Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (4)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Strefa wolna od nienawiści
- Polak patriota
Tylko bądź
- wiewióra
Moja wędrówka
- lucja.haluch
"smuteczek"
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 10 komentarzy.

DE PUTA MADRE

DE PUTA MADRE

Zygmunt Jan Prusiński


DE PUTA MADRE


Tak Ewa powiedziała -
nie wiem jak mam się zachować.

O świcie pójdę na wzgórze
za jednym lasem wybranym
stanę się na tej górze uwolniony
od złocistych występków.

Dzisiaj śpiewałem piosenkę
Glorii Gaynor "Never Can Say Goodbye"
nie znam wszystkich słów
pomagałem gwizdaniem -
i jakaś dobroć wstąpiła
wystarczy zaśpiewać o tym co bliskie
a przecież nie umiem kłamać.

- Czy słyszałaś mnie na tym wzgórzu ?

Witałem ciebie rozłożyście
jakbyś ptakiem przybyła...

Otwieram się miłością
jak rzeka poza brzegiem dozwolonym
szatański wymiar prowadzi mnie przez mosty
ustalam dzień zaślubin z przyrodą
bym nigdy nie był już sam -
tu na ostatnim przystanku
rodzi się mgła co kilka minut.

Stworzony do wielkich czynów
schodzę ze wzgórza dotknięty niebem.


6.3.2015 - Ustka
Piątek 23:29

Wiersz z książki "Jedenaście imion sióstr"...


http://photos.nasza-klasa.pl/54828617/663/other/std/ba787c87a6.jpeg


Dla Ewuni Gloria Gaynor - Never can say goodbye https://www.youtube.com/watch?v=CCSvNZWpXaM
Napisz do autora

« poprzedni ( 388 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2015-03-07, 00:05:11
typ: życie
wyświetleń (615)
głosuj (73)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2015.03.07; 22:37:44
DLACZEGO !?

http://alexjones.pl/…/49713-dlaczego-syjonisci-rzadza-polska

zygpru1948 2015.03.07; 22:02:52
No i jak tam SZCZYNUKOWICZ Panie Zdzisławie Mac ?

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=791232154303878&set=a.108118905948543.15093.100002513019734&type=1

zygpru1948 2015.03.07; 07:56:42
Karol Zieliński - Kraków


KRYTYK I POETA


Otóż, poeta Zygmunt Jan Prusiński wcale nie liczy na jakąś miłość, że gdy będzie używał słowa "miłość" to kobieta chętniej itp. Poecie, to pisanie się nadzwyczaj udało. Tyle szczerego, nie wymyślonego, bezpretensjonalnego, powtarzanego od początku świata... banału ! A tymczasem jest to tak świeże i prawdziwe, że tu wcale nie chodzi o jakieś tam zakichane miłości... Ludzie miłości... jakie znamy na co dzień, jakie żeśmy w swym życiu przeżyli, to zdaje się betka... przy smutku, z niemożności osiągnięcia prawdziwej miłości... w świadomości, a raczej w podświadomości Prusińskiego, że miłość to coś horrendalnie absurdalnego. I poeta to wie... i cierpi... jakby cierpienie było sednem miłości.

Poeta Prusiński, jako filozof miłości, wszystko to wie i te erotyki nie są skierowane do ziemskiej kochanki ! Jeśli już to do takiej, która nie istnieje albo już umarła, albo lepiej by było, żeby się nie narodziła, lub przed narodzeniem umarła ! Bo któraż to z kobiet potrafi pieścić otwarte serce w wazonie, pana Zygmunta. Ja na nic takiego bym się nie zdobył. U mnie sytuacja metafizyczna przebiega inaczej !

Tymczasem Prusiński, nie ! On przeżywa inaczej, „głęboko” po młodopolsku i pisze jak Edward Stachura: "struny gitary leniwe jak nigdy"! - Co za piekło ! (Z tym, że u Stachury nie było kobiety !) Co za boleści i cierpienia. I dalej pisze: "Jednak wiemy oboje, że nasz nurt miłości przetrwa". Otóż nie przetrwa ! Poeta wie o tym, że nie przetrwa.

W każdym wierszu miłość się rodzi i umiera - od nowa ! Prusiński to wie i to samo czuł gdy tytułował wiersze: dla Mar, dla Wieśki, Józki, Maryśki. Wszystkie traktując jak markizy ! Jak anioły. Jak matki boskie ! Z najwyższym szacunkiem i wiedział, że mimo to nic nie przetrwa ! Każdy wiersz kończy się w goryczach smutku ! On ma w żołądku samą "żołądkową gorzką"! Po ile ona, poeto ?

To bardzo piękne i smutne wiersze ! I żadne rewelacje ! Żadne takie fajerwerki zadziwiających pomysłów, żeby aż zatkało ! Tu nic nie "zatyka", bo tak jak u samego Pana Boga, "wszystko jest spieprzone”! (Przychodzi mi na myśl "Ostatnie tango w Paryżu”). Bo przecież po wszystkich zaglądaniach w serce Prusińskiego w kryształowym wazonie, poeta powinien kochance ulżyć i spędzeniu z jej krwiobiegu w miednicy małej nadmiar napięcia nerwowego z podniecenia (z długotrwałego przekrwienia) od słów: „kocham, całuję pieprzyki między twymi nogami” etc. Od tego kobiecie staje łechtaczka i swędzi !

A tu nasz poeta zamiast doprowadzić ją do orgazmu i uwolnienia od napięcia (biedna kobieta !), "zbliża się do granicy jej kolorów"! Niech go licho !

Jednakże, mimo tego, nasz poeta, nie daje żadnej nadziei, w żadnej aluzji, że jednak zrobi coś fizycznie ! Tu nie o fizyczne chodzi ! Tu chodzi o "usunięcie zwątpienia" z ciała Prusińskiego: "gdy ona wbije się w niego, w jego ciało, ostrzem promienia, jak motyl".

I tu również nie chodzi o niezdrowe konotacje pod XIX -wiecznej poezji epatującej fizycznymi obrazami seksu... tu chodzi o nadanie sensualnego wyrazu ludzkiemu życiu.

A tego w poezji Prusińskiego brak.
Poeta jeszcze nie poznał fizycznie (nawet w pociągu), a już (do czego ma zresztą - licencja poetica - prawo) akcja poetycka utyka w miejscu, gdzie zwątpienie nie pozwala na dotyk, pocałunek, podniecenie, bo inaczej, po jakiego diabła poeta miałby się zbliżać "do zrozumienia jej kolorów"? Ja to doskonale rozumiem (dlaczego) i mogę na ten temat napisać pięćset stron analizy, ale czy to jest potrzebne (taka gadanina !) zwykłemu zjadaczowi chleba ? Pomijając pytanie, czy w ogóle poezja Zygmunta Jana Prusińskiego jest potrzebna zjadaczom polędwicy ?

Czytuję różne wiersze, ale dopiero u Prusińskiego trafiłem na ciekawy, współczesny melanż, mianowicie najpierw są słodziutkie porównańka i głupiutkie (czasem) apostrofy, ale po ich złożeniu do kupy, okazuje się, że oglądamy światy przerażające w najczystszej postaci... głupoty, piękna, łatwizny umysłowej i wyświechtanych porównań... za którymi stoi zbrodnia, zdrada, skrobanka, łapówka, oszustwo... i pragnienie zwykłej miłości i ludzkiej bliskości, które jest nieosiągalne i absurdalne w świecie niedorzecznym.

Nawet sam Pan Bóg, mówi Zygmuntowi Prusińskiemu: Przecież wiesz, że twoje żądanie bezinteresownej, czystej, duchowej miłości jest niemożliwe (i niemoralne), ale pisz i łudź się, wpadaj w sen, śnij o kochance o wyższym stanie ducha.

Najpierw seks, później poezja ! (Jan Kochanowski by się z tym zgodził). Nie odwrotnie, bo nie rozładowane napięcie stworzy dewiację i dysonans ! Tak samo jest w Teodycei u samego Boga. Zgodzi się z tym prof. Kazimierz Jaworski ! (Dobrze by było, żeby się poeta na te psychoanalityki do mnie odezwał ! W kontekście Jaworskiego również).

Tak czy inaczej (w tej chwili czuję się jakbym brał udział w jakiejś salonowej scenie w "Próchnie" Wacława Berenta) - istnieje naprawdę (co nie jest istotne !), to powinna się czuć zaszczycona, że trafiła na takiego mężczyznę, jak Prusiński (niewidzące, wodniste oczy medium ! Somnambulika !), który umieszcza jej nazwisko w swoich fantazmatach (ale nie tylko w "swoich" bo to są również nasze fantazmaty) ! - wyjaśnię przy okazji !

No, poeto. Jeśli miałbym poszukiwać porównań, a spędziłem wiele lat w bibliotekach i na lekturach naszych (i nie tylko) wielkich poetach, to bym teraz porównał Zygmunta Prusińskiego z Zygmuntem Krasińskim. I idę o zakład, że moje uczone koleżanki profesorki od romantyków, musiałyby ulec powadze argumentów, właściwych tej dziedzinie wiedzy... (Nie zdradzam tu tajemnicy, że w nauce liczy się miła powierzchowność zapewniająca poparcie przy głosowaniach na radach naukowych wydziałów. Facet, który przeleci większość koleżanek ma większe szanse na ustalenie co jest bardziej naukowe a co nie, bo oddane jego urokowi byłe kochanki go poprą).

Myślę tu o bardzo specyficznym i zamkniętym kręgu specjalistów od Juliusza Słowackiego i Krasińskiego. Bo co innego jest go wydać w stu tysiącach egzemplarzy, ale nic sensownego nie móc poza tym o nim powiedzieć Polakom i "Polsce", np. o figurze „Okopów Trójcy Świętej” lub o ślepocie Orcia.

Specjalnie używam mocnych słów, bo tylko one pozostają jako świadectwo, że kiedyś istniał świat naturalny, w którym jednakże poeta Prusiński usiłował szukać duchowej racjonalizacji.

Niech się teraz "przebudzi" (po raz wtóry i wtóry - jak we śnie w dramacie scenicznym, Calderona de la Barca "Życie snem") i próbuje opisać miłość kobiety, która urodziła się z probówki...

zygpru1948 2015.03.07; 06:37:43
GLORIA GAYNOR LYRICS "Never Can Say Goodbye"

I never can say goodbye
No, no, no, I
I never can say goodbye

Every time I think I've had enough
And start heading for the door
There's a very strange vibration
Piercing me right to the core

It says, "Turn around, you fool
You know you love him more and more"
Tell me why is it so?
Don't wanna let you go!

Hey, I never can say goodbye boy, ooh baby
I never can say goodbye, no, no, no, hey

I never can say goodbye
Oh, no, I
I never can say goodbye

I keep thinking that our problems
Soon are all gonna work out
But there's that same unhappy feeling
And there's that anguish, there's that doubt

It's that same old dizzy hang-up
I can't do with you or without
Tell me why is it so?
I don't wanna let you go!

Hey, I never can say goodbye boy, ooh baby
I never can say goodbye, no, no, no, oo

Hey, I never can say goodbye boy, ooh baby
I never can say goodbye, no no no, no no no

Hey, I never can say goodbye boy, no, no, no, baby
Hey, I never can say goodbye, no, no, no
Please don't make me say good-bye

Hey, I never can say goodbye

zygpru1948 2015.03.07; 06:18:34
Autor i jego ukochana córka Amelia...

http://photos.nasza-klasa.pl/22077582/517/other/std/3bc1fc4ce2.jpeg


Wiersze na topie:
1. ten czas (31)
2. aż tyle (31)
3. Do klasyków (30)
4. Fatum (30)
5. Nierozłączni (30)

Autorzy na topie:
1. darek407 (1621)
2. wieslawdrop (240)
3. Gregorsko (188)
4. BlindNiemy (118)
5. amnezja (104)
więcej...