|
depresje poety
depresje poety |
pod głazem szerokim zacisznym
wykopywałem dżdżownice
zimne wilgotne
brałem je do rak
jak nikt inny
potrafiłem wyczuć
czego oczekujemy wzajemnie
że jednak coś nas łączy
coś złego okropnego
hałas
mieliśmy klucz
w szczególnym rozmiarze nas samych
bezwiednie bezpiecznie
otwieraliśmy to co ustąpiło
pozostawały niezbadane groty
nie było możliwości
nie było chętnych
w końcu ugrzązłem w szczelinach
przyjaznych bezpiecznych
tętniło życiem
pomiędzy tym co dawno odkryte
a tym co wiecznie niezapomniane |
|
tak mnie coś naszło ;) |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
kaja-maja |
2010.03.15; 22:11:22 |
ajjjjjjjjj...ale depresja susugestywna...i jakż prawdziwa:)...tak dżownice wychodzą z ciemności na powierzchnię dnia...wiosnż zwłaszcza można je spotkać na drodze...jeden zadepnie drugi kopnie...miłośc tak sama jest?...NIE! człowiek do człowieka napewno...w:)+ |
grazyna |
2010.03.15; 14:30:42 |
faktycznie dzisiaj coś smutnawo piszemy, za temat punkt oczywiście p. G. |
fiołek |
2010.03.15; 13:39:49 |
troche przybijajacy,ale zatrzymał moja uwage..+ |
|
|