Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
"Paryż"
- lucja.haluch
Z mitami
- AL46
"Autoportret w dzwonku rowerowym"
- joanna53
Śmieszny płacz
- joanna53
więcej...

Dziś napisano 0 komentarzy.

Blues miłości we mgle

Blues miłości we mgle

Zygmunt Jan Prusiński


BLUES MIŁOŚCI WE MGLE

Motto: Czas kochania rozpocząć
przybliżyć się do ust twoich
poczuć potrzebę wzajemną
otoczyć się ciepłem ciała
niech trwa ten blues miłości.



Rozwiązuję zagadki moralne
jestem ich częścią zbawienną
mam zamiary zbliżyć się
niepocieszony jakbym żył
w kwarantannie oddzielony…

Muszę wyjść z domu
wejść w sam środek dźwięków
nadać profil ku tobie gdzie
przebywasz roztańczona myślami
siedząca na ławce obok sosny.

Frapuje mnie ta rozłożysta sosna
ktoś w parkanie pomiędzy oczkami
wkłada czerwoną różę - uśmiech
kwiatu widzę niespornie.

Obejmij mnie kobieto wiatru
niech poczuję twe piersi iskrzące.


9.03.2020 – Ustka
Poniedziałek 4:58

Wiersz z książki „Zaułki światła”


autor ZJP
https://m.salon24.pl/9b212a282e32d07e31117ab1257c4c4a,860,0,0,0.jpg


Muza Margot Bene Avinion
https://m.salon24.pl/ab6a895f715aa0147e9910ebcdbf6cc4,860,0,0,0.jpg
Napisz do autora

« poprzedni ( 1656 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2020-05-05, 04:26:03
typ: życie
wyświetleń (190)
głosuj (52)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2020.05.06; 07:42:30
Dziękuję za opinie latawiec1913 i GeliuszwAtenach

Pozdrawiam - Zygmunt z Ustki

GeliuszwAtenach 2020.05.05; 22:23:37
Blues posiada szeroki wachlarz odcieni: od jazz bluesa po rock bluesa.
--------------------------------------------------------------
+ od Geliusza.

zygpru1948 2020.05.05; 05:38:23
TWÓRCZOŚĆ, POEZJA i KOMENTATORZY


TWÓRCZOŚĆ

jest dla mnie wszystkim po trochu: lekcją pokory, karą, nagrodą, zabawą i przygodą z darowaną obecnością, atrakcyjną i podniecającą odmianą egzystencji, ucieczką w śmiech przed jej rzeczywistą monotonią i zarazem niezgodą na jej dziadostwo, świadomym zagadywaniem swoich cierpień, tych prawdziwych i tych wyolbrzymionych, względnych, bo subiektywnych, odwracaniem od nich uwagi, reakcją organizmu na zmianę osobowości, lekarstwem na chroniczne osamotnienie i fałszywe współczucie, ratunkowym kołem prze agresywną nieżyczliwością bliźnich, zastępczą formą bytu na uwięzi, nieruchomym Rychem, sposobem na senne koszmary i emocjonalną huśtawkę, wyzwaniem, uczeniem się pokonywania trudności, zbawiennym przejściem w stan duchowej metamorfozy, daremną próbą zrozumienia siebie i dożywotnim, nieudolnym, i dlatego stale podejmowanym usiłowaniem określenia swojej wewnętrznej kondycji.


KRZYKACZE i KOMENTATORZY

Twórczość odbieram sercem; ma zachęcać do kontynuacji życia, do jego doskonalenia, wzbogacania i uszlachetniania, nie zaś do popełnienia samobójstwa i żałosnych obertasów na zgliszczach świata. Ma budzić z duchowego letargu, zagonić do kochania świata nie takiego, jakim jest, ale do współdziałania z ludźmi, którzy pragną go unormalnić, którzy nie ograniczają się do taplania wśród deklinacji oglądanych nieszczęść i strojenia oburzonych min, lecz mówią, którędy trzeba wyjść z gnojówki na łąkę.

Recenzenci cudzych książek, zamiast przedstawić jej impresyjny opis, wolą iść po najmniejszej linii oporu, kroczyć drogą przetartą i wygodną, wolą odnotować, kto i czym oraz kogo i kiedy za co zabił, wolą, z dokładnością wprost proporcjonalną do absurdu, czynią to zaś wnikliwie i marudnie, omawiają fakturę utworu, przedstawiają ilość stron, spis tytułów rozdziałów i ilość kropek przypadających na centymetr kwadratowy sensu, wolą zajmować się analizą roli abrakadabry w prozie XVII wieku, podczas gdy aż się pod klawiaturę ciśnie, by napisać o ich przesłaniu, by powiedzieć o tym, dlaczego warto je czytać, co wzrusza, przejmuje, boli, jakie refleksje wzbudza.

Są to jednak problemy czysto krytykanckie. Może nieodzowne w pisaniu rozprawy magisterskiej, zażywane podczas wykładów z filologii pajęczaków, lecz nie są problemami czytelnika; czytelnika nie interesuje zbędnologia, bo, jak nie ma jednojajowych czytelników, tak powiedzieć trzeba, że każdy literat jest osobnym stworem, przeto nie powinien wyczyniać takich, lub prawie takich samych językowych wygibasów, jak drugi.

Powinien wypracować własny, niepodrabialny klucz do siebie; między Iksińskim, a Igrekowskim rozpościera się taka nieopisana przestrzeń różnych doświadczeń, że aż trudno założyć, że to, co mają do powiedzenia, przekłada się na ten sam wyraz.


POEZJA

Jestem wrogiem analizy wiersza. Zaglądanie poezji w zęby, to lewatywa dla duchowo ociemniałych; utwór przemawia do mnie nie fakturą przecinków, lecz tym, jakie budzi refleksje, czy w ich wyniku jestem głodny następnych. Ile razy można opisywać te same niewydarzone zdarzenia, by były ciągle świeże, nośne, atrakcyjne i nie przeterminowane, te same skowyczące pustki peronowych oczekiwań na cokolwiek, na ukochaną, na niezerżniętą flądrę zdolną do zaspanych, flejtuchowatych przeżyć, na te same telefony z poronionymi, zsiadłymi komunikatami?

Na podstawie poezji nie należy budować obrazu realnego świata. Z poezji można uczyć się różnorodności patrzenia na świat, na jego wielowarstwowość i zmienność, można uczyć się, że dla każdego z nas przedstawia się inaczej. Można się uczyć, ale nie można się nauczyć, ponieważ, jak być rzemieślnikiem wrażliwości?

Poezja wyklucza rzeczywistość. Rzeczywistość, to suche, zimne daty, nazwiska, obiektywne oceny. Poezja, to fikcja, myślowy skrót, emocjonalny błysk, ulotne nastroje, indywidualne klimaty, niekiedy żar. Poezja, to gloryfikowanie, naginanie własnych przeczuć i zamierzeń do faktów, to nieustanne przekształcanie świata prawdziwego w świat zgodny z fantazją jej zamiarów, to subiektywne interpretacje, życzenia, idealistyczne wizje. Z powściągliwym taktem i gliceryną w oku, o poezji i językowej wrażliwości, znanej im z naukowych, teoretycznych przekazów, zza ściany, albo od przyjaciół, wypowiadają się ludzie, którzy zaledwie otarli się o indywidualnego twórcę.

Ich namaszczona i niepodważalna wiedza o stanie duszy człowieka tworzącego, jest tak samo głęboka i przenikliwa, jak wiedza turysty o kraju znanym z krótkiego postoju na lotnisku.


Marek Jastrząb

29 czerwiec 2008

zygpru1948 2020.05.05; 04:39:46
Zygmunt Jan Prusiński


DLA TWOICH STÓP I DLA...

Monice Wisłockiej, z okazji Czwartku


Dla twoich stóp i dla twojej poezji z rana
kiedy okno otwarte bym mógł wlecieć ptakiem,
na pewno odszukam gniazdko które masz -
a tam będzie mi dobrze i spokojnie.

Wyjmę tony z gitary - akurat dzisiaj grałem
przed sklepem w subtelnym podrażnieniem
dźwięków z akordów dawno napisanych.

Jestem ci winien wytłumaczyć Moniko,
że nie tylko poezją żyję - we mnie muzyka
to druga modlitwa z moich organów...

Tak wracam do tej muzy zaproszony światłem,
akurat zdobywam szczyty twoich piersi -
muszę odpocząć na zielonym kamieniu,
a mech porośnięty recytuje wiersz Norwida.


- Czy czujesz mnie w tym świetle powrotu?
- Czy chcesz ponownie powtórzyć ten akord?


6.08.2009 – Ustka

Wiersz z książki "Szudroczyć"

zygpru1948 2020.05.05; 04:33:17
Stefan Jurkowski – Z podniesioną głową

28 kwietnia 2020


Trzeba zauważyć i należycie docenić stałą ewolucję poezji Eligiusza Dymowskiego. Z tomu na tom (a ukazało się tych książek kilkanaście) zmienia się ona, wzbogaca się jej język i sposoby obrazowania, coraz bardziej zbliża się do najistotniejszych sensów egzystencjalnych, poszerza konsekwentnie swoje metafizyczne przestrzenie. Świadczy o tym kolejny tom tego poety, „Ziemia kamienna”, który niedawno ujrzał światło dzienne; trafił niestety w czas pandemii, zamkniętych księgarń, odwołanych spotkań autorskich. Kiedy jednak sytuacja się unormuje, z pewnością „Ziemia kamienna” odniesie sukces, trafi do rąk większej liczby czytelników, zadziwiając wszystkich żywotnością i odkrywczością diagnoz stawianych otaczającemu światu.
Już w wierszu otwierającym ten tom („Wielki Tydzień Pana Cogito”) czytamy:

Będą cię sądzić niewierni i dewoci
za zbyt zuchwałe obcowanie z Prawdą

Podobna „zuchwałość” jest do dziś swoistym, często niewybaczalnym, przestępstwem w oczach tradycjonalistów, kunktatorów, czy innych monopolistów Prawdy. Kiedyś było to nawet grzechem, wyrzucało człowieka poza ramy „ortodoksji”, narażało na otrzymanie miana „odszczepieńca”. Cytowany utwór kończy się jednak odważnym wezwaniem, wprost nawiązującym do Herberta:

Ty idź – nie zważając – z podniesioną głową
poniżony Mędrzec na szczytach Golgoty!

Podmiot liryczny buntuje się przeciwko stereotypom, konwencjonalnym poglądom, według których świat powinien być zero-jedynkowy, i nie ma w nim miejsca na jakiekolwiek inne pojęcia, niż ustalone i obowiązujące przez wieki. Zauważmy, że jest to jednak bunt wewnętrzny, polegający na walce o wierność własnym przekonaniom, o zawierzenie indywidualnej intuicji, wbrew nic nie wartym sądom ze strony owych otaczających nas „niewiernych i dewotów”. Poeta nie nawołuje do jakiejś rewolucji: powiada „ty idź”, a nie „idźcie”. A więc najbardziej liczy się prywatność, intymny dialog z rzeczywistością i z Absolutem, do którego każdy ma prawo. Tego już nie da się zmierzyć jakąkolwiek „poprawnością”.
Wiersze Dymowskiego przemawiają innym, bardzo nośnym dla tego typu refleksji językiem. Przede wszystkim pozbawionym anachronicznej kategoryczności, przekonania o istnieniu jedynej prawdy. Nie ma on charakteru monologu, ale staje się narzędziem dialogu. Można zaryzykować twierdzenie, że jest to język „niepewny”, otwarty, stanowi propozycję opisania świata; z pewnością jest „nieskończony”, czyli wciąż się doprecyzowuje, modyfikuje i dostosowuje do ustawicznie zmieniającej się rzeczywistości, a także czytelniczej mentalności i percepcji.
Gdy poeta pisze utwór „Sąd Ostateczny” i rozpocznie go takim ekspresyjnym obrazem:

Ziemio kamienna, ziemio bólu i potu,
nadziejo wygnanych z raju.

Oto czas apokalipsy ludzkich dziejów. Szaleńczy
śmiech obłąkanych i trwoga grzeszników.
Nagość ciał i spopielone sumienia porozrzucane
wiatrem sprawiedliwości na wszystkie strony świata

– to pomimo znanej skądinąd rekwizytorni używanej w podobny sposób przez wielu twórców, trudno by było powiedzieć, że mamy do czynienia z zapisem konwencjonalnym. Dymowski potrafi nadać wizjom poetyckim nową wymowę emocjonalną, odświeżyć i pogłębić znaczenia, trafnie posłużyć się słowem, stworzyć z jego pomocą nową jakość.
Oto okazuje się, że Sąd Ostateczny przestaje być synonimem zagłady i wiekuistego gniewu, ale staje się tutaj znakiem nadziei i ocalenia:

Oto budził się z głębokich mroków jasny świt i ponownie
rodziła się ziemia
wolna od nienawiści i grzechu, na którą błogosławieństwem
spływały promienie odwiecznego słońca.

W poezji Eligiusza Dymowskiego w coraz większym stopniu odmienia się widzenie świata. Podmiot liryczny nie stosuje żadnej pedagogiki wobec odbiorcy. Nie poucza, nie gromi. Staje się partnerem, przewodnikiem po coraz bardziej przyjaznej rzeczywistości, w której Bóg objawia się jako zawsze cierpliwy i milczący. Nie znaczy to jednak, że nieobecny. On przecież:

widzi jak ścieram kurz kolanami
znacząc drogę do tabernakulum wiary

Poezja ta zmienia się także w zakresie formy, graficznego zapisu, metaforyki. Mamy tu do czynienia z inną formą narracji: pojawia się szeroka, niemal epicka fraza, ale nie ma nic wspólnego z wielosłowiem. Tempo wiersza staje się jakby wolniejsze, ale to sprzyja głębszej refleksji; utwory pozostają precyzyjne, doskonale skonstruowane, co na przykład możemy zauważyć w wierszu „Oglądając obrazy Mariana Kołodzieja w Harmężach”:

Niebo zasłonięte szczelnie ciemnymi chmurami
budzi demony wojny. Ich szkielety jak kominy krematoriów
unoszą wciąż strach nad milionami niewinnych istnień.

Bardzo ekspresyjny i wieloznaczny obraz, w którym śmierć, zagłada, okrucieństwo, ustawiczna walka dobra ze złem – pulsują w nurcie podskórnym tej przejmującej ekfrazy. Ale co się zarazem tutaj okazuje? Oto poeta mówi:

Lecz na tej scenie zbrodni nie kończy się człowieczeństwo,
bo z resztek pozostała ocalona godność i krzyk z otchłani
„Requiescat in pace!”

Wszystko więc się odradza, dobro nie idzie na marne.
Pada również w tym wierszu jakże ważne zdanie: Historia nigdy nie będzie sprawiedliwa dopóki nie zmierzy się z prawdą. To przecież stwierdzenie uniwersalne, ponadczasowe, ale świetnie wpisane w konkretny tekst poetycki.
Twórczość Eligiusza Dymowskiego zawsze była nasycona refleksją filozoficzną, egzystencjalną czy też w pewnym sensie socjologiczną. Także i próby transformacji formalnej były jej nieobce. Ale tutaj, w „Ziemi kamiennej”, to wszystko wyraźniej dochodzi do głosu, ponieważ zmieniła się dykcja poetycka wierszy. Widać to w utworze „Nad Niewiażą”. Ta pozornie spokojna narracja jest rozsadzana przez emocje:

Nurt leniwej rzeki przywołuje wspomnienia
z dzieciństwa.
I choć od jej długości nie zależy szczęście,
rzeka wzrusza nadal i raduje serce.
(…)
Zapatrzeni w ciemną wstęgę wody,
w milczeniu dziękujemy Bogu za dzień
w którym i rzekę i nas kiedyś stworzył.

Wiersz bardzo plastyczny, w którym dochodzą do głosu dalekie klimaty „miłoszowskie”. Przytoczę teraz utwór „Wierząc w ciała zmartwychwstanie” zupełnie inny, lapidarny, w którym dosłuchałem się echa cytowanego powyżej „Nad Niewiażą”:

przepływa przez nas ciemna rzeka
krętymi kanałami życia
jej Źródło czyste –
u bram nieba
dla nas –
zbawienie wiekuiste

W sposób niepowtarzalny tworzy tu poeta wizję ciągłości życia i śmierci, osobliwej jedności pomiędzy wspomnieniem a teraźniejszością; ukazuje jakąś niepojętą egzystencjalną cykliczność. To się nazywa poetyckim olśnieniem. Takich zaskoczeń mamy w tym tomie wiele. Wiersze Eligiusza Dymowskiego trzeba odczytywać niedosłownie. W metaforach, obrazach, jakichś niemal nieuchwytnych klimatach ukrywają przesłania najistotniejsze. Ta poezja wchodzi w intymny kontakt z wyobraźnią i wrażliwością odbiorcy. I wtedy w całej pełni objawia się jej filozoficzna, poetycka głębia.
Dodajmy, że szata graficzna, papier, układ tekstów „Ziemi kamiennej” należą do jednych z najlepszych spośród wydawanych u nas poetyckich książek.

————————-

Eligiusz Dymowski: „Ziemia kamienna”. Słowo i Obraz, Augustów 2020, s. 48

https://pisarze.pl/wp-content/uploads/2020/04/ziemia-kamienia-696x1064.jpg


Wiersze na topie:
1. jest dobrze (30)
2. ludzka utopia (30)
3. "kto sieje wiatr zbiera razy" (30)
4. w intencji manny (30)
5. na znak (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. Jojka (319)
3. darek407 (259)
4. Gregorsko (116)
5. pawlikov_hoff (102)
więcej...