|
Chodziliśmy
Chodziliśmy |
Wzdłuż polnej skarpy
z motykami na ramionach
chodziliśmy na wykopki
wśród skwaru porankowej aury.
Tak często z malinowym sokiem
co kusił po podniebieniu,
by sięgnąć raz wtóry
po babciną flaszkę.
Z uśmiechami
na dziecięcych twarzach
i szeptem łąkowych maków
co do fasonu chwili przyzywały.
Z wzniesionymi dłońmi
na pożegnanie
maszyniście co wywoził
w ukraińskie strony.
Z pogwizdami na słomkach
co płoszyły ptaki zagajnika.
Szczęść Boże w odpoczynku,
szydziliśmy z Józka
co pasał krowy.
Idąc ścieżyną
nie dosięgliśmy kresu.
Marzyliśmy powoli,
czasu na to i na tamto
myśleliśmy, że będzie.
Tak było beztrosko,
tak lekko i swojsko.
W tak pięknych chwilach,
w tak cudownych czasach.
To przenigdy nie zgaśnie,
to na amen utrwalone,
bo to część naszego życia,
bo to część naszej drogi. |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Donia51 |
2011.07.17; 21:54:39 |
Tak było beztrosko,
tak lekko i swojsko.
W tak pięknych chwilach,
w tak cudownych czasach.
To przenigdy nie zgaśnie,
to na amen utrwalone, +) |
666 |
2011.07.17; 18:03:43 |
sentyment poczułem do tego wiersza+++ |
|
|