|
Całując twe piersi zachód słońca pozdrawia
Całując twe piersi zachód słońca pozdrawia |
Zygmunt Jan Prusiński
CAŁUJĄC TWE PIERSI ZACHÓD SŁOŃCA POZDRAWIA
Motto: …szukasz miejsca na spoczynek
pachnie łąkami a motyle na twych
włosach chwilowo odpoczywają.
Koło ciebie kręcę się jak kogucik
chyba rozrabiam tym zachowaniem
ale to twoja wina bo schylasz się
prowokacyjnie – jakbyś oczekiwała
samej nagiej dobroci ode mnie
wedle stanu wyobrażeń że jestem
odpowiednim wybrany na czas
obopólnej zgody tworzyć tę miłość.
W mojej książce ma być wiele barw
jestem przygotowany dostąpić
kolorowego królestwa – to nasz raj
wielb te starania bo masz uczuciem
odbierać rozkosz z głębin – olśniony
płyniemy łącząc niewybredny schemat
w samym środku zaklęcia do celu –
wystarczy unieść ciało bym wszedł…
- Powtórzymy później nad ranem
ogarnięci że nam wychodzi ta sztuka.
5.02.2020 – Ustka
Środa 13:02
Wiersz z książki „Zaułki światła”
autor ZJP
https://m.salon24.pl/bfcdd142f4eecd1e4c877cc07ed63748,860,0,0,0.jpg
Muza
http://static.jpg.pl/static/photos/488/488269/df9c594d7168c2c1103ced8cbfb93684_big.jpg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2020.04.06; 08:09:11 |
Zygmunt Jan Prusiński
WIŚNIE W OGRODZIE
Przyglądam się wiśniom
powstają z miłości
można posłuchać w nich opowieści
jak tylko skupisz się
tak jak nad rzeką myśli układasz.
Roztrwonię swój czas
obiegnę trawy i krwiste pola
bo jest w nich życie
tam nie ma samotności
nikt nikogo nie krzywdzi.
Pisałem o makach w Łaskarzewie
potulny stan napięć
kiedy myślałem o tobie
w brzmieniu smukłego klarnetu
a Mikołaj grał i Szubert grał...
Czy mogę cię pokochać
w tym ogrodzie drzew
chodzi o dotyk by wpłynął
spokój - namacalne dzieło
żywicą wiśni się podzielmy.
29.6.2015 - Ustka
Poniedziałek 9:52
Wiersz z książki „Szudroczyć"
Muza
https://sphoto.nasza-klasa.pl/54828617/1231/main/45a0e8c7f1.jpeg |
zygpru1948 |
2020.04.06; 08:04:26 |
Paweł Baranowski
Nota biodegradowalna o autorze:
- ur w Gdyni 1972 r. Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej. Przewodnik turystyki górskiej, kajakowej.
W latach 1994-97 związany z Inicjatywą Poetycką „Almanach”; w 2004 r. uczestnik spotkań Sopockiego Klubu Pisarzy i Przyjaciół Książki, 2007/2008 r. działalność w Grupie Literackiej „Polaris” w Londynie.
Publikacje m. in.: „Autograf”, „Tygiel Kultury”, „RzeczPospolita Kulturalna”, „Dziennik Polski” (Londyn), „Cooltura”, "Poezja dzisiaj", KA "Bliza"; Dodatek literacki NLG
Biblioteka Rękopisów GTPS „Ręką spisane”, Trójmiejska Antologia „Galera Poetów” (1999 r.); Antologia: „Na końcu świata napisane” wyd.Videograf II, 2008 r.
Prezentacje: Radio Gdańsk, TV Tele-Top Gdynia.
Laureat konkursów poetyckich m. in.: Biała Lokomotywa w Aleksandrowie Kujawskim, K.im. M.Czychowskiego w Gdańsku (2003 r.), K. Polish Books, Londyn (2007 r.), K.im. S.Gostkowskiego w Gdańsku (2008 r.), K.Kwiat Rumianku, Rumia (2009 r.), KJW w ramach Nagroda Literacka Gdynia (2009, 2011 r).
Wydane tomiki wierszy: „Prześwity” (2005 r.), „Ziemia Obiecana”(2007 r.), "London aj". (2011 r).
Inicjator Przystani Poetyckiej „Strych”, w latach 2001-2005 organizator Spotkań Poetyckich w Cafe Strych, zaangażowany w tworzenie i współ organizację Przeglądów „Połowy Poetyckie” w Gdyni.
Honorowa nagroda Prezydenta Miasta Gdyni za animację kultury (2005 r.).
Od 2009 r. czynny powrót do działań Przystani Poetyckiej „Strych”, "Połowów Poetyckich".
2011 r., stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego |
zygpru1948 |
2020.04.06; 08:02:40 |
Ludwik Filip Czech
str. 26 AKANT 1(287)2020 RECENZJE
Wymowny umiar
Poeta PAWEŁ BARANOWSKI wydał ostatnio tomik wierszy Obchodzi. To jego czwarta książka.
Autor jest animatorem kultury, który czynnie uczestniczy w gdańskim życiu literackim. Jego tegoroczny zbiór zawiera 31 wiersze. To teksty objętościowo skromne, tytułowy zamyka się w jednym wersie. Ta wstrzemięźliwość idzie tutaj w parze z emocjonalnym dystansem. Nie znajdziemy w tej książce dramatycznych uczuć, nagłych, miłosnych roszad, lirycznych ornamentów. W wierszu Kombatant I pisze - od urodzenia jestem mistrzem kamuflażu. Podejrzewam, że autor pisał o sobie. Unika zatem wylewności, jest dla niego krępującym dodatkiem. Nawet w sytuacjach dramatycznych jest rzeczowy, stroni od zamaszystych efektów. Mam na myśli wiersz Zawał. To tekst o ciężko chorym ojcu, ale chłodny, stroniący od osobistych refleksji. Autor ma wyraźnie zakreślone granice prywatności. Nawet w osobistych relacjach jest zdyscyplinowany, męski. Chce kontrolować sytuację, przekuwa ją na dobrze mu znany język poezji. Jego emocjonalnego zaangażowania możemy się jedynie domyślać.
W wierszu Niesiemy razem wiadro czytamy:
Niesiemy razem wiadro pełne
wody trzymamy za uchwyt
z obu stron jak małe dziecko za ręce
ostrożnie aby nie uronić ani kropli
Baranowski wybiera rolę obserwatora, nie lubi uczestniczyć, woli stać z boku. Ta cecha sprawdza się w jego tekstach o dzisiejszości, gdzie emocje może zastąpić faktami. Jest gdańszczaninem, więc od lat świadkuje zmianom w obrębie tego portowego miasta. Poświęca mu dwa wiersze - Stocznia Gdańska 2013 i Stocznia Gdańska 2. Oczami artysty widzi walec nowoczesności, toczący się przez kolebkę Solidarności. Dokumentuje straty, powolną degradację pamięci i idei. Nie jest jednak ślepym admiratorem przeszłości. Stoi po stronie rozsądku i umiaru. Tego wszystkiego, co obecnie w odwrocie. Odskocznią od tych historycznych refleksji są wiersze lżejsze, środowiskowe. A te akcentują literackie przyjaźnie, honorują poetów żywych, wspominają zmarłych. Ta aura sprzyja Baranowskiemu, jest elitarna, ciut tajemnicza, ale i niezobowiązująca. Jej swoista dyskrecja współgra z dyskrecją autora.
Przytoczę wiersz Spotkanie, dedykowane zmarłemu poecie Andrzejowi Krzysztofowi Waśkiewiczowi:
Pan Waśkiewicz już tu
nie wejdzie drzwiami
nie dla ducha kręte schody w górę
klatka, wieszaki
na ścianach galerii bez zmian
materia farby jak litera milcząca
ktoś czyta wiersze
słowa stoją w progu
Ale zmiany nie dotyczą wyłącznie budynków, murów, bram. Są częścią naszego przemijania, trudno je zbagatelizować. Odwieczna sztafeta pokoleń, rywalizacja metryk nie mogły ujść uwadze poety. Napomyka o tym w tekście Dyskoteka w Parkowej, gdzie młodzieńcza energia przeplata się z dojrzałą statecznością. Chociaż ta bliskość jest chwilowa i pozorna. Dzieli ją zwłaszcza różnica w postrzeganiu przyszłości.
Owa noc, gdy nic nie będzie jest tego wymownym przykładem. Autor i w tej kwestii nie rozpieszcza nas wątkiem osobistym. Niechętnie wpuszcza czytelnika do swojego pokoju. Jak w utworze Zegar, gdzie wskazówki zegara wyznaczają rytm życia, ale i zachęcają do ewentualnych korekt. Wiersz, który dał tytuł książce Obchodzi, jest nie tylko oszczędny, ale i dwuznaczny. Owe „obchodzenie” odczytywać można dwojako - jako zainteresowanie, ale i synonim rezerwy. W tym przypadku czytelnik ma prawo do własnej interpretacji.
Przytoczę na koniec wiersz Zegar:
Zegar w moim pokoju zepsuł się
wskazówka w milczeniu pokazuje pół
a nie pełnię czasu w jakim żyję lub nie
żyję jakbym miał zastanowić się
jak to naprawić
Wiersze z tomiku Obchodzi nie płyną wartkim nurtem. Jeśli to nurt, to kamienisty. Nie łatwo je czytać. Są nierówne stylistycznie. Czytelnikowi trudno będzie wstrzelić się w ich zmienny rytm. Intuicja mi podpowiada, że autor pisuje wiersze okazjonalnie. Że nadal szuka dla siebie miejsca w literaturze. Zaletą tego zbioru są jego odniesienia do współczesności. Ta jest bowiem zaznaczona w nim wyraźnie, chociaż i wątków historycznych tutaj nie brakuje. A niekiedy przeszłość z dzisiejszością przeplatają się w jednym wierszu 1940. Dodam do tego tekst Migracje, i Ona, gdzie współczesna wędrówka ludów jest dla jednych nadzieją, dla innych cywilizacyjnym koszmarem. Baranowski zna rangę tego problemu, sam kilka lat żył na obczyźnie. Jest zatem wiarygodnym świadkiem, którego warto słuchać i czytać. Książkę polecam.
Paweł Baranowski, Obchodzi, Stowarzyszenie Żywych Poetów, Brzeg 2019, ss. 36 |
|
|