|
A gdy się położę na twych piersiach
A gdy się położę na twych piersiach |
Zygmunt Jan Prusiński
A GDY SIĘ POŁOŻĘ NA TWYCH PIERSIACH
Malarstwo twego ciała jest dla mnie
krajobrazem duszy.
Rozbrzmiewa taka melodia
co tylko ty i ja słyszymy.
Twoje piersi są moją piosenką
rozpieszczam je kwieciście
a zapach rodzi wiersze.
Miłość w Kazimierzu - intymne
dotykanie - brzmisz czułością
bo całuję żyzne upragnienie.
Poetka i poeta w jednym łóżku
nadzy jak księżyc nocą -
stroimy oswobodzenie
i płynność do końca...
Kobieto moich świtów na obrazach
to nic nie boli jeśli całuję twe stopy.
- Niech zabrzmią dzwony w tym mieście
poczuj ruch światła w niewinnej zasłonie.
21.4.2015 - Ustka
Poniedziałek 10:16
Wiersz z książki "Kobieta pachnąca stepem"
autor ZJP
http://photos.nasza-klasa.pl/54828617/1626/other/std/940868990c.jpeg |
|
|
|
|
-->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:57:30 |
WNĘTRZE CIENIA – część pierwsza
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
ZAGLĄDAM WEWNĄTRZ CIENIA
https://www.salon24.pl/u/korespondentwojenny/1008045,wnetrze-cienia-czesc-i |
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:57:19 |
BIAŁY BLUES POEZJI
ZYGMUNTA JANA PRUSIŃSKIEGO
http://soskaruzela.eu/ |
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:56:58 |
Zygmunt Jan Prusiński
Mój artystyczny fotoblog
https://zygpru1948.flog.pl |
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:56:32 |
Różowe Schody
http://literackie-echa.simplesite.com/ |
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:54:52 |
14 stycznia 2016 o 21:52 ·
Trzy szklaneczki Spirytusiku wypiłem, jako dowód puste stoją na stoliku, teraz możemy porozmawiać, ale o czym?
Zygmunt Jan Prusiński
14 stycznia 2015 o 07:43 · Ustka, województwo pomorskie
Recenzja
CELEBROWANIE CZASU
Motto: "ile niedziel konających motyli
ile wiatrów co rozwiewały myśli" - AK
Książka poetki Anny Karwowskiej "Kocie łby" jest debiutem i zachowała się w starostwie od dnia zapisu autografu dla mnie przez autorkę w dniu 25 maja 2012 a wydanie jest z 2010 roku, a otrzymałem do rąk od Zbigniewa Babiarza - Zycha w grudniu 2014, z prośbą bym napisał recenzję.
Lubię uliczki zbudowane z kocich łbów, są trwałe. Kiedy byłem na emigracji w Wiedniu, w latach 80-tych udałem się do Hiszpanii na urlop. Dawniej to była wioska rybacka - Tossa się nazywa, dzisiaj to miasteczko, i tam kilka ulic zostało niezmienionych, nie wiem jak jest teraz. Kocie łby jako uliczki były i w Polsce ale większość z nich została pokryta asfaltem, no bo inne czasy i inna technologia. Biorę do ręki ów tom wierszy, zaczynam czytać otwierając książkę na str. 40 i wita mnie wiersz "Wiosna"... Ale lubię czytać wiersze (od tyłu) nie tak jak ułożyła autorka lub redaktor Jerzy Fryckowski. W wierszu ostatnim poetka stawia konkret w puencie i to mi się podoba: "moje wiersze to zakątek ziemi / na który Bóg machnął już ręką". Żalić się to najlepiej stanąć przy leszczynie i wykrzyczeć, bo Stwórca nie ma czasu wysłuchiwać wszystkich wierzących... Najlepiej jakby poetka przeklęła to miejsce gdzie i w minionym systemie nie było rajem. W ogóle nie ma raju, a kto by wskazał gdzie on jest?
W wierszu "Zapamiętaj" Anna Karwowska pisze:
"Zapamiętaj artystę
co późną porą dłoń wznosił
nad arkuszem papieru
kreślił swoje dzieło
choć ręce były chore"
Ten zestaw słów jest nagrodą niczym innym, że miał twórca jeszcze siłę tworzyć po codziennym trudzie dnia pracy na roli. Poetka przypomina przy każdej zwrotce "zapamiętaj" - więc i ja pamiętam choć tych starych wiosek nie ma. Ba, na wsi Budki II koło Szydłowca i Chlewisk, nie ujrzysz krowy a łąki wyrastają trawą powyżej metra. - Nikt nie chce siana to po co krowa? Do wsi przyjeżdża handlarz i sprzedaje mleko, chleb, cukier z samochodu, tzw. handel obwoźny.
Zauważam w liryce Karwowskiej to ładne układanie słów: "drzewa błąkały się we mgle". A wiersz "Mała wieś" niczym wizytówka a jeszcze nie wiem czym mnie zaskoczy. Oto przykład: "tu odłamano przestrzeni ręce / niebo nie zatrzymuje się wieczorem". To się czuje że są to słowa ułożone przez profesjonalizm jaki kipi w zbuntowanej kobiecie, przyjęła tę rolę buntu w imieniu milczących, którzy tylko mówią a może już przestali. I tu poetka Karwowska tę historyczną misję spełnia. Ma satysfakcję metafizyczną nie ma satysfakcji materialnej, żyje z gołej renty.
"Sama w polu" to niczym (pieśń kobiety), jakże uroczo mnie wciąga ta liryka bym pozostał i wczuł się bo to muzyka słowna:
"ręce pełne lęku
powolne myśli grzęzną w ziemi
a słowa jak kłosy rosną (...)
jak wiejskiej kobiecie chlubić się natchnieniem
gdy się nie śmieje nie tańczy
dla ludzi nie jest obrazem
bo z pięknością jej nie do twarzy
więdnie"
Dawno nie czytałem takowego manifestu! Gratuluję...
Poetka przywołuje swoją młodszą siostrę Irenę. Chce jej przypomnieć o matce, wzruszony czytam wiersz "Dla Ireny":
"Do ogrodu wychodzisz
sukienka robi się jak zwiędły liść
czy to ty jesteś Ireno?
W rozgwarze obcej ziemi straciłaś głowę
a tutaj matka która nas rodziła
wynurza się z cienia maluje dom
dzieciństwo staje na progu"
Oczywiście wybieram wiersze ważne - choć każdy napisany o czymś świadczy dobitnie. Zatem celebruję ten czas - właściwie czas przeszły z czasem przyszłym, co zostanie prócz poezji Anny Karwowskiej? Poetka to kronikarz tej ziemi, tych ludzi, którzy mijają się jakby byli dla siebie obcymi. A przecież wieś Dobieszewko żyła życiem. Pozostała tu i ówdzie roślinność i wierne drzewa.
Odeszli ludzie, o których pamięta poetka choćby w wierszu "Samotność - dzień", "Pytania do ojczyzny", "Spętany żuraw", "Przydrożne krzyże".
Jest wiele wierszy osobistych, przeważnie kierujące słowa do Boga, i te zostawiam, przeczytałem i zostawiam, bo to jakby modlitwa z żalem, więc cicho mijam - bo trudno mi coś dodać jako recenzent. Moim zdaniem kilka wierszy bym nie przekazał do tej książki. Nie można pisać o płaczu jeśli wszyscy płaczą. Nie można pisać o bólu jeśli wszystkich coś boli. Wiersze społeczne dramatem pokryte nie mogą doprowadzić czytelnika do stresu lub zamknięcia książki w którymś miejscu. My mamy do niej powracać a nie schować by po niej było cicho. Staram się uczciwie na to spojrzeć i z opiniować. (Zawsze mówię do młodszych adeptów pióra: Jak jest ci smutno, pisz wesołe wiersze, przeciwstawiaj się losowi)! No i proszę, zatrzymał mnie wiersz "Wspomnienia", idealnie nadany jest opis to co jest ze szczególnym jego zakończeniem: "Odchodząc / wyrwałam korzeń przylaszczki". Proponuję "Wiejski sklep" pisany z lekką ironią. A wiersz "Pisarka" to dla mnie ulubiony - jeszcze długo przed wydaniem tego tomu autorka dała mi ten wiersz do przeczytania., ja gustuję w takie treści i Karwowskiej się udało przekazać klimat, jaki stosunek mają tutejsi jej sąsiedzi do niej samej. W wierszu "Lato" jest zaskakująca metafora, i jaka oryginalna: "nie pozwól umknąć chwili posłuchaj świerszcza / co tęsknotę potrafi oszukać". Bardzo mądrym wierszem jest "Jesień", taki przestrzenny, wręcz płynącym, dobre wyczucie w treści - i byłbym za tym żeby ich było coraz więcej.
"Wspomnienia się żalą" to utwór minionej epoki, nie tylko dramat wsi co bym go naznaczył jako katastroficzny. Oto fragment:
"dzisiaj życie bez nazwy
człowiek stał się cudzoziemcem na tej ziemi
a była nadzieja padały wielkie słowa
i miało być tak pięknie (...)
w spadku zostały
kawałek nieba i ziemia
ale tylko pod stopą
Czasem świt
przemyci gałązkę błękitu
złudzenie wytrąci ze snu"
A wiersz "Historia" i, jaka puenta: "Historio / zamocz pióro w atramencie / oświeć kamienie które nadgryzła gwiazda". Żeby coś takiego napisać, chodzi mi o tę drugą część to trzeba być na fali, jakby w transie. Nawet wielcy klasycy coś podobnego nie napisali. Karwowska po swojemu widzi, czuje i pisze "Tak widzę świat":
"Nie będę udawać
ale widzę świat
ubrany w dekoracyjny płaszcz
i gwiazdy władzy które świecą
wcale nie gasną - przeciwnie
w ich blasku rozpływamy się
jak pająk pod rynną
nawet świty rodzą tyle nowych zwątpień
podszytych wiatrem pogardy"
Naprawdę takie wiersze z przyjemnością czytam. Ile tu jest filozofii... poetka przeszła chyba samą siebie, skąd u kobiety z PGR-u tyle inteligencji? A w wierszu "List", i następne zaskoczenie:
Kret wprowadził się pod skórę
drąży korytarze na łydkach
z dołu do góry i powstaje co dzień większy
labirynt nasączony krwią"
Wskazuję na "Noc" - dobra kondycja poetycka nie słabnie, czy "Bluszcz" czy "Koniec lata". Takie wiersze to rodzynki dla czytelnika i dla recenzenta. Bo przy tym można sobie wyobrazić, tę bogatą przestrzeń dotknąć. Wiersz dobry to jak drzewa, cytuję: "i kasztany wychodzą z łona" - bo wiersz ten dobry oświeca nas światłem z serca poetki. Wiele jest metafor które ominąłem, a są żywe, nie, cofnę się, podpowiem: "próbuję natchnąć kamień aby żył" lub "Oczy jak bezdomne psy" i następny, "w głębi kieszeni szlocha srebrna moneta".
Wiersz "Pola" to wizytówka wyprzedaży Polski. - Gdyby Austria chciałaby się sprzedać, to po niej by nic nie zostało, nawet na mapie znikłaby nazwa. Zresztą po przegranej wojnie Niemcy szykowali się do takowego wykupu, ale naród austriacki i rządzący politycy nie pozwolili na to... Opowiadał mi o tym pewien wiedeńczyk - polityk.
I między innymi, to brzemię istnieje w duszy poetki Anny Karwowskiej, która nie wstydzi się o tym mówić w swoich wierszach. I zacne to, że nie jest egoistką a spostrzegawczą kronikarką czasu, która celebruje stan społeczny ludzi po pegeerowskiej wsi, przekazując w strofach poezji treści o człowieku który przegrał swój los, li tylko dzięki systemom.
- Dziękuję Anno!
Zygmunt Jan Prusiński
Ustka. 27 Grudnia 2014 r.
__________________________________ |
zygpru1948 |
2020.01.16; 09:40:58 |
Zygmunt Jan Prusiński
NA LIŚCIE POLSKI
(IPN BU 0854/242)
Mój numer nie jest numerem...
z Oświęcimia, czy z innych
obozów zagłady.
Mój numer nie jest zapisany
tuszem pod skórą białą -
by został do chwili rozkładu
(mojego własnego ciała),
w innym świecie -
w innej materii obrazu...
Otoczka koloru i pajęczynowej sieci
w kropelkach rosy na drobnym wrzosie
układa tuż za cieniem
miodowy piasek,
a w nim modlitwy i pieśni -
czasem udany mój napisany wiersz.
To nic motyle jesieni,
unoście skrzydełka wyżej niż drzewa,
wyżej aniżeli góry spadziste
wciąż mrukowate i szkliste,
choć ich stan stabilny
- a w żyłach -
krew życia płynie.
Mój numer nie jest złocisty,
nie jest nawet brązem -
to cichy numer.
Jak ten motyl który spada pod deszczem
by osiągnąć z jedwabiu
aksamitne światło lotu
do końca...
8 lutego 2005
Wiersz z książki "Kraj Herberta"
(wiersz prezentowany w radiu Supermova w Londynie,
w programie "Jerzy Izdebski talk show")
https://m.salon24.pl/dsc09136-jpg-2ee56e3d0212fbc5130,1200,900,0,0.jpg?fbclid=IwAR0NW70Xet7MOZh6VFVe5z3bfW0Cn0cTPkDYsq2LUbojMqCxGyRMimz0EcE |
|
|