|
Cierń
Cierń |
gliniany Morfeusz chodzi po prośbie włóczęga bez perspektyw
odkładam spojrzenia zza firanki na półkę z innymi specyfikami
noc ma jeszcze kilka innych zalet
czas pachnie woskiem płomyki spływają mi po twarzy
powieki nie sklejone rozmową
lustro wykręca się od stłuczonych odpowiedzi
sekrety idą w parze z brakiem wychowania
przesuwanie myśli z kąta w kąt pomaga tylko na chwilę
cienie są skupione na swoich pozach
teatralne gesty to jakiś sposób na tłumienie strachu
na mnie już pora
szeptem zbliża się świt dłoń na kamieniu nie zna pobłażania
nad horyzontem logiki zrywa się wiatr
nie znam jego prawdziwego imienia
patrzy na mnie z góry wie dokąd idę dlatego milczę
wydłubuje chmurom ptaki z zębów
tylko kruki nie mają krawędzi
spalone słońcem kłosy wskazują mi drogę
ciernie "buszują w zbożu"
nie czuję głodu niedostatek gromadzi cierpienie słowami
cóż to znaczy oddychać roztropnie
kiedy język zamienia się w jarzmo
dzisiaj to wiem
nieprawidłowa odpowiedź to pocałunek Mastemy
"jeden jest Pan i zbawca jeden który może zbawić i zatracić
a ty kim jesteś że sądzisz człowieka" |
|
Mastema - aramejski synonim imienia Ojciec kłamstw |
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
TESSA |
2017.02.06; 17:14:27 |
dorastasz niesamowicie. fajnie, że jesteś... |
lucja.haluch |
2017.02.06; 14:35:34 |
..kiedy język zamienia się w jarzmo.. ciekawy wiersz
Pozdrawiam serdecznie.. |
|
|