Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (10)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- JNaszko
Z mitami
- JNaszko
Życzenia Wielkanocne
- Konik polny
pan Kot
- Konik polny
więcej...

Dziś napisano 34 komentarzy.

Komentarze otrzymane - zygpru1948



zygpru1948 2020.01.27; 04:34:32
Komentowany wiersz: Zbliżanie by się oddalić
9 listopada 2012 o 18:48 · Ustka, województwo pomorskie ·


Teatr - Kabaret
który nie ma kurtyny...


Sztuka "Samotność"___________Melodramat


Występują: Krystyna Stefańska i Zygmunt Jan Prusiński

Akt I


Krystyna Stefańska: *** i cóż mamy piękny dzień bo weekend ** więc życzę udanego piąteczku dużo słoneczka i relaxu przez cały weekend** buźka.


Zygmunt Jan Prusiński: Nie wiem gdzie pójdę, może znowu "Soplicę" kupię i w samotności pić będę a wówczas mocniejsze wiersze pisać będę. Życzę Ci Krysiu Szczęśliwości, i nie bądź nigdy poetką - bo będziesz nieszczęśliwa jak ja...


Krystyna Stefańska: Nie zamierzam Zygmuncie... tylko nie w samotności...!!!


Zygmunt Jan Prusiński: A moja żona ma na imię... "Samotność"...


Krystyna Stefańska: Niespotykane to imię... nie można zamienić na inne?


Zygmunt Jan Prusiński: Samotność? To najpiękniejsze imię świata!



9 listopada 2012 o 19:03 · Ustka, województwo pomorskie ·




Zygmunt Jan Prusiński


ŁAMANIE PRAWA WEDŁUG STANIA...

- miniaturka prozatorska -


Najbardziej łamię prawo jak mi stoi, i to o nie tak z rana, ale kiedy mi stoi stojąc na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi.


Legenda:

Było ich dwunastu, jak dwunastu apostołów. Jednak ci dwunastu przybyli w mundurach i z pałeczkami, to funkcjonariusze. Jeden z nich - może to była Brygada Drogowa, krzyczy do mnie z brzegu ulicy: " - Zejdziesz ty tam stamtąd"!? Ja na to: - Co znaczy "ty tam stamtąd"? Przecież ja mam mamusię Krystynę, (tatuś Lucjan mi dawno zmarł w Otwocku) która mi dała imię Zygmunt, więc proszę o kulturę i zwracać się do mnie po imieniu. Ale ja nic. Stałem pośrodku skrzyżowania jak ta Palma na skrzyżowaniu dalej przy ulicy Nowego Światu, w pobliżu byłego gmachu "mamusi"- złodziei i morderców z PZPR !

Nie mogli do mnie podejść czy okrążyć mnie dookoła, bo były wyłączone znaki świetlne, a kierowcy i tramwajarze nie baczyli na to co ja gadam policjantom a policjanci co mówią do mnie.

Dopiero skądś skowronek przyleciał i usiadł mi na ramieniu i począł tak śpiewać, iż zatrzymały się wszystkie tramwaje i samochody. - Skowronek naprawdę tak pięknie śpiewał, że zahipnotyzował tych policjantów, i od tamtej pory stoją oni do dzisiaj jako posągi.

Sam nie wiem jak to się stało, ale jestem przyjacielem ptaków, i gdzie się tylko nie pokażę - nawet i w kościele, to ptaki przylatują za mną i czynią koncerty. - Czyżbym był dla nich dyrygentem?

korespondentwojenny.salon24.pl


Krystyna Stefańska: No tak każdemu co innego się podoba!


Zygmunt Jan Prusiński: Ty musisz wejść w moje położenie i zgodzić się na tę moją rozsądną teorię w praktyce. Czy widziałaś, czy słyszałaś, iż kobieta była wierniejsza od mojej żony o imieniu Samotność? Na pewno nie... Wiesz ile lat z nią przebywam do dzisiaj? 25 lat udanego związku! - Kochana moją "Samotność"!


Koniec


zygpru1948 2020.01.27; 03:54:11
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
Dziękuję i pozdrawiam Dziewczynki - Zygmunt z Ustki


niteczka 2020.01.26; 09:22:51
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
zatrzymałeś...
pozdrawiam nadmorsko:)


Katarzyna K. 2020.01.26; 07:52:03
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
miłego Dnia

za utwór jak zawsze plus


zygpru1948 2020.01.26; 04:26:39
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
List od dr Jana Marszałka !

KORESPONDENCJA


"Liryka Zygmunta Jana Prusińskiego utkana jest z polskości.
To literacki fenomen współczesności. Bardzo cenię tę poezję".


zygpru1948 2020.01.26; 04:00:22
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W TWOICH UDACH JEST MÓJ ŚWIAT


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1014627,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-i


zygpru1948 2020.01.26; 03:59:01
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
Katarzyna K.

Vilanella uwodzicielska


Kiedy ciebie pragnę w jedności przeciwieństw
rozpinam koszulę pijana z miłości
mam tyle endorfin oraz myśli dziwne

Zaczynam grę wstępną ty włodarzu cesarstw
domagam się miły niezwykłej czułości
pragnąc ciebie zawsze w jedności przeciwieństw

Dyszę pożądliwie i śpiewam jak diwa
raz pieszczę raz wzniecam ogień do białości
mam tyle endorfin oraz myśli dziwne

Krążę rytualnie jak osa bzykliwa
podniecona liżę pośladków krągłości
kokietując ciebie w jedności przeciwieństw

Wznoszę się po torsie żądłówka cnotliwa
upojona winem spragniona bliskości
tyle mam endorfin ile myśli dziwnych

Pochylam dzwoneczki a ty rosę spijasz
tak się upajamy naszą intymnością
kiedy ciebie pragnę w jedności przeciwieństw
mam tyle endorfin oraz myśli dziwne


zygpru1948 2020.01.26; 03:55:57
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
Pisarz Karol Zieliński z Krakowa


Notatki ze szkiców o Powstaniu Styczniowym 1863

Trudność współczesnego autora piszącego o historii polega na tym, że dzisiaj już nie ma miejsca, w którym by nie wiedziano, że nie ma Boga, że Bóg umarł, a w ogóle nigdy go nie było. Nawet w najbardziej zapadłej Psiej Wólce, wszyscy, nawet małe dzieci są wtajemniczeni, że Bóg jest nic nie znaczącą tradycją, okazją do wypieku świątecznego placka i wypicia nieco więcej niż zazwyczaj alkoholu. Nawet ksiądz daje do zrozumienia, że Bóg to jest coś takiego, że trzeba się do niego modlić, ale niekoniecznie oczekiwać łaski, spełnienia prośby czy innej odpowiedzi. Dopóki wierzono w Boga Wszechmogącego, myślenie i pisanie o historii było podniosłym zajęciem. Śmierć nawet najmniejszego ludzkiego robaczka była niezmiernie ważna dla roztrząsania dziejów i losów ludzkich. Dzisiaj, kiedy Boga nie ma, śmierć całych populacji, wypalanie ich ogniem napalmu, zbiorowe wieszanie na szubienicy nic nie znaczy w przekroju dziejów. Eschatologia i teodycee poszły do diabła. Dlatego mnie też się odechciewa pisać o Powstaniu Styczniowym, jako niepoważnej, epizodycznej awanturze drobnomieszczańskich gołodupców i hołyszy. Nikt z nich nie posiadał żadnego majątku, mieszkania, kamienicy, wioski, warsztatu etc, tylko gołe ręce i porcięta. Być może część z nich posiadało rodziców z warsztatem szewskim, z domem wśród ogrodu, ale oni sami, ci powstańcy i przywódcy powstania, to byli gówniarze. Jakże tu pisać poważnie o takim Powstaniu. Nawet oficerowie rosyjscy, przemyśliwujący o demokratyzacji Rosji na kształt angielski czy amerykański, poza wypłatą żołdu, nie posiadali swoich pieniędzy. Na temat autorytetu władz powstańczych w polskim społeczeństwie czytałem podniosłe opinie, że rozkazy były solennie wykonywane i zarządzane, ale właśnie to bujda z chrzanem, pisana przez apologetów Narodowej Demokracji, ku pokrzepieniu serc. Jeżeli przyłożymy do tego zjawiska właściwą dziewiętnastowieczną skalę, demograficzna, gospodarczą, socjologiczną etc. to wyjdzie nam z tego nieliczna ilościowo ruchawka. Od strony polskiej, tzn. na terenach zaboru rosyjskiego, powstanie jest nieźle opisane, pomimo stronniczego opisu i udokumentowania, natomiast niewiele wiemy co się wtedy działo po stronie rosyjskiej granicy. Wiemy, że Hercen w Londynie, wiemy, że „Kołokoł” miał sieć korespondentów terenowych w Rosji, ale to wszystko mało. Nie wiemy, jak rosyjski demokratyzm i ruch reform w Rosji i w carskim wojsku oddziaływał na polskie akcje powstańcze i przygotowania do Powstania. Wiemy, że jesień 1861 to okres szybkiego wzrostu szeregów polskich organizacji konspiracyjnych, nie większych jednak jak kilkuset ludzi. W stolicy i dodajmy, nigdzie poza nią, konspiratorzy grupowali się wokół Komitetu Centralnego Narodowego, co brzmi megalomańsko, bo ten komitet był znany tylko w kółkach dewocyjnych warszawskich tercjarek, którym ojcowie Zmartwychwstańcy powiedzieli, że nie trzeba się bać tej „rewolucji”, bo uzgodniona „z kim trzeba”.

Historycy piszą, że „Komitet Miejski stał na czele ruchu ogólnopolskiego, oraz Komitet Centralny czerwonych”. Nie ma większej bujdy z chrzanem, bo żadnego ogólnopolskiego nie było. Po roku 1848 nikomu ze szlachciców i synów mieszczańskich nie paliło się do ruchawki. Do ruchawki paliło się cesarzowi francuzów Napoleonowi III, potomkom królewiąt z Hotelu Lambert i Garibaldiemu, z przyczyn o których tu nie ma miejsca pisać. Na początku lata 1862 przygotowania do Powstania były znacznie zaawansowane a sytuacja w Królestwie Polskim zaogniona przez polskich prowokatorów, przypuszczalnie opłacanych z kasy Hotelu Lambert i angielskiego wywiadu, mającego interes w osłabianiu carskiego reżymu. Podobno, tak piszą, Komitet Miejski i Jarosław Dąbrowski określili w przybliżeniu wybuch powstania na dzień 18 czerwca 1862. W rdzennej Rosji Car Aleksander II parł wbrew oporom kół arystokratycznych do uwłaszczenia chłopów, w czym miał poparcie niektórych kół oficerskich i większość opinii szlacheckiej. Zwykła jednowioskowa szlachta popierała ideę uwłaszczenia, widząc w tym dla siebie ulgę i korzyść (z powodu specyficznych i skomplikowanych stosunków własności ziemi w Rosji, rozumieć tego łatwo się nie da), natomiast arystokraci ziemscy byli wrogo nastawieni do caratu. Na to wszystko nałożyła się w Warszawie i na Litwie tajna odezwa rosyjskich oficerów. Tzw. „Towarzystwo oficerów” rozpowszechniło: „Rosyjscy oficerowie do żołnierzy wojsk rosyjskich w Polsce” Był to apel do oficerów i żołnierzy”, żeby odmówili tłumienia ruchów niepodległościowych w Koronie i na Litwie. Za Komitet I Armii podpisali: m.in. Wasyl Kapliński, Andrzej Popiebnia. Ów Komitet jednoczył koła oficerskie z terenu Polski i Rosji. W organizacji Komitetu było co najmniej 500 osób. Tak przynajmniej twierdzi anonimowy autor wstępu, (który badał akta w archiwum po Cytadeli carskiej w Warszawie) do książki Pawła Ogrodnikowa – Dziennik więźnia 1862-1863 wyd PWN W-wa 1986. Ogrodnikow był oficerem sądzonym za udział w pogrzebie swego kolegi, straconego za sympatie dla polskiego ruchu wyzwoleńczego.


__________________________________


zygpru1948 2020.01.26; 03:35:05
Komentowany wiersz: Powtarzalność uczuć własnych
Nasze Miasto Ustka

20 stycznia 2006


Marcin Prusak

Ustka. Pomysł na komunistów


Hanka Sawicka, Paweł Finder, Franciszek Zubrzycki, Małgorzata Fornalska. Takich komunistycznych patronów ulic ma jeszcze Ustka. Wielu mieszkańcom kurortu przeszkadza, że nadal mieszkają przy ulicach gloryfikujących ludzi związanych z komunizmem.

- Przecież ci ludzie zdradzili Polskę i dążyli do oddania naszego kraju w ręce Związku Radzieckiego, więc to wstyd i hańba, że nadal są patronami ulic w wolnej Polsce - denerwuje się Zygmunt Jan Prusiński, prezes usteckiego koła Chrześcijańskiej Demokracji Stronnictwa Pracy.

Ustka to jedno z nielicznych polskich miast, gdzie jeszcze funkcjonują takie nazwy. Do grona kontrowersyjnych nazw ulic zaliczyć można także ul. 9 marca (data upamiętniająca zajęcie Ustki przez Armię Czerwoną w 1945 r.), Walki Młodych (tytuł komunistycznego pisma) czy 20-lecia PRL.
Władze miejskie zaznaczają, że zmiany nazw ulic nie są łatwą sprawą i nie wiążą się tylko ze ściągnięciem jednej tabliczki i zawieszeniem drugiej.

- To trudna sprawa. My również nie chcemy upamiętniać kontrowersyjnych postaci historycznych, ale każda zmiana nazwy ulicy pociąga za sobą zmianę dokumentów mieszkających przy niej ludzi i działających firm - wyjaśnia Tomasz Kościuczuk, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Ustce. - Dlatego nie będziemy nikogo uszczęśliwiać na siłę i forsować zmian. Co innego, jeśli zgłosi się do nas większość mieszkańców jakiejś ulicy z petycją zmiany. Wówczas możemy zrobić projekt zmiany nazwy i przedstawić radzie miejskiej, bo o takich zmianach tylko radni mogą decydować.

Takie argumenty nie trafiają jednak do zwolenników usunięcia działaczy komunistycznych z ulic miasta. - Gdybyśmy zawsze rozumowali w ten sposób, to dzisiejsza ulica Marynarki Polskiej powinna nadal nazywać się ulicą Stalina, jak to było na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku - mówi Marcin Barnowski, znawca historii Ustki. - A jeżeli nie chcemy nic usuwać, to pod nazwami moglibyśmy wywiesić tabliczki, które wyjaśnią kim byli ci ludzie, co robili oraz w jakich okolicznościach i kto zrobił ich patronami ulic.


_____________________________


zygpru1948 2020.01.25; 02:27:54
Komentowany wiersz: Budzę cię Wojownikiem, on jakby był twoim światełkiem
KOBIETA PACHNĄCA STEPEM – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

W TWOICH UDACH JEST MÓJ ŚWIAT


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1014627,kobieta-pachnaca-stepem-czesc-i


zygpru1948 2020.01.25; 02:25:36
Komentowany wiersz: Budzę cię Wojownikiem, on jakby był twoim światełkiem
Recenzja - fragment, o Antologii "Gdzie kwitną łzy"...


Zygmunt Jan Prusiński



SZUKAM NIE TYLKO KOLORÓW, DŹWIĘKÓW TEŻ...


Motto: "To taniec mojego umysłu" - Anna Karwowska


Zatęskniłem za Antologią poezji "Gdzie kwitną sny" środowiska literackiego na Pomorzu Środkowym.


Zaglądam po kilku miesiącach, po napisaniu pierwszej części recenzji pt. "Poezja jest dla wybranych". Autorów jest sporo, mam więc do wyboru, pod warunkiem, iż swoimi wierszami obudzi mnie autor wierszy natychmiast złotymi dzwonami dźwięku. Niech się dźwięczy każdy wiersz, ja wybieram do omówienia najlepsze.

Zacznę może od Lechosława Cierniaka. Tytuł jego rozdziału to "Gołe prawdy powstydzą się trochę". Od razu bije swoją mądrością wiersz "Rentgen". Niesamowita ironia o własnym życiu, o swoich płucach, poeta kieruje się do rentgena, mówiąc do niego wręcz, Panie Rentgen:

"Widziałem swoje płuca w pańskich oczach (...)
We mnie epicentrum ludzkiej destrukcji. (...)
Nic pan nie wie
co we mnie choruje panie Rentgen".


A teraz Jerzy Fryckowski. Jego rozdział ma tytuł "Nauczę cię ogrzewać dłonie". W wierszu "Dziewczyna w niebieskim" jest ciekawa panorama słów, akurat w środku wiersza:

"zobaczysz że meble są nie tylko po to
aby w nich mieszkały ubrania
a tu gdzie kroję chleb zaczerwienię się dla
ciebie jak rzodkiewka
biała wewnątrz i niewinna"

A teraz fragment wiersza "Niebieska na cmentarzu":

"już kolejny tydzień przychodzi na czczo i czeka
wydeptuje ścieżki mrówkom
dokłada im zwiędłych liści i latarniami zniczy
pokazuje bezpieczny bieg"

Syn - poeta pisze o swojej matce. Nie zgadza się jej odejścia. Jakże niewinny jest ten obrazek, zdarzenie:

"...matka śpi
a gdy obudzi się rano
wyśle po bułki i mleko"

Oczywiście w tym wierszu głównym podmiotem jest poświata koloru niebieskiego. Ta niebieskość oczarowuje tylko tych, którzy uczuciem są związani...

Piękne jest zakończenie wiersza "Niebieska - zapach":

"w chłodny poranek kiedy jeszcze śpią kościoły
zapach twojej nagości
powinien uczyć odczuwania bólu
bo każdy samotny człowiek
ma do niego prawo"

- Czyż nie jest to prawdziwa ta teza, że co do bólu to jedynie ma do tego prawo człowiek samotny? Zgadza się poeto. Trafiłeś. Cykl "niebieskości" jest w każdym wierszu. Jerzy Fryckowski jako autor jest nie inaczej, także niebieski w tych zapisach.


Piotr Grygiel w swoim rozdziale ""Ziarna nieprawe" pisze w mądrym wierszu "Komu bije..." taką prostą lirykę:

"niewidoczna jest dusza
unosi aromat kawy
a między łykami brązu
wymiata z przestrzeni ziarna nieprawe"

Właśnie oto chodzi w poezji. Tu ten cały obrazek jest naprawdę własnością poety Grygiela. Nie można powtarzać, nie może być nieświadomych powtórek. Świeżość i nowość. Słowa czekają na poetów!

Piękny jest wiersz "Kosz wiklinowy", naprawdę Piotr Grygiel, mocnej postury chłop - jak drwal, pokazał się w tym wierszu w pełni liryczny. I znowu ta świeżość wiązania słów i myśli. - Nikt przed nim tego nie napisał:

"jeszcze unosi jej wiotkie ciało
które wiklinowym łykiem
przenika szparami

będzie kosz do noszenia
reszty z życia".


Stanisława Paszylk w swoim rozdziale "Rankiem o rosie" nawet chyba nie wie sama jaki przekazuje nam udany fragment wiersza "Kapliczka", sam tylko jego początek, bo reszta składanek jest na niskim poziomie. Proponowałbym by wiersz ten został tylko w tych ramach, co ja przekazuję. Bo wtedy to można nazwać śmiało, poezją.

"Kapliczka
wygląda jak niewiasta
z głową w koronie,
nieco pochylona
w grubym płaszczu
utkanym jakby z komórek
przeplatanych żyłami"

- Tak powinien wyglądać ten wiersz, bo dalej to rozgadane i nie przemyślane zwroty. Nawet jeśli jest tam i "Matka Boża" i "Jezus Chrystus". Tak nie można pisać wierszy, Stanisławo.


Anna Karwowska w swym rozdziale "Babie lato tańczy wokoło" w wierszu "Miejsca" pisze takie rzeczy:

"Ręka już nie może nakreślić
nawet znaku polnego kamienia,
zagłębiasz się w swej duszy,
w której jest zaszyfrowany Twój wyrok"

Poetka Anna rozwija się, idzie w dobrym kierunku. Pamiętam jej początki, ile wykreślałem jej niepotrzebnych rozciągnięć, rozgadania, a tu trzeba po prostu, myśleć. Bo są wiersze i wierszyki, a my poeci musimy wciąż być za Bramą Poezji - w jej wciąż zakwitającym ogrodzie.

Anna Karłowska pisze także wiersze polityczne. I dobrze. Politykami też trzeba potrząsnąć. Oto wiersz "Bezradność":

"Ich wypowiedzi zaśmiecają nasze myśli, nasze głowy
później po kryjomu wietrzymy nasze umysły (...)
pozwalamy wtłaczać się w ich szablony
i nie widzimy nawet swej bezradności"

A kończy ten wiersz niesamowitym stwierdzeniem:

"Nic nie możemy zrobić, jedynie tylko
ukraść bliźniemu - papier toaletowy"

Poetka Anna postarała się mnie zaskoczyć. - Cudowna kobieta i jej "dusza" pracuje... Jak interesująco pisze w wierszu "Pisarka":

"siedzę w pokoju
i maluję swoje literki na kartce, w kratkę
słowo po słowie, linia po linii
czasem unoszę je wysoko - pod sufit
to taniec mego umysłu
w głębi serca obraz
naprężonej ciszy zaciera się
w oczach szklana ściana
lecz nie potrafię je rozbić".

Jeszcze raz powtarzam, tak trzeba pisać wiersze. Poetka nam czytelnikom opowiada, lirycznie i dramatycznie. Zresztą w tym bardzo interesującym wierszu, można byłoby go nazwać "autoportretem", sama o tym pisze:

"...z trudem
dźwigam swoje wiersze
choć są lekkie
jak suchy jesienny liść (...)
...nie zagłuszę prawdy (...)
wiem gdzie poezja tam i serce jest"

Anna Karłowska naprawdę jest inteligentną osobą. Pisze tak blisko swoich wierszy. Czuje ich grunt, zapach, kolor, dźwięk. Autentyczna odbiorczyni materii... Brawo pisarko!


Beata Kosicka przekazuje nam osobliwą dojrzałość życia, w swoim rozdziale ""Zamknięte w szklanej duszy". Jak widać, wiara, religia, modlitwa jest jej potrzebna. Okazuje to w wierszu "Kapliczka":

"...w witrażach ciemnych, tłuką się minuty oczekiwania (...)

Wiatr czasem zajrzy do tej kapliczki,
pobawi się ogniem, strąci płatki kwiatów
mdlejących w wazonach... (...)

W ciepłe, majowe wieczory
stare kobiety przesuwają poczerniałe paciorki różańców,
wertują pożółkłe kartki śpiewników... (...)
Trzepocą chustki i spódnice na wietrze...
Czasem deszcz stuka o szyby kapliczki
i wygląda to tak jakby Matka Boża płakała,
że jest samotna i nikomu niepotrzebna"

Bardzo trafny w swym układzie po kolei myśli jest wiersz "Pasażerowie życiowych pociągów". Oto jego fragment:

"Nie brońmy się przed dłońmi,
chwytającymi rozpaczliwie nasze dłonie...
- To szansa na porozumienie!
Niech nasze życiowe pociągi,
zatrzymają się na tej samej stacji"

No, zadziwia mnie poetka Kosicka. To są malownicze wzruszenia. A jeśli twórca wierszy wzrusza, to dokonał takowej niecodzienności.


W omawianej recenzji ominąłem wielu wierszokletów u których przyroda jest nierozłącznym tematem zapisów. Powiem tak, pisać można, ale ile ma powstawać tych wierszy w podobnym warsztatowym schemacie. Można dać wątek, aczkolwiek zbliżyć problem społeczny, problem obyczajowy jako dodatek. Nie można, nie można do znudzenia pisać te same powtarzające się tematy. Najlepiej o przyrodzie piszą dzieci, i są to ich udane i niewinne wierszyki. Lecz u dorosłego twórcy wymagana jest także i filozofia i psychologia. Niestety podobnych wierszy u wielu do strony książki - antologii (104) jest taka, (oprócz tych wybranych - wymienionych) jakby to pisała ta sama ręka...


Ustka. 25-26 Listopada 2009 r.


zygpru1948 2020.01.25; 01:55:01
Komentowany wiersz: Budzę cię Wojownikiem, on jakby był twoim światełkiem
Historia opowiadania "Pęknięty orzech"...

Zygmunt Jan Prusiński


Pęknięty Orzech


Tytuł ten był tytułem opowiadania na emigracji w Wiedniu. Napisałem o malarce Janinie Czeczot Kiedos z Pszczyny. To żona znanego rysownika Andrzeja Czeczota. Pani Janina była zaproszona przez nasze polonijne środowisko artystów, gdzie na jej wernisażu przeczytałem kilka wierszy i odbyłem recital wraz z kolegą Zdzisławem Baczykiem, który grał na skrzypcach. Ja tradycyjnie przy gitarze. W tamtych czasach pani Janina była prezesem malarzy i rzeźbiarzy w Pszczynie. Kiedyś jak chciałem przypomnieć tę nazwę miasta to mówiłem:

Świerszcz brzmi w trzcinie, w Pszczynie!

I od razu przypomniała się ta Pszczyna...

Moja koleżanka z Wiednia, pisarka i felietonistka, Barbara Świdersky osobiście panią Janinę zaprosiła. Wernisaż był udany. A dla mnie osobisty sukces. Otóż okropnie podobał się jej mój wiersz "Samotny emigrant". Z prośbą podeszła do mnie, i trochę onieśmielona poprosiła mnie o ten wiersz. Otrzymała z autografem. I dodam, pani Janina ma mój wiersz a ja jego nie mam. Zgubiłem kopię. Jeśli czyta o tym co piszę teraz, to niech pilnuje ten mój wiersz. Może kiedyś tam do niej zawitam na herbatkę do jej domu.

Wcześniej z tym wierszem pojechałem na zaproszenie Andersów - ludzi z Kultury i Sztuki w Londynie. Ten wiersz "Samotny emigrant" i tam był przyjęty ciepło przez seniorów z Armii Andersa. Oficerowie z siwymi włosami w cywilu, i seniorki - większość to wdówki. Ta uroczystość odbyła się w Ognisku Polskim w Londynie w trakcie ( I Przeglądu Piosenki i Recytacji im. Toli Korian ) w pierwszą rocznicę śmierci. Byłem zaproszony przez jej męża Tymona Terleckiego, wykładowcy na Uniwersytecie Londyńskim, pisarza i historyka literatury oraz przez Irenę Delmar, reżyserkę i aktorkę teatrów angielskich, Zbigniewa Chudzyńskiego, redaktora naczelnego "Orła Białego" i Zygmunta Szatkowskiego z POSK-u: Polski Ośrodek Społeczno Kulturalny - drugi mąż pisarki Zofii Kossak.

Po spotkaniu, wspomnianym wiedeńskim wernisażu, napisałem opowiadanie pt. "Pęknięty orzech", sześć stron maszynopisu. - Czy mam go u siebie w archiwach? Nie wiem. Ja często gubiłem swoje teksty, jakby mi ptaki wykradały z rękawa.


6.6.2013 r.
Czwartek 11:15


https://powiat.slupsk.pl/pliki/powiatslupski/archiwum/www.powiat.slupsk.pl/POWIAT_SLU/DODATEK_LITERACKI_DO__POWIAT_10.PDF?strona=90&id=112&adm


zygpru1948 2020.01.24; 10:45:54
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
Pisarz Karol Zieliński z Krakowa


Panie Zygmuncie

Pańskie wiersze są szczere i to wystarczy za certyfikat wartości.

Wszystkie wiersze świata, oprócz Iliady i Odysei to są (jak powiedział K. Brudziński o wierszach Adama Mickiewicza) "bidne wirszyki".


22 października 2019, 22:47


zygpru1948 2020.01.24; 09:58:45
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i


zygpru1948 2020.01.24; 09:58:31
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
BIAŁY BLUES POEZJI

ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO


http://soskaruzela.eu/


zygpru1948 2020.01.24; 09:58:07
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl


zygpru1948 2020.01.24; 09:57:45
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
Różowe Schody

http://literackie-echa.simplesite.com/


zygpru1948 2020.01.24; 02:47:52
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
Siostra mgły - Część I

Dział: Kultura Temat: Literatura




Zygmunt Jan Prusiński


MÓW DO MNIE JĘZYKIEM MIŁOŚCI


Dni mijają noce mijają
zawsze jednak bądź skupiona
o jedno proszę -
mów do mnie językiem miłości.

Tak jak wczoraj na spacerze
po zachodzie słońca spacerowaliśmy
to dobry czas spokoju -
przegląd przyrody przy promenadzie.

Wiesz jak ważne są dla mnie
morskie róże i drzewa owocowe
i sosna naprzeciwko pomnika
Fryderyka Szopena.

Lubił tę sosnę Staszek -
onegdaj pod tą sosną handlowałem
sukienkami francuskimi
to był dobry czas dla kobiet.

Dziś sukienka jest muzealną rzeczą
Polki wolą chodzić w spodniach
nie ma w nich nic z kobiecości -
te swoje wielkie pupy reklamują!

Dobrze że ty Panno M. uwielbiasz
sukienki i spódnice -
w tym jest część mojego szczęścia
skradam urok i śpiewam.


- Mów do mnie językiem miłości w sukienkach!


16.8.2016 - Ustka
Wtorek 9:36

Wiersz z książki "Siostra mgły"


zygpru1948 2020.01.24; 02:43:17
Komentowany wiersz: W tym obrazie nagim
Gazeta Pomorska

Artykuły Archiwalne



Adam Willma

7 stycznia 2005


Błazny i Judasze

- Ja jestem w Polsce radarem - mówi o sobie Zygmunt Prusiński Autor

https://pomorska.pl/blazny-i-judasze/ga/6756781/zd/10841435


Przewodniczący Polskiej Partii Biednych pozwał do sądu arcybiskupa Gocłowskiego. Za antypolskość biskup będzie musiał zapłacić albo wydać moje wiersze - zapowiada.

"Ten samuraj globalizmu (biskup Gocłowki - AW) przekroczył już wszelkie normy nie tylko swoich uprawnień, ale i przyzwoitości powszechnej, usiłując za wszelką cenę zniszczyć kapłana Henryka Jankowskiego".


Biały blues

I dalej: "Epopeja wojny satanisty Tadeusza Gocłowskiego z Wiarą i patriotyzmem świętego ks. prałata Henryka Jankowskiego nie jest nowa, bo rozpoczęła się już kilka lat temu na zlecenie byłej PZPR".
Podpisano: Zygmunt Jan Pruński, poeta, eseista, publicysta, krytyk literacki, zawód wyuczony: muzyk, przewodniczący Polskiej Partii Biednych oraz prezes Stowarzyszenia Białego Blusa Poezji i Polskiego Centrum Haiku.


Z Prusińskim niełatwo się skontaktować. Jako przewodniczący partii polskiej biedy telefon komórkowy dostał dopiero niedawno w prezencie od swojej muzy. Biedny pozostaje jednak nadal, od trzech lat żyje z zasiłku wynoszącego 418 złotych, na co ma zaświadczenie.

Bieda przemawia u Prusińskiego nie tylko prozą życia (na dowód prezentuje rozklejone lakierki), ale i rozkwita w poezji. "Do sejmu zaprosiła ich bieda... - nie wtargnęli / bo nie o to chodzi / by rozebrać nagiego króla" albo " - Kto się boi zimna? / Biedni i bezdomni, / bo nie mają pieniędzy / nawet na szczoteczkę / i pastę do zębów".

Bieda wyniosła Prusińskiego na scenę Ustki, a nawet Słupska. - Przemawiałem już przed ratuszem w Słupsku do 1300 osób - Prusiński wypina pierś. - Nawet Marcin Daniec mówił podczas swojego występu, że jeśli ogarnie Polskę rewolucja, to nadejdzie ze Słupska.


Kolumb i pederasta

Choć poezja Prusińskiego jest "głęboko antykomunistyczna", a on sam uważa, że ostatnim istniejącym państwem polskim była II Rzeczpospolita, to jednak atmosfera rewolucji jest mu bliska od dzieciństwa, kiedy to rodzice Zygmunta usiłowali przeprowadzić się do Otwocka. Nie mogli tam znaleźć dachu nad głową, wpadli więc na pomysł, aby włamać się do miejscowego teatru i urządzić mieszkanie na scenie. Tak też zastała ich grupa warszawskich aktorów, którzy zjawili się na próbie. Prowokacja przyniosła skutek i niebawem Prusińscy otrzymali pokój z kuchnią nad siedzibą Rady Narodowej.

Od tego czasu minęło kilkadziesiąt lat, a Zygmuntowi stuknęła 50, po której poczuł się - jak twierdzi - dojrzałym mężczyzną.

Siedzimy w kuchni obok wielkiego kartonu mieszczącego poetycką i publicystyczną twórczość literata, popijamy kawę, Prusiński cytuje jeden ze swoich ulubionych wierszy o Kolumbie i pederaście pod tytułem "Trójwymiar w pejzażu wyklętym" - Kolumb i pederasta! Nikt wcześniej nie wpadł na takie zestawienie - zapala się Prusiński. I czyta dalej: - "Kolumb szykuje flotę na nową wyprawę/ pederasta szuka partnera".


Brama do raju

Brygida, ostatnia muza poety z Ustki krząta się przy śniadaniu. - Taki pożytek z poety, że kobieta wszystko musi robić sama, nawet palić w piecu. Jak Zygmunt raz spróbował, to omal nie rozsadziło kaloryferów - narzeka.

Pani Brygida woli zresztą, żeby Zygmunt już o niej nie pisał. - Jak tylko się pokłócimy, pół Ustki czyta o tym wiersze, jak się pogodzimy jest to samo.

W poemacie "Moje cztery żony" Brygidzie poświęcona jest ostatnia część. Zaczyna się tak: "Brygida / to krzak pośród / niezapominajek i fiołków, / Sama myśl o dzikiej miłości / czyniła w niej eskapadę / zrujnowanej bezwstydności. / Erotyka z nią, to pozrywane struny. / Jej jedyną ozdobą była / zdradliwa brama do raju...".

Od pewnego czasu Zygmunt pochłonięty jest Internetem. W pokoju syna nagrywa każdą audycję swojego przyjaciela Jerzego Izdebskiego na falach internetowego radia Supermova nadawanego z Londynu. Dzięki Izdebskiemu Prusiński szczyci się, że - choć biedny - jest najczęściej występującym w radiu poetą.


Dziecko Solidarność

Zresztą nie zawsze był biedny. Zanim w 1981 roku postanowił wyemigrować do Austrii handlował w trzech miejscach w Ustce warzywami. Wyrobił sobie też papiery do prowadzenia imprez rozrywkowych. Śpiewał przeboje Marino Mariniego w restauracji "Bałtyckiej", papierosy caro popijał żubrówką. Talent poetycki Prusińskiego objawił się na łamach "Zielonego Sztandaru" wierszem "Moja Wieś" (- Nie jestem ze wsi, ale każdy z nas nosi wieś w sobie). Oprócz debiutu w literaturze zaliczył też debiut za kratkami: - Byłem niewygodny, więc kiedy nadarzyła się okazja, próbowali mnie wrobić w usiłowanie gwałtu. Ale przesiedziałem tylko 8 miesięcy.

Z Polski Prusiński wyjechał, bo - jak przekonuje - uwierał go komunizm. Do Solidarności się nie zapisał (- Bałem się, że wślizgnie się tam agentura SB.), ale "dziecko o imieniu Solidarność" nosił w sobie.

Trafił do Wiednia, gdzie czynnie włączył się w nurt realnego kapitalizmu pracując jako budowlaniec przy konstruowaniu basenów. - Centralna siedziba policji w Wiedniu jest dziełem moich rąk - podkreśla z dumą.

Prusiński twierdzi, że austriackie władze nakłaniały go do przyjęcia obywatelstwa, ale odmówił: - "Spójrzcie na mnie - powiedziałem do urzędników - czy wyglądam na Austriaka? Ja jestem rasowy Słowianin. Wszystko we mnie jest polskie, nawet brud za paznokciem".


Zamiast ptaszka

W 199w roku wrócił do kraju, ale ten nie przypominał jego wymarzonej Polski. - Namawiali mnie, żebym pisał o motylkach i ptaszkach, ale ja postanowiłem pisać o ojczyźnie.

I pisze. Do tej pory ma na koncie około tysiąca wierszy. - Są różne - przyznaje Prusiński. - Ale około 30 procent to utwory doskonałe artystycznie.

Blisko było mu do chadecji, czuł duchową więź z Hallerem, Piłsudskim i Sikorskim. Wybrano go sekretarzem koła ROP w Ustce. Aż wreszcie w 1999 roku naszedł go sen (- Poczułem, że fluidy łączą mnie z Martinem Lutherem Kingiem), że krajowi potrzebna jest Polska Partia Biednych.

Od tej pory Prusiński zaczął uprawiać politykę na własną rękę (- Ja jestem w Polsce czujnikiem, radarem). Wystartował nawet w wyborach na burmistrza Ustki. Na 9 kandydatów zdobył 5 miejsce. W kolejnych wyborach również nie popuści, chociaż nie zdecydował jeszcze, gdzie będzie kandydował. Na razie ma ważniejsze sprawy: - Pora rozliczyć władzę. Nie może być tak, że rządzić nami będą wrogowie wewnętrzni i zewnętrzni.

Do rozliczania wykorzystuje na razie drogę sądową. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wytoczył trzy procesy (- O Jedwabne, o sprawę Marka Siwca i jeszcze trzeci, ale zapomniałem o co). Swój proces z przewodniczącym Polskiej Partii Biednych ma Wojciech Jaruzelski (o stan wojenny), Jerzy Hausner (za niskie zapomogi) oraz wojewoda Tomasz Sowiński (za odmowę zezwolenia na demonstrację). Spraw cywilnych zebrało się ponad 50, do tego 150 doniesień do prokuratury.

Procesy sądowe stały się zresztą częścią twórczości Prusińskiego: "Wytaczam procesy każdemu / z osobna / w biały dzień w sądzie - / za co chętnie pozwani przykuć by mnie chcieli / pod szyldem unijnych / krzyżówek" - pisze Prusiński w wierszu "Rozbój w lustrze obcego ciała".


Rozum diabłów

Niedawno Prusiński postanowił spotkać się w sądzie z arcybiskupem Gocłowskim i pisarzem Pawłem Huelle. Ten ostatni, podobnie jak gdański arcybiskup, uraził poetę uderzeniem w prałata Jankowskiego, najważniejszy dlań autorytet wiary rzymskokatolickiej po papieżu Janie Pawle II i księdzu Jerzym Popiełuszce. "Czy pozwany Paweł Huelle może udowodnić, że w Polsce rządzi rząd Polski" - pyta Prusiński w piśmie skierowanym do sądu. I dodaje: Jestem polskim poetą, mogę dodać, narodowym poetą, w co wątpię, by pozwany Paweł Huelle mógł powiedzieć (...). Pozwany Paweł Huelle jedynie pisze po polsku, tak jak niedawno zmarły Litwin, poeta Czesław Miłosz.

Huelle ma wybór - może zapłacić Prusińskiemu za obrazę 5 tysięcy złotych albo wydać jego wiersze z tomu "Grzesznicy z kryształowego sadu". Arcybiskupowi Gocłowskiemu przypadł w udziale tom zatytułowany "Diabły też mają rozum". Na kolejnych wrogów polskości czekają następne: "Z piekła uciekłem, do piekła wróciłem" albo "Błazny i Judasze".

Sąd Rejonowy w Gdańsku zażądał co prawda od Prusińskiego wpłacenia 400 złotych wpisu za każdą ze spraw, ale poeta jest biedny, więc może domagać się sądzenia bez kosztów.


Jak prezydent z poetą

Obecnie głowę zaprzątają Prusińskiemu inne sprawy. Kończy właśnie list do prezydenta Busha: "Proszę, by to Pan, wielki Prezydent Ameryki pomógł mi w wydaniu antologii "Biały blues poezji". To tylko 4 tysiące dolarów! Będę Panu Prezydentowi (nawet i w niebie) wdzięczny! A gdyby Pan planował wizytę w Polsce, moje skromne mieszkanie w gościnie czeka. Czy nie może się spotkać Prezydent Ameryki z poetą w Ustce?!


______________________________


zygpru1948 2020.01.23; 12:19:31
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i


zygpru1948 2020.01.23; 12:19:19
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
BIAŁY BLUES POEZJI

ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO


http://soskaruzela.eu/


zygpru1948 2020.01.23; 12:18:54
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl


zygpru1948 2020.01.23; 12:18:30
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
Różowe Schody

http://literackie-echa.simplesite.com/


Katarzyna K. 2020.01.23; 06:18:31
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
Pozdrawiam Zygmuncie


bo nikt o tym nie wie że z miłości
powstaje wiersz dla kilku epok

+)))


zygpru1948 2020.01.23; 03:30:47
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
Zygmunt Jan Prusiński


KOBIETA POD DRZEWEM

Motto: „Sercem pisane myśli
to marzenia o ramionach nocy
kusicielki poetów
o namiętności dusz
czystości zmysłów
o rzewnych strunach skrzypiec
wyśnionych w pragnieniach”
- Ewa Korczyńska -


Nie odbiorę nic w zamian
w rzeczy samej jesteś już

w mym ciepłym cieniu
nasłoneczniona słowami.

W twojej budowie ciała
jest miejsce na dokonanie

tu i ówdzie i z boku też
rysunku zakreślonego piórem.

Zbawcze mimozy i skały
przyjmujące echo spragnionego

z północnej krainy - ledwie
zbliżającym się łukiem księżyca.

Przeżyjesz kwitnące jabłonie
zdrapiesz z kory żywiczny miód

byśmy podzielili się równo -
wtedy narodzi się pocałunek...


16.1.2012 - Ustka
Poniedziałek 22:43

Wiersz z książki „Podniebne sypialnie”


zygpru1948 2020.01.23; 03:27:19
Komentowany wiersz: Kazimierz nad Wisłą i wrzosowiska myśli
Kultura

Marek Hłasko – pisarz, buntownik i łamacz serc


Dominika Soćko


Pisarz z wrodzonym talentem, wiecznie nieszczęśliwy, nazywany polskim Jamesem Deanem, a przede wszystkim legenda polskiej literatury i najważniejszy głos młodego pokolenia lat 50-tych. Marek Hłasko obchodziłby dziś 86. urodziny – przedstawiamy rys biograficzny autora, przeplatany jego najpiękniejszymi cytatami.

Marek Hłasko urodził się 14 stycznia 1934 roku. Okres dzieciństwa spędził w Warszawie u boku ukochanej matki Marii Hłasko. Czas okupacji, powstanie warszawskie, przemarsz Armii Czerwonej i traumatyczne przeżycia wojenne młodego pisarza sprawiły, że nazywał siebie samego „produktem czasu wojny”. W „Pięknych dwudziestoletnich”, swojej literackiej autobiografii, napisał: „Jest dla mnie oczywiste, że stanowię produkt czasu wojny, głodu i terroru. Stąd bierze się nędza intelektualna moich opowiadań; ja nie potrafię wymyślić opowiadania, które nie kończyłoby się śmiercią, katastrofą, samobójstwem czy więzieniem” (fragment z „Pięknych dwudziestoletnich” Marka Hłaski, wyd. Agora).


Na przekór światu

Po wojnie rodzina Hłasków zamieszkała we Wrocławiu. W czasach szkolnych Marek na dobre rozpoczyna swój bunt, zostaje wyrzucony ze szkoły i w wieku szesnastu lat całkowicie się z nią rozstaje, zaczyna pracować jako kierowca ciężarówki. Te, mogłoby się wydawać, prymitywne zajęcie młodego pisarza staje się później inspiracją dla jego twórczości. Pisarsko debiutuje w 1951 roku opowiadaniem „Baza Sokołowska”. Zostaje korespondentem terenowym „Trybuny Ludu”, a w 1952 roku nawiązuje kontakt ze Związkiem Literatów Polskich, by rok później otrzymać trzymiesięczne stypendium twórcze dla wschodzących talentów.

„Nie widziałem jeszcze ludzi, którzy spotkaliby się w dobrym miejscu życia. Takiego miejsca w życiu nie ma i być nie może. Zawsze zdaje się, że jest zbyt późno lub zbyt wcześnie; że zbyt wiele doświadczenia albo że zbyt mało. Zawsze coś stoi na przeszkodzie”

Fragment opowiadania „Ósmy dzień tygodnia” Marka Hłaski, wyd. Elf.


Bunt literacki

Po 1953 roku jego pisarska kariera nabiera zatrważającego tempa – publikuje „Sonatę marymoncką”, „Złotą jesień”, „Szkołę” i „Noc nad piękną rzeką”. Staje się znany w środowisku literackim, nie ma tygodnia bez artykułu prasowego o Marku Hłasce. W wieku 21 lat publikuje tom opowiadań „Pierwszy krok w chmurach”, którego nakład pięćdziesięciu tysięcy egzemplarzy rozchodzi się błyskawicznie. Zachwyca niepowtarzalnym stylem, unikatową umiejętnością opisywania rzeczywistości, jego twórczość jest nowatorska, nikt wtedy nie pisał tak jak on, a przede wszystkim nikt z taką literacką bezczelnością nie przeciwstawiał się obowiązującym normom. Marka Hłaskę uznano za najważniejszy głos młodego pokolenia, stał się idolem młodzieży i symbolem buntu. Tysiące młodych ludzi powtarzało po nim słowa z opowiadania „Dom mojej matki” – „Mam osiemnaście lat i gotów byłbym zabić za każdy listek oderwany z drzewa moich marzeń” (fragment pochodzi ze zbioru opowiadań Marka Hłaski „Pierwszy krok w chmurach”, wyd. Agora).


Rozkochiwał i uwodził

Słynął również z opinii nieprawdopodobnego kobieciarza, chociaż potrafił rozkochać w sobie nie tylko kobiety, ale też mężczyzn, którzy, omamieni jego urokiem, byli gotowi zrobić dla niego wszystko. Nieoczywisty, przystojny, niebieskooki, z postawą „na chuligana” uwodził i tkwił ciągle w kilku romansach jednocześnie.

„Ja wiem, że ty wszystko wiesz. Ty jesteś tak zwana mądra kobieta, o ile takie w ogóle istnieją. To znaczy najbardziej nieszczęśliwa. Dlatego, że jesteś mądra. Że wszystko rozumiesz, że wszystko wybaczasz, że wszystko potrafisz mądrze ustawić. Za mądrość płaci się cierpieniem. Biedne, nieszczęśliwe, mądre kobiety”

Fragment opowiadania Marka Hłaski „Pętla”, ze zbioru „Pierwszy krok w chmurach”, wyd. Agora.


Żonaty był tylko raz, ze sławną, niemiecką aktorką Sonją Ziemann, jednak to jego związek z Agnieszką Osiecką, którą nazwał swoją „Panną Czaczkes”, przeszedł do legendy.


Czytaj także
Osiecka na niepogodę

W jednym z listów pisał do niej: „Gdybym miał choć odrobinę gwarancji, że będę mógł być z Tobą, choć przez rok, choć przez pół roku, a potem – śmierć, to bym pojechał do Ciebie. To nie melodramat; to wyznanie tego, który na pewno – z całym idiotyzmem i kabotynizmem – najwięcej Cię kochał” (fragment z książki Temidy Stankiewicz-Podhoreckiej „Listy Marka Hłaski”, wyd. Ypsylon).


Emigracja a depresja

„Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo” – napisze w swojej pierwszej powieści „Następny do raju”, nad którą później będzie pracował w roli scenarzysty. Po wydarzeniach z Października’56 ówczesne władze przestały tolerować jego nonkonformistyczne, literackie wybryki. By uniknąć konsekwencji w 1958 roku Marek wyjeżdża do Paryża, zupełnie nieświadomy tego, że czeka go podróż w jedną stronę, bez możliwości powrotu do ojczyzny.

„Lepiej się rozstać. W każdej sprawie ludzkiej istnieje krąg, którego nie powinno się przekraczać. Lepiej odejść i ocalić chociażby wspomnienia. Szacunek. Godność. To mimo wszystko nie są takie głupie sprawy, jak by się zdawało”

Fragment opowiadania „Ósmy dzień tygodnia” Marka Hłaski, wyd. Elf.


Początkowo na emigracji pozwala sobie na wszystko – prowadzi jeszcze bardziej awanturniczy tryb życia, bawi się, trwoni pieniądze, prowokuje i aż nadto korzysta z życia. Później jednak, gdy kolejne starania o powrót do kraju kończą się niepowodzeniem (próbował wrócić do Polski z Paryża, Berlina Zachodniego, Tel Awiwu), jego życie coraz bardziej zaczyna przypominać nieustanną gonitwę, przeplataną depresją, alkoholem, więzieniem, kliniką psychiatryczną, chwilowymi pracami fizycznymi, małżeństwem, rozwodem i zaprzepaszczoną szansą na karierę w Hollywood.

„Często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze”.

Fragment pochodzi ze zbioru opowiadań Marka Hłaski „Pierwszy krok w chmurach”, wyd. Agora.


Umarł w wieku 35 lat w Wiesbaden (Niemcy), po prawie jedenastu latach na emigracji, prawdopodobnie wskutek połączenia środków nasennych z alkoholem. „Żył, pił i nieźle pisał” – napisały po jego śmierci niemieckie media.


https://zwierciadlo.pl/kultura/marek-hlasko-pisarz-buntownik-i-lamacz-serc


14 stycznia 2020


niteczka 2020.01.22; 10:16:28
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
zatrzymałeś...
pozdrawiam nadmorsko:)


zygpru1948 2020.01.22; 04:43:58
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i


zygpru1948 2020.01.22; 04:43:45
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
BIAŁY BLUES POEZJI

ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO


http://soskaruzela.eu/


zygpru1948 2020.01.22; 04:43:23
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl


zygpru1948 2020.01.22; 04:42:56
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
Różowe Schody

http://literackie-echa.simplesite.com/


zygpru1948 2020.01.22; 04:40:06
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
Literatura


Zygmunt Jan Prusiński


Debiutował w 1980 r. Publikował m.in. w „Zielonym Sztandarze”, „Tygodniku Kulturalnym”, „Przemianach”, "Jantarze”, „ Prometeju”, „Zbliżeniach”.

W latach 1982-1994 przebywał na emigracji. W Monachium w 1987 roku wydał dwa arkusze poetyckie: „Słowo” i „Oaza Polska”. Jego wiersze i opowiadania są zamieszczone w kilkunastu antologiach i almanachach. Po powrocie do kraju w grudniu 2001 roku wydał zbiorek wierszy „W krainie żebraków słyszę bluesa”.


DWIE POETKI Z USTKI

Legenda o Aldonie Żak i Teresie Opackiej; znałem te dwa obrazy.


Aldona Żak, malarka i poetka, była osobą tak malowniczą, że bez atrybutów, choćby pędzla, można byłoby odgadnąć, napotkawszy ją na ulicy, że to jest artystka. Rzadko tak kobiety ubierały się w malownicze sukienki, a korale to niczym jarzębina. Kolorowa Pani. Aldona do 1988 roku była prezesem Klubu Plastyka Amatora w Słupsku. Choć dużą uwagę jako animatorka przestrzeni w kulturze i sztuce oddała swój osobisty czas w Usteckim Klubie Plastyka Amatora – która to sama założyła i prowadziła przez 30 lat.

Z Aldonką miałem literacką przygodę. Oto w roku 1981 wygrałem główna nagrodę w Turnieju Jednego Wiersza, na wiersz – Erotyk, w trakcie III Sesji Literackiej w Bytowie, w średniowiecznym Zamku. Przewodniczącym jury był klasyk poezji polskiej Roman Śliwonik z Warszawy. Do mocy miał także warszawiaków, Tadeusza Mocarskiego i Zbigniewa Jerzynę. I co się tam wówczas zdarzyło ? Otóż gdybym wówczas z głównej sali nie zszedł do restauracji, gdzie akurat Śliwonik ślęczał nad moim wierszem, to bym tę nagrodę otrzymał tylko ja. – Nie wiem, po co do niego podszedłem, i wprost mu powiedziałem: To jest mój wiersz, choć był pod godłem. Roman zrobił się taki sprawiedliwy, że do podziału tej nagrody zaprosił też Aldonę Żak. Powiedziałem o tym Aldonie, że gdyby inaczej, to ja bym miał pierwsze miejsce a ty drugie, a tak to exe guo mamy razem. Zrewanżowała się swoim otwartym uroczym uśmiechem.


DLA ALDONY KILKA LIRYK

(w 10 rocznicę śmierci Aldony Żak)


Świeć gwiazdą nad sosną

Nie odchodź za daleko, zgubiłaś
drugi pędzel, nic nie szkodzi –
nie takie rzeczy gubimy, choćby
miłość, choćby i życie po drodze.
Droga Aldono, świeć gwiazdą
nad sosną w głębi nocnej ciszy.
Piszę o tobie w otwartej pamięci,
tyle wierszy ukryłaś przed wiatrem.

Byliśmy młodymi poetami,
literackimi ptakami na niebie…


Zygmunt Jan Prusiński
25.01.2009 – Ustka


Teresa Opacka, poetka i aktorka sceniczna, była jakby w swej kulturze osobistej damą z epoki XIX wieku. Pisała też piosenki – ale w tym była na tyle oryginalna, że pisała bez instrumentu, nie umiała grać aczkolwiek kilka utworów skomponowała pisząc do muzyki słowa. Także śpiewała. To ona w roku 1998 utworzyła w Ustce zespół chóralny pn. „Morska Fala”. Chór Seniorów trwa do dzisiaj, reprezentuje Miejski Dom Kultury. Występują przy różnych okazjach. Myślę że „Morska Fala” powinna nadać jej imię, jako Patronki. To byłby piękny gest dla niej, która odeszła za wcześnie; walczyła ze swoją chorobą. Wiele razy spotykaliśmy się na chodniku, skradając wzajemnie rozmową czas. Ale nie żałowaliśmy sobie tego czasu. Oczywiście rozmowy o literaturze, o poezji – bo przecież Teresa, z zawodu księgowa, kochała po swojemu ten poetycki świat w wierszu. Czasem zachowywała się jak dziewczynka lub podlotka, tyle miała w sobie wdzięczności, i siły, by uśmiechnąć się, nadać tym uśmiechem podziękowania, choćby i mnie, bo to ja ją zaprosiłem do tego środowiska w Starostwie. Przyszła do nas z niesamowitą emocją, i dzięki pracy twórczej w grupie kilka wyróżnień w konkursach poetyckich zdobyła w kraju.


DLA TERESY KILKA LIRYK

(Pamięci Teresy Opackiej)


Uwiodło cię żółte niebo

Pochylam się, by nie zadeptać kwiatu,
rośnie samotnie bez liści, goły kwiat
z otwartym kielichem, jakby czekało
na porcję szampana z rąk Anioła.
Tereso z tamtych lat, w słomkowym
kapeluszu i umalowanymi ustami,
pamiętasz tę ciernistą drogę Jezusa –
byłaś zawsze bliska dobrych rzeczy.
Uczyłaś szanować zwykłą przyrodę
Za zardzewiałym płotem, zaniedbane
ogrody ci nie przeszkadzały, bardziej
wracałaś w te miejsca by zapamiętać
każdy szczegół z tej ziemi – z której
wyfrunęłaś nagle do żółtego pokoju
Pana Boga…


Zygmunt Jan Prusiński
25.01.2009 - Ustka


http://biblioteka.ustka.pl/ustka-tu-i-tam/literatura/61-jan-prusiski


zygpru1948 2020.01.22; 04:26:35
Komentowany wiersz: Kazimierz i nasze ręce
Marek Różycki jr


Marian Hemar - gigant rozrywki, który do dziś budzi sumienia


@ Wybrane piosenki Mariana Hemara:

https://staremelodie.pl/teksciarze/1/Marian_Hemar


Marian Hemar był laureatem wielu nagród, w tym m.in.: Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie (1959), "Wiadomości" (1962), "Dziennika Polskiego" i "Dziennika Żołnierza"(1967), Fundacji A. Jurzykowskiego w Nowym Jorku (1969). Władze emigracyjne uhonorowały go Krzyżem Oficerskim (1966), Krzyżem Komandorskim (1971) Orderu Polonia Restituta.


Polska Teoria Względności - Marian Hemar

Teoria względności
Gdy się ludzi ocenia
Z różnych punktów widzenia -
Ciekawa rzecz, jak się skala
Pewnych wartości zmienia.

Wada staje się cnotą,
A zaletą - głupota.
O przeciwniku - gdy zacny -
Mówimy, że idiota.

O stronniku, gdy trudno
Przyznać nam, że rozsądny -
Nie powiemy, ze cymbał.
Powiemy: "Z gruntu porządny".

Gdy się mądrym człowiekiem
Chlubi wrogi nam obóz -
Stwierdzamy, że "inteligentny"
I dodajemy: "łobuz".

Gdy się w naszym obozie
Łobuz szasta wybitny -
Mówimy: "Twardy człowiek.
Zdolny - mówimy. - Sprytny".

Gdy nasz przeciwnik się potknie,
"Zdrajca!" - głosimy krzykiem.
Gdy stronnik zdradzi, stwierdzamy:
"Nie był naszym stronnikiem".

I to nas niesłychanie
Na duchu podtrzymuje,
Że przeciw nam zawsze
Idioci tylko i szuje.

A z nami, wszyscy albo
Roztropni, albo dumni,
Albo z gruntu porządni,
Albo bardzo rozumni.


*

Dziwne, jak punkt widzenia
Automatycznie zmienia
Skalę naszych kryteriów
Uznania czy potępienia.

Gdy my konfiskujemy -
Zasługa to narodowa.
Kiedy nas konfiskują -
Gwałcą swobodę słowa.

Kiedy nas zamykają -
Tyrani! Despoci! Kaci!
Kiedy my zamykamy -
Tośmy furt demokraci.

Kiedy my "Precz!" wrzeszczymy -
Tośmy patrioci polscy.
Ci, co "Precz" wrzeszczą na nas
Wywrotowcy warcholscy.

"Dwa a dwa cztery" u nas -
To dogmat, to teologia.
"Dwa a dwa cztery" u wroga -
Wulgarna demagogia.
*
Przyznać komu, po męsku,
W sposób najprościej rozsądny,
Że choć wróg nasz - rozumny,
Choć przeciwnik - porządny,

I walczyć z nim, aż do końca,
do końca ceniąc go szczerze -
Na to nas nie stać. To w naszym
Nie leży charakterze.

Nasza zasada: siebie
Ze wszystkiego rozgrzeszać,
Ale na przeciwniku
Psy - o to samo - wieszać.


@ Marian Hemar zmarł 11 lutego 1972 roku w Dorking pod Londynem.
----------------------------------------------------------------------------


PODSTAWOWE ŹRÓDŁA:

Rozmowy z prof. Arturem Sandauerem i Wojciechem Młynarskim; Diapozytyw.pl (portal powstał jako element działalności Instytutu Adama Mickiewicza): Culture.pl; korzystałem także ze wspomnień: Stefana Żółkiewskiego, Kazimierza Wierzyńskiego, Mieczysława Grydzewskiego.


Oprac.: Marr jr


zygpru1948 2020.01.21; 22:57:55
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
AFERA W USA! Słynnemu miliarderowi George’owi Sorosowi amerykańska aktorka wypomniała szabrowanie Żydów w czasie II wojny światowej.

Napisane przez Jan Piński

https://warszawskagazeta.pl/polityka/item/5754-afera-w-usa-slynnemu-miliarderowi-george-owi-sorosowi-amerykanska-aktorka-wypomniala-szabrowanie-zydow-w-czasie-ii-wojny-swiatowej?fbclid=IwAR0P9-Antk0ZRiBkaoOGGQUxvVkj7ceK53P1k-dsko424Dlq3uHol5Vo0S0#.Xia6mnkA8t4.facebook


zygpru1948 2020.01.21; 19:10:40
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
Dzisiaj mój pierworodny syn Marcin Zygmunt Prusiński skończył 29 lat ! Nie wiem gdzie jest; nie widziałem go 25 lat...

______________


21 stycznia 2013 · Ustka, województwo pomorskie ·

Dzisiaj Dzień Urodzin mojego pierworodnego Syna
Marcina Zygmunta Prusińskiego.

Przyszedł na świat 21 Stycznia 1990 roku w Wiedniu.
Skończył 23 lat.
Nie widziałem go dokładnie od Maja 1994 roku ! A więc bez 4 miesięcy 19 lat...

Ale i takie jest życie. Jego matka, to dzieło Szatana... Elżbieta Krzemień z Kurdwanowa. Niech ją piekło pochłonie !!!

Pomyślności i Szczęścia Mój Synu !
Nie znasz swojego biologicznego ojca... Nawet nie wiesz czy w ogóle istnieję.

Uważaj Marcinie na tzw. "płeć piękną"... Obyś trafił na moralną i wierną kobietę !


Ustka. 21 Stycznia 2013 r.
Poniedziałek 10:01


Katarzyna K. 2020.01.21; 06:45:12
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
Pozdrawiam +


zygpru1948 2020.01.21; 05:48:07
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i


zygpru1948 2020.01.21; 05:47:56
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
BIAŁY BLUES POEZJI

ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO


http://soskaruzela.eu/


zygpru1948 2020.01.21; 05:47:34
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl


zygpru1948 2020.01.21; 05:47:12
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
Różowe Schody

http://literackie-echa.simplesite.com/


zygpru1948 2020.01.21; 05:45:47
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
19 stycznia 2013 o 18:37 · Ustka, województwo pomorskie ·


Zygmunt Jan Prusiński


DOROSŁOŚĆ


Kiedy człowiek jest dorosły?

Nauczyłem się patrzeć oczami ziemi
polubiłem zwierzęta
polubiłem ptaki
mniej ludzi.

I jest z tym mi dobrze
lustra w świetle łąk
i woń kwiatowego powietrza
i zasłonka nocy
bym zdobywał w wierszu przestrzeń.

I to ma sens bliski
nie kobieta dla mężczyzny.

Czytałem naukową książkę w Wiedniu
że nie ma przyjaźni
a tak by się zdawało...

Jest tylko chwilowy pociąg
instynkt zachowawczy.

Dlatego tyle jest rozwodów!

A ja człowiek lasu
odpoczywam tam z przyjaciółmi
mam wokół zwierzęta i ptaki
i wszędzie wiersze
mego autorstwa.


19.1.2013 - Ustka
Sobota 17:42

Wiersz z książki "Życie z duchami"


zygpru1948 2020.01.21; 05:41:33
Komentowany wiersz: Okoliczność - poezja - miłość
Marek Różycki jr


Marian Hemar - gigant rozrywki, który do dziś budzi sumienia

https://m.salon24.pl/01124695d6e1222a37b365c6cfe7d87e,860,0,0,0.jpg


Hemar był niewątpliwym Mistrzem tak zwanych - szlagwortów, to jest refrenowych zwrotów zapadających w pamięć, jak np.: “Czy pani Marta jest grzechu warta”, “Chciałabym i boję się”, “Nikt, tylko ty”, “Wspomnij mnie”. Być może w powiedzeniu, że Hemar opracował własną teorię piosenki, tkwi odrobina przesady, niemniej jednak wyłożył swoje poglądy na ten temat w 1934 roku na łamach “Wiadomości Literackich”.

@ Według Niego doskonałość piosenki polega na jej zgodności z elegancką, uwznioślającą prostotą codziennego języka i z muzyką, jej melodycznymi rymami. Natomiast sukces piosenki to zupełnie odrębna i właściwie trudna do przewidzenia dziedzina, niemająca wiele wspólnego z doskonałością utworu. I tak jest w istocie rzeczy... Żaden gatunek literacki tak silnie nie wyraża nastrojów i nie ma takiego wpływu na społeczeństwo pod względem politycznym, estetycznym czy obyczajowym, jak piosenka. A Hemar był mistrzem tego gatunku. Jego teksty, to małe arcydzieła.

Inne znane szlagworty Mariana Hemara, to: "Kochać nie warto – lubić nie warto (...) Jedno co warto – to upić się warto!", "Może w maju, może w grudniu, Może jutro popołudniu"...

Hemar pisywał także wiersze i fraszki, które opublikował w 1936 roku w wyborze zatytułowanym “Koń trojański”. Drwił w nich z samego siebie (a to szczególnie uwielbiał), z otaczającej go rzeczywistości, przybierając niekiedy ton wręcz profetyczny. Podejmował próbę zrozumienia, w czym tkwią źródła słabości, kapitulacji wobec faszyzmu i dzielił się smutnym przeświadczeniem, że zawsze epoka beztroskiego hedonizmu kończy się zwycięstwem totalitaryzmu.

"Na demokrację"

Nie lubię nikomu dokuczać
Niewinnie dziwię się czemu
Tak łatwo innych o niej nauczać
Tak trudno ją umieć samemu

„Do młodego”

Zapamiętasz chyba, pókiś jeszcze młody,
Tylko zdechła ryba płynie z prądem wody

„Na tragedię idei”

Tragedia Idei:
Kiedy gladiatorzy
Schodzą z areny
I siadają w loży

Jeszcze inną dziedziną twórczości Mariana Hemara było pisanie szopek politycznych od 1927, kiedy to dołączył do wielkiej trójki “szopkopisarzy”: Jana Lechonia, Antoniego Słonimskiego, Juliana Tuwima.

@ Pod koniec września 1939 roku przedostał się do Rumunii, a następnie na przełomie 1940/41 do Palestyny i Egiptu. Walczył jako żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich w stopniu starszego strzelca. Został przydzielony do Wydziału Prac Kulturalno-Oświatowych Biura Opieki nad Żołnierzem.

Hemar prowadził program radiowy oraz Karpacką Czołówkę Teatralną, pisząc teksty propagandowe, rozrywkowe, piosenki żołnierskie, wiersze. Publikował je w czasopismach Brygady: “Nasze Drogi”, “Gazetka Obozowa”, “Ku wolnej Polsce”. Od 1942 pracował w Londynie w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji, współpracował z “Wiadomościami Polskimi” (1941-44), “Dziennikiem Polskim” (1942-43), “Dziennikiem Żołnierza” (1942-43), “Polską Walczącą” (1942-44). Od 1944 stale współpracował z “Dziennikiem Polskim” i “Dziennikiem Żołnierza”.



Po wojnie pozostał na emigracji w Londynie, gdzie założył wkrótce kabaret “Biały Orzeł” (White Eagle). Związał się z tygodnikiem “Wiadomości” [wydawanym przez Mieczysława Grydzewskiego] – regularnie do niego pisywał; był również w jury przyznającym nagrody tego pisma. Śmiano się w Londynie z hemarowych żartów nutką ironii podszytych: „Narzeczonego mi trzeba na gwałt. Narzeczonego na randkę i raut...”, czy też wierszyków, rymowanek dla „dzieci i dorosłych”. Hemar kojarzył się ciągle z satyrą, a jego poezję „serio” liryczną, muzyczną, pełną zapachów, kolorów i wspomnień odkryto znacznie później. Emigracja spowodowała, że wyraźnie ujawnił się drugi nurt w twórczości Hemara, nurt liryczny i refleksyjny. Stał się on stałym elementem jego poezji.

W latach 1952-68 współpracował z Rozgłośnią Polską R.W.E., w której miał swój cotygodniowy autorski program kabaretowy. W 1955 powstał w Londynie Teatr Literacko-Satyryczny Hemara, w którym prezentował swoje nowe rewie i kompozycje muzyczne. Zajmował się również działalnością translatorską, tłumacząc wiele z języka angielskiego i łacińskiego (Horacego, Owidiusza).


W A R I A

Polskę i Lwów kochał wręcz bałwochwalczo. Gdy po studiach wyjechał do Włoch pisał korespondencje do “Gazety Porannej” zatytułowane “Z Włoch” i co ciekawe, w tych tekstach nie przeważały włoskie opisy, lecz lwowskie, pełne nostalgii i tęsknoty za rodzinnym miastem.

W 1925 przeprowadził się do Warszawy, pracował wraz z Julianem Tuwimem w kabarecie literackim Qui Pro Quo, Banda i Cyruliku Warszawskim. Wraz z Tuwimem, Lechoniem i Słonimskim był autorem wielu skeczy i dowcipów i szopek politycznych. Jego dorobek literacki jest ogromny: ponad 3.000 niezwykle popularnych piosenek, do których sam komponował muzykę, setki wierszy, kilkanaście sztuk i słuchowisk radiowych.

Hemar był niewątpliwym mistrzem tzw. szlagfortów, tj. refrenowych zwrotów zapadających w pamięć, jak np.: „Czy pani Marta jest grzechu warta”, „Chciałabym i boję się”, „Nikt, tylko ty”, “Wspomnij mnie”. (…)

@ W 1935 przyjął chrzest katolicki.

Jego patriotyzm i miłość do Polski wywołała interwencję ambasadora Niemiec w Warszawie, gdyż jego piosenka “Ten wąsik, ach ten wąsik...”, fenomenalnie śpiewana przez Ludwika Sempolińskiego w popularnej rewii “Orzeł czy rzeszka...”, uznana została za “ośmieszającą głowę państwa”. Po wejściu Niemców do Polski musiał uciekać z kraju, gdyż za tę piosenkę szukało go gestapo. Będąc w Aleksandrii napisał słynny wiersz zatytułowany “Modlitwa”. Przytoczę go tu w całości:

Nie sprowadzaj nas cudem na Ojczyzny łono,
Ni przyjaźnią angielską, ni łaską anielską.
Jeśli chcesz nam przywrócić ziemię rodzicielską,
Nie wracaj darowanej... Przywróć zasłużoną !

Nasza to wielka wina, żeśmy z Twoich cudów
Nic się nie nauczyli. Na łaski bezbrzeżne
Liczyliśmy, tak pewni, jakby nam należne,
Aby nas wyręczały z Jej należnych trudów.

Za bardzośmy Ojczyznę kochali świętami.
Za bardzośmy wierzyli, że zawsze nad Wisłą
Cud będzie czekał na nas i gromy wytrysną
Z niebieskiej maginockiej linii ponad nami.

I co dzień szliśmy w obok Niej – tak jak przechodzień
Mija drzewo, a Boga w drzewie nie pamięta.
A Ojczyzna codziennie przecież była święta,
A Ona właśnie była tym cudem na co dzień.

Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
By już na zawsze była w każdej naszej trosce
I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,
By wnuk, zrodzony w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie – Być Polakiem w Polsce.

Wiersz ten został zamieszczony w tomie “Dwie Ziemie Święte”. Książką tą i wierszem zachwycił się Kazimierz Wierzyński i napisał był tak: “Z pięknej książki jego bije patriotyzm, żarliwa polskość, szczera i rzetelna. Jest to pamiętnik uchodźcy i śpiewnik żołnierza, pamflet współczesny i elegia o zmarłym wodzu i jest w niej także coś z modlitewnika. Wszystko w książce tej żyje, jest ciepłe – chciałoby się rzec – ogrzane porywczym, lwowskim sercem. Hemar, dziecko polskiego miasta, które leży pod Wysokim Zamkiem i jeszcze wyżej, w niezdobytych górach polskiej miłości, okazał się także semper fidelis”.

@ Gdy w Londynie w Izbie Gmin pojawił się zarzut antysemityzmu w wojsku polskim - "Hemar nie zawahał się przypomnieć swego prawdziwego żydowskiego pochodzenia. I napisał do “Timesa” tak: “Jeśli jednak zbyt wielu Anglików jest skłonnych widzieć każdego Niemca jako raczej ‘dobrego’, a każdego Polaka jako raczej faszystę i antysemitę – proszę mnie nie podejrzewać, że jestem jednym z nich, ponieważ jestem żydem”.

Po wojnie do kraju już nie wrócił. Bolał nad tym, że jego Polska, która doznała tak wielu krzywd od niemieckiego okupanta, znów jest zniewolona, tym razem przez stalinowski totalitaryzm. Wciąż podkreślał mocno: “Moja gorąca miłość nie może się pogodzić z inną Polską, tylko tą najlepszą, najszlachetniejszą, najuczciwszą w świecie. (…) Uczyli mnie tej miłości Słowacki, Żeromski i Piłsudski”.

Nie udało mu się urzeczywistnić tego marzenia:

“Ach, jak to się stało?
Z wszystkich tęsknot do świata, do złota
Do tryumfów, i wieńców na głowie,
Pozostała ta jedna tęsknota,
Aby kiedyś umierać we Lwowie.
Pozostała tęsknota jedyna,
Wszystkie inne tęsknoty zagłusza:
Gdy ostatnia wybije godzina,
By z lwowskiego wybiła ratusza.”


Genialny wiersz patriotyczny: "Odpowiedź" - Mariana Hemara z 1938 roku.

Nikt z nas z Ojczyzną umów nie zawierał.
Z nikim Ją pacta nie wiążą conventa,
Jak mu żyć przyjdzie, jak będzie umierał,
Że go dostrzeże w tłumie, że spamięta.
Że — choć spóźnionej — nie cofnie buławy
Odchodzącemu. Niesytemu sławy.

Nie przyrzekała oszczędzać goryczy,
Ani że słodkim będzie karmić chlebem,
Ani że łzy, czy zasługi policzy
I krzyk dosłyszy pod wysokim niebem.
Niczyje do niej nie dotrą pretensje
O “wolność”, “równość”, o łupy i pensje.

Jednakie wiano, łaska Jej jednaka
Złożyła w każdej kołysce dziecięcej
Muśnięciem świętych warg: miano Polaka,
By potem nie dbać, nie pamiętać więcej
I samej, dalej, w mrozach i purpurach,
Skrzydłami wieków bijąc — płynąć w chmurach.

A potem nie ma już takiego sądu,
Ani władz takich, potęg ani ocen,
Ani instancji takiej, ani rządu,
Ani synodu, który byłby mocen
Wymazać z czoła, jak w paszporcie kreską
Rubrykę Polak — Jej łaskę niebieską.

Kto raz ochrzczony niewidzialnym znakiem,
Błogosławiony potem, czy przeklęty,
Będzie Polakiem, nie więcej Polakiem
Niż byle łajdak, i nie mniej niż święty.
Już nim zostanie, choćby sam się burzył,
Choćby nie chciał sam. Chociażby stchórzył.

Choćby nie wiedział. Będzie już, tak samo,
Jak bez zasługi każde dziecko, które
W pierwszym swym słowie powiedziało “mamo”
I pomyślało “niebo” patrząc w górę
I dziś wie: “ziemia” — “chleb” — “woda” i “drzewa”
I polskie słowa w polskiej piosnce śpiewa.

A ci, co krzyczą, że u nich w arendzie
Patenty zasług różnych kategorii,
Że wedle zasług będą stawać w rzędzie,
Wyznaczać działki na kartach historii —
Jeśli ci lepsze przydzielili grunta,
Ciesz się. Kupiłeś kolumnę Zygmunta.

Może cię inni Polacy wypędzą,
Wzgardą zaszczują, zelżą jeszcze w grobie,
Głodem zamorzą, zakatrupią nędzą —
Nie wiń Jej o to — Jej nie ma przy tobie.
Ale cios każdy, który w ciebie zmierza,
W Jej piersi trafia! W Jej serce uderza!

Gdy miecz i pióro z ręki ci wytrącą,
Gdy cię przemocą osaczą bezprawną,
Gdy cię “odprawią”, jak z domu służącą,
By tylko śmierć ci zostawić niesławną -
Odpowiedz wzgardą. Ale w łzach nie mięknij!
Im trudniej być Polakiem — tym bądź piękniej!

Wytryśnie czasem tłumu wrzask zwycięski,
Bywają wielkie, błyszczące wiktorie,
Od których potem czarny cień, cień klęski
Upada taką plamą na historię,
Że tylko klęską można zmyć te ślady.
Nasza historia zna takie przykłady.

Zna i ordery i wieńce wawrzynów,
Które umarłym na nic — czoła palą
I są po wiekach jeszcze hańbą synów,
I zna, miotane nienawiści falą
Klątwy, co tylko mocy archanielskiej
Przydają potem trumnie — już wawelskiej.

Dulce, decorum est pro patria mori!*
Ale też wszędzie, gdzie walczący pada
Twarzą do wroga — jest pole Cecory.
I tam się Polska nad nim chyli, blada,
Choćby w swym boju sam jeden był całem
Wojskiem i sam był wojska generałem.

Niech tyle wskóra twoje biedne męstwo,
Że z takich setek i setek tysięcy
Klęsk bezimiennych — Jej wielkie zwycięstwo
Powstanie kiedyś. Nie trzeba więcej
W godzinie śmierci i w obliczu trumny.
To dość — by wnuk twój mógł być z ciebie dumny.

Nie trzeba więcej. Nie trzeba nadziei.
Potrzebny tylko jeden krzyk Rejtana.
Czasem potrzebna jedna śmierć Okrzei.
Chociażby bitwa była już przegrana
I sztandar w prochu, choćby go deptali

Ktoś jeszcze zginął. Więc wojna trwa dalej!

W powojennej Polsce twórczość Hemara objęta była cenzurą. Nawet w żadnej encyklopedii PWN nie było wzmianki o naszym genialnym Rodaku. W "Tygodniku Kulturalnym" dwa razy udało nam się przemycić liryczną poezję Hemara na całej kolumnie, jednak bez podpisu... - jako wiersze 'anonimowe', kiedy zaś w "Kulturze i Ty" po konsultacjach z moim prof. Arturem Sandauerem zrobiłem wkładkę pisma 'Poeci Niepokorni' z wierszami Hemara i notą o autorze, dwa miesiące później, w stanie wojennym, SB zamknęło nasz tytuł. "Żeby przemycić jego piosenki, mówiło się np. że są to piosenki Tuwima" - wspominał Wojciech Młynarski, którego spektakl "Hemar" w warszawskim Ateneum pod koniec lat 80., był dla wielu Polaków pierwszą okazją do poznania powojennej twórczości autora "Kiedy znów zakwitną białe bzy".

Jednak "mimo poczytności, której mógł mu zazdrościć każdy autor na emigracji, mimo sukcesów w teatrze i w objazdach autorskich po świecie, miał poczucie, że traktowany jest poniżej swej miary i wciąż jako pisarz lżejszego kalibru" - pisał emigracyjny krytyk literacki Juliusz Sakowski. Sam Hemar, zapytany pod koniec lat 50. o swoją wizję teatru odpowiedział, że stara się podważyć własne motto: Polacy to mają przekonanie płonne, że co zabawne - błahe, co nudne - uczone.


Cdn.


zygpru1948 2020.01.20; 21:09:26
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
Ambrozjo, pozdrawiam wieczorowo...


zygpru1948 2020.01.20; 21:08:41
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
Niteczko, u mnie zawsze Gorąco, trzeba być przygotowany; bo ja atakuje z zaskoczenia i niewiasta jest w potrzasku!


niteczka 2020.01.20; 11:53:35
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
no no… gorąco u Ciebie
pozdrawiam nadmorsko:)


Ambrozja 2020.01.20; 06:52:47
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
Pozdrawiam o poranku.
+


zygpru1948 2020.01.20; 02:25:19
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński

ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA


https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i


zygpru1948 2020.01.20; 02:25:10
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
BIAŁY BLUES POEZJI

ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO


http://soskaruzela.eu/


zygpru1948 2020.01.20; 02:24:48
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
Zygmunt Jan Prusiński


Mój artystyczny fotoblog

https://zygpru1948.flog.pl


zygpru1948 2020.01.20; 02:24:26
Komentowany wiersz: Pieśń w środku miasta
Różowe Schody

http://literackie-echa.simplesite.com/
[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11][12][13][14][15][16][17][18][19][20][21][22][23][24][25][26][27][28][29][30][31][32][33][34][35][36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46][47][48][49][50][51][52][53][54][55][56][57][58][59][60][61][62][63][64][65][66][67][68][69][70][71][72][73][74][75][76][77][78][79][80][81][82][83][84][85][86][87][88][89][90][91][92][93][94][95][96][97][98][99][100][101][102][103][104][105][106][107][108][109][110][111][112][113][114][115][116][117][118][119][120][121][122][123][124][125][126][127][128][129][130][131][132][133][134][135][136][137][138][139][140][141][142][143][144][145][146][147][148][149][150][151][152][153][154][155][156][157][158][159][160][161][162][163][164][165][166][167][168][169][170][171][172][173][174][175][176][177][178][179][180][181][182][183][184][185][186][187][188][189][190][191][192][193][194][195][196][197][198][199][200][201][202][203][204][205][206][207][208][209][210][211][212][213][214][215][216][217][218][219][220][221][222][223][224][225][226][227][228][229][230][231][232][233][234][235][236][237][238][239][240][241][242][243][244][245][246][247][248][249][250][251][252][253][254][255][256][257][258][259][260][261][262][263][264][265][266][267][268][269][270][271][272][273][274][275][276][277][278][279][280][281][282][283][284][285][286][287][288][289][290][291][292][293][294][295][296][297][298][299][300][301]
Wiersze na topie:
1. ***[między nami pole minowe...] (30)
2. [rozebrany ze słów***] (30)
3. na znak (30)
4. liczenie słojów (30)
5. po sąsiedzku (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (102)
więcej...