Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (4)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
... na rzeczywistość życia...
- Stan21
"włos w książce"
- Stan21
"włos w książce"
- Albina
A może by tak sonet napisać ?
- kaja-maja
więcej...

Dziś napisano 21 komentarzy.

Aforyzmy 43

Aforyzmy 43

AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński

Drzewa przy brzegu milczą - myślę o środzie z Ewą z Brzegu.

Niedaleko mego domu płynie rzeka Słupia, jest już zmęczona zimą, i ja też bym chciał maj witać w liryce kwiatów.

Obudzimy ptaki w gniazdach, będzie poruszenie i pisk nowo narodzonej nuty.

Skrzydłami unoszę twoje strofy nie napisane.

Piętaszek drzemie, plaża mu świeci szkiełkami.

Rozwija się rozdział ważny odcieniem kiedy spokój w kamieniach.

Wodzisz mnie wzrokiem i chwytasz rytm wiatru.

Odpowiedz przed wieczerzą więcej niż możesz w takt pauzy w tobie.

Ten świat jest zupełnie inny, że chciałabyś powrócić bardziej dojrzała w okresie wiśni w kolorze utajonym.

Zostań tam na widnokręgu i tylko szeptem nawołuj skruszone mateczniki w słońcu.

Jest przejrzystość w tobie jakbym cię ręką dotykał w skupisku ognisk, a wokół namiętność i zapach rumiany.

Wczoraj twój duch prawdziwy - i stałaś się niebiańską poetką.
Napisz do autora

« poprzedni ( 2375 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-08-01, 06:06:36
typ: przyroda
wyświetleń (154)
głosuj (60)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.08.01; 06:37:36
ZATOKA INTYMNEGO PRZYMIERZA - część czwarta

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński



OCZEKUJĘ CIEBIE... TYGRYSIE !

Motto: "Podnieciłeś mnie swoją osobowością,
wyglądasz na dzikiego i szalonego mężczyznę,
który potrafi zadowolić kobietę".
- autorka anonimowa.



- Nazwać mnie "Tygrysem" to jest odwaga;
z chińskiego horoskopu jestem, Szczur.
Ale to nic, ze szczura zamienię się w Tygrysa!

Pożrę twoje stopy, twoje łydki, twoje uda,
twoje pośladki, twój brzuch, twoje piersi -
zostanie ci tylko głowa, ręce i paznokcie!

Chcesz nieznajoma zbadać - wybadać mnie,
czy mam takiego czy owego, rycerskiego
czy łobuzerskiego, nie, on jest zabawny...!

Ale najpierw las pieszczot, pod trawą na trawie,
pod listkiem na liściu, w ogóle spróbujemy
na gałęzi; bo nauka o mnie pisze, że lubię seks
prymitywny, podobny do zachowań zwierząt.

Nie kochałem się w Pałacu Nauk i Kultury,
nie kochałem się na Mariackiej Wieży...
Nie kochałem się przy Dzwonie Zygmunta,
ani na komisariacie, w kościele, w piekarni.

Spróbujemy na wszystkich Dworcach Świata;
nie będziesz miała czasu nałożyć majtek.
Kolorowo będzie jak na Wesołym Miasteczku -
karuzela się kręcić będzie w nas bez zegara!


24.05.2010 - Ustka
Poniedziałek 16:15




GDYBYM ZNAŁ TWOJE IMIĘ

Choć nazywasz siebie "Błyskotką Diamentową",
to ja w innych obszarach Poezji jestem szczery.

Właściwie to nieważne jest twoje imię,
jesteś jędrną kobietą o mocnej posturze.

Wyławiam w tobie akcenty kobiecej aspiracji;
ciało twe odbija się w moich oczach.

Wczoraj moja mama miała urodziny - (82 lata);
czy wiesz że jeszcze pracuje - prowadzi sklep.

Pójdziemy do niej na poczęstunek - ucieszy się,
a wieczorem ułożę ci piosenkę o miłości.


18.06.2010 - Ustka
Piątek 8:29

zygpru1948 2022.08.01; 06:33:49
Zygmunt Jan Prusiński


UMIERAĆ W SZCZĘŚLIWYM MIEŚCIE


Moim Rodzicom, Krystynie i Lucjanowi


Motto: "Nadejdzie być może dzień, kiedy
na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma
obudzi swe szczury i pośle je, by umierały
w szczęśliwym mieście..." - Józef Szoppe



Mamo - tak dawno nie byłem szczęśliwy,
a tu lata z góry spadają jak kamienie,
jak jesienne z drzewa siwe liście.


Kazałaś mi wracać do wolnej Ojczyzny,
jaki grzech uczyniłem porzuciwszy Wiedeń.
Tam i ludzie biedni są szczęśliwi,
nie umierają z głodu i z braku lekarstw.


Tato - ile to lat suchych, nawet i łzy
nie przemiękły tego czasu od 1973 -
kiedy cię ostatni raz widziałem w aptece
na starym rynku w Otwocku.


- Więc kiedy jest czas szczęśliwości człowieka -
Przy narodzeniu czy przy umieraniu...?


18.01.2010 - Ustka

zygpru1948 2022.08.01; 06:31:06
Zygmunt Jan Prusiński


BEZWOLNE CYKANIE...

Motto: „Jakby rozsiewał wszystkie odcienie czerwieni
prosto pod nogi krótkim nocom
snującym się po polach”
– Nora Constance


Rozsiewam i ja ciekawość nocy
stoję na balkonie
niczym trubadur z mandoliną ojca
i sieję niepokój akordami
przewlekła migrena muzyczna
nie daje mi spokoju
tnie krótkie dźwięki.

W ogrodzie dojrzała panna
rozmawia ze mną o temperamencie
roślin i pachnących kwiatach
werbeny i nemezje wziąłem dla siebie
a datury podarowałem Darii.

I nikt by nie zauważył
szczegółu ostatecznego
że jutro zapowiadają deszcze
a mam koncert pod niebem
w Wysokich Tatrach
dla paru przyjaciół -
Heńka Serafinowicza i Waldka Rybaka.


25.8.2012 - Ustka
Sobota 12:00

Wiersz z książki „Szudroczyć"

zygpru1948 2022.08.01; 06:27:10
Zygmunt Jan Prusiński


ROZTAŃCZONE MGŁY

Jest dziewczyna na łąkach,
czeka na wiersz.

Tak napisałem do Ilony Jędrzejewskiej, kiedy to ta wędrówka powstawania po kolei tych wierszy, były wyznaniem ale najpierw wyzwaniem, czy podołam. Tworzenie Poezji Miłosnej nie jest spacerkiem po parku. To nie wiersz dowolny w tematyce, tu są pewne reguły ułożenia też wyznań do kobiety w naturalny sposób. Nie może być sztuczna wylewność, nie może być także takowa nachalność... Ciało kobiety to jak rozwój liści na drzewach. Czy ktoś potrafi z drzewami rozmawiać? Ja to czynię zawsze kędy tylko bywam w zalesieniach. Więc dla mnie Kobieta jest jak to Drzewo.

Książka „Roztańczone mgły” jest zbiorem wybranym. To znaczy znajdują się tam utwory pisane do różnych kobiet, których w życiu ich nie spotkam. Tradycyjnie żadną z moich bohaterek wierszy jeszcze nie spotkałem. - I nie chcę spotykać. Bo czy Ilona czy poprzednie prezentowane w moich książkach kobiety z imienia i nazwiska, są li tylko metafizycznymi duchami.

Duch jest bezpieczniejszy od żywej kobiety...

Może takie Spotkanie odbędzie się w niebie.


Ustka. 28 Stycznia 2012 r.
Sobota 13:47




WIATREM KU MIŁOŚCI...

Chwilowa była pauza.

Pisaliśmy chmurami myśli
na odległość rozumieliśmy
że nie można zamknąć książki
bo nie jest skończona.

Przyszłaś do saloniku -
pomachałaś gałązką wiśni.
Okwiecona jak krzak magnolii
skradałaś moje ruchy...

Przez wiatr w progu drzwi
całowałem twoje włosy.
Usłyszałem drganie chwili -
dopisałem czułość w wierszu.

Ilono cicha jak struna skrzypiec
gram w tobie narodziny słowa.

22.9.2011 - Ustka
Czwartek 21:11

Wiersz z książki „Roztańczone mgły”

zygpru1948 2022.08.01; 06:23:24
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

15.10.2011 23:13


@Zygmunt Jan Prusiński

Pan zwariował! Ale rób Pan tak dalej, to jest pyszne! Czyżby Dulcynea od pierożków i placków ziemniaczanych? (Przepraszam Pani Jolu, niech się Pani bawi, może on coś zabawnego ukręci! A jaki napuszony! Stary kocur!) Słowo wstępne będzie! Tylko pisz Pan (tym razem) co Pan naprawdę czuje! Nie wstydź się Pan, bo nie ma czego, skoro ostatnie dzwonki wybiły!

Niezorientowanym czytelnikom można zawsze wytłumaczyć, że do Mar Pillado Panu przeszło, bo umarła, ale zawsze ją Pan będzie kochał, nieboszczkę i zdrady nie ma! No wie Pan, ale swoją drogą mistrzunio (żyd zresztą) Francesco Petrarka, nigdy by takiego numeru czytelnikom nie wyciął, żeby się przysięgać Laurze, że "tyś na zawsze w sercu mem" a palić się do kobiety z krwi i kości, jaką jest nasza wspólna ukochana (bo ja też ją kocham), pani Jolę. Przecież mówiłem, że Pan jesteś ambiwalentny, jeśli chodzi o zefirki, bździnki, i poranne zorze, to do wzdychania jest Mar Pillado, to morska zwodnica (na zdjęciu kiedy i ona tak siedzi na plaży, to pod tą kupą piasku jesteś Pan zakopany jako poetycki nieboszczyk), ale gdy się chce prawdziwych jędrnych nóg i cycków to do pani Joli (Jolusi). Oj, nie wiem, czy ona się na Panu nie pozna, na Pańskim przecherstwie! Czy by nie wolała (wbrew pozorom) takiego zimnego (wstrętnego) cool-seksowego Wstręta - co to mówi "rób i patrz": jakie to wstrętne i pociągające zarazem! No ale my tu żartujemy, a ja napisałem Panu notkę w poprzednim odcinku. Gratuluję, ale kto się na tym pozna! Z drugiej strony, to powinno mieć tysiące wielbicielek, kobiet rozumnych i wykształconych, które dość mają nowoczesnych poetyckich bełkotów, wprowadzających w rozstrój nerwowy, no ale, ale, czym innym są pobożne życzenia, czym innym rzeczywistość.


Potrzeba w Polsce takiego pisania jak "Chimera" albo "Zdrój". Trzeba by na to sto tysięcy rocznie dla redaktorów i drugie tyle dla poetów i trzy razy tyle dla reklamy, żeby sprzedać 20 tysięcy egzemplarzy estetkom i poetessom.

Panie Zygmuncie daj się Pan obrzezać, bo ja próbowałem rozmawiać z żydami sponsorami, ale okazało się, że to są dziady. Więc kto? Może wydadzą Pana Pruszyńscy, ale to też dziadowska spółka w rękach żydów. Czarno to widzę. Nie ma klasy ziemiańskiej, a Pan jest wyrazicielem tej klasy. Mógłby iść Pan z bohaterami "Bez dogmatu" na wódkę a potem do lwowskiego burdelu. Aha, i pozdrów Pan ode mnie Alfonsa. Podoba mi się.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...

zygpru1948 2022.08.01; 06:21:08
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

19.10.2011 14:58


@Anakonda

Nic podobnego. To jest seks piekielny, jaki my tutaj bardzo dobrze znamy. Czasem zamienia się w taką parodię, że wybuchamy (przynajmniej ja) śmiechem. Niestety, jesteśmy biedni (być może ograbieni z odczuwania i dawania prawdziwej miłości, przez samego Boga, który nie wybaczył grzechu pierworodnego) z szansy prawdziwego zjednoczenia kobiety i mężczyzny. W młodości nie pragnąłem seksu, tylko pragnąłem miłości kobiety, (która przy okazji obdaruje mnie swoim ciałem) akceptacji i pewności, uczucia spokoju i tego, że gdy mi się noga podwinie w życiu, w biznesie, w twórczości, to mnie samego nie zostawi i nie ucieknie.

A tak było wiele razy. Pierwsza uciekła w ramiona sekretarza partii w wielkim zakładzie i dostała pierwszorzędne stanowisko i apanaże, druga uciekła w ramiona agenta bezpieki i też została sowicie wynagrodzona mieszkaniem, licencją handlową itp.

Myślę, że seks połączony z miłością zawiera się w maryjnej maksymie, którą ukrywa się w maryjnych zakonach (żeby profanów nie gorszyć), w zakonach kontemplacyjnych, karmelickich itp. a nawet w regule jezuickiej, że "sekret czystości Maryji, zawiera się we wnętrzu lelii" - (po staropolsku) chodzi tu o lilie św. Antoniego. Jest to odpowiednik buddyjskiego sekretu: "Om w kwiecie lotosu". Brudnemu moralnie i seksualnie człowiekowi, "sekret życia" i doznanie "ilumanacji" się nie "ukaże we wnętrzu lotosu" (w naszym przypadku "Lilii"). I nie pomoże tysiące napisanych (to nie jest przytyk do pana Zygmunta) erotyków, bo bez dążności do czystości serca nie zrozumie się "czego byś chciał człowieku od drugiego człowieka". Z pozoru łatwe pytanie a zdecydowana większość ludzi nie ma pojęcia jak odpowiedzieć. Czego: pieniędzy, seksu, uznania, poparcia, pomocy, znajomości, pochwały etc. Czego? Sam nie wiesz człowieku. Mężczyzna nie wie, czego chcieć poza seksem i pieniędzmi od kobiety. Nie wie nawet co jej dać poza seksem i pieniędzmi. Często sobie myślę, że pan Zygmunt w swojej gorączce, w pragnieniu ideału, jest bliski zrozumienia tych rzeczy i ma szansę je zrozumieć.

To co Pani napisała w wierszu o podniecaniu i wyuzdaniu, jest bardzo trafne i instruktażowe jak zostać wytrawną kurwą, ale również jak zostać mistrzynią miłości (jak w kamasutrze) dla swojego kochanka lub męża. Taka rozpusta, pod warunkiem, że się ją uprawia z partnerem w domu, to jest nic złego, dla od czasu do czasu, bo się można wypalić i jak wszystko, początkowo podniecająca stękanina może się zmienić w parodię. W żartach powiedziałbym, że dla mnie takie zachowanie kobiety jest obowiązkowe podczas pierwszego zbliżenia, ale potem nie! Byłbym bardzo marnym człowiekiem i kochankiem (a jakim jestem kochankiem, nie wiem - pewnie marnym) gdyby mi to wystarczało, takie zewnętrzne popisy.

Można się czasem powygłupiać, ale doznanie szczęścia nie zależy od techniki, podniecających widoków ciała, stękania i rozsiewania quasi-feromonów i smrodów. W "seksie sekretnym", takim z czystego wnętrza kwiatu "lilii", nie czuje Pani smaku, ani dotyku, ani zapachu, ponieważ dociera Pani do prajedni z kochankiem, do idealnej pustki, która nie ma oka, ani ucha, ani języka, ani zapachu. Nie ma jej tutaj ani nigdzie. Ba, przed takim seksem dobry jest post, dobra jest wewnętrzna modlitwa (nie w sensie dosłownym i katolickim, chociaż "Zdrowaś Mario" odpowiednio zintencjonowane, jako apostrofa do czystości i doskonałości, nie jest bez sensu - pewnie w tej chwili jakiś głupi człowiek skrobie się po głowie nie wiedząc czy nie czyta jakiegoś... ale tak to jest gdy się rzuca perły przed wieprze) i wyciszenie, miłość polega na uznaniu świętości partnera.
No kurwa, a skoro się takich rzeczy nie potrafi, bo się jest prymitywnym (nie mówię tego o Pani, ani o sobie ani o nikim z Pani ani moich znajomych - mówię w ogóle, bo człowiek nie jest aniołem), to trudno, i wtedy trzeba uprawiać pseudo-seks, seks zwierzęcy, jak świnie, w którym się czuje smak śliny, zapach krocza, dotyk kudeł i uważa to za podniecające i warte przeżycia etc. Te kudły mają by świadectwem szacunku dla partnera a stękanie rękojmią i zapewnieniem że "nigdy nie zdradzę cię mój Tadziku". (Tadzik Dupa). Ale co do cholery robić jeśli smak śliny nas już nie podnieca, a kudły kłują i drażnią? Wygolić? Wie pani, w Ameryce już są sztuczne kudły łonowe.

Jak jest czegoś za dużo, to bez sensu, natomiast wszystkiemu winien jest pośpiech i strach przed utratą WSZYSTKIEGO. Tymczasem wszystko musimy utracić, a wtedy możemy odrobinę zyskać. Pisałbym tak do Pani bardzo długo, ale muszę lecieć do biblioteki.

zygpru1948 2022.08.01; 06:20:53
PS. czy Pani myśli, że karmelitanki mają zakazane się kochać? Nic podobnego! Nie, ona mają nakaz miłości. Myśli Pani że zakonnice w klasztorach buddyjskich mają zakaz się kochać (chociaż również żyją w celibacie). Nie! One mają nakaz miłości. Ale miłości tej z wnętrza kwiatu lotosu i z wnętrza kwiatu lilii. Wnętrze kwiatu, kontemplowane, otwiera przed umysłem swój "klejnot", swoją tajemnicę i pozwala zrozumieć "pełnię", która jest nieosiągalna, ale trzeba do niej dążyć. Dlatego ja tak was wkurwiam moją pozorną abnegacją, że cobyście nie zrobili, cobyście nie powiedzieli (zadowoleni z siebie), to ja mówię nie i nie i nie. I samemu sobie mówię: nie i nie i nie! To co mówię obwarowuję tysiącem i milionem zastrzeżeń bo wiem, że zanim coś powiem, to już się to zmieni, już nie jest takie, już jest nie tak!

Zanim się rozbiorę do kobiety, zanim mnie ona rozbierze, a ja ją, zanim ona powykrzywia do mnie namiętnie wargami, i powie mi, patrz jaka jestem wyuzdana dla ciebie i podniecaj się widokiem moich napęczniałych piersi, dla ciebie! i zapachem lubricatio, dla ciebie..., to podniecenie, to jej grymasy, to cała sytuacja już się wywróci "podszewką do góry" i choć fallus stanie twardo (jakby ciało odłączyło się od psychiki, a i psychika połączy się (w specyficzny sposób, jak nigdy), ze zwierzęcym ciałem, żeby odczuć twardość fallusa i podniecić się nim, i myślami, że to dla niej, jak jej będzie dobrze i twardo), to w trakcie ruchów frykcyjnych, podzielność uwagi (mówię o sobie) musi być (mówię o seksie zwierzęcym, czyli zwykłym ludzkim) taka, że 80 % mojego hipokampu musi być "zgwałcone" (półprzytomne), żeby się oszałamiać ruchami jej bioder, widokiem piersi, jej zapachem, jej oddechem, a 20 % które daje wewnętrzne światło myśleniu (i pozostawia mnie jeszcze człowiekiem) i pojmowaniu (przytomności - ponieważ podczas stosunku jesteśmy półprzytomni - co nie ma miejsca w tantryzmie), jest stłamszone i wrzucone pod łóżko razem ze zmiętymi portkami, skarpetkami i butami.

Tego upokarzającego stanu metafizycznego by nie było, gdyby kobieta nie chciała robić ze mną seksu, tylko miłość. Gdyby mnie pytając: "chcesz się pokochać, odrobinę dla przyjemności?" nie miała na myśli "seksu, że mi da się pobawić (jak harcerzowi) swoim ciałem, tylko to, że mi pozwoli wejść do swej duszy. Muszę kończyć i dziękuję za pytanko. Dobre pytanko? (Znowu seksualne konteksty!)

Aha, na koniec dopowiem, że to wszystko o czym Pani napisała, o tym wspaniałym wyuzdaniu, bez którego nie ma w miłości odwagi, a jest niepotrzebna asekuracja a czasem kłamliwość i udawanie, że jest "to" potrzebne, jak najbardziej, tylko pod warunkiem, że jest "to" wysublimowane, czyli po przejściu przez transfigurację miłości.
I... zawsze kolejny raz możemy pognieść prześcieradło. Ale czy to będzie miłość zapewniająca rozwój i stałość uczuć. Bo przyznam się, że gdy nie czuję stałości uczuć, to kopulując z jedną kobietą już planuje jeszcze lepsze figo-fago z jej koleżanką albo z jakaś inną kobietą.

Kobiety (to nie kochające i niekochane), mają podobnie. Niech mnie przeleci jakiś nowy, to zapomnę o starym. Zresztą wiele kobiet już w chwili rozkładania ud myśli sobie: Głupia, po co ja to robię, z takim pokraką. To wszystko jest i śmieszne i straszne. I powiem jeszcze, że moje wysiłki pedagogiczne w stosunku do kobiet nie zdały egzaminu. Czasem gadałem (jak dziad do obrazu) do jednej czy drugiej, mniej więcej to samo co teraz i po jakimś czasie szła się uwalić z jakimś ciołkiem do gnoju (w przenośni), żeby spróbować na nim te swoje stękania, namiętne wywijanie warg (również sromowych) i takie tam kobiece boleści. Tak, że czasem nie wiem, czy być kobietą i podejmować współżycie, to nie jest rodzaj choroby i dolegliwość, którą by trzeba było leczyć. Ale czym? Może mi Pani podpowie. Bo ja wiem czym. Lekarstwo zostało dane, przy wyganianiu Adama i Ewy z raju. Lekarstwo zostało dane w bramie raju.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc...

zygpru1948 2022.08.01; 06:19:42
Serce jak do Newy... - Anna Achmatowa

***

Serce jak do Newy, w wodę:
Okazać go nie ma komu.
Oswojona życie wiodę
I bezskrzydła w twoim domu.
Tylko... coś nocami skrzypi.
Co tam obce mroki tają
Szeriemietiewowskie lipy...
Do apelu skrzaty stają...
Ostrożniutko się podkrada,
Z wodą pełza ciurkocącą,
Czarnym szeptem w ucho wpada
Nieszczęścia bliskie gorąco -
Jakby miało przez noc całą
Tłuc się tutaj, bełkot słyszę:
"Zacisza ci się zachciało?
Wiesz ty, gdzie twoje zacisze?"

Anna Achmatowa
przełożył Adam Pomorski

zygpru1948 2022.08.01; 06:19:06
Miłość najwcześniej... - Anna Achmatowa


Miłość najwcześniej zmieni się w garść prochu,
Zapomnisz o pochlebstwie i o dumie.
Zaprawionego przerażeniem szlochu
Znieść na tej ziemi prawie nikt nie umie.

Anna Achmatowa
przełożył Adam Pomorski

zygpru1948 2022.08.01; 06:17:14
Ale nie mogę - Wystan Hugh Auden

"A nie mówiłem?" - tyle usłyszysz od Czasu;
kiedy musimy płacić, Czas tylko zna cenę;
Gdybym mógł Ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

Nam szuranie zelówek - nie przytup obcasów;
Nam płacz, gdy clown z rechotem wpada na arenę;
"A nie mówiłem?" - tyle usłyszysz od Czasu.

Pusto brzmi wróżba szczęścia, pęka szkło kompasu,
Choć tobie - że mi serce sycisz żywym tlenem -
Gdybym umiał coś zdradzić, zdradziłbym od razu.

Gdzieś jest kolebka wiatru, gdzieś są drzwi do głazu,
Gdzieś powód, że się liście ścielą żółtym trenem:
"A nie mówiłem?" - tyle usłyszysz od Czasu.

Może naprawdę róże rosną bez rozkazu,
Może na serio pragnie trwać to przywidzenie;
Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

Niech nawet lwy się dźwigną i znikną z obrazu,
Niech armie się rozpierzchną, wsiąkną w grunt strumienie:
Czy choć raz coś innego usłyszysz od Czasu?

Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

Wystan Hugh Auden
przekład: Stanisław Barańczak

zygpru1948 2022.08.01; 06:13:52
Historia prawdy - Wystan Hugh Auden


Wtedy gdy być znaczyło wierzyć,
Prawda była najważniejszą z rzeczy do uwierzenia,
Bardziej podstawową i powszechną niż lew o skrzydłach nietoperza,
Pies z rybim ogonem lub orlogłowa ryba,
Te bowiem podawała w wątpliwość jako śmiertelne śmierć.

Prawda stanowiła wzór, gdy trudzono się, by zbudować
Świat rzeczy trwałych, aby móc w nie wierzyć,
Nie troszcząc się o prawdziwość lub nieprawdę
Glinianych skorup legendy, portalów czy pieśni:
Prawda bowiem wystarcza sama, aby być prawdziwa.

Dziś gdy praktyczną jak papierowy talerz
Prawdę przeliczyć można na kilowaty,
Naszą ostatnią zabawką jest antymodel,
Jakaś nieprawda, w którą każdy wkłada swoje kłamstwo,
Nic, w które nikt nie musi wierzyć, jest przed nami.

Wystan Hugh Auden
przełożył Jan Prokop

zygpru1948 2022.08.01; 06:12:55
Inny czas - Wystan Hugh Auden


Dla nas, tak jak dla innych Zbiegów, o czym nie wiemy,
Dla nas niezliczonych kwiatów, które liczby nie znają,
Dla zwierząt, które nie muszą pamiętać, a wiec nie pamiętają,
Jest tylko jedno Dzisiaj, dzień, w którym żyjemy.

Tak wielu usiłuje powiedzieć Jeszcze Nie teraz,
I nim przypomni sobie słowo Jestem – umiera,
Jeśliby tylko mogli, chcieliby choć bodaj w marzeniach
Zagubić się w Historii i szukać w niej zapomnienia.

Kłaniając się na przykład z wdziękiem staromodnym
Flagom w barwach właściwych i w miejscu dogodnym,
Mamrocząc, jak starożytni, kiedy po schodach biegną,
O Moim i o Naszym, o Ich i o Jego.

Tak jakby Czas wciąż jeszcze był tym, czego pragnęli,
Jak kiedy wiele posiadał i mógł wszystkich obdzielić,
Tak jakby byli w błędzie i żałowali szczerze
Tego, że już naprawdę sami nie chcą należeć.

Nie dziw więc, że tak wielu z żalu w mrok śmierci się kryje,
I nie dziw, że są tak samotni w chwili konania;
Nikt nie lubi, nie wierzy kłamstwu, przed którym się wzbrania:
Że inny Czas ma życie, które żyje.

Wystan Hugh Auden
przełożył Jerzy S. Sito

zygpru1948 2022.08.01; 06:12:11
Powieść kryminalna - Wystan Hugh Auden


Któż zawsze krąży z dala od swej okolicy
Ciągnącej się wiejskiej uliczki, domu wśród drzew,
Tuż przy kościele? Lub mrocznego domu w mieście
Tego z korynckimi kolumnami albo
Mało solidnego mieszkania, lecz zawsze
Domu, miejsca, w którym te trzy, cztery rzeczy
Co się ludziom zdarzają, trafiają się mu?
Kto nie nakreśli mapy swego życia, cienia
Na wiejskiej stacyjce, gdzie spotyka kochanki
I żegna się bez końca, oznacza miejsce
Gdzie ciało jego pierwszy raz szczęście odkryło.

Włóczęga nieznany? Magnat? To zawsze zagadka
Z ukrytą przeszłością: a kiedy prawda
O naszym szczęściu wychodzi na jaw
Jak często z flirtów ono i miłosnego szantażu.

Ciąg dalszy już zwyczajny. Wszystko zgodnie z planem:
Spór między miejscowym zdrowym rozsądkiem
A intuicją, tą zrozpaczoną amatorką
Która zawsze przypadkiem jest na miejscu przed nami.
Wszystko zgodnie z planem, kłamstwo i wyznanie,
Aż do sensacji pościgu przy końcu, i śmierci.

Lecz na drugiej stronie drążąca wątpliwość
Wyrok - czy był słuszny? Sędzia zbyt nerwowy,
Ten wątek, ten krzyk protestu spod szubienicy
I uśmiech nasz własny... dlaczego, no tak...
Lecz zawsze czas jest winien. Ktoś musi opłacić
Samo nasze szczęście naszą szczęścia stratą.

Wystan Hugh Auden
tłum. Leszek Elektorowicz

zygpru1948 2022.08.01; 06:11:18
Pani płacząca na rozstaju - W.H. Auden


Pani płacząca na rozstaju
Z kochanym spotkasz się o zmroku?
A przy nim jego charty dwa,
Na rękawicy sokół.

Więc ucisz ptaki na gałęziach,
Choćby z przekupstwa pomocą,
Wystrasz oczami słońce z nieba,
Niebo niech stanie się nocą.

Nocne podróże są bez gwiazd,
Wiatr w zimie barwę ma cynową,
A wielki strach przed sobą pędź,
A żal pozostaw za sobą.

Pędź, aż usłyszysz oceanu
Krzyk, który nie ucicha;
Choć tak głęboka jego gorycz,
Dopij wielkiego kielicha.

Wytęż cierpliwość do ostatka
W najgłębszych morskich wykrotach,
Aż wśród rozbitych wraków znajdziesz
Klucz cały ze złota.

Dobij się, dobij do świata końca,
Groźnych strażników dotknij ustami;
Przebądź spróchniały most, który wisi
Nad przepaściami.

Stoi tam zamek opuszczony,
Gotów by zwiedzać jego blanki;
Przebiegnij schody marmurowe
I dotknij klamki.

I przeleć pustą salę balową,
Strach już ci w myślach nie zagrzebie;
I zdmuchnij z lustra pajęczynę,
I wreszcie zobacz siebie.

I sięgnij ręką za boazerię,
Twój trud już skończył się gorliwy.
I znajdź scyzoryk, i go utop
W swym sercu nieprawdziwym.

W.H. Auden
tłum. Jan Rostworowski


Wiersze na topie:
1. Nocami (30)
2. Szarotka (30)
3. Może ktoś kupi (30)
4. Moje korzenie (30)
5. Oczami Barabasza (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (460)
2. Klaudia (450)
3. Miłosz R (392)
4. darek407 (234)
5. Jojka (92)
więcej...