Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (3)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
Twoje imię
- lucja.haluch
Wyszeptane
- lucja.haluch
Z wiatrem
- Kama
"Paryż"
- lucja.haluch
więcej...

Dziś napisano 3 komentarzy.

Aforyzmy 11

Aforyzmy 11

AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński

Kłócą się gęsi na łąkach, równina zapisu jak skacowany wiersz.

Użyteczność w bieli - orszak niewinnej maskarady niesie sztandary.

Poetka siedzi przy poecie, bliziutko rzeczka stęka płochliwa jak słowo.

Śnieżne pytanie w lutym na serio, czy gacki płoszą rym.

Omawiamy przyszłość, obrazy same się malują a nocne sowy czuwają.

Ośnieżony kulig, pędzą jelenie na czas sanie ciągnąc.

Nocne czarownice wychodzą z jaskiń by wróżyć pod oknami.

A tam są góry i względy uczuć w dolinie zaklętego echa.

Symfonia rozpala ziemię i, tak codziennie wspominam majową noc w obrzeżach zasnutej
elegancji.

Muszelki znają twe imię, karmię łabędzie - nie odlatują w ciepłe kraje.

Spokój jak plot w sadzie wciąż spowity, udaję się tym śladem by cię ocaleć.

U ciebie pada a u mnie suchy dzień bez słońca, rozwidniam wierszem ciche zakamarki.
Napisz do autora

« poprzedni ( 2343 / 2716) następny »

zygpru1948

dodany: 2022-06-29, 04:23:38
typ: przyroda
wyświetleń (178)
głosuj (41)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

zygpru1948 2022.06.29; 05:17:47
UŁAMAĆ OPŁATEK MIŁOŚCI - część druga

Dział: Kultura Temat: Literatura



Zygmunt Jan Prusiński


JESTEŚ BIAŁA JAK ŚNIEG

Patrycji Anastazji Sikorskiej


Nie odchodź za daleko ode mnie
nie często jestem szczęśliwy
kiedy kłębią się chmury...

Liryki moje są ukryte pod śniegiem
śpią do pierwszych dźwięków wiosny,
może tam przy wierzbie dotkniesz
ich kilka z wybranych wierszy.

Nie odchodź za daleko Patrycjo!
Twoje ciało białe jak śnieg -
rozgrzewa delikatny krzyk.

Pójdziemy do Krainy Cieni...
Stopimy się wewnątrz poukładani
kolorami w przyjaznych liściach.

Podaj rękę - ptak śpiewa.


4.1.2011 - Ustka
Wtorek 9:19

zygpru1948 2022.06.29; 05:15:12
Aleksander Szumański


Dział: Kultura

Recenzja o wierszach Zygmunta Jana Prusińskiego


BEZPIECZNIE PRZED CIENIEM...

/ Wybór wierszy zmęczonych /


JEST PRUSIŃSKI LIRYKIEM WIERNY SWOIM IDEAŁOM

W POEZJI Prusińskiego czai się smutek, aby nagle wybuchnąć radością, nic to, że w innym wymiarze. Jest i miłość w tej poezji, a że ukryta w wiośnie i innych porach roku to tym bardziej intrygujące.

W miłości przywiązany jest Poeta do Matki i do Ojczyzny. Tak oto pisze: „…dedykuję mojej Kochanej Mamie Krystynie Kurlandzie /Sowińskiej/, która 17 czerwca 2009 roku skończyła 81 lat… i jeszcze czynnie zawodowo pracuje… Wypada o Niej napisać to. Bo ratowała żołnierzy, oddając krew… jako najmłodsza sanitariusza w pierwszym Polowym Szpitalu Wojskowym u doktora majora Wójtowicza (chirurga) służyła na froncie. Moja Mama była wolno – najemna w czasie II wojny światowej, miała 17 lat i 9 miesięcy”.

W tym miejscu wyrażam opinię: - mając taką Mamę hołduje się znanym wartościom narodowym i ich tożsamości, przekładając to w poezji.


* * *

Oto Dokument z Centralnego Archiwum Wojskowego:

CAW-kw/1
Wydaje się tylko raz -
Posługiwać się odpisami.
Centralne Archiwum Wojskowe
Nr. 5143/IV/aj
Dnia 03-12-1991 r.
00-910 Warszawa 72


ZAŚWIADCZENIE

Zaświadcza się na podstawie dokumentów archiwalnych, że Ob. Krystyna Sowińska córka Jana ur. 1928 roku w Parysowie, pełniła służbę w Wojsku Polskim 20.11.1944 r. do 6.09.1945 r.

Jednostka w której w/w pełniła służbę.
Brała udział w wojnie od 20.05.1944 r. do 9.05.1945 r.
Niniejsze zaświadczenie wydaje się dla celów urzędowych.
Podstawa: sygn. Akt: CAW, II 578 t 15 s 27; III 394 t 5 s 120 p 3.
Szef CAW
(podpis nieczytelny)


* * *


To jest moje gościnne motto książki - wiersz Anny Nowackiej

DONOSZĘ NA SIEBIE DO LUSTRA


Tkwią we mnie ciała obce, rozległe jak opustoszałe dworce,
obliczone peronami ulic. Nie wychodzę z domu, wszędzie
jest niebezpiecznie, nawet w łazience. Pod dłonią
ostrzą się przedmioty, ściana przejmuje szeptem rur,
przesłuchuje mnie woda, donoszę na siebie do lustra.

Ciało z napięciem tłumaczy coś cyrklem żebra, lewa
ręka objaśnia siebie, genealogia światła pozostaje w cieniu.

Najpewniej czuję się na tyłach miasta, wycofana ścieżką,
nocą zmieniam optykę na ciemną, w skamieniałościach
stwierdzono braki rozwiązań, sufit waży czterysta ton,
zamknięte drzwi donoszą skrobanie zwierząt.

Martwi mnie rozkład, pociągi odeszły przedwcześnie
jak wody płodowe, a przecież mieliśmy się dzisiaj narodzić.
W innym miejscu, na innym brzegu.


Jako motto swojego tomiku poeta posłużył się wierszem Anny Nowackiej „Donoszę na siebie do lustra”. Przejmujący to utwór, a warte podkreślenia, iż napisany przez osobę młodą / fotka w załączniku /.

Poeta w „Artyzmie w krajobrazie poezji” tak oto pisze:

„…rwą mną nie tylko wiatry, ale też historyczne dzieje,
bo wiersz jest jak sygnał, minuta do końca.,
niech krwawi piórem poety wiersz życia,
wiersz kamienną pamięcią za dnia i nocy,
słowa zostaną nieobalone, bo są krwiste, bo są mocne…”

„Poeto ze Lwowa” w ciągłej pamięci Zbigniewowi Herbertowi, oraz „Chyba zapomniano o Poecie” to wyraz troski Prusińskiego o pamięć narodową, tak jak smutek w „Elegii poetyckiej dla Jerzego” i wspomnienia o Marii Konopnickiej i Jacku Malczewskim.

Poeta pisze w PS. do utworu „13 Grudnia 2008 rok”:

„Pomódlmy się za Polskę, za Ofiary,
za odebranie nam nadziei na lepsze jutro.
Dzisiaj mija 27 lat Wojny z Narodem. -
Cóż to była za miłość „władzy” do ludu…?”


Wiersze „Bezpiecznie przed cieniem” wnoszą ciepło, serdeczność, niejednokrotnie wywołują wzruszenie, dzięki głębokiej refleksji płynącej ze strof, a równocześnie w prostocie formy, jakże istotnej dla pozyskania czytelników.


Aleksander Szumański
Kraków. 30 października 2009

zygpru1948 2022.06.29; 04:58:41
Roman Śliwonik


O terroryzmie literackim,
UZURPATORACH I O NATURALNYM WSTĘPOWANIU LUDZI NOWYCH I PRZYPADKOWYCH


"Stanowi [poezja - R. Ś.] ponadto jedyne dostępne nam zabezpieczenie
przed wulgarnością ludzkiego serca"
(Josif Brodski, Nieskromna propozycja)


Poezja stanowi zabezpieczenie, ale nie poeci. Nie polemizowałem z krytykami, którzy o mnie pisali, ani z napastliwością piszących wiersze. To nie był błąd, może tylko nieostrożność, bo niektórzy rozpuścili się jak dziadowskie bicze. Używali sobie na mnie poeci zajmujący się również krytyką - i mieli do tego prawo. Tylko umiaru nie mieli. Pycha przeciętności. Umniejszanie innych, z hucpiarskimi pozorami lub chamstwem.

Wymiana cienia na życie. Wszystko polega - we wszystkich dziedzinach życia i również w literaturze - na zastępowaniu odchodzących, umierających, innymi ludźmi, następnymi. Kto wstępuje na miejsce po wielkim lub dobrym artyście? Zależy to od przypadku i na ogół miejsca zajmują energiczni, zaradni, wrzaskliwi, ale niezdolni osobnicy. Uparci. Znajdują słuchaczy, pobratymców, którzy także są zainteresowani karierą, sławą - czasem czymś więcej. Tworzą się kręgi znajomych, grupy, później zaczyna się to nazywać nurtem, kierunkiem w sztuce. Jakoś ludzie z tego i przy tym żyją, czyniąc ciągły szmer. Szum. U nas jest to często szmer niski, uwłaczający. Zawistny. Tak tu jest. Tutaj nie ma zachwytów, tylko małość. Jest zimno, równinnie, brzydko, to i ludzie wykluwają się na krótko, niechętnie i wrzaskliwie. Grupy. Rządzili komunistyczni i partyjni przeciętniacy, teraz wbili się w uniformy inni, też grupowi, zwarci. Bez spoidła, jakim w wielu przypadkach jest przeciętność - przepadliby w pojedynkę.

W Polsce od kilkunastu lat panuje jedna grupa literacka. Oni zapełniają TV, radio, prasę. Składa się z ludzi inteligentnych, wykazujących talenty w różnych dziedzinach, wytrawnych i bezwzględnych wobec innych propozycji. Są sumieniem narodu, kiedy zachodzi taka potrzeba, orędownikami i strażą cnót obywatelskich. Chronią od lat dobro kultury i literatury polskiej. Wciąż te same twarze, głosy i zadęcia. Ich teksty rozsypać się muszą - i sypią się - bo są anemiczne, ich kontur trzyma się, jak widmo słowne, nadmiernie podpiłowane, cyzelowane. Wiersze są spotniałe od wysiłku autorów: preparowanie męczy. Ciekawe, że ci z grupy, którzy mają najlepsze wiersze, są najmniej kąśliwi i zaborczy. Nie oceniają, nie wyrokują. Spoważnieli. Skostnieli?

Pokazuje się ich w gadułkowatych "Pegazach". To audycja rażąco przeciętna i omawiająca wybrzuszone przez redaktorów przeciętności. Przeciętni muszą nobilitować przeciętność. Służą tej toczącej nijakość pianie towarzysko-literackiej. Kto ich wybiera, angażuje, zatrudnia i przez to upoważnia do lansowania swoich gustów przed wielomilionową widownią? Dlaczego w TVP S.A. w "Pegazie" skazani jesteśmy na obcowanie z jedną osobowością, lub osobą, przez długie miesiące i lata? Czy nie przydałaby się większa rotacja pracowników? Szkodliwe są te polskie zaścianki grupowe, pokoleniowe, towarzyskie.
W podróżach moich spotykam poetów zawstydzonych, zepchniętych w cień, nie potrafiących się przebić, pokazać siebie i swoje zapisane życie. Wiersze. Często poezja. Jak im pomóc? Jak zepchnąć literackich prominentów? Wiem, jak to trzeba zrobić, ale muszą wziąć w tym udział wszyscy. Należy zacząć mówić o uzurpatorach, o miernocie i przeciętności. Za kilka lub kilkanaście lat będzie za późno, bo nie będzie już was. I ich też nie będzie. Przyjdą nowi uzurpatorzy. Prorocy. Na miejsca cieni wstępują ciągle nowi, żywi ludzie. Nic nowego, ale póki jesteście, żyjecie, nie dajcie sobą pomiatać - poetyckim miotłom.

Pisarz powinien żyć długo, zmarli są szybko zapominani. Tylko wielkie charaktery tworzą wielkie dzieła, które pozostają przez stulecia. Reszta, to pożyteczna działalność użyźniająca umysły.
Znów kilka pokoleń piszących chce świat przekonać do siebie. Na razie chyba tylko do siebie, bo pokolenia najmłodsze mają dzieła dopiero w próbnym zamyśle. Urodzeni po wojnie, przed wojną, pomiędzy wojnami, pamiętający stan wojenny lub nie obciążeni żadnym klęskowym upośledzeniem, lekturami zbędnymi, albo brakiem oczytania, mogą recytować i argumenty ich będą jedynie śmiesznymi pokrzykiwaniami, dopóki nie pokażą stworzonych dzieł. Wybitnych książek. Dotyczy to osesków, kilkunastolatków, małolatków i stulatków. Trwa kolejne zajmowanie miejsc, jak zawsze krzykliwie, z wtórnymi przemyśleniami, przyozdobionymi uwspółcześnionymi ornamentami. Przyszłym i obecnym pisarzom i kandydatom - nie raz wiecznym - należy życzyć przede wszystkim silnych charakterów, uzdolnień i mocnych organizmów, które pozwolą im żyć kilkadziesiąt twórczych lat. Czas to wielki, a równocześnie krótki, w którym będą musieli (i teraz muszą) dzieł swoich strzec, kontrolować, czasem danym dyrygować lub mu ulegać. Trzeba być na wierzchu, ustawiać się w miejscu widocznym, należy być cały czas słyszanym. Dzieła swego należy pilnować, lansować je, nie pozwalać na jego przemilczanie lub nawet chwilowe zapomnienie.

Krzykacze bez książek, uzurpatorzy, są tylko sezonowymi błaznami. Czasem sezon trwa dłużej, czasem krócej, ale w końcu umierają śmiercią naturalną. Czasem ktoś zniecierpliwiony ustrzeli ich szybciej. Lęgną się następni.

zygpru1948 2022.06.29; 04:49:17
• Dlaczego warto uprawiać seks - odmładza organizm


Kobiety powinny kochać się minimum raz w tygodniu. Przeczytaj dlaczego

Seks daje nam przyjemność, ale warto pamiętać, że pozytywne doznania to nie jest jedyna korzyść. Seks pozytywnie wpływa na nasze serce i wzmacnia więź z partnerem. Jest doskonałym lekarstwem na stres. Naukowcy odkryli też zaletę, która może zainteresować w szczególności kobiety. Jest tylko pewien warunek. O co chodzi?

Większość kobiet dba o atrakcyjny wygląd - używa kremów przeciwzmarszczkowych, ćwiczy, stosuje różne diety. Wszystko po to, by czuć się młodo i tak wyglądać. Ale nie wszystkie kobiety zdają sobie sprawę z tego, że seks może sprawić, że ich organizm długo pozostanie w dobrej formie - zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Udowodniono, że hamuje on proces starzenia.

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego wykazali, że uprawianie seksu co najmniej raz w tygodniu ma działanie odmładzające. Przeprowadzili badanie, w którym uczestniczyło 129 kobiet pozostających w stałych, długoletnich związkach. Sprawdzano także strukturę ich DNA na podstawie badań krwi.

Dla badaczy ważna była długość ich telomerów (zakończeń chromosomów), ponieważ im są dłuższe, tym człowiek biologicznie młodszy. Skracają się w wyniku używek, niezdrowej diety i braku aktywności fizycznej.

Okazało się, że panie, które kochały się co najmniej raz w tygodniu, miały dłuższe telomery. To oznacza, że ich wiek biologiczny był niższy. Co więcej, naukowcy stwierdzili, że dla zachowania młodości nie jest ważny stopień satysfakcji wynikający z seksu, a tylko częstotliwość współżycia.


Źródło: dailymail.com
Autor: asz /tbe/emke

https://www.fakt.pl/kobieta/seks-i-emocje/dlaczego-warto-uprawiac-seks-odmladza-organizm/yb96k8h

zygpru1948 2022.06.29; 04:47:46
Sonet XXIX (Sonety do Orfeusza cz.II) - Rainer Maria Rilke

Przyjacielu wielu dali, milczący,
odczuj, jak twój oddech zwiększa przestrzeń.
Pod stropami posępnych dzwonnic
daj się dzwonić. To, co trawi cię jeszcze,

siłą swą przewyższa pożywienie,
Bądź w przemianie nieustannym mijaniem.
Czym jest twe bolesne doświadczenie?
Jeśli napój gorzkim, w wino się zamień.

Na rozstaju zmysłów bądź w godzinę
nocy tej z nadmiaru czarnoksięstwem,
sensem jej niezwykłego spotkania.

I gdy pamięć ziemska cię wygania,
do milczącej ziemi powiedz: Płynę.
Do śpieszącej wody powiedz: Jestem.

Rainer Maria Rilke
przełożył Mieczysław Jastrun



Samotność - Rainer Maria Rilke

Samotność jest jak deszcz.
Z morza powstaje, aby spotkać zmierzch;
z równin niezmiernie szerokich, dalekich,
w rozległe niebo nieustannie wrasta.
Dopiero z nieba opada na miasta.

Mży nieuchwytnie w godzinach przedświtu,
kiedy ulice biegną witać ranek,
i kiedy ciała, nie znalazłszy nic,
od siebie odsuwają się rozczarowane;
i kiedy ludzie, co się nienawidzą,
spać muszą razem - bardziej jeszcze sami:

samotność płynie całymi rzekami.

Rainer Maria Rilke
tłum. Janina Brzostowska

zygpru1948 2022.06.29; 04:46:14
Sonet 4 – cz. II - Sonety do Orfeusza - Rainer Maria Rilke

O, to jest zwierzę, co nigdzie nie żyje.
Nie wiedząc o tym, cokolwiek się stanie,
kochali jego chód, postawę, szyję –
aż po cichego wzroku migotanie.

Nie było. Lecz że je kochali, było
przeczyste. Przestrzeń oddali mu stałą.
I w tej przestrzeni głowę podnosiło
lekko, tak że już prawie musiało

być. Nie karmili go ziarnem pszenicy
ni innym, tylko bytu możliwością.
I ta darzyła je tak wielką siłą,

że róg zrodziło. Nad czołową kością
wzbił się. I białe przyszło do dziewicy –
i było w srebrnym lustrze i w niej było.

Rainer Maria Rilke
przełożył Mieczysław Jastrun



Sonet XIX - Rainer Maria Rilke

Choć jak obłoki nietrwałe
zmienia się prędko świat,
wszystko, co doskonałe,
wraca do dawnych lat.

Nad zmianą czasów i dróg
swobodniej, wyżej
trwa dalej przedśpiew twój,
Boże z ręką na lirze.

Nieznana cierpień przyczyna,
miłość nie wyuczona,
i dotąd nie zdarta zasłona

z tego, co dzieli nas w śmierci.
I tylko pieśń nad krainą
sławi i święci.

Rainer Maria Rilke
przełożył Mieczysław Jastrun

zygpru1948 2022.06.29; 04:44:34
Adwent - Rainer Maria Rilke

Wiatr gna przez martwe, leśne knieje
Jak pasterz, śnieżnych płatków rój
I świerk niektóry ma nadzieję
Jarzący rychło oblec strój.
Więc słucha rad. Ku drodze białej
Wyciąga – gotów – ramion lód,
Wstrzymuje wiatr i śni drżąc cały
Tej jednej nocy wielki cud.

Rainer Maria Rilke
przełożył Zenon Waśniewski



Narzeczona - Rainer Maria Rilke

Wołaj mnie, miły, wołaj mnie głośniej!
Nie daj twej miłej dłużej stać w oknie!
W starych platanów alei
już się wieczór nie gnieździ:
tylko pustka się ściele.

A jeśli do mnie nocą nie przyjdziesz,
by mnie ogarnąć swym głosem,
wtedy z rąk mych własnych się wymknę,
aby się rozlać, by się zapodziać
w ciemnego błękitu ogrodzie...

Rainer Maria Rilke
przełożył Andrzej Lam

zygpru1948 2022.06.29; 04:43:08
Krzak dzikiej róży - Rainer Maria Rilke

Oto stoi tam przed pomrokami
deszczowego wieczoru, młody i czysty;
wygięty na zewnątrz szczodrymi witkami,
a jednak pogrążony w swym istnieniu roślinnym;

płaskie kwiatuszki, ten i ów rozchylony,
wszystkie mimowolne, nie pielęgnowane:
i tak przez siebie niezmiernie przewyższony
i podniecony sam sobą zarazem,

woła wędrowca, co w zadumie statecznej
przechodzi drogą przypadkiem:
Zobacz, jak stoję, jaki jestem bezpieczny,
jaki bezbronny i posiadam, co mi przydatne.

Rainer Maria Rilke
przeł. Bernard Antochewicz



Chrystusowe narodziny - Rainer Maria Rilke

By nie twa prostota, jak by miał
dar ten spaść ci, co rozjarza noc?
Pana, który nad ludami grzmiał,
dziś kwiląco się rozlega głos.

Miałaś-że za większą jego moc?

Wielkość - czym jest? W świata bezhołowie
wrzyna się na przełaj Jego los.
Żadna z gwiazd nie dąży tak na wprost.
Popatrz! Oto wielcy trzej królowie

zewsząd wloką kosztowności stos,

które każdy ceni z nich najwięcej.
Może dziwią ciebie takie dary.
Ale spójrz, jak w lichej swej stajence
On nad wszystkie ogromnieje miary.

Wydobyte z morskich den jantary,

złoto i wonności, co o bladość
przyprawiają twarz i myśli mącą,
rzeczą stają się przemijającą,
której miewa się na końcu zadość.

Ale On (zobaczysz): On jest radość.

Rainer Maria Rilke
przełożył Artur Sandauer

zygpru1948 2022.06.29; 04:35:04
Sonet XXVI (cz. II) - Rainer Maria Rilke

Jak przejmuje nas ptaków krzyk...
Głos utworzony kiedyś zwodniczo.
Ale już dzieci bawiąc się krzyczą
Obok wołania, co nie zna ich.

Krzyczą przypadek. W międzyprzestrzenie
tego przestworu (w którego mgły
krzyk ptaków wchodzi, jak ludzie w sny — )
wbijają kliny swego skrzeczenia.

Biada nam, gdzie jesteśmy? Wciąż śmielej
jak latawce puszczone z ziemi
z rąbkami śmiechu postrzępionemi

wpół - wzwyż wzbijamy się. — Boże pieśni
zestrój krzyczących, by zaszumieli
i jak prąd głowę i lirę nieśli.

Rainer Maria Rilke
przekład Mieczysław Jastrun



Łączymy się z tym... - Rainer Maria Rilke

Łączymy się z tym, co nie zna nas dotąd,
z drzewami, co nas przerastają swym rozgałęzieniem,
z każdą ustronnością, z każdym milczeniem;
lecz przez to właśnie zamykamy koło,
które ponad wszystkim, co do nas nie należy,
ku nam z powrotem, Nietkniętym wciąż, płynie.
Obyście rzeczy pośród gwiazd, hen stały.
My życie pędzimy. W niczym nie przeszkadzamy...

Rainer Maria Rilke
przeł. Bernard Antochewicz

zygpru1948 2022.06.29; 04:33:32
Przedwiośnie - Rainer M. Rilke

Mróz gdzieś przepadł. Nagle ustępliwość
kładzie się na pustą szarość łąk.
Małe strużki melodyjniej płyną.
Miękkość jakaś, w skok,

Sięga ziemi z napowietrznych sfer.
Drogi po ugorach w dal się biorą.
Niespodzianie widzisz swego wzrostu
Wyraz pośród nagich drzew.

Rainer M. Rilke
przełożył Andrzej Lam



Sonet XIV - Rainer Maria Rilke

Patrz na kwiaty, wierne temu co ziemskie,
którym użyczamy losu z losu krawędzi, –
ale kto wie! Gdy płaczą nad swym więdnieniem,
tak, być ich żalem i do nas należy.

Wszystko chce lotu. A my z ciężarem chodzimy,
kładziemy go na wszystko, lubimy to brzemię;
jakimż jesteśmy rzeczom mistrzem dolegliwym,
bo dla nich wieczne dzieciństwo jest szczęściem.

Gdyby ktoś wziął je w sen wewnętrzny i zasnął
głęboko pośród rzeczy –: jak by przeszedł stąd,
już inny, w nowy dzień, z głębiny zaznanej.

Lecz może niech zostanie; niech kwitną i sławią
jego, nawróconego, równego im samym,
cichym braciszkom w wietrze letnich łąk.

Rainer Maria Rilke
przełożył Andrzej Lam


Wiersze na topie:
1. na znak (30)
2. jest dobrze (30)
3. ***[między nami pole minowe...] (30)
4. po sąsiedzku (30)
5. ludzka utopia (30)

Autorzy na topie:
1. TaniecIluzji (446)
2. Jojka (319)
3. darek407 (271)
4. Gregorsko (154)
5. pawlikov_hoff (80)
więcej...