Wiersze poetów - poetyckie-zacisze.pl ZAPROPONUJ ZMIANĘ W SERWISIE
Logowanie:
Nick:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Odzyskaj hasło
Zarejestruj się
Dostępne opcje:
Strona główna
O serwisie
Regulamin
Zaproponuj zmianę
Indeks wierszy
Ranking autorów
Ranking wierszy
Dodane dziś (2)

Nowi autorzy:
- JoKo
- Yakov
- ummma
- wspanialaPati
więcej...

Ostatnie komentarze:
A może by tak sonet napisać ?
- kaja-maja
Galimatias
- kaja-maja
Przesądy i zabobony
- kaja-maja
Przesądy i zabobony
- kaja-maja
więcej...

Dziś napisano 18 komentarzy.

15 sierpnia 2009

15 sierpnia 2009

chce nam się bardziej paczki choćby najtańszych papierosów niż ciągle tego samego seksu –
to w sumie bardzo dobry początek wiersza w stylu Michała Krawiela
może nie za bardzo dobry może nie za najlepszy ale tak zwyczajnie dobry
bo Michał Krawiel jest dobrym poetą najlepszym od momentu śmierci Jana Dantyszka

tak więc z Kasią słuchamy skrzypcowej solówki Michała Urbaniaka
która brzmi jak śmiech starej kobiety choć dla mnie to tylko wiatr
jaki przychodzi i odchodzi gdy rozlega się silnik lotniskowca partytur -
nie mniej zejdziemy i tak
zostawimy woale suknie lampasy i cylindry różnych strategów obłudników i nawiedzonych jak też innych pospolitych gigantów

coś takiego z Ali Agczy coś z Williama Whartona coś z Federica Felliniego coś z Władimira Putina –
taki marsz ku słońcu taki marsz hitlerowskich bojówek taki obiad zjedzony w KFC

w tym momencie uraczam się niedojrzałym skrętem
oraz snuję opowieść o polu morfogenetycznym i ptakach z Południowej Walii –
nie muszę przez chwilę myśleć o smaku warg sromowych Tatiany Okupnik
nie musze przez minutę myśleć o cenach biletów Spółki PKP InterCity
nie muszę przez kwadrans myśleć o nienapisanych wierszach
których kilka zgromadziłem w futerale na okulary

wyciągam z kieszeni kamizelki nóż kleptomana i rozcinam pokój na dwie nierówne połówki –
operacja jest nieudana pokój pozostaje dalej kuchnią a być może i łazienką
w związku z czym zamieniamy dłonie na stopy ale nie vice versa
bo tak jest niewygodnie ładnie i mało przejrzyście

za oknem niosąc sarkofag Lucyfery moherowe minispódniczki wracają z pagody lub z sali królestwa -
mocą pierwotnej tajemnicy rozbijają chodnik apaszkami doktora Martensa
a ileśtamlecie ich płynu mózgowo – rdzeniowego splata się ze szkliwem kwasów żołądkowych
w imię relanium i Jamesa Bonda w imię mostów nad mostami i zamkniętych cmentarzy
w imię nazwiska i imienia i daty urodzenia z dokładnością do pół sekundy
gdzie twarde zawsze spocony oddech znaczy
Napisz do autora

« poprzedni ( 63 / 514) następny »

allenstein

dodany: 2011-02-23, 08:16:57
typ: życie
wyświetleń (523)
głosuj (61)


          -->> Aby głosować lub komentować musisz się zalogować.

Odyseja 2011.02.23; 12:18:29
ciekawie..ale wersyfikacja nie podoba mi się
no i kilka zgrzytów gramatycznych: "nie za najlepszy"


Wiersze na topie:
1. Diabelski gon (30)
2. Pokerowe życie (30)
3. Nocami (30)
4. Szarotka (30)
5. Spojrzenie (30)

Autorzy na topie:
1. Zibby77 (460)
2. Klaudia (450)
3. Miłosz R (392)
4. darek407 (234)
5. Jojka (92)
więcej...