Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (8)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Heretyk
- Eliza Beth
bez alternatywy ..
- Eliza Beth
pan Kot
- Eliza Beth
Z mitami
- Eliza Beth
więcej...

Dziś napisano 22 komentarzy.

Aforyzmy 8

Aforyzmy 8

AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński

Powiewa trochę, skutecznie odbieram poczęstunek, dajesz mi wszystko co możesz dać, opieram się na humanizmie co warto wziąć nie maskując się w przyzwoitość.

A przecież usta moje są zdatne podwyższyć temperaturę, okolice czułych miejsc to jak czuły wiersz napisany jednym palcem.

Humanizm ulicy to zaokrąglony pejzaż.

Połowa stycznia - stoję na przystani oglądam taniec mew i czuję że jesteś ze mną, i na zawsze tak zostanie.

Wspomnienia bolą - krwawi pejzaż, rozglądam się jakbym czuł że idziesz w moją stronę.

Morze jest ciche i niebo jest ciche, układam lirykę by nie zwątpić że miłość jest nagrodą - wspólną przestrzenią pieszczot.

Cieszyć się na zapas aprobatą, że słowo (razem) nie będzie tylko w wierszach.

Odbieram ciebie inaczej za bardzo pobiegłem w przyszłość, zapominając o teraźniejszości.

Przepraszam za to co nam nie wyszło, rozłąka to jak instrument trzeba wciąż stroić by nie zasuszyła się trawa gdzie spoczywałaś.

To jest we mnie - ta głębia ma skróty by zbliżyć usta twoje.

Czy zatańczysz choć raz ze mną pod sosnami ukryjemy swój zachwyt - opieram się na wiernej muzyce uczuć, jest tyle kochania w nas ile światła.

Rozkochany w tobie nie umiem ukryć łzy, towarzyszą niemym nutom - kupuję ci na twój rozmiar sukienki, widzę cię w nich pod letnim słońcem.
Napisz do autora

« poprzedni ( 2340 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-06-26, 06:08:42
typ: przyroda
wyświetleń (162)
głosuj (60)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.06.26; 06:37:25
Zygmunt Jan Prusiński


A TE WIERSZE W TWOICH OCZACH

Motto: "Dziękuję za wczorajszą długą
pogawędkę zabarwioną tyloma kolorami tęczy"
- Penelopa Ewa Bednarz


Daleko jestem
tam gdzie tęcza się rodzi
rozmieniam duże słowa na małe
- one też są ważne
jak kropla deszczu dla liścia.

Pośród sosen stoję jak król
rozdaję wiersze -
wsiąkają w ziemię
na nich wyrosną borówki
a może echo się zatrzyma.

Unoszę ci sukienkę
płocha jak motyl
biegniesz po wrzosowiskach
namiętny nie odpoczywam
wciąż dotykam...

odległość między nami.


22.2.2013 - Ustka
Piątek 14:34

Wiersz z książki "Erotyczne zwiastowanie"

zygpru1948 2022.06.26; 06:33:18
Zygmunt Jan Prusiński


A W TYM POLU ZOSTAWIAM WIERSZE

Sylwii Wiśniewskiej


Idziesz odszukać kilka pereł
rozrzuconych w łanach
polnych roślin.

Mój wiersz Sylwio jest blisko,
gdzie rosną maki i chabry.

Piszę o tobie z uśmiechem
spadającego skowronka,
który modły niebu zostawił.

Gdzieniegdzie plącze się filozofia.

Ja wciąż w erotycznych skrzydłach
namaszczony przez planetę Venus,
z zielonymi motylami rozmawiam.

Idziesz z mojej bajki
w zielonej sukience jak nadzieja,
że tam na końcu tej drogi
czeka twój poeta.


23.12.2010 - Ustka
Czwartek 6:35

Wiersz z książki MIŁOSNE BAJKI

zygpru1948 2022.06.26; 06:25:55
Noblistka, Wisława Szymborska - Rottermund: "ZABIĆ KSIĘŻY"!!!


Oto tekst rezolucji:

W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną.


My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny (wytłuszczenie - S. K.), którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie pieniądze - szpiegostwo i dywersję.

Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.

Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej."


Rezolucję podpisało swoimi nazwiskami i pierwszymi literami swoich imion 53 osoby. Wśród nich znaleźli się tak znani pisarze i krytycy literaccy jak:

K. Bunsch, Wł. Dobrowolski, K. Filipowicz (późniejszy mąż Szymborskiej), A. Kijowski, J. Kurek, Wł. Machejek, Wł. Maciąg, S. Mrożek, T. Nowak, J. Przyboś, T. SŚiwiak, M. Słomczyński (znany tłumacz Szekspira podpisujący kryminały swojego autorstwa pseudonimem Joe Alex), O. Terlecki, H. Vogler, A. Włodek (pierwszy mąż Szymborskiej).

Wśród sygnatariuszy tej rezolucji znalazł się również Jan Błoński, który kilkadziesiąt lat później zarzucał Polakom, równie kłamliwie, w "Tygodniku Powszechnym", "zbrodniczą obojętność wobec zagłady getta warszawskiego".

Rezolucję podpisali także:

K. Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Wł. Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, , B. M. Długoszewski, L. Flaszen, J. A. Frasik, Z. Groń, L. Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, T, Kwiatkowski, J. Lowell, J. Łabuz, H. Markiewicz, B. Miecugow, H. Mortkowicz-Loczakowa, W (lub S.). Otwinowski, A. Polewka, M. Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, A. Świrszczyńska, K. Szpalski, J. Wiktor, J. Zagórski, M. Załucki, W. Zechenter, A. Zuzmierowski.

Rezolucja ta była, powtórzmy to raz jeszcze, zbrodnicza i haniebna. Ci, którzy ją podpisali, podpisali się nie tylko pod wyrokami śmierci dla 3 księży i pod wyrokami wieloletniego więzienia dla pozostałych kapłanów, ale podpisali się również w ten sposób pod pozostałymi zbrodniami stalinizmu. Oni przecież użyli swych nazwisk, swoich autorytetów, by wesprzeć stalinizm, by go wzmocnić, by go usprawiedliwić.
Jej moralnej wymowy nie osłabia fakt, że podpisało się pod nią wielu znanych literatów, że w tym samym czasie wielu innych obywateli polskich, w tym znanych ludzi takich choćby jak Gałczyński czy Tuwim, postępowało tak samo czy podobnie.

Jej moralnej wymowy nie osłabia fakt, że Stalin umarł miesiąc później i wyroków śmierci nie zdążono wykonać.


Szymborska mogła teraz po latach wyrazić żal i skruchę oraz potępienie dla stalinizmu w świetle jupiterów. Mogła przeprosić Kościół i Polaków. Mogła w obecności kamer telewizyjnych złożyć kwiaty na grobach księży, których życie skróciły cierpienia wywołane aktem, który wsparła osobiście. Mogła też, w ramach zadośćuczynienia przekazać niewielką choćby część swojego olbrzymiego majątku na rzecz Kościoła krakowskiego.

Ona zaś bez słowa, z uśmiechem przyjęła z rąk przedstawicieli krakowskich władz samorządowych tytuł honorowej obywatelki Krakowa, tytuł, który, w tym wypadku, był swego rodzaju kpiną i nową hańbą, już nie tylko dla niej.

Szymborska zapisała się w historii Polski i Krakowa nie tylko jako poetka, laureatka nagrody Nobla, ale również jako ktoś kto brał udział w zniewalaniu naszego kraju, eksterminacji polskiego narodu, w działaniach zmierzających do jego zastraszenia, upodlenia, demoralizacji.

Miejmy nadzieję, że tych jej czynów i słów nie powtórzy już nigdy żadna polska poetka.

dr Stanisław Krajski, Katolicka Gazeta Internetowa, 2001-12-01


___________________


Krystyna Lipiec:

Jej imię i nazwisko znajduje się na liście agentów pod numeracja: IPN BU 00191/413. Te dwa zera miały świadczyć, że była właśnie TW.

zygpru1948 2022.06.26; 06:23:35
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

11.09.2011 21:00


@Zygmunt Jan Prusiński plus pan Ryszard Zasmucony


Robisz Pan sobie niezłe jaja. Znam ten typ jajcarza, bo sam zakładałem kiedyś teatrzyki, szalałem w awangardach, podpisywałem antyrządowe petycje, spałem i waletowałem w klubach, więc czuję Pana na odległość!

Daj Pan już spokój z tym uniwersytetem, bo mnie jeszcze zamkną za gorszycielstwo. Ładny mi uniwersytet, w którym co drugie słowo to kurwa i dupa! Błagam! Więcej dyskrecji!

Co do dalszych części manifestu, to nie myśl Pan, Zygmuncie, o żeniaczce, stary wróblu, żeby Panu Anakonda dzieciątko urodziła! Jeśli to ktoś czyta, to pomyśli, że będziesz Pan zapładniał Anakondę. Pomyśli sobie: No, no, w ładny bajzel wdepnąłem, jakichś zoolofilów, skoro zboczek będzie się znęcał nad wężem! I ten jakiś idiotyczny Skręt, jakiś paralityk czy co?, joint, Skręta udaje, jakaś dilerska ksywka, palą tam trawkę! może diler prochów, jakiś, podejrzane towarzystwo i do tego ten Zasmucony... dziwny awertyk, mający wstręt do wszystkiego co normalne, jak pizda i dupa, jakby tym wszystkim zasmucony, smutas, melancholik, a cóż kto winien że dupa po prostu jest, facet chory jakiś na nerwy, to i pewno leczony valium czy innym antabusem. Nie ma się co dziwić, że rozmowy prowadzą jak u czubków. To jest w ogóle szajbusowe towarzystwo! Słowo daję, że przyglądając się temu z boku, mają prawo tak powiedzieć.

A Pan Zygmunt robi mnie z tego szajsu profesorem!
Ładnie zaawansowałem, jako przywódca i guru duchowy szajbusów! Jeszcze mnie gotowi obwołać jakimś Masonem! Czy my się aby nie pchamy sami w jakieś szambo? Może być tak, że my tu gadu gadu a każdy z nas ma do swego IP podpięty mały czerwony kabelek i lepiej by było, żeby Pan Zygmunt nie trąbił tak ostentacyjnie, że "okropnie kocha dzieci", bo gotowi go wziąć za drugiego, diabolicznego doktora Andrzeja Samsona i oskarżyć, że kpi z instytucji małżeństwa i rodziny. A mnie oskarżyć o podżeganie i rajfurstwo.

Dzisiaj słowo się stało materiałem wybuchowym i gdy się z nim nieumiejętnie odchodzić, to może urwać pazury.


PS. Proszę sobie wyobrazić, jak to groteskowo brzmi, że wesele "w Chlewiskach" - jakby już nie było w Polsce innej, mniej świńskiej nazwy! (no może Gnojniki)! W Chlewiskach to się hukają świnie, a on chce się żenić... i do tego z Anakondą! Po drugie, w restauracji "Mexikana", tylko brakuje kastanietów, tequili, kolczastych kaktusów, zaproszeni Bonnie i Clyde, Anakonda jedzie do ślubu na ośle (cała menażeria!), kawalieros grają na gitarach (tercet egzotyczny Izabella Skrybant - Dziewiątkowska śpiew!) ojciec chrzestny - mafioso pali metrowe cygara, na koniec wpadają kowboje strzelając z coltów a Pan Zygmunt strzela z bata (a może i batoży małżonkę, pijany) i jeździ na byku! Caramba! Co za gust, jakby z powieści o gangsterach!

Ale mnie się podoba, byle mnie nie robił meksykańskim profesorem!
No, ale bawmy się puki można, bo jutro może być koniec świata!


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część IV

zygpru1948 2022.06.26; 06:19:59
Seminarium snów - Tomas Tranströmer

Cztery miliardy ludzi na ziemi.
I wszyscy śpią i wszystkim śni się.
W każdym śnie tłoczą się twarze i ciała -
ludzi którzy się śnią jest więcej niż nas.
Za to nie zajmują miejsca...
Zdarza się że zaśniesz na spektaklu.
W połowie sztuki powieki opadają.
Podwójna eksplozja krótkiej chwili: sen
opanowuje scenę teatru.
Potem już nie ma sceny, ty nią jesteś.
Teatr w prawdziwej!
Misterium z przepracowanym
dyrektorem teatru!
Ciągłe uczenie się roli od nowa...
Sypialnia. Noc.
Mroczne niebo przepływa przez pokój.
Książka nad którą ktoś zasnął
jest jeszcze otwarta
i leży zraniona na brzegu łóżka.
Oczy śpiącego poruszają się
wodząc po pozbawionym liter tekście
w innej książce -
iluminowanej, starodawnej, szybkiej.
Zawrotna commedia spisywana
za klasztornymi murami powiek.
Jedyny egzemplarz. Dostępny właśnie teraz!
Jutro wszystko zniknie.
Misterium wielkiej rozrzutności!
Unicestwianie... Jak gdy turysta zostaje zatrzymany
przez podejrzliwych mundurowych -
otwierają aparat fotograficzny, wyjmują film
i pozwalają słońcu zabić zdjęcia:
tak zaciemniane są sny przez światło dzienne.
Unicestwione czy tylko niewidoczne?
Istnieje śnienie-poza-zasięgiem-wzroku
które trwa nieprzerwanie. Światło dla innych oczu.
Sfera gdzie raczkujące myśli uczą się chodzić.
Twarze i postaci przegrupowują się.
Poruszamy się po ulicy wśród ludzi
w spiekocie słońca.
Lecz równie wielu albo i więcej
których nie widzimy
jest wewnątrz tych mrocznych zabudowań
wznoszących się po obu stronach.
Czasami ktoś z nich podchodzi do okna
i rzuca spojrzenie w dół, na nas.

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger

zygpru1948 2022.06.26; 06:18:33
Sypie śnieg - Tomas Tranströmer

Pogrzebów przybywa
coraz gęściej i gęściej
jak drogowskazów
im bliżej miasta.

Wzrok tysięcy ludzi
w kraju długich cieni.

Powoli
buduje się most
prosto w kosmos.

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger



Preludia I - Tomas Tranströmer

Obawiam się czegoś, co nadciąga z boku w mokrym śniegu.
Przebłyski przyszłych zdarzeń.
Wyrwana ściana. Coś bezokiego. Twardego.
Twarz z zębów!
Samotna ściana. A może jest tam dom,
choć go nie widzę?
Przyszłość: armia pustych domów,
brnących naprzód w mokrym śniegu.

Tomas Tranströmer
tłum. Magdalena Wasilewska-Chmura

zygpru1948 2022.06.26; 06:17:10
Citoyens - Tomas Tranströmer

Nocą po wypadku śnił mi się ospowaty mężczyzna
który śpiewał w zaułkach.
Danton!
Nie ten drugi: Robespierre nie zażywa takich spacerów.
Robespierre robi starannie toaletę rano przez całą godzinę resztę doby poświęcając Ludowi.
W raju pamfletów wśród maszynerii cnót.
Danton -
lub ten kto nosił jego maskę -
stał jak na szczudłach.
Widziałem jego twarz od dołu:
jak ospowaty księżyc
pół w świetle, pół w żałobie.
Chciałem coś powiedzieć.
Ciężar na piersi, ciężarek
który wprawia w ruch,
obraca wskazówki: rok 1., rok 2. …
Ostra woń jak od trocin w klatce tygrysa.
I – jak zawsze we śnie – słońca ani śladu.
Za to mury świeciły
w zaułkach, które skręcały
w dól ku poczekalni poskręcanej przestrzeni
poczekalni, gdzie my wszyscy...

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger




Ogniste gryzmoły - Tomas Tranströmer

W te ponure miesiące moje życie roziskrzyło się tylko gdy się z tobą
kochałem.
Jak świetlik: zapala się i gaśnie, zapala się i gaśnie – w przebłyskach
można iść w jego ślady
w mroku nocnym wśród drzew oliwnych.

W te ponure miesiące dusza siedziała skulona i bez życia
lecz ciało poszło prostą drogą do ciebie.
Ryczało nocne niebo.
Doiliśmy kosmos ukradkiem i przeżyliśmy.

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger

zygpru1948 2022.06.26; 06:15:05
Kwiecień i cisza - Tomas Tranströmer

Wiosna leży odłogiem.
Ten rów aksamitnie mroczny
pełznie tuż koło mnie
bez odblasków.

Jedyne co lśni
to żółte kwiaty.

Jestem niesiony w moim cieniu
jak skrzypce
w czarnym pudle.

Jedyne co chcę powiedzieć
błyska niedosiężnie
jak srebro
w lombardzie.

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger



Kilka minut - Tomas Tranströmer

Ta niska sosna na bagnie trzyma koronę w górze: ciemną szmatę.
A to co widać to nic
w porównaniu z korzeniami tym rozcapierzonym, skrycie pełznącym,
nieśmiertelnym albo współśmiertelnym
systemem korzeniowym.

Ja ty ona on też się rozgałęziamy.
Poza to czego się chce.
Poza Metropolis.

Z mlecznobiałego letniego nieba spada deszcz.
Czuję jakby pięć moich zmysłów było połączonych z innym stworzeniem
poruszającym się tak zawzięcie
jak jasno ubrani biegacze na stadionie gdzie ciemność spływa rzęsiście.

Tomas Tranströmer
przełożył Leonard Neuger

zygpru1948 2022.06.26; 06:13:40
Allegro - Tomas Tranströmer

Gram Haydna po mrocznym dniu
i czuję zwykłe ciepło w dłoniach.

Usłużna klawiatura. Delikatne młoteczki uderzają.
Dźwięk jest zielony, niezmącony, skoczny.

Dźwięk opowiada, że wolność istnieje
i ktoś nie płaci podatku Cezarowi.

Wkładam ręce w moje haydnowskie kieszenie
udając, że oglądam świat zimnym spojrzeniem.

Podnoszę flagę Haydna a oznajmia ona:
„Nie poddamy się. Lecz chcemy pokoju”.

Muzyka to szklany dom na skłonie wzgórza
gdzie kamienie fruwają, toczą się.

Kamienie spadają wprost przez szyby,
lecz dom trwa nieporuszony.

Tomas Tranströmer
przełożył Michał Sprusiński



Pod ciśnieniem - Tomas Tranströmer

Mocny warkot silnika błękitnego nieba.
Jesteśmy na wibrującej budowie,
gdzie dno oceanu może się nagle dźwignąć –
muszle i telefony szepczą.

Piękno to coś uszczknięte w błysku z ubocza.
Gęste zboże w polu, różne odcienie żółtego strumienia.
Niesforne cienie w mej głowie to przywabia.
Chcą wtopić się w zboże i przemienić w złoto.

Zapada ciemność. O północy kładę się spać.
Małą łódkę spuszczają z większej łodzi.
Samotny na wodzie.
Mroczny kadłub społeczeństwa dryfuje coraz dalej.

Tomas Tranströmer
przełożył Michał Sprusiński

zygpru1948 2022.06.26; 06:11:16
Gogol - Tomas Tranströmer

Żakiet cienki i wyleniały jak stado wilków.
Twarz jak odłamek marmuru.
Siedzi pośród swoich listów, w zagajniku, który szepcze
szyderstwem i pobłądzeniem.
Tak, serce zmiatane jest jak papier niegościnnymi
korytarzami.

Teraz skrada się zachód jak lis przez tę krainę
i w błysku podpala trawę.
Powietrze pełne rogów i parzystych racic, a niżej
sunie kolaska jak cień po
oświetlonym dziedzińcu ojca.

Petersburg leży na tej samej szerokości co unicestwienie,
(czy widziałeś piękną damę w krzywej wieży)
wśród oblodzonych domów unosi się jeszcze w powietrze
jak meduza
biedak w swej opończy.

Tutaj zakutany w posty jest ten, co dawniej otaczał się
- trzodami śmiechu –
one już dawno podążyły ponad granicę drzew.

Chwieją się stoły człowieka.
Spójrz w górę, patrz, jak ciemność wypala Mleczną Drogę
dusz.
Więc wsiądź w swój ognisty wóz i opuść ten kraj!

Tomas Tranströmer
przełożył Michał Sprusiński



Twarzą w twarz - Tomas Tranströmer

W lutym życie stanęło bez ruchu.
Ptaki nie chciały latać, a dusza
ocierała się o krajobraz jak łódka,
co trąca molo, gdzie ją przywiązano.

Drzewa plecami w jedną stronę.
Głębokość śniegu mierzysz wyschłą słomą.
Ślady stóp starzeją się na grudzie.
Pod brezentem nawet słowo zamarło.

Pewnego dnia coś podeszło pod okno.
Praca ustała. Wyjrzałem.
Płonęły kolory. Wszystko wirowało wokół.
Ziemia i ja rzuciliśmy się na siebie.

Tomas Tranströmer
przełożył Michał Sprusiński


Wiersze na topie:
1. żniwo (30)
2. "układacz snów" (30)
3. a kogo (30)
4. ***[pora wracać...] (30)
5. ja Weronika (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (326)
2. darek407 (245)
3. Jojka (224)
4. pawlikov_hoff (115)
5. globus (97)
więcej...