|
Komentarze otrzymane - zygpru1948
zygpru1948
|
2018.12.07; 03:16:18 |
Komentowany wiersz:
Ty chcesz mnie zabić tymi obrazami
|
W KRAINIE CIENI - Część IV
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
PIÓRO MOJE PISZE O TOBIE
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/916167,w-krainie-cieni-czesc-iv |
zygpru1948
|
2018.12.07; 03:07:57 |
Komentowany wiersz:
Ty chcesz mnie zabić tymi obrazami
|
Karol Zieliński
Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć (przez ten wiersz) że potępiam kogokolwiek, kobietę czy mężczyznę. Wszyscy jesteśmy jednakowo biedni, wzajemnie pokrzywdzeni, niezrozumiali i godni współczucia.
Niestety, miewam takie dni, że siadam do kartki papieru z pustą głową i zaczyna się wypluwać z głowy samoczynnie jakaś pretensja, jakieś żale, jakieś złości, których nie czuję osobiście, tylko ktoś mi dyktuje na zimno, gotowe zrymowane już przeważnie wersy. I chwała bogu, mówię sobie, że się to myśli po raz pierwszy, że się nie powtarza, że nie jest monotematyczny. Być może, że są to reminiscencje i wspomnienia z rożnych wesel, na których pan młody uciekał do nowozaślubionej żony do starej kochanki, albo odwrotnie, złapano na weselu nowozaślubiną żonę z poznanym w kościele nowym apsztyfikantem. Ja sam musiałem kiedyś na weselu odpędzać faceta który koniecznie chciał odbyć stosunek z moją żoną, tak mu się spodobała. No jednym słowem, każdy z nas materiału ma dosyć, żeby splunąć na polskie wesela, na śluby, na załgane małżeństwa, często zawierane z konieczności, dla pieniędzy etc.
A przecież każdy z nas, chciałby się żenić jak książę z dobrej bajki, godnie, uczciwie i radośnie. Ja należę do typu mężczyzn, że gdym sobie pocałował dziewczynę, to już się oświadczałem i chciałem się żenić. Chyba po katolicku i staropolsku. Ale nie na dzisiejsze czasy!
Ja wzdychałem, całowałem nieśmiało, pisałem wiersze, a inny... spermił obiekt mej miłości (to z jakiegoś wiersza francuskiego impresjonisty)... |
zygpru1948
|
2018.12.06; 10:04:27 |
Komentowany wiersz:
W tunelu ukryjemy pożądanie
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46501531_2299164553489419_995394825882697728_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=57ba47bfcc0b95d33b5a7721d21e0e8b&oe=5CB06A95 |
DARK VEGA
|
2018.12.06; 09:48:26 |
Komentowany wiersz:
W tunelu ukryjemy pożądanie
|
Zygmunt przecież Cię tu nikt nie szanuje i nie czyta Twoich wypocin
Zacisze rządzi się innymi prawami to enklawa dla grafomanów nie dla Ciebie ten portal
Co Ty na to.? |
zygpru1948
|
2018.12.06; 09:35:47 |
Komentowany wiersz:
W tunelu ukryjemy pożądanie
|
W KRAINIE CIENI - Część IV
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
PIÓRO MOJE PISZE O TOBIE
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/916167,w-krainie-cieni-czesc-iv |
zygpru1948
|
2018.12.06; 09:30:24 |
Komentowany wiersz:
W tunelu ukryjemy pożądanie
|
5 grudnia 2014 · Ustka ·
Zygmunt Jan Prusiński
PRAWDA O RODZIE KOMOROWSKICH...
LIST od Jagody Grys
Jagoda Grys
Warszawa
Dostałam to od znajomego:
Na swojej stronie internetowej Bronisław Komorowski pisze brednie o swoich hrabiowskich korzeniach, sięgających czasów króla Ćwieczka. Ale może i jest w tych bredniach szczypta prawdy: Ten rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach pozaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim - prawdziwy dziadek Bronisława Komorowskiego, miał wytatuowany na grzbiecie znak przypominający polski herb szlachecki Korczak.
Jak wiadomo, herbu tego był Franciszek Ksawery Branicki, symbol zdrady narodowej i pychy magnackiej, pogromca konfederacji barskiej, współtwórca konfederacji targowickiej, którego w czasie insurekcji kościuszkowskiej Sąd Najwyższy Kryminalny skazał na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów. Udało mu się zbiec do Rosji i tam w roku 1781 poślubił Aleksandrę von Engelhardt, nieślubną córkę carycy Rosji Katarzyny II, która podobno była garbata. Nic więc dziwnego, że przebywając w Białej Cerkwi, nadanej mu za zasługi w zwalczaniu patriotów polskich, zgwałcił tam piękną córkę miejscowego popa i miał z nią syna, niejakiego Osipa Szczynukowicza.
Branicki oczywiście nie uznał swego dziecka, lecz zapobiegliwa matka wytatuowała synowi na plecach herb Korczak, żeby nie
zaginęła pamięć o jego magnackim pochodzeniu. Dalsze losy Szczynukowicza są nieznane, aż do momentu pojawienia się prawdziwego dziadka Bronisława Komorowskiego, rezuna oddelegowanego przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach pozaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim.
Skąd wiadomo o tym tatuażu na plecach? Otóż w czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy dziadek Komorowskiego był już czekistą w armii Tuchaczewskiego, po sromotnym laniu w bitwie pod Niemnem w 1920 r. dostał się do polskiej niewoli i zachowała się jego kartoteka jeńca wojennego. W październiku 1920 dziadkowi Komorowskiego udało się zbiec z niewoli i osiadł w Kowaliszkach na Litwie, podając się za Juliusza hrabiego Komorowskiego h. Korczak, bo znajdował się tam zrujnowany dwór znanego rodu Komorowskich h. Korczak, nie mającego żadnych powiązań ze zdradzieckim rodem Branickich.
Tam w roku 1925 narodził się Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława Marii. Po wyparciu Niemców z Litwy przez Armię Czerwoną pod koniec roku 1944 Zygmunt Leon Komorowski wstępuje na ochotnika do Ludowego Wojska Polskiego, służy w 12 Kołobrzeskim Pułku Piechoty i błyskawicznie awansuje na stopień oficerski. Ciekawą informację podaje nasz bredniopis Bronek na temat swojego ojca na swojej stronie, pisze:
"Zygmunt Komorowski, mój ojciec (1925 - 1992), za czasów tzw. pierwszej okupacji sowieckiej i za okupacji niemieckiej działał w konspiracji (ps. "Kor"), a od jesieni 1943 roku był w AK. Pod koniec wojny ojciec przebijał się do Polski razem z Łupaszką. Złapali go bolszewicy z bronią w ręku, ale nie rozstrzelali jak stu innych, tylko wsadzili do więzienia. Za złoty pierścionek babuni strażnik wyprowadził go z celi, z której więźniowie trafiali "pod stienku" do takiej, w której siedzieli rekruci do armii Berlinga."
Bronek łga jak najęty, bo chce umniejszyć fakt, że jego ojciec był oficerem LWP, jakby to było czymś wstydliwym. A z tym Łupaszką to już całkiem przegiął pałę, niech Bronek poda szczegóły tego "przebijania się" i niech wytłumaczy ten cud nad cudami, że oto żołnierz AK z oddziału Łupaszki, śmiertelnego wroga Sowietów i polskich zdrajców, złapany przez bolszewików z bronią w ręku, w ciągu paru miesięcy zostaje oficerem LWP. Jeżeli fakty podane przez Bronka, że jego ojciec był w oddziale Łupaszki są prawdziwe, to jedynym wytłumaczeniem tego cudu jest to, że Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Komorowskiego Bronisława, był sowieckim agentem.
Tak więc jak i dziad Komorowskiego był zdrajcą, jak i ojciec, tak i wnuk poszedł w ich ślady. I wszystko wskazuje na to, że choć może mieć rację na temat swoich magnackich korzeni, to płynie w jego żyłach krew nie hrabiego Komorowskiego lecz Franciszka Ksawerego Branickiego, symbolu zdrady narodowej i pychy magnackiej, pogromcy konfederacji barskiej, współtwórcy konfederacji targowickiej, którego w czasie insurekcji kościuszkowskiej Sąd Najwyższy Kryminalny skazał na karę śmierci przez powieszenie.
_____***_____
Zygmunt Jan Prusiński
WIEKUISTA PLAMA W SZKLANCE
Bronkowi Komorowskiemu
Ot czort ten cały w jaju Bronek,
wylazł stamtąd i kłamie jakby grał na trąbie.
A tu trzeba świnie paś a nie w magnata się bawić.
Uwaga! Bronek idzie... Czy prawdziwy?
Chyba prawdziwy... A zresztą, kto to odgadnie -
może sklonowany? Może podrobiony? Może...
- Bolesławów Bierutów też było dwóch! -
Który był prawdziwy tego nikt nie wie...
24.06.2010 - Ustka
Czwartek 1:28 |
zygpru1948
|
2018.12.05; 12:14:58 |
Komentowany wiersz:
Te ręce, te usta – to ciało...
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46515987_2299200743485800_5098024960857735168_n.jpg?_nc_cat=100&_nc_eui2=AeGm9OnkwQTi0o9Kx5IyP-slO4JPW34aD4SyNVVzS-dCNaNh4t_TGCB4h2fYeJi88texqFiKpHXormiRQoagTMAQr90RxWhPzQWThXnLzIthjg&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=600c1a5dcece5a77aae8abb344c3ec1f&oe=5CA54C32 |
zygpru1948
|
2018.12.05; 02:03:15 |
Komentowany wiersz:
Te ręce, te usta – to ciało...
|
z Archiwum...
MÓJ KOT "CZAREK" ZAGINĄŁ !
Mój kot "Czarek" wczoraj zaginął!
Od 4 grudnia 2007 roku mieliśmy go do 18 czerwca 2008 roku.
"Wychowaliśmy" go od małego... Był jak członek rodziny.
Historia jego imienia jest na tyle ciekawa, że sąsiadka - dziwna to zresztą sąsiadka, po zabiciu przez auto jej starego psa, wzięła ze Schroniska młodego pieska - i żeby było ciekawie, to swojego psa nazwała także... "Czarek"!
Kot "Czarek" i pies "Czarek"!!! Mieszkali przez ścianę...
Ona do swojego psa: "Czarek! Czarek"!
I ja do swojego kota: Czarek! Czarek!
- Czy to nie "dom wariatów"!!!
Gdybym nazwał swojego kota na przykład: "Zawisza Czarny", to i ona by nazwała swojego psa tak samo... Co za kobieta?
Mój kot "Czarek" był przyzwyczajony nie do "kici-kici", a do prostego gwizdka. Gwizdałem na niego, a on już był przy mnie. Był bardzo uczulony na mój melodyjny gwizdek...
Jeśli ktoś mi tego kota skradł, to zapewniam w tym miejscu, iż mu wytoczę proces!
Pozdrawiam Czytelników z Wesołego Miasteczka -
Zygmunt Jan Prusiński
Czwartek. 19 czerwca 2008, 07:56 |
zygpru1948
|
2018.12.05; 01:46:44 |
Komentowany wiersz:
Te ręce, te usta – to ciało...
|
W KRAINIE CIENI - Część IV
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
PIÓRO MOJE PISZE O TOBIE
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/916167,w-krainie-cieni-czesc-iv |
zygpru1948
|
2018.12.05; 01:45:45 |
Komentowany wiersz:
Te ręce, te usta – to ciało...
|
I ten tekst był przez cenzurę ukryty...
Komentarz z lubczasopisma: Ale Literatura
@Zygmunt Jan Prusiński
Napisałem do Pana przed chwilą komentarz, ale zostałem usunięty. Ten komentarz opublikowałem w swoim blogu na Onecie. Jest zaadresowany (bo wklejony) do Pana imiennie. Jest to moja najszersza odpowiedź, argumentacja i naświetlenie (niewyczerpujące) na temat migracji znaczeń uznawanych wulgarnych po wyrazach używanych przez różne grupy społeczne etc. (temat szeroki ale ważny, bo za pomocą ostracyzmów można mózg ludzki wypłukać z istotnych dorosłych treści, zamieniając ludzi w duże dzieci. "Artykulik" wisi na blogi: ferdydziurke - Onet, blog.pl. On jest dla Pana! (dla rozwoju).
PS. tak ujętej tematyki "przezroczystości znaczenia" znaku językowego, w postaci dychotomii na heterologiczne-autpologiczne, w językoznawczej literaturze przedmiotu nigdzie nie spotkałem.
SKRENT 15.07.2012 - 12:39
__________________Dzień dobry Mistrzu!
Czy to co Pan napisał powyżej komunistyczna cenzura PRL by ten tekst ucięła?
Ja tu nic nie widzę zdrożnego.
Powinien Pan występować w masce, i zmienić nazwisko. Ja już od kilku lat przymierzam się do okupacyjnych nazwisk, bo słowiańskie nie są dziś modne...
Jaka powaga przy takim nazwisku na przykład:
Zygmunt Jan Prusenbaum !
Serdecznie pozdrawiam i zaraz tam wejdę na podany adres.
Dziękuję za pamięć - Zygmunt |
zygpru1948
|
2018.12.04; 14:16:14 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
W KRAINIE CIENI - Część IV
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
PIÓRO MOJE PISZE O TOBIE
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/916167,w-krainie-cieni-czesc-iv |
zygpru1948
|
2018.12.04; 03:15:10 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
Florczyk Barbara
Wydaje nam się, że obecnie żyjący pisarze, tzw. aktorzy, inni artyści z Bożej Łaski, to w przeważającej części dno moralne. To ludzie, którzy swoją wątpliwą twórczością wyniszczają nam Ojczyznę, gotowi ją sprzedać, oddać za darmo tym, którzy brutalnie mordowali, palili miasta, pastwili się nad polską ziemią. Wzdychamy do przeszłości !?
Konstanty Ildefons Gałczyński
"Umarł Stalin"
Do pół zwieszona flaga
flagę wiatr przedwiosenny targa
To nie wiatr, to szloch na wszystkich kontynentach i archipelagach.
Umarł Stalin.
Jakby nagły grad zboża pogiął
Jakby w biały dzień noc w okno.
Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią.
Umarł Stalin
Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko.
Taki ciężar zwalił się na ręce.
Płaczą ludzie zwyczajni jak ziarno piasku.
A ci go kochali najgoręcej.
Krzyczy Wołga. Szlocha Sekwana.
Woła Dunaj. Jęczą rzeki chińskie.
Broczy Wisła jak otwarta rana.
Lamentują potoki gruzińskie.
Krzyczy Aragwa: Stalin! Chmury całego globu
wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną.
O, poeci, rozpowiadajcie
w każdej wiosce, w każdej krainie
ból nasz wielki po wielkim Stalinie.
Umarł Przyjaciel.
Cień padł na ziemię od tej śmierci,
od oceanu do oceanu,
od Gibraltaru do Uralu.
Ale niech wróg nie liczy na cień i nieszczęście,
ale niech wróg nie myśli, że przez ten cień przejdzie.
Nie pożywi się wróg na naszym bólu i żalu. |
zygpru1948
|
2018.12.04; 03:11:42 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
Florczyk Barbara + Stefan Bury
Szokujące jest to, że wybitni, zdolni ludzie tamtej epoki tak się szmacili. Uczyliśmy się ich wierszy, czytaliśmy z zapałem książki, podziwialiśmy ich, a to szmaty są. Byłam zachwycona wierszem Szymborskiej o Ludwice Wawrzyńskiej, gdy na jakimś kursie wykładowca szczegółowo analizował ten właśnie utwór pod każdy względem jako mistrzostwo poetyckie.
Uczyłam swoje dzieci wiersza Miłosza: "Który skrzywdziłeś". Dziś już naprawdę nie wiem komu ufać. Mój ulubiony /z obcych/ Hemingway też okazał się faryzeuszem. Dziwimy się zatem zwykłym ludziom nie bardzo zasadnie. Opowiadała mi kiedyś kobieta, że jej ojciec, wykształcony, Polak, Leszczyński /nazwisko jakie polskie/ trzyma w tapczanie portret Stalina i każdego dnia tam sięga, by go ucałować. |
zygpru1948
|
2018.12.04; 02:48:58 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46520149_2299199233485951_9162371449573343232_n.jpg?_nc_cat=111&_nc_eui2=AeGxm4W6Whq2ZBmitdsy3JbzsrvZfyqDmGFo6sUvbDOumGesjWlxIOergo4lpo8gVM7y9MGJjkSpCGtj1xoYzf7hEdsEFjo113ZLcdR_7a8Lew&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=0c02d16dab378aba37c769834fe09222&oe=5C6F7E58 |
zygpru1948
|
2018.12.04; 02:32:52 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.12.04; 02:31:35 |
Komentowany wiersz:
Nie ukrywa swej kobiecości
|
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
27.06.2011 01:46
@to be..
Pani Hermenegilda powiedziała trafnie, że miłość jest tym, że jedno drugiego nie porzuca i przy nim trwa. Trwa nie czyniąc mu krzywdy. Ja od pierwszej miłości wiedziałem, że jest to litość. Ja okazuję litość tobie i oczekuję, że ty okażesz litość mi. Jeśli tego nie ma, to nie ma miłości.
Seks jest potrzebny jako nagroda i dodatkowe przyciąganie, lecz seks nie jest miłością. Zawsze przy zbliżeniu nadawałem komunikat, czy ci to sprawia przyjemność? Jeśli ci to sprawia przyjemność to mnie też. I to wszystko. To cała filozofia miłości. Sęk w tym, że jeśli chłopiec czy dziewczyna wychowywali się "normalnie", to mają szansę na nauczenie się odczuwania orgazmu - jeśli nie, to czeka ich nieszczęśliwe życie, bo bez orgazmu zbyt długo natury oszukiwać się nie da. Nie da się oszukiwać natury i partnera. A kiedy seks nie cieszy, wtedy litość staje się nie na miejscu, miłosierdzie staje się oszustwem. Bo jest tak, że kochankowie poza sobą (i swoim życiem) nie mają czego ofiarować na tzw. "ołtarzu miłości", ale to musi być zdrowe. Kochankowie muszą, lub co najmniej powinni być zdrowi i sprawni do orgazmu, żeby mówić o wzajemnym ofiarowaniu. Ponieważ tylko w ten sposób przez siebie ofiarowuje się drugiemu cały świat. Nie godzi się ofiarowywać drugiemu swojego kalectwa. Kalectwo nie jest darem. Można się nad kimś ulitować i ofiarować mu miłość, z litości dla jego kalectwa, ale nie jest to uczciwe. Ponieważ miłość, ponieważ litość miłości trwania przy kimś w związku jest zarezerwowana dla ludzi zdrowych. Tylko zdrowie można ofiarować i zdrowie przyjąć, jak równy z równym. Życie jest ciężką walką o byt i nikt dla nikogo nie ma prawa być ciężarem. Nikomu nie wolno robić propozycji ze swego ciężaru.
W miłosnym i zarazem litościwym trwania przy sobie na dobre i złe liczy się solidarność, a do solidarności trzeba być zupełnie sprawnym. Jest to niestety model faszystowski, ale taką miłość obserwujemy na codzień. Ci co są w miłości szczęśliwi i którym idzie w życiu i miłości jak po maśle, mają miłość, bo mają pieniądze, mają zaopatrzony byt materialny, bo są sprawni w walce o byt, bo mają szczęście do pieniędzy itd. itp. To właśnie pieniądze dają szczęście w miłości i społeczeństwo nie może być podłe do tego stopnia, żeby tę prawdę zakłamywać. Owszem, zdarzają się przypadki, że kobieta i mężczyzna litując się wzajemnie nad sobą, również w nieszczęściu nie porzucają jeden drugiego, ale to są przypadki bardzo rzadkie. Nie muszę dodawać, że są to jedyne przypadki prawdziwej miłości. Reszta to kłamstwo.
Dla ludzi chorych jest wiele innych rodzajów ofiarowania, trwania, towarzyszenia, współczucia, litości itp. ale nie jest to miłość. W miłości obydwoje muszą być sprawni i zdrowi. Od biedy można sobie wyobrazić miłość (litość miłosną) dwojga kalek, choćby tylko takich, którzy nie mogą przeżywać orgazmu, albo i mogą (orgazmować) ale są zbyt słabi, krzywi, ułomni itd. Jednakże miłość dwojga chorych nie jest czymś zdrowym. Zdrową miłość mogą generować swym tylko zdrowi. Powiadam "generować" jak prądnica wytwarza prąd i oddaje go do sieci elektrycznej, tak kochankowie wytwarzając wartość etyczną oddają ją, wysyłają ją, do Natury. Przez ich miłość natura staje się lepsza. A taki "skrent", czyli ja może te wartości dostrzec (w naturze) oczami ducha i poddawać je analizie. Dzięki czemu unika totalnego znudzenia i rozczarowania psią naturą człowieka, które w przeciwnym razie mogłoby go doprowadzić (popchnąć) do samobójstwa.
Zygmunt Jan Prusiński Elementarz poezji miłosnej - Część IX
____________________________________ |
zygpru1948
|
2018.12.03; 05:39:58 |
Komentowany wiersz:
W duchu kochanka oczyść mnie...
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46518603_2299182773487597_8277792260305715200_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_eui2=AeG3pzqyqOY4TwgUNrJuAhi6c4t4lsGiAaRBtAS7Z0t3aPkvybfa7mjIGosr8XquIfeLWPhE2P9BPE2G2wZttDfqjqQLQ7Bo7AGd34bR3iqtMA&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=67eab118d46a0e73f6a54da838f706a4&oe=5C6B7E89 |
zygpru1948
|
2018.12.03; 05:29:35 |
Komentowany wiersz:
W duchu kochanka oczyść mnie...
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.12.03; 05:27:29 |
Komentowany wiersz:
W duchu kochanka oczyść mnie...
|
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
18.10.2011 01:02
@Celeste
No, blisko blisko. No, ciepło ciepło. Ale "żeby odkryć trzeba wpierw zakryć" - to zasada każdej ezoteryki. On, w kwiecie lotosu się ukrywa, jakby powiedziano na Wschodzie, a tyczy się to również naszych ezoteryk. "Pójdź tam gdzie jest pełno, a gdzie nikt nie bywa, wykąp się w strumieniu który wspak przepływa". Czy to rozumowanie jest Pani obce? "Przez moment widzisz jasne nieboskłony, a potem trawisz ciemności eony".
("Trawisz" można przetłumaczyć "wywołujesz" klisze w ciemni fotograficznej, przysposabiasz do uzyskania i odzyskania widoku utajonego w bromku srebra. Bowiem żadne nasze czynności choćby najgłupsze i najbardziej przypadkowe nie są bez sensu. Po prostu człowieka chyba dotyka przekleństwo, że im głupiej postępuje, tym daje to mądrzejsze rezultaty.
Niestety Johann Wolfgang von Goethe nie potrafił do końca w swoim Fauście wyeksplikować i przedstawić w poetyckich obrazach, syntezach itp. tego problemu i tej tezy w sposób wyczerpujący (a przynajmniej zadowalający). Jest to zarysowane u John'a Milton'a.
A już najbardziej niebezpiecznym (dla człowieka - nagiej małpy!), niebiańskim i boskim instrumentem danym człowiekowi jest "słowo". A przecież na tym blogu jest miliony słów. Proszę sobie wyobrazić, jaka to jest przejrzysta mapa, dla tego, kto potrafi czytać "drugie dno słowa". Wystarczy przeczytać list starający się ukryć prawdę, zagmatwać fakty etc. żeby dla człowieka umiejącego "czytać" intencje zaszyfrowane w słowach, prawda stała w tzw. "świetle dnia".
Porównując np. dwa listy, dwa dokumenty, np. dwa testamenty, potrafimy rozpoznać czy były pisane ręką tego samego człowieka czy dwóch ludzi. Nie po grafologii a po składni.
A Pani nie chce się zabawić! W imieniu pana Zygmunta (chyba nic nie będzie miał przeciwko temu), zapraszam do kółeczka.
- Panie Zygmuncie, zaproś Pan Damę do walczyka.
Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...
__________________________ |
zygpru1948
|
2018.12.02; 05:58:02 |
Komentowany wiersz:
Rozśpiewam cię w woni słoneczników
|
Bellona
Dla Wojtka
dawno nie ma już Belona
jego ciepłych słów na wietrze
nie ma kołysanek, sadów
górskich szlaków malowanych jego głosem
wciąż tęsknię
a on może
ptak poezji
szlakiem chmur przemierza niebo
nucąc wiatrem
pieśń łagodnych
na niebieskich stogach
_________________________
28 Grudnia 2009 r.
Już niedługo zaproszę na swoją stronę "PTAK POEZJI" !!! ...
~Zygmunt Jan Prusiński~
PTAK POEZJI... - blog Zygmunt Jan Prusiński - Salon24
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/232896,ptak-poezji
26 wrz 2010 - Poezja Zygmunta Jana Prusińskiego
Onegdaj byłem u psychiatry, jako autor kabaretu „Ksywa Szczerbaty" |
zygpru1948
|
2018.12.02; 05:54:16 |
Komentowany wiersz:
Rozśpiewam cię w woni słoneczników
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46507918_2299222660150275_5394561928313962496_n.jpg?_nc_cat=110&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=b79402c6a56b27c6fa1a9e437a33cf4d&oe=5C6D589B |
zygpru1948
|
2018.12.02; 05:43:17 |
Komentowany wiersz:
Rozśpiewam cię w woni słoneczników
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.12.02; 05:42:07 |
Komentowany wiersz:
Rozśpiewam cię w woni słoneczników
|
List do prof. Literatury Karola Zielińskiego z Krakowa
Akurat w Ustce pada deszcz, to znaczy po burzliwej ulewie, turyści i lokalni trębacze pouciekali do prywatnych lub komunalnych bunkrów.
Pisze Pan:
"Powiem Panu, to jest dobre. I ten ostatni wiersz - dobry - i odzywka pani Caneli, która dosypała odrobinę pieprzu. Jakoś wszystko stało się bardziej pełne życia i smaczne".
Ale nie zauważył Pan czegoś najważniejszego! A taki niby Pan sprytny. No proszę się przyjrzeć, kto na tym krzesełku siedzi? Nie inna, bo innej nie ma a sama artystka poetka Mar Canela! Popatrz Pan tak powolutku na jej uda i poniżej, a ta rączka, ten nadgarstek, ten łokieć - to cała Mar jak Boga kocham! To ona Panie Karolu! No mogę się założyć o 200,00 złotych. Patrz Pan jak jej udo drży, widzi Pan. Widzi Pan gdzie ma drugą nogę? Po co tak szeroko zasiadła na tym krześle? Dlatego uważam że wiersze o krzesłach są najlepsze, obojętnie kto pisze, to krzesła w wierszach żyją.
I ja Panie Karolu rozpędziłem się, bo mnie sprowokowała Mar, i zamachnąłem się piórem i szybciutko zamazałem wiersz pt. "Magiczne krzesła" - a w nim to:
Każda z nich ma krzesło
siadają jak orkiestra
wiolonczelistek
i grają mi tęsknoty
w tych dźwiękach się goszczę!
W tych ciałach się goszczę
ostatni z błękitnych romantyków
zapomniany wędrowiec...
To że Mar mnie siłą rzeczy ściągała do parkietu, to ja się nie dałem, a przecież jaka to prowokacja zdziczałej kobiety:
krzesło
czarna sukienka
fragment nocy
krzesło
symbol
ziemi obiecanej
Wie Pan gdzie jest ta "ziemia obiecana"? Wie Pan czy mam głośno powiedzieć.
Panie Karolu, na Pana esej będzie kilka moich zapisków czy dopisków...
_____***_____
Mistrzu, Piekło się zbliża...
Panie Karolu, gdzie Pan jest?
Tylko to zostało po Panu:
"Treść ukryta. Możesz zmienić zakres widocznej treści. W tym celu przejdź do strony głównej i odblokuj filtr. Pomoc".
Jest Pan najbardziej niebezpiecznym agentem w polskiej Literaturze XXI wieku!
Pan wie z tysiącletniej tradycji jak pisarze pisali książki i nie byli pod takową cenzurą jak teraz my biedni poeci i pisarze!
W telewizji w polskich filmach nie tylko jest łajdactwo ale wulgaryzm jak terkoczący karabin maszynowy.
Ja Pana ostatnie dwa teksty dam na strony Facebooku i nie będzie Pan miał żadnych tego rodzaju kombinowactwa i przykrości. Język artystów musi być szanowanym dziełem! A cóż to za literat który pisze tylko dla dzieci?
Całe szczęście że mam Pana kopie ostatnich esejów.
Życzę zdrowia w tym Cyrku.
Pisze Pan:
"Zastanawia mnie często ten występujący u Pana fenomen "teraźniejszości", i myślę, że najpierw musi się Pan "jeszcze raz" solidnie zakochać, żeby potem móc "opłakiwać", jak Dante, to co już nie wróci. Co zaś do pańskiej intuicji, że nie cali umrzemy, bo pozostaniemy w byłych miłościach, to ma Pan rację, ale pod warunkiem, że była to "prawdziwa miłość". Ale "prawdziwa miłość" zależy chyba do przypadku i roztargnienia, bowiem im więcej uwagi, tym większa rezerwa i uczucie nieufności. Czasem patrzę na kobietę (samotną i wolną) z wyrazem że jest godna pożądania i miłości i że chciałbym ją bliżej poznać... Cóż z tego, kiedy ona tego nie rozumie i się boi. To dla niej kłopot (chociaż i dla mnie też - bo można to tak ustawić, że kłopotu nie będzie, bo nie chodzi wyłącznie o zwarcie ciał i ciupcianie). I wtedy mówię sobie, a do cholery z miłością, a do cholery z "poznaniem". I chyba to jest postawa dla mnie właściwa".
Panie Karolu, Pan dobrze wie bo jest Pan kilka lat w Stowarzyszeniu Biały Blues Poezji - choć nie członek zwykły czy nadzwyczainy, ale chodzi o kontynuacje tych zapisanych treści w komentarzach, to tak naprawdę ja nie chcę być zaczepiany przez kobietę - kobiety, bo one na dziś nic nie mają! - Co może mieć kobieta dla mężczyzny? To tak się utarło, aczkolwiek proszę wierzyć, kobieta nic nie ma!!!
Bardzo dobrze się Pan zachował, (a do cholery z tą miłością)!
Pozdrawiam - Zygmunt Jan Prusiński
Ustka. 12 Lipca 2012 r.
Czwartek 22:30 |
zygpru1948
|
2018.12.01; 23:48:34 |
Komentowany wiersz:
W objęciach księżyca
|
Bellona
Dla Wojtka
dawno nie ma już Belona
jego ciepłych słów na wietrze
nie ma kołysanek, sadów
górskich szlaków malowanych jego głosem
wciąż tęsknię
a on może
ptak poezji
szlakiem chmur przemierza niebo
nucąc wiatrem
pieśń łagodnych
na niebieskich stogach
_________________________
28 Grudnia 2009 r.
Już niedługo zaproszę na swoją stronę "PTAK POEZJI" !!! ...
~Zygmunt Jan Prusiński~
PTAK POEZJI... - blog Zygmunt Jan Prusiński - Salon24
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/232896,ptak-poezji
26 wrz 2010 - Poezja Zygmunta Jana Prusińskiego
Onegdaj byłem u psychiatry, jako autor kabaretu „Ksywa Szczerbaty" |
zygpru1948
|
2018.12.01; 02:15:36 |
Komentowany wiersz:
W objęciach księżyca
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46452278_2299159516823256_6958287107638951936_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_eui2=AeFRJmoj1_gvWIZ1Tiid6JolXBFo03qD0ZKlGhn3OxE7x-QeJ1SkXVaCogoLPD4ev1zdPObdZ56bra4W31-51wZ9gIcDLlx-1fAiMOxDl98lHQ&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=c054297431f37031ffd05c27e5966496&oe=5C647872 |
zygpru1948
|
2018.12.01; 02:07:41 |
Komentowany wiersz:
W objęciach księżyca
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.12.01; 02:06:14 |
Komentowany wiersz:
W objęciach księżyca
|
List do prof. Literatury Karola Zielińskiego z Krakowa...
Drogi Mistrzu, Zbawicielu Nieba i Ziemi...
Byłem stąd daleko ale bliżej Pana. Kieleczczyzna we mnie się obudziła: Radom - Szydłowiec - Skarżysko... Chlewiska i Budki.
Pan mi tu stroisz Dzień Narodzin i Dzień Wesela, czyżbyś mi nie wierzył Panie iż pragnę tego Poślubienia!? Jeśli nie ta no to która? Czy myśli Pan że ja w takowe uśmieszki zaglądam jak do studni pełen obaw że szczęście bywa po Śmierci?!
Póki piszę "Mojej Ewuni" - to znaczy że jej wierzę i to ona powinna być przez to szczęśliwa - może niematerialnie, ale ja piszę i opisuję kobietę zupełnie inną od niej samej. Ona ma przewagę nad tymi które mijam na co dzień. Ale ja jeszcze bardziej w niej znajduję tę głębię by udoskonalać to co jest "moje". Bo jeśli kiedyś (to moje wyschnie) to zostaną wiersze ale też jak liście wyschnięte. Zatem to niezależne jest ode mnie a od niej samej.
Panie Karolu, pisze Pan że gołodupiec poecina taki jak ja nie jest wart żadnej kobiety. I ma Pan rację. Bo co ja mogę dać kobiecie? Wiersze i spermę, i to wszystko. Ale ta kobieta miała milionera, i co on jej dał? Zdradę! Więc co jest lepsze, miliony i zdrady czy moralna czystość i na niższym poziomie egzystować w zwykłym prostym szczęściu dwojga ludzi.
Tak się składa że mam smutną rocznicę - bardzo osobistą, bo dzisiaj mija jak 18 lat temu (10 Lipca 1994 r.) wróciłem z emigracji politycznej z Wiednia, po blisko 13 lat spędzeniu tam zupełnie innego życia... Muszę z tej okazji napisać wiersz.
Panie Karolu, dlaczego ludzie ingerują czyjeś życie, na dodatek w dramatycznych kolorach? Ludzie więcej mają do powiedzenia od samych zainteresowanych sobą. Przeżywam takowy rozkwit wtrącania się - a przecież to decydują o tym dwie osoby: on i ona, to znaczy Zygmunt i Ewa.
Czy wolno w tym zdziczałym kraju być zakochanym? Nie wolno. To wręcz ustawowo zabronione. Polak musi być smutasem! Czy widzi Pan tam w Krakowie szczęśliwych ludzi zakochanych? Nie. Bo w Krakowie muszą być sami smutasy, nawijacze - teoretycy...
A ta miłość, powinienem napisać przez duże "M" jest autentyczna. Ba, jest naturalna, wszem dojrzała, inteligentna. A ludzie chcą nam przeszkodzić coś naprawdę wartościowego ale tylko w naszych obopólnych wymiarach.
A może nie wolno w tym kraju być szczęśliwym? Nie do Pana piję te treści - ja mam na żywo pewne osoby, które z zazdrości przeszkadzają. Po prosu one, te osoby mruczą a my co mamy zrobić i tak to dokonamy.
Pisze Pan o czasach dawnych - choć w seksie się nic nie zmieniło. Ba, tamtejszy seks był bardziej wolny aniżeli dzisiaj.
Piszesz Pan, cytuję: "Dlatego mówisz Pan: Jestem poetą, a masz Pan na myśli "Noli me tangere".
Przy czym Pan może dotykać, bo zrobi to ciałem materialnym, natomiast Pana ciało niematerialne (poetyckie, nie jest osiągalne do dotyku przez byle kogo. Podkreślając swoją poetyckość bytu, podkreśla Pan wyjątkowość i nieosiągalność".
Tycjan nieźle to wykombinował na obrazie tę Magdalenę i Jezusa. Czy nie myśli Pan że była nieziemsko podniecona iż każdy by się tej kobiety przestraszył? Na kolanach kobieta prosi o miłość, i zostaje odrzucona. Jezus wręcz jej mówi: "Nie zatrzymuj mnie"...
A moje ziemskie posłanie dla Ewy szykuję ja - nie kto inny, i chcemy dla siebie żyć zupełnie inaczej od innych śmiertelników, bo nas łączy moralność i odbiór czystości. - Czy jest w tym jakieś ryzyko? Nie ma...
Pozdrawiam - Zygmunt Jan Prusiński
Ustka. 10 Lipca 2012 r.
Wtorek 11:20 |
fenixferrum
|
2018.11.30; 22:13:41 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
a oto mój kamień
ciągle jeszcze jesteś we mnie
i tylko się boję
że może kiedyś
kamieniem
upadniesz
w milczenie mnie zmienisz
póki nie pęknę
skruszeję i rozsypię
swoje ziarna
do ostatniej chwili... |
zygpru1948
|
2018.11.30; 19:42:15 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
30 listopada 2013 o 12:01 · Ustka ·
Zbigniew Herbert i Zygmunt Jan Prusiński - wiersze...
_________________
Zbigniew Herbert
Kamyk
Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
równym samemu sobie
pilnujący swych granic
wypełniony dokładnie
kamiennym sensem
o zapachu, który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania
jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności
czuję ciężki wyrzut,
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło
- Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym
______________________
Zygmunt Jan Prusiński
MAŁY ZIELONY KAMYK
Jest w nim Polska - mały zielony kamyk
rośnie w moich oczach.
Przetaczam zaklęcia rosy i trawy,
straszę niechcąco insekta
w tajemnicy przenoszę strach.
Wędrowny kamyk podniosłem,
zasyczał życiem nie uskarżając się
na twardy lot upadku z ręki człowieka.
Słońce w różu chowa się za chmurą.
Gaśnie dzień popołudniowy,
a ja zastanawiam się nad losem
zielonego dzieła które trwa i trwa
przez wieki - więc kto jest ważniejszy?
8 lutego 2007 - Ustka |
zygpru1948
|
2018.11.30; 18:48:52 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
Karol Zieliński
Panie Zygmuncie, nie wiem co powiedzieć! Każde nowe dziesięciolecie w którym żyjemy to nowe, bardziej wyrafinowane od poprzedniego piekła piekło. Kto tego nie widzi, kto mu nie dorasta i nie współzawodniczy (z diabłem), ten nie jest prawdziwym poetą!
Niech Pan zauważy, że w prawdziwych przemianach świata obecności Boga nie ma. Nie ma przemian, w których krew niewinnych by się nie lała strumieniami! A Bóg udaje, że go nie ma i chowa się za złymi intencjami człowieka. A tymczasem, złe intencje człowieka to są złe intencje Boga, bo człowiek jest za głupi, żeby mieć złe intencje.
Ciekawy jestem, co by Pan po latach napisał publicznie o swojej dawnej partnerce, pięknej kobiecie Amon? Ja też miałem małżeństwo z piękną zjawiskowo kobietą i po latach sądzę, ze obcowałem z diabłem. Który jednakże nie zdołał mnie do reszty opanować. Rzucił się na esbeka i zatopił się w świecie władzy kłamstwa i pieniędzy.
A ja sądzę, że trzeba do tego podchodzić z dystansem, na zimno i ostrożnie. Wtedy diabeł ma utrudniony dostęp i można z nim prowadzić kontrolowane rozmowy!
Pozdro
30 Listopada 2018 |
zygpru1948
|
2018.11.30; 09:58:35 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46496071_2299157320156809_138463483560722432_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_eui2=AeFMByq2DyNHXnT83UXRGGEqBYIbxNfmGnlZ4bq1Xq8kPuXVHkQxkfpYBTrF6YRgujxnBQ7GJeJbDQfK10MJm0zqrF6CaBRPQDIFEIEWgtvEJA&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=fed12497895b9f6cdf81be113063aa81&oe=5CA5E3CB |
zygpru1948
|
2018.11.30; 09:52:53 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.11.30; 09:49:21 |
Komentowany wiersz:
Kobieta w niebieskiej sukience
|
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
8.05.2012 00:21
@Zygmunt Jan Prusiński
Panie Zygmuncie, w związku z Pana ostatnią wypowiedzią, to się Pan nie znalazł na wysokości poziomu, jakiego od Pana oczekuję. Ja nie piszę do Pana jako kolega lecz tak jak krytyk (czy jakiś tam filozof) do poety.
Piszę na temat istoty, powtarzam ISTOTY miłości, która każe Bogu, w myśl tej ISTOTY robić z ludźmi różne potworne rzeczy i łotrostwa (a my to nazywamy ekonomią Zbawienia, że przez miłość Bóg nas karze i wychowuje). Więc miłość ma również ciemną stronę, którą ludzie przeklinają. Już Panu pisałem, że gdy się zakochałem w dziewczynie dziesięć lat młodszej, to tak straciłem dla seksu z nią głowę, że dwupokojowe mieszkanie w bloku oddałem pierwszej żonie w akcie ekspiacji i niejako zadośćuczynienia, chociaż to ona przedtem ze mną zerwała i przyprawiła mi rogi. Ale tak się zakochałem w tej drugiej, że umeblowałem jej mieszkanie, kupiłem samochód i oddałbym jej cały świat. Żeby tylko móc z nią kopulować. A żeby ode mnie nie uciekła (tak kombinowałem jak lisek chytrusek) zrobiłem jej dziecko, które by cementowało nasze do siebie przywiązanie. Oczywiście i to nic nie pomogło, bo poszła na sermater z ubekiem, ale o tym mówię, że zakochany mężczyzna zrobi wszystko, jak ślepy baran idący na rzeź. Matka mi się tylko przyglądała i mówiła ostrzegawczo że głupio robię, ale młodość nie słucha starości.
Co też ludzie nie wyrabiają, gdy kochają naprawdę! Pańskie wiersze przy tym, to lipa i pikuś! Zakonnice w leprozoriach pocierają sobie pokaleczone ręce o świeże rany trędowatych, żeby się zarazić leprą, żeby cierpieć, umierać i bardziej kochać Jezusa. Kochankowie szukają okazji żeby zarazić swoje narządy płciowe grzybicą albo rzęsistkiem, który nieleczony swędzi jak cholera i dopiero wtedy podczas kopulacji daje „nieziemskie rozkosze”. Niektórzy kochankowie poszukują sposobów powiększenia członka w efekcie sztucznego priapizmu. Wygląda to tak, że kochanek przykłada sobie osę lub pszczołę do żołędzi członka, który po użądleniu robi się dwa, trzy razy większy i dawajże wkładać kochance do waginy, aż omdlewa z rozkoszy.
Czy stać by było Pana (poza pisaniem wierszy) na takie akty poświęcenia się dla miłości (dla kobiety i jej cipki? Bo cipka kobiety jest jej panią. To nieprawda co piszą psycholożki, że miłość jest rozumna, że idzie z mózgu, że panią cipki jest duchowość i umysł kobiety. Jest akurat odwrotnie! Umysłem kobiety rządzi cipa! )? Bo na razie Pańska miłość do pani Ewy to czcza gadanina, która nie przeszła próby ognia (starość – no, powiedzmy dojrzałość - starością a swoje centymetry trzeba włożyć!).
Co do homoseksualistów, którzy również potrafią się tak poświęcać dla kochanka, jak my dla kochanki, że się zarażają rzęsistkiem, grzybicą, jadem pszczelim, to twierdzę, że robią to w poszukiwaniu i afirmacji prawdziwej miłości. A są przecież inne, bardziej drastyczne formy potęgowania seksualnej rozkoszy. Bo nie ma miłości bez rozkoszy, tylko prostytucja dla pieniędzy i interes. W świetle tego, ja rozumiem, dlaczego moje małżeństwa padały jedno po drugim, gdy już spełniłem jakieś podstawowe żądania materiale. Po prostu panienki kochały przede mną kogoś innego, kto je odrzucił, kto im nie mógł sprawić mieszkań, mebli i samochodów, gdy ja to im wszystko już zapewniłem, robiły wszystko, żeby mnie sobie obrzydzić, bo byłem intelektualistą, bo nie wypiłem gorzały i nie strzeliłem w mordę, bo nie śmierdziało ode mnie z niemytego chuja mastką. Otóż byłbym dobry i podniecający, gdybym wypił często flaszkę, zaklął kurwa mać, gdybym śmierdział mastką… o wtedy byłbym męski.
Żeby kobieta mogła się zarazić tryprem, od ukochanego typa, po to, żeby ją swędziała dziura, tak jak jego swędzi napletek i wyła przez całą noc ze swędziawki, trąc zadkiem o prześcieradło, z waginą drapanej jego sękatym prąciem… to potrzebna, żeby go naprawdę kochała… ale kobiety nie kochają byle ciapciaków, tylko facetów z jajami. Widocznie ja takim facetem nie jestem i nie byłem. Jestem cacuś teoretyk. Gadu gadu, pisu pisu, jakieś tam naukowe głupotki długopisikiem po papierku. A pieniądze w dupie!
Pan sobie nie wyobraża, co za pijacka szmata była z tego ubeka, który mi uwiódł żonę (a potrafił „załatwić” dla niej u komuchów dziesięć razu więcej niż ja mogłem jej kupić), ale był kawał byka i bydlaka i owłosiony jak małpa. A ja cóż, owłosiony w miarę jak nasi ojcowie i dziadkowie, nie wychowani na świńskich i kurzych hormonach. Ot aby aby – kudła tu, kłak tam. Pożal się boże.
Wracając do meritum; mężczyzna nie kopuluje kobiety głową, tylko członkiem. Te głupkowate babiny, seksuolożki piszą, że seks zaczyna się w głowie. Nic podobnego. Jeśli seksu nie ma w pycie, to go nie ma wcale - (nie będę się rozpisywał na tematy oczywiste – podstawą jest dorodny zdrowy organizm samca i duża fujara. Natomiast umysł ma być w miarę prymitywny i dziki, żadnych poezji i filozofii. Dupczenie nie znosi poezji. Te baby, które Panu tak kadzą (Zygmusiu, Zygmunteczku…), żeś Pan taki poeta miłosny i trubadur, kłamią w żywe oczy.
Dasz Pan wiarę, że Zygmunt Krasiński nie zakuśkał sobie Delfiny ani razu, chociaż go podniecała swymi długimi (białymi – tak piszą pamiętnikarze) nogami, choć mu ukazywała bezwstydnie swoje rozpustne wyjebane krocze, a jakie miny omdlewające przy tym robiła, jak wywracała oczami w poetyckiej ekstazie, że i z niej niby taka subtelna poetesasa. Nic to nie pomogło na twardość poetyckiego kutasa, bo wprawdzie Zygmunt był gruźlikiem, a gruźlikom członek staje często; ale równie bardzo szybko opada; bo u zdechlaków na pierwszym miejscu jest śmierć i choroba a nie dręczenie kobiety kutasem. I co, tak go strasznie kochała, że umierał jak pies w samotności i gdyby nie litościwa żona, to by mu nie miał kto podąć kibla pod zadek.
W sumie, wydaje mi się, że idziesz Pan nieco złym tropem. ONA, ONE, czytając pańskie wiersze-komunikaty, mają widzieć jak Pan idziesz ku nim, jak się Pan zbliżasz rozpinając rozporek, zły jak cholera, żeś nie miał baby nie kuśkał siedemnaście lat. A tu, widzą, że Zygmuś wcale się nie wścieka, nie pociera stojącego fajfusa niechcący w portkach, jak to robią młodzicy, zniecierpliwieni, bo chcą na dziurę wychodzić już (zalety młodości!). Więc, Zygmuś wcale się nie wścieka i pisze coraz łagodniej, jakby gotował jakiś słodki waniliowy budyń. Można wyjść z tymi wierszami na środek miasta, na imieninach cioci i deklamować je przed udającą zachwyt publicznością. Młodych to wcale nie poruszy ani nie zbudzi drzemiącego dziadka. Ej, do cholery, w starym dziadku jest więcej wigoru niż w Panu. Czytając Pana coraz bardziej widzę Pańskie oczy zachodzące mgłą, jakiejś poetyckiej drzemki, w której już Pan zapomniał, o co Panu chodziło. Nie wspominaj Pan o jakichś idiotycznych maszynkach do dojenia facetów ze spermy… no tego się po Panu nie spodziewałem… tutaj sadzi Pan takie pienia na cześć zapładniania i miłości, a tu go doją jak na jakiejś farmie… i dziwić się tu, żeś Pan przez siedemnaście lat i nie miał kobiety, skoro dojarki wysysały z Pana każdą kroplę spermy… rany boskie! Dałeś się Pan omamić kapitalistycznemu wyzyskowi a raczej dojeniu człowieka przez człowieka. Słuchajcie młodzi mężczyźni i uczcie się, co was czeka. Członek męski już nie jest przeznaczony dla waginy kobiety ale dla gumowego „cycka” od spermatycznej dojarki. Od tego się można nabawić urazów członka (psychicznych też), ale ale, też chyba polubić i oprócz dojenia mieć z tego jakieś rozkosze masochisty. Jakże daleko odeszliśmy od staropolskiego „pierdolenia”, gdzie, pozwoli Pan, że posłużę się fraszką Jana z Czarnolasu:
Stary miał priapisum nieukładną mękę
Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie
Co więcej niźli jemu pomagało Hannie
Potym go uleczyli mądrzy doktorowie
A pani w płacz nieboga: „Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty mężu, stękał, jam się dobrze miała
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała”
Zygmunt Jan Prusiński Zaczarowana Muszelka... część I
______________________________ |
zygpru1948
|
2018.11.29; 05:31:16 |
Komentowany wiersz:
Na pocieszenia nieba i kilka gałązek bzu
|
Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/44205235_2226428734096335_557615724298764288_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=43ff2b428b03422bf700ed752c1481c1&oe=5C70C6C0 |
zygpru1948
|
2018.11.29; 05:25:06 |
Komentowany wiersz:
Na pocieszenia nieba i kilka gałązek bzu
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.11.29; 05:23:47 |
Komentowany wiersz:
Na pocieszenia nieba i kilka gałązek bzu
|
Zygmunt Jan Prusiński
POEMAT O ŚMIERCI
Kiedyś na Emigracji napisałem wiersz pt. "Poemat o śmierci":
Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza.
Rzadko udaje mi się napisać
dobry wiersz,
najczęściej przerywam...
- I dalszych strof już nie pamiętam, niestety. Wiersz "Poemat o śmierci" powstał autentycznie z autopsji i doświadczeń. W Wiedniu przez 7 lat byłem i żyłem jedną z najbardziej urokliwych Polek, Krystyną Amon. Krystyna pochodziła z Elbląga. Wyjechała do Wiednia wraz z synem Adamem. Nie mieliśmy ślubu, ale razem przez tę przyjaźń i miłość zjechaliśmy sporo po Europie.
Krystyna zaszła ze mną w ciążę. Jakoś nie chciała urodzić mojego dziecka. Pojechała z Wiednia do Wrocławia je usunąć. Była umówiona z lekarzem - rzeźnikiem! Ale najpierw ją odprowadziłem na pociąg "Szopena" na Sudbanhof, południowy dworzec, tak, odprowadziłem Krystynę, żeby następnego dnia zabiła moje - nasze dziecko!
Kiedy pociąg ruszył, ja płacząc (tak jak płacze mężczyzna), napisałem ten wiersz, "Poemat o śmierci":
Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...
_____***_____
Krystyna Amon, moja kobieta z Wiednia była pięknością w stolicy Straussa i Falco. Szatynka ze znaku "Skorpion", żyłem z nią 7 lat. Poznaliśmy się w "Domu Polskim". W moim dotychczasowym życiu, była to kobieta wielce mi oddana, ale pozostał we mnie ciężar utraty dzieci - bliźniaków, chłopca i dziewczynki.
Krystyna pojechała do Wrocławia. Do rzeźnika, tak do rzeźnika, nie do lekarza. Okazało się w czasie tego zabiegu, że były dwa zarodki. Ani w jej rodzinie ani w mojej rodzinie nikt nie miał bliźniaków. Po kilku latach Krystyna rzekła do mnie: "Żałuję że usunęłam ciążę"! Ale wszystko było już między nami za późno. Związek powolutku się kruszył.
Powstał za to wiersz pt. "Poemat o śmierci":
Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...
Są mężczyźni, którzy te zbrodnie kobiet nie zapominają. I ja do nich się zaliczam.
Wiersz ten zrobił na Emigracji karierę.
Zostałem zaproszony do Hamburga na Spotkanie Autorskie zorganizowane przez tamtejszych polskich emigrantów. Głównym gospodarzem był Ryszard Wojtyła, aktor i reżyser. Mieli swój Klub - kawiarnię i tam odbył się mój Wieczór z Polakami z Hamburga i okolic.
Sala wypełniona. Kilkadziesiąt osób słuchało moich wierszy i moich piosenek przy akompaniamencie gitary.
Kiedy skończyłem, podeszła kobieta z dwojgiem dzieci i tak rzecze do mnie:
" - Czy pan to przeżył osobiście"? chodziło jej o wiersz "Poemat o śmierci". Odpowiedziałem: - Tak. Widziałem w tej kobiecie łzy. - Jaka musiała być wrażliwą kobietą, że potrafiła odebrać ten mój czarny dramat.
- Bliźniaków nie mam. Pozostał wiersz. Na dodatek w strzępach, prawdziwy, jak moje życie. Bo poetom prawdziwym jakoś im życie nie wychodzi. Trafiają nie na kobietę a na beton!
Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...
Ustka. 20-21 Maja 2010 r. |
zygpru1948
|
2018.11.28; 15:44:04 |
Komentowany wiersz:
W ciszeniu, za gałązkami leszczyny
|
Witaj Anno,
on, pan Karol jaja sobie robi, to trzeba wyczuc w ktorys miejscach; powiem tak, ja lubie takich ludzi, bo "normalnych" i surowych jest sporo...
Na pewno pan Zielinski nie wita w drzwiach gosci nago, co z uwielbieniem czynil to poeta Miron Bialoszewski.
Artysci to swirowate ludki...
Pozdrawiam |
zygpru1948
|
2018.11.28; 07:33:17 |
Komentowany wiersz:
W ciszeniu, za gałązkami leszczyny
|
Kaja Kowalewska
cienka czerwona kreska
byłam twoim związkiem niezgody
i przynależności do łózka
byłam twoim szykiem
poprzestawiałam ci w głowie
byłam dopełnieniem
tego czego nie potrzebujesz
odmieniałam
siebie i ciebie przypadkiem
byłam twoim zdaniem złożonym
wielokrotnie
przenikałam wołaczem tęsknoty
*CHAOS i inne piętra |
zygpru1948
|
2018.11.28; 07:27:04 |
Komentowany wiersz:
W ciszeniu, za gałązkami leszczyny
|
Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/44205235_2226428734096335_557615724298764288_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=43ff2b428b03422bf700ed752c1481c1&oe=5C70C6C0 |
zygpru1948
|
2018.11.28; 07:12:17 |
Komentowany wiersz:
W ciszeniu, za gałązkami leszczyny
|
W KRAINIE CIENI - Część III
Dział: Kultura, Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ROZGRZEWAM WSZYSTKIE WAŻNE NUTY
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/912262,w-krainie-cieni-czesc-iii |
zygpru1948
|
2018.11.28; 07:10:32 |
Komentowany wiersz:
W ciszeniu, za gałązkami leszczyny
|
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
02.12.2011 22:40
@Zygmunt Jan Prusiński
Nie wolno się Panu pchać w takie teksty! Miej Pan rozum! Przyjmuj Pan obelgi spokojnie z otwartą przyłbicą. Oni Pana nie mogą obrazić, bo nie umieją składnie wystękać paru słów. Wysilają się jedynie jak niemowa przy telefonie i nic więcej. To biedni ludzie.
Mnie się wydaje, że Konopielka to pani Jola. Szkoda że się obraziła (ja ją nie obraziłem i w ogóle nie wiedziałem, że odeszła w siną dal) bo to przemądra, przemiła i przepiękna kobieta. Gdyby zechciała się ze mną spotkać, to bym leciał jak na skrzydłach. Może się jeszcze odezwie i będzie pisać swoje mądre wiersze. Przecież do mnie pisała o tym, co sądzę o frenetycznej kobiecości. Widocznie to co ma, może jej nie wystarczać emocjonalnie (nieskromnie śmiem domniemywać).
Ja bym mógł jej dosypać nieco ostrych przypraw do nudnej miłości. Przecież ja bym się zgodził dla niej przebierać na supermena, a niech tam!
Jolu wróć. My kochamy ciebie; (pozwoliłem sobie również zawołać) za Pana!
Zygmunt Jan Prusiński Słoneczne bolero w twoich udach...
___________________________ |
|
|