,
ale czasami było znośnie i rzadko, bo
rzadko - cudnie! Zwłaszcza w weekendy,
wakacje. Pamięć zaciera pewne
zdarzenia, wygładza. I byłbym
niesprawiedliwy, gdybym psioczył
na nauczycieli po całości. Było kilku
całkiem wartościowych, których
wspominam dobrze. Na przykład
polonistkę, która jako pierwsza
doceniła mój talent literacki i opublikowała
moje opowiadanko fantastyczno - naukowe
w szkolnej gazetce, o czym dowiedziałem
się po powrocie do budy, bo byłem
chory (wszak były to czasy bez
internetu i bez smartfonów).
Miałem wtedy chyba z 11, lub 12 lat.

Kino i filmy były dla nas wszystkim,
zwłaszcza wypożyczalnie kaset video,
które pozwalały uciec w świat marzeń, a
prawdziwe narkotyki, dzięki temu,
były dla nas - przynajmniej dla mnie
czymś zupełnie abstrakcyjnym.

Byliśmy pierwszym pokoleniem
wychowanym przy telewizji, ale
też ostatnim, które używało taśm, kaset,
adapterów, tego wszystkiego, co
określa się teraz mianem sprzętu
analogowego. Chyba jako ostatni
umiałem robić zdjęcia zenitem i...
czytać książki.

A potem wszystko się zmieniło.
Pojawił się internet, telefony
komórkowe, facebook, netflix...
No i okazało się, że spędziłem
dzieciństwo i młodość
w odległej już epoce).
Napisz do autora

« poprzedni ( 393 / 555) następny »

Konik polny

dodany: 2022-09-15, 22:09:17
typ: inne
wyświetleń (65)
głosuj (3)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zyka 2022.09.17; 21:36:02
Ciekawym i z humorem. Oj takie były czasy. Pozdrawiam.

Boreas 2022.09.15; 23:08:17
jeśli ma się wspomnienia to w samotności czas się nie dłuży. Pozdrawiam z +

lucja.haluch 2022.09.15; 22:51:38
Fantastyczne wspomnienia z czasów szkolnych i jakby już innej epoki, chociaż to niedawno było... Plus+
Pozdrawiam z uśmiechem... dobrych snów...


Wiersze na topie:
1. ***[między nami pole minowe...] (30)
2. na znak (30)
3. jest dobrze (30)
4. liczenie słojów (30)
5. po sąsiedzku (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pawlikov_hoff (82)
więcej...