|
BALLADA O ŚNIEŻCE
BALLADA O ŚNIEŻCE |
Wyszedł z knajpy księżyc łysy
z dużym kuflem piwa,
siadł na dachu kamienicy
i trochę się kiwa.
Patrzy na przydrożne drzewa
jak się chylą nisko
i na spadającą z nieba
śnieżynkę srebrzystą.
Srebrna gwiazda, biały motyl,
upadła na Ratusz,
tam gdzie siedział księżyc złoty
na spadzistym dachu.
W kuflu piwo się skończyło,
cisnął nim przed siebie,
szkło się w śnieżki rozkruszyło,
na zimowym niebie.
Nadpłynęła chmurna grzywa,
otuliła księżyc,
bo za dużo wypił piwa,
mógłby się przeziębić.
Zgasły światła, w knajpie pusto,,
księżyc śpi w pierzynkach,
tylko lśni jak srebrne lustro,
zimowa śnieżynka |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
Siwy |
2009.12.06; 11:37:55 |
z piwa się głowa kiwa
kto go za dużo wypije
ten często w kibelku sika
nogi niosą się same
każda w innym kierunku
ręce opadły zbolałe
od podnoszenia kufla
azymut wybrany
lecz potrójnie widziany
często przykopą
nasz dom ukochany
+ |
ZENCI |
2009.12.05; 20:33:08 |
Ty to potrafisz lirycznie, wesoło i romantycznie jednocześnie!+. |
|
|