Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (11)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
nieznany
- lucja.haluch
Z natury wiosennej perspektywy-(pantum)
- JNaszko
Limeryki matrymonialne
- JNaszko
Limeryki matrymonialne
- babajaga
więcej...

Dziś napisano 61 komentarzy.

Komentarze otrzymane - zygpru1948



zygpru1948 2019.05.03; 07:05:42
Komentowany wiersz: W ukrytym zwierciadle
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.05.03; 07:05:16
Komentowany wiersz: W ukrytym zwierciadle
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.05.03; 07:02:50
Komentowany wiersz: W ukrytym zwierciadle
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

10 listopada 2017, 23:12


@ Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, znalazłem w moim archiwum, to co kiedyś do Pana pisałem, o krakowskich poetach z Adamem Zagajewskim na czele. Nie jest to może odkrywcze, ale jeśli chodzi o poglądy na poezję, to dalej tak myślę. Pozwolę sobie przypomnieć tekst sprzed lat. Błotną ścieżką literatury.


Napisaliście, panowie „notę” („Ścieżką błotną literatury” w „Ale Literatura”), gdzie serdecznie doceniacie, panowie, Pan Panie Prusiński wraz z Panem Leją, wiadomych krakowskich poetów, w tym również Pana Adama Zagajewskiego. Chciałbym wtrynić swoje trzy grosze, jakiej poezji oczekuję od „laureata”, a jaką znajduję.

Nie mogę spokojnie czytać, jak „poeci” pokroju „Wisełki”, Czesia, Adasia… pisząc na zamówienie tej Koziej Wólki, jaką jest Kraków rządzony przez… ONYCH i Polskę, również przez „Onych”, powinni być zaliczani do wielkich. Owszem w/w poeci piszą również na zamówienie Giedroycia, Sorosza, Komisji Helsińskiej i CIA, ale katolicki Kraków, Watykan i Pentagon, to jedna firma. Wprawdzie wyczuwa się tendencję do odróżnienia Ewusi i Adasia od Czesia i Wisełki, dlatego, że pierwsi byli zbyt młodzi, żeby się ubabrać, jak Czesio i Wisełka, ale nie mogę się z tym zgodzić, że trzeba ich rozróżniać, bo i pierwsi są tajemniczymi członkami establishmentu. Tajemniczy pośrednicy i doradcy w związkach twórczych i instancjach partyjnych, tak jednych jak i drugich prowadzili to tych samych babraczy, którzy dopuszczali ich do pieniędzy i druku.

W każdym razie, kiedy czytam te Wasze wynurzenia, te ochy i achy nad ONYMI, młodymi ubabranymi Adasiami i Ewusiami, kandydatami do nagród nobla, to… Ewusie i Adasie to mówię, nie są samoistne twory stojące na własnych nogach. To kreatury, wykreowane przez władców tego świata, jak był wykreowany Wałęsa, poczciwy noblista. Przyglądałem się karierze Mrożka i innych wielkich naszych pisarzy. I cóż, odechciało mi się chcieć, współzawodniczyć na polu sztuki, gdy zrozumiałem, że to wszystko gówno wyreżyserowane przez polityczną szajkę. Mrożek byłby pisarzem skeczy pokroju „Tanga” gdyby nie Erwin Akser – żyd, który z kolei również byłby niczym, gdyby nie odpowiednie żydowskie gremia… Lem byłby niczym, gdyby nie Stanisław Stampfl – żyd, który z kolei, gdyby nie inne odpowiednie żydy… i tak żydowski łańcuszek w literaturze polskiej ciągnie się… aż do Szymonowica.


Mam czelność o tym mówić, bo mówiłem to samo w oczy J.J. Szczepańskiemu – mniemanemu autorytetowi moralnemu, od siedmiu boleści. Nota bene, czystości postępku moralnego Mansona, J.J. Szczepański nie rozumiał pewnych prawd moralnych pisząc „Przed zbiorowym trybunałem”. Nie rozumiał, że protestu Mansona, że Manson to dziecię amerykańskiego narodu, który nie jest żadnym narodem, tylko zbieraniną międzynarodowych rzezimieszków i zbirów, które zorganizowane w syndykat zbrodni, dotąd szantażują i napadają sąsiednie narody, dopóki starczy ropy i gazu a gdy ich zabraknie, powrócą do swych narodowych społeczeństw egzystować na obrzeżach przestępczych środowisk z których wyszli.

Proszę zauważyć, że najszybciej i najłatwiej zdobywa się pieniądze nie oglądając się na żadne moralne ceregiele, tylko rżnąć po pysku na odlew, tak jak to robią czciciele i prekursorzy światowej demokracji. Sytuacja jest złożona, bo zarzucając przynależność J.J. Szczepańskiemu do szajki wysoce kulturalnych i wysublimowanych złoczyńców, zarzucałem automatycznie to samo wszystkim krakowskim i ogólnopolskim Adasiom i Ewusiom, popieranym przez tego J.J. Szczepańskiego.

Przypominam sobie, jak w latach siedemdziesiątych J.J. Szczepański patrzył na mnie ze zdumieniem i nie rozumiał, jak można ich, tak kryształowych ludzi obrzucać błotem, nazywając ich alfonsami etosu. Ba, nazywając ich ojcami kłamstwa i pople - (Co za przeklęta korporalia!) Co do kuplerstwa, to znam takie kamienice, z których wyrzucono biednych lokatorów, żeby zrobić w nich luksusowe, domy twórcze dla inteligencji, siedziby instytów i poczciwe burdele.

Chodziłem na te same wykłady co Adam i s-ka i obserwowałem, jak się ich szykuje na odgrywanie roli jako następnego pokolenia poetyckiego. Chodziłem na te same spotkania do Koła Młodych ZLP, co oni, ale nie lubili mnie, bo mówiłem im, że „oficjalna” popierana przez cenzurę poezja to gówno. Prężyli się czołobitnie wobec profesorskich wypierdków, z atencją i wielką wdzięcznością wobec cenzury i czynników literackich, za wydrukowanie im paru wierszyków. Niech nikt nie wierzy, że przy ich debiutach obyło się bez zaplanowania mapy życia poetyckiego w Polsce, tych wszystkich wojewódzkich i powiatowych Zjazdów o Poetyckie Pióro, o Zielony Kałamarz i Kołnierz Słowackiego. Chłopcy z salonów torowali sobie drogę do karier bez tego, nie musieli uczestniczyć w tych gównianych festiwalach poetyckich bo drogi do radia i teatrów stały przed nimi otworem. To biedni studenci z zapyziałych miasteczek usiłowali zwrócić na swój talent uwagę pozycją „gównianego laureata”. Po festiwalu, po wydrukowaniu wierszyka w „Głosie pszczelarza”, czuli się dowartościowaniu, jakby schwycili Pana Boga za nogi.


Dopiero wtedy, gdy poczuli, że za "niegrzeczne" wierszyki (czyli za takie, które wychodziły poza niedozwolone tematy: np. "Wstałem lewą nogą, niezadowolony” (niecenzuralne!) mogą od zachodnio-języcznych wydawców dostać parę marek (od panów żydów Dedeciusa i Steimmlera), uznali, że są poetycką siłą polityczną, głosem pokolenia itp. W krakowskim środowisku, wybitnie dopomógł im w tym procederze X (nie mogę powiedzie kto, żeby się nie włóczyć po sądach), który miał wuja w kręgach niemieckich elit literackich. Zresztą... wszyscy są łasi na parę dolarów i gotowi zjeść diabła, żeby je dostać.

Stanisław Barańczak atakował w swych wierszach nieprzejrzystość kryteriów języka partyjnego, bo przecież był działaczem partyjnym. Ewa Lipska jako nastolatka po maturze, przyszła do wydawnictwa z polecenia, złożyła maszynopis i poszła sobie do domu, tak jak kiedyś jaśnie panienka Zofia Nałkowska, która przyszła do Gebethnera, zostawiła rękopis na półce w redakcji i poszła po pieniądze do kasy.

A poezja, która tworzy przyszłość - gdzie?
Myślę tu o poezji szamana-czarownika, który dotąd nie wyleczy chorego członka swego plemienia, dopóki nie wypędzi z niego złego ducha. To znaczy, gdy zachoruje naczelnik wioski, który ma na sumieniu morderstwa i kradzieże, nie zostanie uleczony fizycznie, dopóki nie odpokutuje, dopóki nie naprawi lub nie odrodzi się moralnie. Przed oblicze takiego czarownika nie chce się dostać nikt, bo to się wiąże z ryzkiem utraty życia. Jeśli jesteś chory i pragniesz uleczenia idziesz do szamana i on wie, że nie jesteś dziennikarzem, „poetą”, politykiem ani innym szmatławcem. Jeśli uzna cię za wartościowego, będziesz uleczony. Dlatego Ojciec Pio krzyczał na dziennikarzy i poetów: „do spowiedzi gnoju”! A potem go już wyspowiadał, w stylu: „dlaczego chcesz być poetą, politykiem, dziennikarzem etc. (niepotrzebne skreślić) i znaczyć (koniecznie) coś ważnego w tym społeczeństwie zakłamanych bydląt? Czy nie wiesz, że ostatni będą pierwszymi? (Ojciec Pio był bardzo nie na rękę rzymskiej hierarchii naszpikowanej przewielebnymi i najcnotliwszymi)...

Szczególnie dla ludzi tzw. kultury był wrogi i „poeci” trzymali się od niego z daleka, nazywając go „kleszym obskurantem”. Najbardziej się litował nad losem wiejskiej baby i starego dziadka, skrzywdzonych przez świat „wartości” stworzonych przez „poetów”, literatów, działaczy, polityków etc.
Ale wróćmy do szamana, którego przywołuję ze względu na sugestię, że naszemu Adasiowi z Krakowa należy się jakiś tam Nobel. Owszem, należał by mu się Nobel, gdyby był szamanem a nie gówniarzem podlizującym się międzynarodowej żydowskiej dintojrze. Nie rozumiem co go powstrzymuje przed powiedzeniem burżujskiemu kołtunowi: „jesteś chuj”! Gdyby tak robił, gotów bym mu wybaczyć jego żydowskie korzenie. Ba, byłby noszony na rękach, jako awangardzista przez żydowskie salony. Zresztą jest!

Co do czarownika: Często taki szaman siedzi samotnie w górach, w jakiejś norze, jak zwierzę, brudny, śmierdzący, bezzębny, ale jego słowo, jest wyrokiem. I to rozumiem, gdy mówię o prawdziwej poezji.


Z tego punktu widzenia, poezji która ulecza i skraca drogi, nasza poezja jest śmierdzącą kałużą, bzdurą, inteligencką brednią, żeby zarobić parę groszy na paru linijkach, które rzekomo są „lepsze” od innych linijek „poetyckich” (innych autorów).

Jestem przekonany, że w poezji chodzi o ewokację wszechboskiego kutasa. Kto widział Stworzenie Adama, albo Sąd Ostateczny w Sykstynie ten wie., że nie pomoże zamalowywanie genitalii postaciom na tych freskach ani zmniejszanie ich do wielkości ziarnka fasoli. Człowiek widzi tego Kutasa i ugina się pod jego ciężarem. Wie, że jest z tego Kutasa i jego myśl i wzrok biegnie ku niemu. Niby patrzy w oczy Boga Ojca, ALE PRZECIEŻ, ten wzrok bez tego kutasa, byłby wzrokiem śmiesznego eunucha. To samo jest z poezją. Na ten przykład w oryginale u Hezjoda, Homera czy Eurypidesa roiło się od przekleństw, seksu i nieprzyzwoitych, obraźliwych słów, ale nasi (europejscy) translatorzy pracowicie wymazywali krwawiące mięso, pozostawiając w tekstach papierową papkę. Na ten przykład do teatru starogreckiego (rzymskiego też) nie wpuszczano dzieci ze względu na pornograficzne treści (dotyczące życia bogów) i niecenzuralne, w naszym pojęciu słownictwo.

Zauważmy, jeśli życie jest ciągłym odnawianiem form przez niszczenie starych, to jaki sens ma nazywanie poezją ochrona starych autorytetów. Co do „starych autorytetów i wiary ojców” myliłby się ten, ktoby twierdził, że szaman przemawia duchami starych przodków dlatego jest skuteczny. Nic podobnego! Stary szaman działa w młodym duchu i dlatego jest skuteczny, że „starzy” zmarli żyją nowym życiem, są wiecznie młodzi, młodzi od nowa i ze starą strukturą bytu nie mają nic wspólnego. Dlatego społeczeństwo, które nie potrafi co jakiś czas spalić wszystkich swych miast i wsi, to taki naród żyje przeszłością, to nie żyje wcale! Jakże w takim społeczeństwie można mówić o poezji.

Zresztą, wracając do kutasa, czy może być istotą sztuki jako instrument harmonizujący czynnik estetyczny z etycznym? Nie tylko może ale musi (i to wszystkimi konotacjami, tak dobrymi jak i złymi) - (nie chcę się rozpisywać, choć mnie korci wejść na teren faustyczny). Nie pomylę się dużo, jeśli stwierdzę, że kutas jest jak Logos. I ma jego wszelkie prerogatywy. Oczywiście nie mam tu tylko na myśli literalnego kawałka flaka pod brzuchem mężczyzny. Do rozumnych chyba mówię. I w pewnym sensie jest to przenośnią poetycką, dostępną tylko człowiekowi kiedy użyje Logosu.

Logos o logosie. Tuwim właśnie wtedy staje się poetą, kiedy wyznaje, że nie umie rozumieć i mówić, że to co napisał to bzdury, dla łatwego zarobku. Poezja zjawia się wtedy, gdy zatyka z wrażenia, z powodu swej bezczelnej szczerości, tak, że tracimy zdolność mowy. Nad tym zagadnieniem, czy tworzą poezję, czy nie są oszustami wobec samych siebie, łamali sobie głowy Słowacki i Norwid. Bo jeśli się oszukujemy w tym, dla którego godzimy się na poniewierkę i cierpienie, to przecież nie ma sensu i lepiej się zabić. No, jeśli się jest człowiekiem odpowiedniego formatu. Bo to w właściwie jest tak, że poezja tworzy Norwida a nie Norwid poezję. Na marginesie, uważam, że obydwaj zdali egzamin z rozwoju poetyckiego i nie musieli się zabijać, mogli umrzeć ze spokojnym sumieniem, które dręczy oszusta. Śledząc rozwój ich idei w utworach, można dojść do wniosku, że tak trafnie przeklęli Boga, Ludzkość i Naród, że szanse na prawdziwy rozwój duchowego życia mają tylko ci, co potrafią się zaprzeczyć, wyalienować z problemów poruszonych w „Genesis” lub w „Peregrynacjach Piasta Dantyszka po piekle” – z którym nota bene chciałbym się kiedyś zmierzyć – bo inaczej po cóż żyć!


Niektórzy z powodu Poezji wariowali popadając w alkoholizm, jak np. Jerzy Waleńczyk (lata 60-70), który zaczepiał w delirium ludzi na ulicy: ”daj pan na wódkę, bo jestem poetą, laureatem konkursów międzynarodowych”. On się stał poetą, ale już byłym poetą (a może przez to i dlatego prawdziwym, najprawdziwszym poetą, kiedy nic nie pisał tylko żebrał na wódkę, będąc odrzuconym kochankiem, tej starej kurwy, Poezji. Najpierw go mamiła, podniecała do bardzo interesujących formalnie wierszy (m.in. Biały telefon), „żeby się poetycko spuszczał”, że aż konkurenci sapali się z wściekłości chlipiąc zupkę w stołówce ZLP, i drapali po jajach z nerwicy (oni też w pewnym sensie byli poetami w nerwicy!). Pamiętam tych gości z Życia literackiego i Twórczości, tak zawistnych o każdą udatną linijkę konkurenta, żeby go utopili w łyżce wody!

Waleńczyk umarł z powodu poezji i dla poezji; gdy się wypalił, bo ta kurwa (Poezja) żądała coraz więcej (ekshibicji i akcji niemożliwych do spełnienia – żądając od niego po prostu naprawy i przemiany świata! – nie dając w zamian nic prócz śmierci – w całej jej słodyczy, grozie i tajemnicy), a konkurenci (do „lauru”) czyhali, żeby go wyszydzić i obśmiać (że zwariował i ma głupio w głowie), porzuciła go, spychając w rynsztok alkoholizmu. Został alkoholikiem z zawiedzionej miłości i twórczej gorączki, której nie dane mu było spełnić, bo to jest niemożliwe być ciągle „poetą”, a on chciał być nim ciągle. Ciągle od nowa, chciał od nowa żyć.
Co więcej, nie mówię, że był wielkim poetą w tym co napisał, tylko że był poetą w swoim zawiedzeniu, w swoim upokorzeniu i w swoim dopominaniu się (nie u społeczeństwa) u tej kurwy-Poezji - wierności i spełnienia obietnic, że potrafi Słowem (które aktem woli potrafi naładować wielkie energie) zmienić każdą rzecz, z gorszej w lepszą, a właściwie, fałszywej w prawdziwą (i to energetycznie lub metafizycznie). Tym co go (Waleńczyka) nie znają, powiem, że nie wszystko w nim było zrozumiałe, dla czytelnika nieobeznanego z psychoanalizą, głębią itp. Tak jak niektóre loginy Starego Testamentu albo spojrzenia żebrzących na ulicy dzieci, budziła czasem we mnie jego poezja, wstrząs i otwierała oczy na jakąś obcą, inną, niezrozumiała rzeczywistość, tak jak w ataku epilepsji – tak siedziało (u mnie) podczas lektury niektórych zwrotów Waleńczyka. Bo w każdym takim wypadku chodzi o zrozumienie niezrozumiałego i zobaczenie niewidzialnego.


Znam zresztą takich, co będąc prawdziwymi poetami, piją swoją porcję goryczy po cichu i się nie chwalą swym cierpieniem. Tak sobie myślę, kogo z nas stać, na ciągłe delirium tremens w starych butach i w obrzyganej koszuli? Wiem, wy chcecie być poetami w czystych koszulach pod krawatem – ale nic z tego. Tak się tylko jest pisarzem zgrabnych wierszyków.

Zgrabnych metafor można skombinować miliony i nie złożą się one na Poezję. Do Poezji się pielgrzymuje (jeśli już), jak do Tołstoja, który tak nie przeciwstawiał się złu, do tego stopnia, że nie wstawał na powitanie cara, żeby oddać mu cześć i nie witał czołobitnie Archimandryty. Właśnie, żeby nie przeciwstawiać się złu. Natomiast miał taki szacunek u rosyjskiej młodzieży, że, jak pisze Konstanty Paustowski, gdy umarł, klasa uczniaków gimnazjum, do którego chodził (Paustowski – w 1911r.), zmusiła do powstania i uczczenia minutą ciszy dyrektora szkoły, który był przełożonym cerkwi i członkiem rady państwa. Gówniarze mówili do dygnitarza: „Wstań” bo nie jesteś godzien siedzieć wobec wielkości jego autorytetu i pamięci po nim”! I dygnitarz posłusznie wstał.

Tak więc moi panowie, nie chodzi o lipę ani o wierszyki dla grzecznych panienek. Natomiast nasi poeci, Adasie i Ewusie… (o których mowa, że im się należy…) budzą szyderstwo a nie szacunek, bo zadają się z międzynarodowymi aferzystami i siepaczami. Wreszcie, zadają się z naszą zgniłą inteligencją.


Co za nędza! To jest zgrywą z ludzkiej duchowości (służącą do uprawiania zła, kłamstwa, nieszczęścia i niesprawiedliwości), nasza poezja jest szczytem hańby i zakłamania. Ja, przez całe życie wstydziłem się wyznać przy normalnym (prostym człowieku), że jestem jakimś zasranym poetą (dawno wyplułem to słowo) czy też filozofem (dusi mnie to bezwstydne wyznanie!), żeby nie wzbudzać do siebie uczucia ludzkiej pogardy.

Wyznałem to kiedyś, przy pani Krystynie Szladze - opiekunce krakowskiego Koła Młodych, na zebraniu, to ona i pozostali "poeci", „przyszli poeci” (terminatorzy kłamstwa) byli oburzeni, nie wiem czym bardziej – chuligaństwem czy bolszewizmem.


W tym miejscu muszę jednak oddać sprawiedliwość Panu Zygmuntowi Janowi Prusińskiemu, biedak tak bardzo chce być poetą, tak bardzo chce być słyszany i faktycznie jego wiersze poszukują świeżości, by być wzruszające. BARDZO MU DOBRZE ŻYCZĘ. Ale niestety, poezja to nie konkurs tanich piękności (że nie powiem dziwek). Ponieważ na tym świecie nic co piękne, nie jest piękne, a dobre nie jest co dobre! A co mi się wydaje, że wy państwo tego nie chcecie albo nie możecie zrozumieć i chwilami rozmowa przybiera postać, jakbyście wierzyli, że trawa jest zielona. A w to wierzą tylko ślepcy.

Proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli się mylę, ale zachowujecie się tak, jak albo bardzo młodzi ludzie, którzy jeszcze tak naprawdę niczego nie wiedzieli, albo jakbyście pochodzili diabli wiedzą skąd, z księżyca. Ale gdybyście nawet pochodzili z Zawad, to trzeba było poznawać pseudo-koryfeuszy polskiej kultury, dobijać się o rozmowę z Otwinowskim, krytykować (w oczy) Wajdę, przepytywać Iwaszkiewicza, drażnić Różewicza itp. A propos drażnienia się z Różewiczem, to trzeba było mieć coś do powiedzenia, żeby się merytorycznie… o trzecią i dziesiątą twarz a może i dupę!

Wiem, że wielu z was udało się na jakąś emigrację, poznaliście Zachodnich frustratów, za to ominęliście krajowych i nie bardzo potraficie te rozbite szkiełka poskładać do kupy. Pojechaliście na Zachód a tam świat rozsypany. Wróciliście – a tu „Solidarność” splugawiona, a tu świat rozsypany i poskładać poezją się nie da. Nie chce się wyklarować żaden kierunek, coś co by dawało nadzieję. Więcej mieliśmy nadziei w najczarniejszej nocy komunistycznej niewoli literackiej niż teraz. Teraz nie ma niewoli, ale nic nie ma. Niewolnik nie rozumie, że niewoli się sam, nie rozumie, że proces wywalania się w niewoli nie ma końca
.
Myślę, że gdybyście ich widzieli z bliska, to teraz bym nie czytał w waszych enuncjacjach, że Adasia Zagajewskiego (nawet szczyna dobrze nie śmierdzi w jego wierszach o Lwowie) trzeba na piedestał…

I teraz powiem to, czego nie powinienem, ale jak tu z prawdą iść do grobu.

Przecież nawet obrazoburcą był Mickiewicz. Miał odwagę nasrać na Polskę naszych przyziemnych wyobrażeń. Naszych głupich wyobrażeń, o Polsce jako członku Unii Europejskiej budującej potęgę Niemiec, Francji i Anglii, których problemem jest niemożność rozumnego, uczłowieczonego współżycia płciowego. Jeśli naród nie potrafi spółkować w ramach grup ludzkich, jak normalny mężczyzna z kobietą - ale głównym jego problemem - być lub nie być - jest używanie członka jako przetykacza do odbytu… to wybaczcie, ale od zboczeńców należy się trzymać z daleka!
Wracając do Mickiewicza, to był i jest głównym obrazoburcą polskiego łba, polskiego głupiego łba, który Słowacki litościwie i eufemicznie nazywał „czerepem rubasznym”. Dziady są utworem hermetycznym, kanonicznym i świętym. W Dziadach jest zapisana Biblia, zakamuflowana przed oczami głupich, chociaż dla mądrych widoczna explicite, że zbawienie Polski leży w Moskwie, we współpracy i braterstwie z Rosją, natomiast jej śmierć znajduje się w Paryżu i w Londynie. (Giedroyc o tym wiedział!)

I to było jego największą osobistą tragedią Mickiewicza - POETY. Jaśniej przemówić nie potrafił, a nim przemawiał jaśniej, tym bardziej był ciemny i niezrozumiały. W tym dziele właśnie przemówiła wielka Poezja profetyczna używając ADAMA jako stawidła, wśród bezmiaru wód czasu.

Na koniec - Trzeba mieć nadzieję, że istnieje Monsalwat, w którym mieszka ADAM i my sami możemy kiedyś do niego dołączyć.


Zygmunt Jan Prusiński Sen jabłoni - Część II


________________________


zygpru1948 2019.05.02; 12:19:59
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.05.02; 12:18:31
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17024_956510524421502_8120413706895238302_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=c40008ba55b674856771f696eb473a9d&oe=5D74B1AE


zygpru1948 2019.05.02; 05:32:13
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.05.02; 05:32:01
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.05.02; 05:31:38
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.05.02; 05:30:03
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Zygmunt Jan Prusiński


LATAWCE NAD MIASTEM

Motto: „powiem ci o mojej miłości
która będzie świecić za nami jak łuna dalekich ognisk”
- Roman Śliwonik -



Tamtędy przejdę
gdzie drogi pachną piaskiem
a konna kawaleria
na rysunkach została
i w wierszach poetów.

Kobiety mijam roztargnione -
kobieta ma więcej myśli od mężczyzny
ten codzienny urok
i dla ptaków i dla krzewów
wystających za parkanem
zamkniętych ludzi.

Chce się dotknąć miłość
a w zamian mgła nuci
a deszcz i tak przyjdzie bez pukania
majestatyczna bezwolna cisza
otwiera oczy kochanka
który głaszcze liście wciąż niepewny.

Niech zostaną struny na drzewach
niech zakołysze wiatr
cudowny odblask w lusterkach
że przed chwilą była ona
i znikła z niedokończonym słowem
podobną drogą co piaskiem pachnie…


14.8.2012 – Ustka
Wtorek 11:31

Wiersz z książki "Jedenaście imion sióstr"


autor ZJP
http://s24.flog.pl/media/foto_300/12323121_romantyk-z-krysztalowego-sadu.jpg


Przyjaciel Roman Śliwonik
http://www.miastoliteratow.com/images/clip_image002.jpg

(Śp. Romek Śliwonik był wielkim poetą. W ostatnich latach nie był modny, ale jakość poezji nie zależy od chwilowej popularności. A przecież pisał znakomite wiersze i prozę już od pół wieku (był z pokolenia Grochowiaka, Iredyńskiego, Hłaski.
Zostały wiersze)...

_____________________


zygpru1948 2019.05.02; 05:25:05
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Wiersz trzy setny i osiemdziesiąty


Wiem Poszedłem za daleko
i oniemiałem na krawędzi
czegoś
dalej już może nie było nic
a może coś się zaczynało
więc czemu nie poszedłem w głąb
dlaczego wróciłem własnym tropem
i nie odkryłem światów
lub nie nazwałem pustki

bo nagle przypomniałem sobie
że w domu został cień po miłości
że gdzieś leży nie dokończony wiersz
że zostawiłem nie zamknięte okna
a w kuchni wrze w czajniku woda
preteksty zatęskniły za mną

ponadto
i do tego przyznać się najtrudniej
jeszcze nie byłem przygotowany
na ten jeszcze jeden krok
a mógł tam przecież być
i Bóg
lub opar
w którym zobaczyłbym
tylko swój cień

ponadto
już wiedziałem
że i tak tam wrócę


Roman Śliwonik


zygpru1948 2019.05.02; 05:23:53
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Wiersz trzy setny i osiemdziesiąty i piąty


RATUNEK


Bzy
wschodziły księżycem
białe bzy na horyzoncie

była nie istniejąca muzyka
kiedy zwieszoną ręką
potrącałaś o wirujący pył

i nagle bzy z wazonu
wilgotnym fioletem
przylgnęły do twoich ust otwartych
kiedy już miałaś wyszeptać
kiedy już miałaś się zmienić’
w tą białą noc
wilgotny fiolet bzów
zgniótł ci wargi.


Roman Śliwonik


zygpru1948 2019.05.02; 05:23:03
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Wiersz trzy setny i trzydziesty i szósty



* * *


Na pożegnanie domu z wierszy
którego niczym nie zwieńczę
wyjdę z blokowiska niedaleko
za suchotniczy zagajnik Z rzeczką
tutaj kiedy przejdzie nad ugorem
szloch deszczu
podobno pojawiają się tęcze

postoję pod taką tęczą Siebie rozjarzę
i nakłamię sobie że wszędzie jest dom
uszczknę trochę kolorów I zaniosę Barbarze
tęcze podobno zapobiegną łzom

A później odejść Cofnąć się z tłumu
Może w następne wiersze Czyli znów ucieczka
W wątły zagajnik Z metaforką tęczy I wierzyć I czekać
Na śmiesznym koturnie
Na klęskę rozumu


Roman Śliwonik


zygpru1948 2019.05.02; 05:21:28
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Pisarz powinien żyć długo, zmarli są szybko zapominani. Tylko wielkie charaktery tworzą wielkie dzieła, które pozostają przez stulecia. Reszta, to pożyteczna działalność użyźniająca umysły.


Roman Śliwonik


zygpru1948 2019.05.02; 05:19:42
Komentowany wiersz: Dotknij promień we mnie
Roman Śliwonik


O terroryzmie literackim,
UZURPATORACH I O NATURALNYM WSTĘPOWANIU LUDZI NOWYCH I PRZYPADKOWYCH


"Stanowi [poezja - R. Ś.] ponadto jedyne dostępne nam zabezpieczenie
przed wulgarnością ludzkiego serca"
(Josif Brodski, Nieskromna propozycja)


Poezja stanowi zabezpieczenie, ale nie poeci. Nie polemizowałem z krytykami, którzy o mnie pisali, ani z napastliwością piszących wiersze. To nie był błąd, może tylko nieostrożność, bo niektórzy rozpuścili się jak dziadowskie bicze. Używali sobie na mnie poeci zajmujący się również krytyką - i mieli do tego prawo. Tylko umiaru nie mieli. Pycha przeciętności. Umniejszanie innych, z hucpiarskimi pozorami lub chamstwem.

Wymiana cienia na życie. Wszystko polega - we wszystkich dziedzinach życia i również w literaturze - na zastępowaniu odchodzących, umierających, innymi ludźmi, następnymi. Kto wstępuje na miejsce po wielkim lub dobrym artyście? Zależy to od przypadku i na ogół miejsca zajmują energiczni, zaradni, wrzaskliwi, ale niezdolni osobnicy. Uparci. Znajdują słuchaczy, pobratymców, którzy także są zainteresowani karierą, sławą - czasem czymś więcej. Tworzą się kręgi znajomych, grupy, później zaczyna się to nazywać nurtem, kierunkiem w sztuce. Jakoś ludzie z tego i przy tym żyją, czyniąc ciągły szmer. Szum. U nas jest to często szmer niski, uwłaczający. Zawistny. Tak tu jest. Tutaj nie ma zachwytów, tylko małość. Jest zimno, równinnie, brzydko, to i ludzie wykluwają się na krótko, niechętnie i wrzaskliwie. Grupy. Rządzili komunistyczni i partyjni przeciętniacy, teraz wbili się w uniformy inni, też grupowi, zwarci. Bez spoidła, jakim w wielu przypadkach jest przeciętność - przepadliby w pojedynkę.

W Polsce od kilkunastu lat panuje jedna grupa literacka. Oni zapełniają TV, radio, prasę. Składa się z ludzi inteligentnych, wykazujących talenty w różnych dziedzinach, wytrawnych i bezwzględnych wobec innych propozycji. Są sumieniem narodu, kiedy zachodzi taka potrzeba, orędownikami i strażą cnót obywatelskich. Chronią od lat dobro kultury i literatury polskiej. Wciąż te same twarze, głosy i zadęcia. Ich teksty rozsypać się muszą - i sypią się - bo są anemiczne, ich kontur trzyma się, jak widmo słowne, nadmiernie podpiłowane, cyzelowane. Wiersze są spotniałe od wysiłku autorów: preparowanie męczy. Ciekawe, że ci z grupy, którzy mają najlepsze wiersze, są najmniej kąśliwi i zaborczy. Nie oceniają, nie wyrokują. Spoważnieli. Skostnieli?

Pokazuje się ich w gadułkowatych "Pegazach". To audycja rażąco przeciętna i omawiająca wybrzuszone przez redaktorów przeciętności. Przeciętni muszą nobilitować przeciętność. Służą tej toczącej nijakość pianie towarzysko-literackiej. Kto ich wybiera, angażuje, zatrudnia i przez to upoważnia do lansowania swoich gustów przed wielomilionową widownią? Dlaczego w TVP S.A. w "Pegazie" skazani jesteśmy na obcowanie z jedną osobowością, lub osobą, przez długie miesiące i lata? Czy nie przydałaby się większa rotacja pracowników? Szkodliwe są te polskie zaścianki grupowe, pokoleniowe, towarzyskie.
W podróżach moich spotykam poetów zawstydzonych, zepchniętych w cień, nie potrafiących się przebić, pokazać siebie i swoje zapisane życie. Wiersze. Często poezja. Jak im pomóc? Jak zepchnąć literackich prominentów? Wiem, jak to trzeba zrobić, ale muszą wziąć w tym udział wszyscy. Należy zacząć mówić o uzurpatorach, o miernocie i przeciętności. Za kilka lub kilkanaście lat będzie za późno, bo nie będzie już was. I ich też nie będzie. Przyjdą nowi uzurpatorzy. Prorocy. Na miejsca cieni wstępują ciągle nowi, żywi ludzie. Nic nowego, ale póki jesteście, żyjecie, nie dajcie sobą pomiatać - poetyckim miotłom.

Pisarz powinien żyć długo, zmarli są szybko zapominani. Tylko wielkie charaktery tworzą wielkie dzieła, które pozostają przez stulecia. Reszta, to pożyteczna działalność użyźniająca umysły.
Znów kilka pokoleń piszących chce świat przekonać do siebie. Na razie chyba tylko do siebie, bo pokolenia najmłodsze mają dzieła dopiero w próbnym zamyśle. Urodzeni po wojnie, przed wojną, pomiędzy wojnami, pamiętający stan wojenny lub nie obciążeni żadnym klęskowym upośledzeniem, lekturami zbędnymi, albo brakiem oczytania, mogą recytować i argumenty ich będą jedynie śmiesznymi pokrzykiwaniami, dopóki nie pokażą stworzonych dzieł. Wybitnych książek. Dotyczy to osesków, kilkunastolatków, małolatków i stulatków. Trwa kolejne zajmowanie miejsc, jak zawsze krzykliwie, z wtórnymi przemyśleniami, przyozdobionymi uwspółcześnionymi ornamentami. Przyszłym i obecnym pisarzom i kandydatom - nie raz wiecznym - należy życzyć przede wszystkim silnych charakterów, uzdolnień i mocnych organizmów, które pozwolą im żyć kilkadziesiąt twórczych lat. Czas to wielki, a równocześnie krótki, w którym będą musieli (i teraz muszą) dzieł swoich strzec, kontrolować, czasem danym dyrygować lub mu ulegać. Trzeba być na wierzchu, ustawiać się w miejscu widocznym, należy być cały czas słyszanym. Dzieła swego należy pilnować, lansować je, nie pozwalać na jego przemilczanie lub nawet chwilowe zapomnienie.

Krzykacze bez książek, uzurpatorzy, są tylko sezonowymi błaznami. Czasem sezon trwa dłużej, czasem krócej, ale w końcu umierają śmiercią naturalną. Czasem ktoś zniecierpliwiony ustrzeli ich szybciej. Lęgną się następni.


zygpru1948 2019.05.01; 07:08:30
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.05.01; 07:06:46
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11221709_956511901088031_691645962503288486_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=163f606a7f38733fb4dcbdc64afb9058&oe=5D674C47


zygpru1948 2019.05.01; 06:49:14
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.05.01; 06:49:02
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.05.01; 06:44:52
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.05.01; 06:42:55
Komentowany wiersz: Gwiazda moich nocy
Powiem Ci tylko to Kazimierzu, odszedłeś niespełniony...



Zygmunt Jan Prusiński


ODSZEDŁEŚ NIESPEŁNIONY

Pamięci Kazimierza Świtonia


Życie zamyka się nagle
podobnie jest z miłością,
poznajesz kobietę,
zakochujesz się w niej
a ona znika -
więc wyrzucasz ten bilet podróży.

Byłeś pogodnym człowiekiem
walczyłeś o dobro
by ludzie byli szczęśliwi,
szczególnie o tych myślałeś,
co w transformacji
stali się ofiarami systemu.

Niby komuny nie było
a komuniści rządzili w Słupsku,
jak to zrozumieć -
ten bieg w otchłani diabła
miał zasięg w wielu miastach.

Ujmujący a jednak samotny
odszedłeś niespełniony -
już w inną podróż ziemską.


5.12.2014 - Ustka
Piątek 13:13

Wiersz z książki "Jedenaście imion sióstr"...


Kazimierz Świtoń
http://niezalezna.pl/uploads/still2014/62065842371417708654.jpg

___________________


Galeria zdjęć...


Jechałem do Kazika jechałem a teraz taka smutna wiadomość! A tyle mieliśmy zrobić - choćby napisać książkę, to mi Kazimierz zaproponował... Niech mu Niebo będzie życzliwe. Pomodlę się za Jego Duszę!

Autor książki o Kazimierzu Świtoniu w kapeluszu - jak teraz ją pisać jak Kazika nie ma śród nas...

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=763954860308358&set=ms.c.eJw9ysEJACAMA8CNpDVtmuy%7E%3BmCDi8%7E_CGcJcIVtK55jkQQuubno5dz677hQOhCw0D.bps.a.763954810308363.1073742044.100000815532757&type=1


Kazimierz Świtoń chyba mnie lubił... Nawet objął mnie...
W kurtce, opozycjonista Wacław Pomorski z Bytowa, poeta i działacz kultury. Oczywiście, mój przyjaciel, nie inaczej...

https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t1.0-9/1610848_763959716974539_7753840095022307395_n.jpg?oh=0d30d81f5e13e1852d688892dd049901&oe=5513989C&__gda__=1427707485_af2873b90cc5f98c329d068879251205


Dyskusje nie miały końca, dziarscy opozycjoniści...

https://scontent-b-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/10404366_763959653641212_3634990991263164262_n.jpg?oh=9c58b259f0b72186f4d9b374d76cc6c7&oe=5520535D


Zygmunt Jan Prusiński i Kazimierz Świtoń w Słupsku, al. Sienkiewicza - 13 Grudnia 2008 r.

https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10850299_763958910307953_1971781679087156470_n.jpg?oh=d2aa022926a6a1a0f98df8f08145a8de&oe=55006D0E&__gda__=1427238582_fd6163e91ba04cc25aeb9cb89eb4af15


Szliśmy na jakąś górę w Słupsku, aha, tam miał powstać krzyż papieski...

https://scontent-b-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/10801889_763959730307871_7795086207314235606_n.jpg?oh=2d263e71bd5ffae0299a887d13c727c0&oe=551CE821

_________________


Ważna korespondencja - jeszcze jak byliśmy (na per pan)...

Widziane z mojego okna

LIST OD KAZIMIERZA ŚWITONIA
http://www.najigoche.kaszuby.pl/…/artykul=458,widziane-z-m…/


_______________7 Grudnia 2014 r.


zygpru1948 2019.04.30; 10:50:01
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.04.30; 10:48:50
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12039499_956517554420799_3395523611812256335_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=d29a6ee5b006661b186731278b3d4c82&oe=5D70BC7A


zygpru1948 2019.04.30; 10:38:22
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.04.30; 10:38:05
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.04.30; 10:37:37
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.04.30; 06:02:15
Komentowany wiersz: Z tobą na rzecznym moście
Karol Zieliński

10 listopada 2018 •


Prof Andrzej Szyszko-Bogusz ma od wielu lat zamiar stworzenia dyscypliny naukowej zwanej psychologią transcendentalną. Onegdaj, parę lat temu prosił mnie w rozmowie, na sympozjum, żebym się zajął, jeśli potrafię, rozwinięciem tejże psychologii transcendentalnej, której on próbował nakreślić podwaliny i granice. Trafił dobrze, bo ja, (wydaje mi się) jak nikt inny potrafię krytycznie ocenić możliwości (ludzkiego?) umysłu wniknięcia w zawiłe problemy prawdy i błędu, rzeczywistości i fikcji uczonego, a raczej pseudouczonego umysłu, kokietującego samego siebie pseudouczonymi błyskami pseudomyśli. Po wielu latach zwątpień, błądzenia po manowcach scjentyzmu, doszedłem do starego wniosku, wyczytanego onegdaj w starych esejach Lessinga, że jedynym źródłem prawdziwego poznania jest "religia" i sztuka. Innych źródeł poznania nie mamy. Moźemy sobie opowiadać naukowe bajki o świecie pierwiastków i atomów, ale to są jednak tylko, w świetle logicznych i doświadczalnych aproksymacji, prawdy nie bardziej wiarygodne od mitów. Czy w takim razie jest coś bardziej warte zawierzenia niż siła bomby atomowej, zlepionej na ślepo ze smółki uranowej i ciężkiej wody przez grupę fanatycznych kombinatorów? Jeśli siła bomby atomowej, budowanej na ślepym eksperymencie poszukującym drogi wyjścia z bezmyślności, jest większa od siły miłości, na której naiwni prostaczkowie budują jedność społeczeństwa i zdrowego rozsądku, to po co szukać uzasadnień metafizycznej pedagogiki i człowieczeństwa, jak chce (chciał) tego Szyszko-Bohusz, leżącej poza granicami zmysłowego doświadczenia.Od czasu do czasu przypominam sobie o jego koncepcji, że wychowanie przychodzi do człowieka z zaświatów, kiedy piszę taki wiersz, jak ten przedstawiony niżej:

xxxxx


Jestem twoim miłym gościem, który płaci za gościnę
Robiąc, gdy ci grzeje pościel, do złej gry, wciąż dobrą minę
Pieści czule pod kolanem, pości z tobą, kiedy pościsz
I opuszcza cię nad ranem, gdy się niewyspana złościsz

Późna miłość od snu blada, rozdrażniona ze zmęczenia
Krzywym okiem wciąż mnie bada, domagając potwierdzenia
A cóż mogę ci powiedzieć, prócz pieniędzy, których nie mam
Można na wiaderku siedzieć, oczekując wybawienia

Z nieszczęścia bycia człowiekiem, aż do przyjścia komornika
Który trumnę zajmie z wiekiem, w poczet kosztów dla kornika
Ale to są żale próżne, bo co z dawna się odwlekło
Nie spłacone skrypty dłużne, wciągają dłużnika w piekło

Dajesz mi przytułek miły, odpoczynek od złych głosów
Do których już nie mam siły, słuchać u nasady włosów
Gościsz moją menomozynę, która w zodiaku na niebie
Ma swój dom i swą rodzinę, gdy cię w świetle gwiazd kolebie

Lecz w realnym ziemskim kole alchemicznych przemian źrebie
Z gwiazdą na debilnym czole, musi umrzeć w ludzkim chlewie
Zarażone szczurzym trądem, wychuchane pod pierzyną
W szlachtuzie zabite prądem, z przezroczystą Meluzyną

Która we śnie nas pociesza, w księżycowym blasku brodzi
I rozumnym śmierć przyspiesza, nieszczęśników nowych rodzi
Zmarłych życiem wiecznym wzrusza, wśród niebieskich żywych cudów
Nowonarodzonych zmusza do przejęcia starych długów

Kłamie nas miłości piękno, że żeśmy żywi aż do bólu
Przymuszając nasze tętno, do rozkoszy w westybulu
Gdy za drzwiami w izbie tortur, czeka na nas ksiądz z opłatkiem
I zakapturzony potwór, ból zadaje pod dostatkiem

A ja patrzę się bezradny na miłości żałośliwość
ciągnę nitkę Aryjadny, logosu mego złośliwość
i utonąć chciałbym nagle w ciele i umyśle Nany
zwinąć w porcie czarne żagle przez nikogo nie żegnany

I dziękując dobrym bogom w twoim domu za oczary
Za łaskawość twoim nogom, gdy mnie wpuszczasz do pieczary
W której śledząc blade cienie odbite od blasku słońca
Uwielbiam grobowe ksienie, emablując je bez końca

W jamie kudłatego ciała, które daje zmysłom dane
Odbywa się orgia cała, w której żądze rozgrajdane
kopuluje tęgi ozór - lgnąc do sromu krwistej rany
A ja chciałbym rzucić pozór, z martwych oczu zdjąć omamy

I przepłynąć wody Lety, która zmyje z ciał znikomość
Dawne, miłe sercu wety zachowując w nieskończoność
Będziesz widzieć tylko cienie, ejdetyczne motowidla
Mgielne duszy umartwienie i trzask motylego skrzydła

Będziesz widzieć moją miłość w całej upodlonej skrusze
Jak się wije jej zawiłość w ślepej świata zawierusze
I zrozumiesz wyuzdanie co obroną jest przed światem
Małe zbrodnie na śniadanie z nadwrażliwym wariatem

I zrozumiesz moją podłość, co się broni przed podłością
Obrażając moją godność, którą podli zwą miłością
Większą tego, który wzdycha do obrazu swej świętości
I jak podłe zwierze zdycha kontemplując wypukłości

A ty możesz, gdybyś chciała, osłonić mnie od ościenia
Śmierci drugiej w głębi ciała, od rozpadu urojenia
W gąszczu nagich ciał cycatych, wirtualnej zwierzęcości
Turgor męskich recitativ splata warkocz dziedziczności

Gościsz mnie jak gorzki piołun, mija lato, wiosna, zima
Nie mów o mnie nic żywiołom, nich nikt o mnie nie wspomina
Chcę roztopić się w zamgleniu, w siwym srebrze oddalenia
By zapomnieć o cierpieniu i rozkoszy i wspomnieniu

Myśl porusza ogrom świata, a my śnimy w nim swój powrót
Gdy się koło przemian splata, w nowy hesperyjski ogród
Lecz się boję chutliwości jednorożca w liściach bluszczu
Bezlitosnej zaborczości na twym łonie w fałdkach tłuszczu


zygpru1948 2019.04.29; 07:53:31
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.04.29; 07:52:51
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12193376_956525131086708_7277984756929383997_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=e83ab4a401dc957865efaad4f14e8fb0&oe=5D6EE2BC


zygpru1948 2019.04.29; 07:05:04
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.04.29; 07:04:43
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.04.29; 07:04:17
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.04.29; 06:58:49
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Ewa Prusińska - Kolasińska


Jak ptak

W satynowej pokusie poranka
piaskowej poduszki
wróżki moich snów
w figlarnym grymasie
przygryzionych ust
rozpuszczam wodze
zadziornej wyobraźni
z bonusem skrzydeł
ptaka wzlatującego
nad parkiem Wolności

Aby cię spotkać...

Nurkuję w Dolinie Orła
podniebnym mostem
czerwonego szlaku
w pointach baletnicy
z wicherkiem w grzywce
stąpam dumnie -
w jasnym świetle
niczym Mgławica Oriona

Białymi słowami zaklęci
chłoniemy ciszę
W gejzerach zmysłów
pląsa duch rozkoszy
ssąc z korzeni sok
eliksiru miłości...

Czy poetę łatwo pokochać?

Jak ptak szybuję w błękicie nieba...


17.04.2013

_________________________


Zygmunt Jan Prusiński


RECENZJA PISANA W RAJU

Część piętnasta

Wczoraj był szczęśliwy dzień a właściwie już czas nocy był, i dla mnie i dla autorki wiersza "Jak ptak" do książki "Róże i rzeki".

Poetka Ewa Prusińska - Kolasińska była tak podniesiona pozytywną temperaturą, że udało jej się przekazać swe uczucia do ukochanego mężczyzny. I jest w tym jakaś niesamowita etiuda miłości, bo gdyby nie kochała nie byłaby zdolna tego wiersza napisać. Jakby to powiedzieć, była w transie...

Czyżby nazbierały się takie wewnętrzne prądy i zbliżony instynkt połączenia tych słów za człowiekiem z którym tyle miesięcy przebywa? Ile rozmów. Ile listów. Ile i sprzeczek - bo tak się u nich rozwija to wspólne Drzewo Miłości. To jakby klimat rajskiego ogrodu.

Zajrzyjmy do wiersza... Poetka zaprasza:

"W satynowej pokusie poranka
piaskowej poduszki
wróżki moich snów
w figlarnym grymasie
przygryzionych ust
rozpuszczam wodze
zadziornej wyobraźni
z bonusem skrzydeł
ptaka wzlatującego
nad parkiem Wolności
Aby cię spotkać..."


Rozglądam się jakby. Wchodzę w te słowa jak do parku. Podoba mi się ta metafora zresztą bardzo świeża - nowa, to "piaskowa poduszka". Naprawdę trzeba być przebiegłym i trafić w sedno... I to się jakoś dziwnie poetce udaje. Choćby i to, "zadziorna wyobraźnia", to jak ogień z ust kobiety do mężczyzny, bo go w tym parku Wolności chce spotkać.
Te starania o miłość się czuje. Poetka nie zwalnia a jeszcze bardziej zanurza się w ten intymny świat dobroci...

"Nurkuję w Dolinie Orła
podniebnym mostem
czerwonego szlaku
w pointach baletnicy
z wicherkiem w grzywce
stąpam dumnie -
w jasnym świetle
niczym Mgławica Oriona"


Czy nieciekawy to fragment kiedy podąża do swojego ukochanego: "podniebnym mostem", dlaczego akurat tędy? Bo i te trudy nie są tajemnicą dla niej. Jest odpowiedzialna i ukształtowana by składać takowe orzeczenia, jak ta rzeczywiście "baletnica z wicherkiem w grzywce", podkreśla, że "stąpa dumnie" jako kobieta, która wierzy tej miłości, bo gdyby nie wierzyła toby takiego wiersza nie napisała. To jestem pewny.
I jakby na dowód zbliżyła się do niego, jest tak blisko, że czują się wypełnieni świadomością, że nikt nie jest w stanie im przeszkodzić. Proszę czytać:

"Białymi słowami zaklęci
chłoniemy ciszę
W gejzerach zmysłów
pląsa duch rozkoszy
ssąc z korzeni sok
eliksiru miłości..."


Jako ta niewinność nie tylko wiersza ale i rzeczywistości także niewinnej, są sobą spowici białymi słowami, chłonąc w sobie tę ciszę namiętności, bo i tak powstanie gejzer i rozkosz, i tu dotkliwa czuciem ta fizyczna potrzeba: "ssąc z korzeni sok eliksiru miłości". Dawno nie czytałem w Poezji miłosnej takiego splotu słów w erotycznej liryce...

Poetka Ewa Prusińska - Kolasińska na koniec wiersza pyta się jakby siebie: "Czy poetę łatwo pokochać?" - odpowiadam że tak. Odpowiadam za niego - który faktycznie jest poetą.

A ona czekając na jego odpowiedź, "jak ptak szybuję w błękicie nieba..."
- Jestem pewny, że on też jest jej ptakiem, i czeka na niego właśnie tam...


19-20.4.2013 - Ustka
Sobota 9:20

______________________________


zygpru1948 2019.04.29; 06:45:15
Komentowany wiersz: Niczym Kariatyda...
Rozmowy, rozmowy...


@Piotr Strzembosz

Analiza listy osobistości prawej strony okrągłego stołu daje obraz bardzo przygnębiający. Było tam około 51 żydów i ok. 13 Polaków, co oznacza że żydzi kontrolowali sytuację i zadecydowali o treści układu. Poszło im to tym łatwiej, że kolaborowali z nimi tacy Polacy jak Wałęsa, Woźniakowski i Wielowiejski, całkowicie podporządkowani ich interesom. Żydzi kontrolowali też Kluby Inteligencji Katolickiej, oraz Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie.

O takim składzie okrągłego stołu zadecydował sekretarz episkopatu Polski arcybiskup Bronisław Dąbrowski, żyd. Dlatego właśnie nie było tam przedstawicieli prawdziwej opozycji prawicowej akowskiego podziemia niepodległościowego zesłańców i emigracji z Zachodu.

Żydzi wygrali okrągły stół i zaczęli rządzić Polską na spółkę z postkomuną. Zaczęła się w żydowski sposób rozumiana transformacja, której rezultatem jest dzisiejszy kryzys, wysprzedaż prawie całego majątku narodowego w obce ręce, ataki na Polskę i Polaków i wielka próba pozbawienia nas niepodległości przez zawleczenie nas do Unii Europejskiej.


dr Andrzej Reymann
Tylko Polska 10/2004

_____________________________


zygpru1948 2019.04.29; 06:30:29
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
Dziekuje Beato, i pozdrawiam - Zygmunt z Ustki


zygpru1948 2019.04.28; 12:52:37
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.04.28; 12:51:02
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/11245793_956527734419781_3309354959729783727_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_eui2=AeEWacZlQbFaBxi3LQzQ_uAgX5pBsc-UC9rfc9Bws_AzUbtuSo--37QwhI7NO_vZtUdzQfPfZcn4795GoKf0UfF9Toj5e8ID6XQahTM1OGUTGw&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=f8b0eaaec1c8e7f976f49b836b9b4fd8&oe=5D3A9C42


zygpru1948 2019.04.28; 12:48:16
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.04.28; 12:47:59
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.04.28; 12:47:30
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.04.28; 12:46:14
Komentowany wiersz: Roztańcz we mnie miłość
K. I. Gałczyński: "Szarlatanów nikt nie kocha". Tom I
Regina Mikielewicz • 23.06.2015 •


O książce:

Edycja dzieł zebranych Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z okazji 110. rocznicy urodzin poety


Wydany zbiór utworów K. I. Gałczyńskiego w dwóch przepastnych tomach – to wyjątkowo udane przedsięwzięcie oficyny Prószyński i S-ka w 110. rocznicę urodzin poety. „Szarlatanów nikt nie kocha” tom I zawiera prawie wszystkie utwory przedwojenne i wojenne poety, a zamyka go rok 1946, rok decyzji powrotu do kraju. Znalazły się tu również nieznane wiersze Gałczyńskiego, utwory pisane za granicą, jeszcze w niewoli lub w drodze do kraju. Tom II „Portret muzy” wypełniony jest twórczością powojenną. Szczególnie prowokuje do zadumy nad losami twórców w systemie, który rozparł się na dziesięciolecia po II wojnie światowej w Europie Środkowej i Wschodniej.

Gałczyński na początku twórczości skłania się ku literatom skupionym wokół grupy poetyckiej Skamander i choć dość wcześnie odbija od tego nurtu, drażniąc się z jego wielkimi przedstawicielami, m. in. Tuwimem i Lechoniem, to ten okres wydaje się być bardzo ważny w jego twórczości. Gałczyński coraz odważniej zmierza w stronę satyry i groteski nie zarzucając jednak liryki. Dodatkowo pojawiają się w utworach akcenty błazeńskie, graniczące z absurdem. Dość ostro zaczyna krytykować rzeczywistość polską lat 30. Powstają utwory ironizujące, takie jak Skumbrie w tomacie: „Zaraza rośnie świątek i piątek./(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)/ Idę w Polskę robić porządek./(skumbrie w tomacie pstrąg)”.

W czasie wojny bierze udział w kampanii wrześniowej (trafia wpierw do niewoli bolszewickiej, stamtąd, w braterskim geście wymiany dwóch agresorów, przekazany jest do niemieckiego stalagu). Pisane tu wiersze są publikowane w wydawnictwach konspiracyjnych. Warto wspomnieć, że już we wrześniu jego Pieśń o żołnierzach z Westerplatte trafia do rodaków, podobnie jaki krzepiący w swej wymowie Sen żołnierza, żołnierza, który wraca do domu: „Przy furtce pocałunki,/przy furtce łzy rzęsiste (…)/Jak cicho! Córka śpi./Dzięki Ci za to, Chryste!”.

Powojenna twórczość poety (po powrocie z Brukseli i Paryża) jeszcze z początku mocno osadzona jest w satyrze i grotesce, poeta odważa się prześmiewczo traktować realia codzienności, ale realizm socjalistyczny życzy sobie od swoich twórców nowej poezji. Gałczyński próbuje humorem, ironią, ba! udając wariata złagodzić swój stosunek do narzuconego modelu poetyckiego, uciekając od narzuconej twórcom nowomowy, ale bezskutecznie. I on ulega, jak wielu innych (dla chleba?), nowym trendom.

Nie zarzuca jednak liryki, pisze cudowne wiersze np. Zaczarowaną dorożkę, utwór wypełniony groteską ironiczną, przecudną baśniowością, sennymi zjawami…, ale kala się też (na zamówienie) takimi wierszami, jak np. Umarł Stalin: „Chmury całego globu/wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną./ ból nasz wielki po wielkim Stalinie./Umarł przyjaciel” (nie był drukowany w żadnym z opublikowanych wcześniej zbiorów). Po latach warto poznać nie tylko jedną stronę zaczarowanego księżyca…

Umiera w Warszawie na zawał serca. Na warszawskich Powązkach żegna go niewielka grupa pisarzy i przyjaciół. Po latach pisano, że w czasach PRL łamano poetom charakter powoli, sukcesywnie, tak jak było w zwyczaju systemów totalitarnych. Skutecznie. Tak złamano i Gałczyńskiego.
Zachęcam gorąco do przeczytania dwutomowego zbioru; nie tylko z powodów sentymentalnych, odkryjemy tu bowiem wiele utworów prawie nieznanych. Większość z nich to prawdziwe perły poezji polskiej.


Pozdrawiamy,
Redakcja Akcentów

__________________________


zygpru1948 2019.04.27; 08:58:47
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:

KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY

__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.04.27; 05:56:29
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12065695_956528024419752_426093929202567391_n.jpg?_nc_cat=108&_nc_eui2=AeHxcOx5KO0amHkGJ6zx7R6S5RkwK-fF7ZbN8tOChlB-vHI7wNDc354WKIj_xe3Wck86v6ydrW9jmvQAv5uVfJE4fi8wAnWnlAkrZXGd44tGvw&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=bf3660b82f2a29d5814ba353a379b527&oe=5D6E01D2


zygpru1948 2019.04.27; 05:38:29
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.04.27; 05:38:15
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_


zygpru1948 2019.04.27; 05:37:54
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl/


zygpru1948 2019.04.27; 05:36:15
Komentowany wiersz: Jest noc w Dolinie Zieleni
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

16.01.2011 00:04


Bij nie w tych bolszewików!

Panie Zygmuncie. Obserwując Pana miotanie się w naszej rzeczywistości, uważam, że Pańskiego przyjaciela Jurka Izdebskiego, Pana i całą waszą grupę wyrolowali nie "mali" lokalni urzędnicy z Ustki czy Słupska, lecz ci "goście", co jeżdżą autami za sto tysięcy i noszą na rękach zegarki za 20 tysięcy. Lokalny urzędnik, radny, policjant etc. może "ukręcić" miesięcznie do 2 tysięcy i dokombinować kilkaset złotych, natomiast aferzysta, który już posiada poprzez kapitał realny wpływ na władze, może "skombinować", "zarobić", "uzyskać" dywidendę za kilkadziesiąt tysięcy a może i kilkaset tysięcy miesięcznie.


Oto nasi prawdziwi wrogowie!
Niech Pan nie szuka mitycznych bolszewików, bo ich Pan nie znajdzie. Wszyscy oni rozpłynęli się w powietrzu i przemienili w "kapitalistów". Weszli w spółkę z zachodnim kapitałem i rządzą nami bolszewickimi metodami. Poza tym, czy Pan nie widzi, że W Ameryce i w Europie Zachodniej również rządzą bolszewickimi metodami? Że metoda najmu robotnika, kalkulacja jego pracy i jego wypłata, są identyczne jak w bolszewii. W okresie PRL-u, najem robotnika odbywał się wobec tych samych, może nawet lepszych zasad niż w Ameryce i Anglii, jego praca była kalkulowana na podstawie podobnych wskaźników a wypłata również stosowna do poziomu gospodarki, z tym, że na Zachodzie robotnik mógł za swoją wypłatę więcej kupić... bo na raty, które płacił do końca życia. Chyba nie myśli Pan w moich oczach idealizować Zachodu?

"Bolszewicy", którzy zrobili krzywdę Panu i Jurkowi siedzą na Wall Strett, i w bankach Morganów i Melonów... tworząc wspaniały świat kapitalizmu.
To oni (są tymi mitycznymi onymi!) dali pieniądze na "zbudowanie" kryzysu naszej komunistycznej gospodarki. Bo gospodarka PRL-u nie zburzyła się sama. To kosztowało Zachód wielkie pieniądze, żeby zniszczyć siermiężną pracę polskiego robotnika i chłopa. To nie komunistyczne instancje (żydzi) w 1945 roku uruchamiały zrujnowane przez Niemców fabryki i kopalnie, tylko robotnicy i chłoporobotnicy, za wypłatę w cukrze, w kaszy i w butach z UNRY. Bez oglądania się, aż przyjdzie angielski kapitalista i kupi zrujnowaną fabrykę zapałek (albo kwasu) zaczynając jej odbudowę od zwolnienia resztki pracujących za Niemca robotników.
Bolszewicy pojawili się później, kiedy fabryki już ruszyły. I to najbardziej bolało zachodnich kapitalistów, że polskie chamy dają sobie bez nich radę. Na to poszły ich dolary, z których drobny odprysk zasilił kieszenie liderów "Solidarności". Jeśli Pan tego nie zrozumie, że Pańskim wrogiem jest najpierw zachodni kapitalista, który gra na "politycznej trąbie", a polski policjant, urzędniczyna z Ustki, czy celnik z Gdańska, tak tańczy jak mu w Brukseli albo w Londynie zagrają - to nie ma o czym gadać. Wtedy będzie się Pan kręcił jak pies wokół ogona, szczekając na "żyda", zamiast gryź rękę "pana" kapitalisty, który trzyma Pana, jak psa na łańcuchu i wypuszcza na dziada, żeby go Pan (jako dobry brytan) potarmosił. Polski powiatowy urzędnik ani policjant tu nie ma nic do gadania. Każą mu wypałować Prusińskiego, to wypałuje, każą aresztować Jerzego Izdebskiego, to aresztuje. Oni są tylko małymi pieskami wykonującymi polecenia wielkiego kapitału, którego lokaje pilnują w Warszawie.
I to jest prawdziwa bolszewia, która nie sieje nie orze, a generuje, z samego faktu że przyszłe pokolenia rodzą się nagie i muszą coś jeść, już teraz (generuje) - na kredyt - przyszłe pożyczki i kredyty, czerpiąc z tego wielkie profity.

Kapitalizm - jak ja go rozumiem - jest wtedy, kiedy to co zarobisz jest twoje, a nie banku. Ale - uwaga - tak się dzieje pod warunkiem, gdy twój zarobek (zysk) jest regulowany Prawem Naturalnym. Że w konsumpcję, że w potrzeby konsumpcyjne nie włącza się inżynieria społeczna (która w kapitalizmie jest taka sama jak w bolszewii), presing psychiczny, reklama, narzucanie mód, narzucanie kredytów i w ogóle niszczenia całej substancji duchowej i zdrowego rozsądku, bez których nie ma mowy o ludzkiej wolności, godności i sensie życia. Jeśli się między konsumenta a producenta wkrada ten trzeci, "specjalista" od marketingu (kłamca) i reklamy (manipulator ludzkiej psychiki), to również producent staje się oszustem.


Kapitalizm używa bolszewickich przyspieszaczy (metod) i "ulepszaczy", a człowiek (konsument psieje i wyrodnieje w jakiś idiotyczny produkt społecznego podziału pracy (która z pracą już nie ma nic wspólnego). Proszę nie mówić, że po 1989 roku żyjemy w jakichś lepszych czasach, niż bolszewickie, bo metody produkcji i sterowania życiem społecznym są takie same jak w bolszewii.


Zygmunt Jan Prusiński Bajki erotyczne...

________________________


zygpru1948 2019.04.26; 05:27:44
Komentowany wiersz: Zbliżam się z moim Wojownikiem
Margot Bene z Avinion, to moja Muza w Poezji, dzięki jej Sercu jako moralnej kobiecie, piszę książkę za książką:


KSIĄŻE ZAUŁKA

RÓŻOWE SCHODY

NUTA W PERLE

SIOSTRA MGŁY

PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE

SEN JABŁONI

KOBIETA W CZARNYCH SKRZYDŁACH

W RAMIONACH KSIĘŻYCA

KSIĘŻYCOWE KWIATY



__________Pozdrawiam Czytelników - autor ZJP


zygpru1948 2019.04.26; 05:25:57
Komentowany wiersz: Zbliżam się z moim Wojownikiem
Bajeczna Margot Bene z Avinion - krytyk literacki i felietonistka,
zawsze czeka na mój Erotyk !


https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12046958_956528371086384_5641695304670466241_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_eui2=AeEpuHom9Q-JUKjCYmIxwf-FQlCT6Ml3i59Wzs09SbSEGf2zqx3EFDY0DcEzSKGLWq-5LBQ18z1l3JwKZfiNgneFCjvkvefDDhFHaSkHUxgVyw&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=b65dbba22fac9902343197c4c37a4644&oe=5D776648


zygpru1948 2019.04.26; 05:12:05
Komentowany wiersz: Zbliżam się z moim Wojownikiem
TANGO Z DRZEWAMI - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W OBRAZIE JEDNEJ CIEMNOŚCI


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/950361,tango-z-drzewami-czesc-iv


zygpru1948 2019.04.26; 05:11:53
Komentowany wiersz: Zbliżam się z moim Wojownikiem
Zygmunt J. Prusiński
@zygmunt_

Piszę książki, z wykształcenia muzyk - pieśniarz, dziennikarz


https://twitter.com/zygmunt_
[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46][47][48][49][50][51][52][53][54][55][56][57][58][59][60][61][62][63][64][65][66][67][68][69][70][71][72][73][74][75][76][77][78][79][80][81][82][83][84][85][86][87][88][89][90][91][92][93][94][95][96][97][98][99][100][101][102][103][104][105][106][107][108][109][110][111][112][113][114][115][116][117][118][119][120][121][122][123][124][125][126][127][128][129][130][131][132][133][134][135][136][137][138][139][140][141][142][143][144][145][146][147][148][149][150][151][152][153][154][155][156][157][158][159][160][161][162][163][164][165][166][167][168][169][170][171][172][173][174][175][176][177][178][179][180][181][182][183][184][185][186][187][188][189][190][191][192][193][194][195][196][197][198][199][200][201][202][203][204][205][206][207][208][209][210][211][212][213][214][215][216][217][218][219][220][221][222][223][224][225][226][227][228][229][230][231][232][233][234][235][236][237][238][239][240][241][242][243][244][245][246][247][248][249][250][251][252][253][254][255][256][257][258][259][260][261][262][263][264][265][266][267][268][269][270][271][272][273][274][275][276][277][278][279][280][281][282][283][284][285][286][287][288][289][290][291][292][293][294][295][296][297][298][299][300][301]
Wiersze na topie:
1. Nalej jednego (31)
2. Rozpryski (31)
3. Pokerowe życie (30)
4. Diabelski gon (30)
5. Szarotka (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (422)
2. Klaudia (406)
3. Miłosz R (352)
4. darek407 (243)
5. Jojka (104)
więcej...